puchalsw pisze:- idź głębiej w las, z daleka od ścieżek i uczęszczanych szlaków
Dotąd nie miałem logistycznych możliwości wypraw w takie odludne tereny

A w moich stronach obszary zielone pomiędzy wsiami to żadna puszcza, dzisiaj też spotkałem w lesie jakichś grzybiarzy i dzieciaki zbierajace do wiader żołędzie. Jest to dla mnie problem zwłaszcza wtedy, kiedy chcę spuścić psa. On raczej nie zaatakowałby ludzi, ale... może zaatkowować inne psy towarzyszące tym ludziom. I też się boję, bo podobno myśliwy ma prawo odstrzelić psa oddalonego ileś metrów od pana
puchalsw pisze: - "alarm" da Ci tylko tyle, że będziesz się budził za każdym razem, jak niewinny zwierzak potrąci Ci te ustrojstwo
Ja czytałem, że zwierzaki z daleka wywąchają człowieka i będą go omijać, a również nie podejdą do pułapek zastawionych przez ludzi, jeśli "zastawiacz" celowo nie maskował zapachu rąk. A gdyby taki alarm zadziałał na zwierzę, to i dobrze, bo nie mam przyjemności, żeby w nocy jakieś zwierze podchodziło blisko mnie i szperało w poszukiwaniu jedzenia.
puchalsw pisze: - więcej wiary w ludzi. Nie wszyscy to karki
A gdzie pisałem, że wszyscy?
puchalsw pisze: - jak już wlezą na Ciebie te karki, i jednemu zrobisz kuku, to masz problem prawny.
Jak wlezą na mnie karki i mimo broni w moich rękach zechcą mnie zabić, to wolę mieć problem prawny, niż zginąć.
puchalsw pisze: - pobłyskujący w świetle księżyca Clipper, fachowo trzymany w ręku, większe wrażenie zrobi niż maczeta
Wątpię. Jednak nasi przodkowie woleli walczyć szablami, niż krótkimi nożami.
puchalsw pisze: Dodatkowo spraw sobie dobrego kija.
Mam rewolwer hukowy i jego pierwszego bym użył do odstraszenia kogoś. Kiedy raz wycelowałem w gościa, to nawet nie musiałem strzelać, popuścił w gacie na sam widok "broni". A maczeta to dla mnie głównie narzędzie ogrodnicze.
puchalsw pisze: - jak już spisz w lesie, to nie rozkładaj szpeju po całym obozowisku. Porządek pomoże Ci szybko się ewakuować, szybko zwinąć obóz o poranku, i uniknąć zamoczenia gratów w razie nocnego deszczu.
No ale rozwiniętego namiotu czy nawet plandeki na sznurku nie zwinę w takim tempie, jak tempo zbliżania się kogoś do mnie.
wolfshadow pisze: To noś sobie sfatygowany portfel z dokumentami i żółtym bilonem w kwocie 2,50. A główną kasę trzymaj we wszytej wewnętrznej kieszonce. Zostaw sobie 10 zł w tylnej kieszeni spodni. Żaden kark nie będzie Cię po niej klepał. A jak będzie to mu przywal - nie odda.
Tak, i kiedy te 10 zł mi się skończy, to będę rozpruwał ubranie.

Zaszywanie pieniędzy w ubraniu owszem, stosował mój ojciec podczas długich podróży w podejrzanym towarzystwie, ale zaszywał kilka tysięcy zł, a w portfelu i tak musiał mieć kilkadziesiąt na bieżące wydatki. A poza tym utrata portfela "tylko" z dokumentami to też problem. Więc co - dokumenty też zaszywać w ubraniu?
wolfshadow pisze: Odludzie to nie jest kępa krzewów na środku pól/łąk/nieużytków.
Odludzie to nie jest teren w pobliżu zjazdu do lasu z szosy lub łatwo przejezdnych leśnych duktów.
No niestety, ale w moich okolicach są tylko takie "odludzia".
Kobra pisze:Ciekawe i co byś tą maczetą zdziałał? Co uderzył byś go w szyję? To byś go zabił i byś poszedł siedzieć i miałbyś go na sumieniu do końca życia. Prawo by nie patrzało że się broniłeś. Przedmiot do obrony ma być podobny do przedmiotu którym atakuję ciebie napastnik czyli najczęściej pięść...
Zastanów się, czy ktoś mający tylko gołe pięści będzie atakował kogoś z maczetą? A poza tym przedmiot do obrony nie musi być identyczny do przedmiotu w rękach napastnika. Były sprawy, że właściciel domu zastrzelił po ciemku całkiem bezbronnego intruza i go uniewinniono.
PS
Na pewien czas wyjeżdżam bez internetu, więc nie będę pisał.