erwinw pisze:
Wracając do tematu: zostali wrzuceni tu do jednego worka wszyscy użytkownicy pojazdów terenowych. Jest to bardzo krzywdzące dla niektórych środowisk off-roadowych. Jest tu kilka klubów, zrzeszeń, itp stowarzyszeń skupiających ludzi którzy traktują to poważnie. Mają często zezwolenia od Nadleśnictw na przejazdy określonymi odcinkami, ale przypadkowy przechodzeń, myśliwy czy też "survivalowiec" przecież tego nie wie i widzi tylko dziką, zmechanizowaną hordę. Za zezwolenia takie "płacą" działaniami na rzecz nadleśnictw wedle swoich możliwości, czyli użyczając w potrzebie tych swoich mechanichnych potworów (gdy byłem młodszy osobiście brałem udział w kilku akcjach dowożenia pokarmu do paśników w zimy podobne do obecnej).
Erwinw, czy potrafisz uważnie przeczytać kilka moich postów, a przynajmniej to zdanie które napisałem w pierwszym moim poście - "Żeby nikt nie pomyślał iż jestem zaprzysiężonym wrogiem off roadowców to dodam, że z racji mojej pracy, samochodami terenowymi (Uazy, Honkery, Land Rovery, Land Cruisery) jeżdżę od ćwierć wieku i to po bardzo ciężkich terenach (bagna, torfowiska, tereny wysokogórskie itp). Ale na teren lasów (w tym parków narodowych) wjeżdżam tylko wówczas, kiedy to jest niezbędne i za pisemnym pozwoleniem administratora danego terenu." ???
Erwinw, jeżeli nie potrafisz uważnie czytać to ci pomogę.
Otóż nie wrzucam do jednego worka wszystkich użytkowników pojazdów terenowych, bo sam od ćwierć wieku jestem aktywnym użytkownikiem takich pojazdów.
Jeżeli jazda po lesie/parku odbywa się za zgodą administratora tego terenu lub po obszarze wyznaczonym specjalnie do tego celu, to nie mam nic przeciwko temu.
Natomiast jestem wrogiem bezprawnego jeżdżenia po lasach i parkach narodowych, a niestety bezprawne jeżdżenie po lasach jest dziś jedną z największych plag tych terenów.
Mam nadzieję, że wystarczająco prosto wytłumaczyłem moje stanowisko w omawianej sprawie, bo prościej wytłumaczyć chyba już się nie da.