Admin - i słusznie - wykasował te posty, ponieważ niewiele wnosiły na temat prac w korze brzozowej.
Zauważyłem jednak, że wielu z Szanownych Kolegów popala fajki, i ma swoje opinie i pomysły na temat fajczarstwa.
Dlatego postanowiłem założyć ten wątek, aby zebrać Wasze przemyślenia, porady i opinie na temat fajek i tytoniów.
Bo nie ma nic lepszego jak już po znoju całego dnia, usiąść przy ognisku, nabić swoją ukochaną (i przepaloną) fajkę, ulubionym tytoniem, i zapatrzyć się w taskające polana (nie mylić z kolanami towarzyszącej białogłowy).
--------------------------------------------
UWAGA: Palenie tytoni przyspiesza starzenie się skóry! Jeśli nie chcesz wydać majątku na botoks, nie czytaj tego wątku.
------------------------------------------
Zacznę od swojej skromnej osoby. Nie jestem wykwalifikowanym fajczarzem (czytać: nie wydam na fajkę więcej niż 100PLN, a są specjaliści, co wielokrotność tej sumy potrafią zapłacić)
Na co dzień palę Adevnture 380. Fajka jest dosyć ciężka. Jak z nią chodzić w zębach, to trzeba dosyć mocno ściskać, żeby nie wypadła.
Dlatego lubię moją B&B nr. 32, która kosztuje tyle co dwie paczki papierosów, i wykonana jest z gruszy. Mam już drugą. W pierwszej odgryzłem ustnik. Fajka jest mniejsza od mojej Adventure, ale świetnie nadaje się na wędrówki, i swobodnie mieści w kieszeni M65.
Tytonie:
1. Absolutnie ulubiony (Żona też lubi zapach tego tytoniu) Poniatowski Vanilla
2. Alsbo Cherry - dobry. Aromatyczny. Ale po paru dniach, muszę zmienić na inny, bo przestaję rozróżniać zapach wiśniowy
3. Alsbo Whisky - też OK. Ktoś wspominał na Forum, że miesza go z Alsbo Cherry. Dobry patent. Muszę wypróbować.
4. Tilbury Vanilla - chowa się przy Poniatowskim. Więcej nie kupię.
Napoczętą paczkę tytoniu trzymam w skórzanym etui. Tytoń nie wysycha przez miesiąc. Ostatnio jednak wkładam do paczki taki mały humidor wielkości kapsla od butelki. Szczególnie w upały się przydaje.
Do lasu, zabieram jednak porcje tytoniu w małym mieszku skórzanym, którą kupiłem za parę złoty w sklepie fajczarskim. Tytoń najpierw pakuję w małą torebkę foliową.
Fajkę ubijam na 3/4, czasami na 1/2. Rzadko mam okazję i czas nabić całą faję i w spokoju wypalić.
Aha! Jeszcze jedno. Odkąd palę fajkę dałem sobie spokój z papierosami. Wiem że to taki niezdrowy kompromis, ale fajkę palę średnio 5 razy w tygodniu. Z petami to już tak dobrze nie było...

Tylko mój jest brązowy
