Znajomy wraz z dorosłymi córkami ma zamiar wyruszyć wschodnim wybrzeżem USA od granicy z Meksykiem aż do Vancouver. Podróż jeepem z elementami leśnego bytowania. W związku z tym nasuwa mu się szereg pytań i wątpliwości z tym związanych, przede wszystkim do osób, które podróżowały po Stanach:
1. Jak prawo traktuje obozujących na dziko?
2. Co na to tubylcy (ktoś się z nimi dogadywał, by pozwolili się rozbić na swoim terenie?)
3. Jak z bezpieczeństwem?
4. Inne uwagi, sugestie i przemyślenia.
Znajomy zna kilka języków, córki jeszcze więcej, więc ten problem odpada.
Podróż wschodnim wybrzeżem USA - pytania i sugestie.
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
- Parthagas
- Posty: 816
- Rejestracja: 28 sie 2007, 08:46
- Lokalizacja: Mława
- Tytuł użytkownika: kumpel staffików
- Płeć:
Podróż wschodnim wybrzeżem USA - pytania i sugestie.
"Mężczyzna musi mieć nałogi, najlepiej wyszukane, w przeciwnym wypadku nie ma się z czego wyzwalać."
http://prymitywnetechnikiprzetrwania.blogspot.com/
http://prymitywnetechnikiprzetrwania.blogspot.com/
- Rzez
- Posty: 667
- Rejestracja: 03 mar 2008, 23:16
- Lokalizacja: Mölndal
- Gadu Gadu: 2437677
- Tytuł użytkownika: F&L
- Płeć:
- Kontakt:
Niech sporóbuje poszukać informacji na tym forum, powinno być trochę przydatnych informacji.
,,I don't know what's wrong with me, but I love this shit.''
Wschodnie wybrzeże jest na granicy płyt tektonicznych. Jadąc "na dziko" pewnie słuchał bym radia codziennie - bo w wypadku "dzikiej trasy" drogi mogą być uszkodzone (np. rozpadliny, osunięcia etc.) dosyć długo i zupełnie nieoznaczone. Jeżeli będzie w zasięgu jakiegoś netu radiowego, to może rzucić okiem tu:
http://www.pdc.org/atlas/
i ew. ogólniej tu:
http://www.fema.gov/
No i niech robi dokumentację - chętnie popatrzymy na foty/filmiki etc.
Edit:
USA nie znam, ale chyba bym przed wyjazdem dał znać szeryfowi gdzie jadę - nie musiał by siię zastanawiać czy to nie jacyś meksykanie/przemytnicy a może podpowiedział by fajną trasę ...
http://www.pdc.org/atlas/
i ew. ogólniej tu:
http://www.fema.gov/
No i niech robi dokumentację - chętnie popatrzymy na foty/filmiki etc.

Edit:
USA nie znam, ale chyba bym przed wyjazdem dał znać szeryfowi gdzie jadę - nie musiał by siię zastanawiać czy to nie jacyś meksykanie/przemytnicy a może podpowiedział by fajną trasę ...
- Parthagas
- Posty: 816
- Rejestracja: 28 sie 2007, 08:46
- Lokalizacja: Mława
- Tytuł użytkownika: kumpel staffików
- Płeć:
Dzięki, wszystko skrupulatnie przekażę.
"Mężczyzna musi mieć nałogi, najlepiej wyszukane, w przeciwnym wypadku nie ma się z czego wyzwalać."
http://prymitywnetechnikiprzetrwania.blogspot.com/
http://prymitywnetechnikiprzetrwania.blogspot.com/
- Hillwalker
- Posty: 271
- Rejestracja: 03 wrz 2009, 09:10
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
- Płeć:
- puchalsw
- Posty: 1742
- Rejestracja: 07 lis 2009, 13:36
- Lokalizacja: Zielona Białołęka
- Tytuł użytkownika: Skandynawski Oprawca
- Płeć:
Rozumię że charakter tej wyprawy to raczej offroad, niż piesza wędrówka o charakterze bushcraftowym, ale tak czy inaczej pare spraw które trzeba brać pod uwagę:
1. licencje na wejścia do parków i na szlaki - kupuje się takie na tzw "traile". Szlaki opisane są na stronach parków narodowych. Możliwe że część wędrówki wypadnie im właśnie takimi trailami, więc bez licencji (można to nazwać biletem) nie należy wchodzić.
2. Tereny prywatne. Ostrożeni z tym. Nasi Wielcy przyjaciele zza Oceanu są bardzo wrażliwi jeśli chodzi o naruszenie prywatnej miedzy.
3. Najważniejsze: "Don't f..k with ranger". Mają noktowizory, lornetki, broń, są świetnymi tropicielami, i bezwzględnie egzekwuja prawo. Jeśli złapią kogoś na rozpalaniu ognia na terenie parku narodowego, to będzie bolało.
4. Niedzwiedzie - cholera z tymi zwierzakami. Nauczyły się że skojenie turysty na zapasy bardziej się opłaca niż polowanie na pstrągi w strumieniu. Trzeba mieć spraje i inne odstraszacze, a i tak na noc, wszystko do beczki, i na linie wieszać wysoko na drzewie.
5. "Sezon na...." W różnych stanach, o różnej poże tabuny brzuchaczy w pomarańczowych kamizelkach biegają ze sztucerami, fuzjami, i łukami po lesie. Nie jest wtedy najciekawiej, i lepiej nie spacerować po lesie w ubranku camo... można zostać wziętym za łosia... a to może boleć.
A generalnie, to są zajjjj ... tereny. Szczególnie pólnocna Kalafiornia, czy stan Waszyngton, Oregon. NA ich miejscu skupił bym się na tym, terenie. Piękność krajobrazów jest niepowtarzalna...
Południe pod granicą, to suche, jałowe tereny. I może być troche niebezpiecznie.
Ja przeszedłem kawałek Appalachian Trail (to na wschodzie), ale miałem okazję dwa razy wypaść na 2 dniowe wędrówki w Waszyngtonie.
Życz im powodzenia, .... cholernie im zazdroszczę tych planów...
1. licencje na wejścia do parków i na szlaki - kupuje się takie na tzw "traile". Szlaki opisane są na stronach parków narodowych. Możliwe że część wędrówki wypadnie im właśnie takimi trailami, więc bez licencji (można to nazwać biletem) nie należy wchodzić.
2. Tereny prywatne. Ostrożeni z tym. Nasi Wielcy przyjaciele zza Oceanu są bardzo wrażliwi jeśli chodzi o naruszenie prywatnej miedzy.
3. Najważniejsze: "Don't f..k with ranger". Mają noktowizory, lornetki, broń, są świetnymi tropicielami, i bezwzględnie egzekwuja prawo. Jeśli złapią kogoś na rozpalaniu ognia na terenie parku narodowego, to będzie bolało.
4. Niedzwiedzie - cholera z tymi zwierzakami. Nauczyły się że skojenie turysty na zapasy bardziej się opłaca niż polowanie na pstrągi w strumieniu. Trzeba mieć spraje i inne odstraszacze, a i tak na noc, wszystko do beczki, i na linie wieszać wysoko na drzewie.
5. "Sezon na...." W różnych stanach, o różnej poże tabuny brzuchaczy w pomarańczowych kamizelkach biegają ze sztucerami, fuzjami, i łukami po lesie. Nie jest wtedy najciekawiej, i lepiej nie spacerować po lesie w ubranku camo... można zostać wziętym za łosia... a to może boleć.
A generalnie, to są zajjjj ... tereny. Szczególnie pólnocna Kalafiornia, czy stan Waszyngton, Oregon. NA ich miejscu skupił bym się na tym, terenie. Piękność krajobrazów jest niepowtarzalna...
Południe pod granicą, to suche, jałowe tereny. I może być troche niebezpiecznie.
Ja przeszedłem kawałek Appalachian Trail (to na wschodzie), ale miałem okazję dwa razy wypaść na 2 dniowe wędrówki w Waszyngtonie.
Życz im powodzenia, .... cholernie im zazdroszczę tych planów...
F..k it, I'll Do It Myself!