
Połowy miały zacząć się w sobotę, ale calutki czas lał deszcz. Z rana także nie udało się
iść, ponieważ padało, aż do 9:00. ale po przejaśnieniu się, poszliśmy wreszcie na wodę.
Woda, to rzeka, o przepięknych widokach. Oczywiście, mając łódkę, nie ma nic
piękniejszego od spiningowania. Zresztą jest to moja ulubiona metoda połowu.
To może przejdę do rzeczy. Tak prezentuje się okolica

Tu schodzimy, do przycumowanej łódki, na własnym pomoście

Wygląd pomostu i okolicy z wody

Oraz ogólnie jak się teren prezentuje



A to standardowe widoki

No i nie opuszczający nas prawie całe 5 godzin, kompan

Tu pierwszy okaz szczupaka, który wrócił do wody, bo za malutki

tak wyglądało jego odczepienie

Ten troszkę większy ale również poszedł do wody

Oprócz siedmiu szczupaków, mieliśmy 29 okoni, z których również kilka, ze względu na rozmiar
wróciło do rzeki. Ogólnie zabraliśmy na patelnię 26 sztuk. Niestety, musieliśmy wziąć
jednego ze szczupaków, ponieważ tak połknął ‘gumkę’, że nie sposób było wyjąć. Na
szczęście nie był to maluch, ale jeden z większych okazów.
Tak prezentują się w wiadrze, oraz na trawce.


Mam nadzieję, że następnym razem relacja będzie dłuższa oraz znajdzie się w niej więcej zdjęć. Ewentualnie większe okazy.
Pozdrawiam
