Gumofilce

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

rofis
Posty: 3
Rejestracja: 02 cze 2010, 06:00
Lokalizacja: warszawa
Płeć:

gumofilce

Post autor: rofis »

Zgadzam się z tobą Cieku i pozwolę dorzucić swoje trzy grosze. Nigdy nie przypuszczałem że gumofilce ale także i gumowce to taki rozwojowy temat do dyskusji. Wyrażam opinię popartą blisko czterdziestoletnią praktyką że gumiaki górnicze z usztywnioną podeszwą i noskami doskonale spisują się jako buty trekingowe. Oczywiście niezbędne są jakieś grubsze skarpety i bezwzględnie onuce które niebotycznie podnoszą komfort chodzenia, szczególnie na bardzo długich dystansach. Nie ma mowy o żadnym kolebaniu się stopy ani tym bardziej kłapaniu. Najlepsze gumiaki produkował Stomil Grudziądz, miały doskonale wyprofilowaną, twardą podeszwę, która świetnie sprawdzała się na kamienistym podłożu bo była wyokrąglona we wszystkich kierunkach ( łatwo dawała trzy punkty podparcia) ale fabryka upadła i to se ne vrati. Teraz osiągalne są (też z trudem, najtaniej na targu w Nowym Targu ok. 35 PLN) trochę gorsze (nie tak dobrze wyprofilowana podeszwa) gumowce górnicze Fagum Stomil Łódź, ale tylko te klejone, broń Boże z wtryskarki (katorga dla nóg). W Bieszczadach używam wyłącznie gumiaków bez względu na pogodę ale zwykle jeżdżę tam jesienią. Kilka lat temu złaziłem w gumowcach Świdowiec z zahaczeniem o Czarnohorę (Howerla, Pietros). To naprawdę świetne buty na wszelkie góry typu Beskidy. Chłopaki jeszcze raz powtarzam do GUMIAKÓW TYLKO ONUCE !!!
Awatar użytkownika
yaktra
Posty: 823
Rejestracja: 05 kwie 2010, 18:57
Lokalizacja: z krainy szaraka
Tytuł użytkownika: tropiciel/ fotograf
Płeć:
Kontakt:

Post autor: yaktra »

Noo właśnie, a co z kaloszami?
Łąki po których chodzę to rozlewiska Odry. Bez kaloszy ani rusz. Nie widzę innych butów i chadzam w nich od wczesnej wiosny do późnej jesieni. Są o numer większe i co jakiś czas je piorę w ciepłej wodzie. Wycinam z filcu nowe wkładki i tak "spaceruję" przez jeden sezon. Firma z niższej półki bo Lemigo. Te które teraz posiadam służą mi już piąty sezon i jakiegoś "grzybka" się nie nabawiłem. Baa, żeby było śmieszniej są wyjątkowo wygodne. W pierwszym sezonie obtarły mi podudzie bo cholewki były dość sztywne.
Piszemy o prostym survivalu i niepakowaniu się w koszta.
Takie wypady na 10 km nie czynią mi zła kiedy w nich maszeruję. Na dłuższych dystansach nie próbowałem. Dla mnie komfortem jest właśnie filcowa wkładka i obszerne miejsce na palce. Z natury ( lub z genów ) "produkuję" odciski i to właśnie kalosze dają mi "święty" spokój bo nie czuję odcisko/ ucisków co daje niezły dyskomfort dla włóczęgi takiego jak ja.
W sezonie zimowym używam również butów z niższej półki bo Alinea.
Pokryte są gumą od stóp do kostki a wyżej świńską skórą. Są bardzo ciepłe lekkie i nie hałasują. Orginalne wkładki wywaliłem "na dzień dobry" i zastąpiłem wkładkami z wyciętego filcu. Kiedy je zdepczę to wytnę sobie nowe. Zawsze ( moim zdaniem ) są higieniczne i świetnie wchłaniają pot. A po za tym, kiedy robię dłuższe foto zasiadki dają ten komfort, że stopa tak szybko nie marznie...
Zlewam te wszystkie membramy bo to tylko dodatkowe koszta.
Jestem z tego rocznika gdzie królowały filce, gumofilce i kalosze. Nie przypominam sobie aby faceci z mojej rodziny nosząc ówczesne obuwie mieli problem z grzybem...
to tak samo jakby góral powiedział znam coś lepszego na wysokie śniegi niźli stóptuty
:)

z fajczarskim pozdrowieniem - zimnego dymka życzę :)
Okiem naszych obiektywów http://yaktrafotografia.jimdo.com/
Awatar użytkownika
Dąb
Posty: 1048
Rejestracja: 08 lut 2008, 19:47
Lokalizacja: Gorzów
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Dąb »

Jak jest mokro to ubieram kalosze , na krótsze marsze w sezonie ciepłym i do tego wkładki filcowe, które też lubię , nigdy nie miałem jakiś hiper wypasionych wkładek, zawsze wystarczały mi w zupełności wkładki filcowe.
https://www.instagram.com/whittling_bushcraft/

Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...

"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
Awatar użytkownika
yaktra
Posty: 823
Rejestracja: 05 kwie 2010, 18:57
Lokalizacja: z krainy szaraka
Tytuł użytkownika: tropiciel/ fotograf
Płeć:
Kontakt:

Post autor: yaktra »

Ostatnio 12. 04 zrobiliśmy z kolesiami około 22 km marszu. Tak wskazywała odległość na mapie. Choć ja twierdzę, że spokojnie przekroczyliśmy 25 km bo moje pachwiny protestują kiedy sięgam tej granicy. Trzyletnie a raczej trzy sezonowe buty tej firmy nie dały rady
niestety
a tak wyglądają moje palce prawej stopy na dzień dzisiejszy;
Obrazek
krwiak goni krwiaka a pewnikiem zejdą owe krwiaczki kiedy zejdą paznokcie...
a buciki mają raptem trzy sezony...
a niby takie dobre...
Okiem naszych obiektywów http://yaktrafotografia.jimdo.com/
rofis
Posty: 3
Rejestracja: 02 cze 2010, 06:00
Lokalizacja: warszawa
Płeć:

Post autor: rofis »

Jak chodzę w butach turystycznych to też mam podobne problemy z paznokciami, natomiast nawet bardzo długie wyrypy (zwłaszcza po górach) w gumiakach i onucach nie powodują żadnych skutków ubocznych dla nóg, a szczególnie palców. Ale bezwzględnie onuce! Zanim zacząłem używać onuc chodzenie w gumiakach nie było zbyt wygodne, noga pociła się, latała w bucie, skarpety się zsuwały, odkąd opanowałem sztukę zawijania onuc wszystkie problemy zniknęły, stopy się nie męczą, mogę chodzić choćby cały dzień nie poprawiając nic w butach. Trochę mniej komfortowo chodzi się kiedy naleje mi się wody w cholewy (a często mi się to zdarza na Podhalu bo lubię penetrować tamtejsze torfowiska), ale to dotyczy każdych butów, a gumiaki wystarczy krótko podsuszyć, wymienić onuce na suche i komfort chodzenia powraca.
O dziwo największą róznicę widać w casie wędrówek górskich, przynajmniej dla mnie gumowce górnicze to najlepsze buty turystyczne.
Awatar użytkownika
thrackan
Posty: 911
Rejestracja: 16 cze 2009, 03:38
Lokalizacja: Warszawa
Gadu Gadu: 2123627
Tytuł użytkownika: Manufaktura strużyn
Płeć:
Kontakt:

Post autor: thrackan »

yaktra pisze:krwiak goni krwiaka a pewnikiem zejdą owe krwiaczki kiedy zejdą paznokcie...
a buciki mają raptem trzy sezony...
a niby takie dobre...
Piszesz o tych Lemigo z postu:
yaktra pisze:Łąki po których chodzę to rozlewiska Odry. Bez kaloszy ani rusz. Nie widzę innych butów i chadzam w nich od wczesnej wiosny do późnej jesieni. Są o numer większe i co jakiś czas je piorę w ciepłej wodzie. Wycinam z filcu nowe wkładki i tak "spaceruję" przez jeden sezon. Firma z niższej półki bo Lemigo. Te które teraz posiadam służą mi już piąty sezon i jakiegoś "grzybka" się nie nabawiłem. Baa, żeby było śmieszniej są wyjątkowo wygodne. W pierwszym sezonie obtarły mi podudzie bo cholewki były dość sztywne.
?

Ja zazwyczaj na błota zwykle brałem sandały (Teva Hurricane - polecam, jak ktoś trafi w okolicach 100-130zł, bo warto - nie szkodzi im woda i mają paski przechodzące pod całą stopą, dookoła) i ręcznik zamiast kaloszy i było przyjemnie chłodno a świeżo. W zeszłym tygodniu przełamałem się na okazję pracy przy zbiorze turzyc (ostre liście, przynajmniej u C. elata, C. rostrata i C. Diandra) zakupiłem "buty z karimaty" - Lemigo Wellington Grenlander 862.

To coś na kształt kaloszy, ale odlane(?) z pianki EVA. Do buta dodana jest wyjmowana wkładkoskarpeta, która ponoć zapewnia komfort do -30 stopni Celsjusza (!). Na razie przez 4 dni chodziłem w tym obuwiu po torfowisku i jestem zachwycony. Pianka jest bardzo elastyczna, nie powoduje odparzeń w najzwyklejszych cienkich, bawełnianych skarpetkach. Nawet, gdy są mokre. Nie wiem, jak będzie po dłuższym okresie z wytrzymałością, ale za wygodę te buty dostają wysoką notę.
Ostatnio zmieniony 08 lip 2010, 19:32 przez thrackan, łącznie zmieniany 7 razy.
Awatar użytkownika
unabomber
Posty: 228
Rejestracja: 16 sie 2009, 18:52
Lokalizacja: Beskid Niski
Tytuł użytkownika: wirus homo sapiens
Płeć:

Post autor: unabomber »

Właśnie takie sobie zamówiłem. Zobaczymy jak będzie z przyczepnością tej gumy.
Zima weryfikuje.
Awatar użytkownika
thrackan
Posty: 911
Rejestracja: 16 cze 2009, 03:38
Lokalizacja: Warszawa
Gadu Gadu: 2123627
Tytuł użytkownika: Manufaktura strużyn
Płeć:
Kontakt:

Post autor: thrackan »

unabomber pisze:Właśnie takie sobie zamówiłem. Zobaczymy jak będzie z przyczepnością tej gumy.
Jedna sprawa - nie chcę krakać, ale na ostrych podłożach to podeszwa chyba długo nie wytrzyma. Daj znać, jak się będą sprawdzały w górach. Na podmokłe łąki, olsy, łęgi, torfowiska - są świetne i przyczepności nie brakuje.
Awatar użytkownika
unabomber
Posty: 228
Rejestracja: 16 sie 2009, 18:52
Lokalizacja: Beskid Niski
Tytuł użytkownika: wirus homo sapiens
Płeć:

Post autor: unabomber »

A, pomyliłem się. Zamówiłem kalosze z gumy EVA. Nie z pianki.
Te z pianki sporo osób na wsi pokupowało sobie w zeszłą zimę i mówili, że bardzo ciepłe ale do użytku tylko jak jest bardzo dużo śniegu. Mówią, że jedna gałązka na sztorc i dziura w piankowym bucie.
Zima weryfikuje.
Awatar użytkownika
thrackan
Posty: 911
Rejestracja: 16 cze 2009, 03:38
Lokalizacja: Warszawa
Gadu Gadu: 2123627
Tytuł użytkownika: Manufaktura strużyn
Płeć:
Kontakt:

Post autor: thrackan »

A to nie to samo? Możesz podrzucić linka do tego, co kupiłeś?
Awatar użytkownika
unabomber
Posty: 228
Rejestracja: 16 sie 2009, 18:52
Lokalizacja: Beskid Niski
Tytuł użytkownika: wirus homo sapiens
Płeć:

Post autor: unabomber »

Nie to samo chociaż wyglądają tak samo. Przynajmniej na zdjęciu. Tez mają taki "sztruksowy" kołnierz. Zdjęcia nie mogę znaleźć w necie. Jak przyjdą i złapię kogoś z aparatem to wrzucę. Nazywają się właśnie kalosze EVA.
Zima weryfikuje.
blackram
Posty: 72
Rejestracja: 15 paź 2010, 16:29
Lokalizacja: Łódź
Tytuł użytkownika: greenhorn
Płeć:

Post autor: blackram »

Ostatnio oglądałem (w TV oczywiście ;) ) przygotowania pana Wojciecha Cejrowskiego do dziesięciodniowej wyprawy w amazońską dżunglę. Jako podstawowe obuwie zakupił zwykłe, żółte gumofilce - podobno dobrze chronią przed wilgocią i wężami :D . Trochę mi szczęka opadła :shock: . Zresztą pan Wojciech zaznaczył, że w dżungli stopy "wytrzymują" w kaloszach do wspomnianych dziesięciu dni, potem już mogą zgnić...
Ciek
Posty: 722
Rejestracja: 25 paź 2009, 10:06
Lokalizacja: z kanapy przed TV
Tytuł użytkownika: awski
Płeć:

Post autor: Ciek »

No, ale nie wspomniał ile dni stopy wytrzymują w jakichkolwiek innych butach. Mnie zdziwiło, że walnął tekstem, że w Polsce DEET można znaleźć tylko w jednym środku na komary i taktycznie pokazał flaszkę. No cóż, rozumiem, na wyprawy chce się jeździć, a lodówka już sprzedana :P
Awatar użytkownika
birken1
Posty: 827
Rejestracja: 11 sty 2010, 18:59
Lokalizacja: Świętokrzyskie
Płeć:

Post autor: birken1 »

Panu Cejrowskiemu zdaża się powiedzieć takie rzeczy, że ręce opadają. A jako że temat gumofilców dotyczy, to powiem że gumowce tak, ale nie koniecznie gumofilce. Te dostępne na każdym niemal targu są i nie wygodne, i ciężkie a do tego ich przyczepność jest na poziomie trampków. Ostatnio zakupiłem sobie super gumiaczki marki Reis w cenie 30 zł + przesyłka :-P i są rewelacyje. Wiem ze gumofilców już nie włoże ;-)
ODPOWIEDZ