Pamiątka z ZSW

Relacje, zaproszenia i pomysły na ...

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Awatar użytkownika
kielek
Posty: 7
Rejestracja: 28 lut 2010, 22:24
Lokalizacja: warszawa
Płeć:

Pamiątka z ZSW

Post autor: kielek »

Jedyną wyprawę jaką udało mi się przeżyć do tej pory był karny wypad w las na 3 dni.

Kwiecień 2009 ZSW

W zasadzie byłem zadowolony, wydano nam cały ekwipunek : plecaki, manierki, menażki, op1, po berylu, a jednemu przypadła ogromna "PKaśka", łopatki piechoty itp. Nareszcie mieliśmy przeżyć w wojsku jakąś przygodę, na którą czekałem przez większość służby, w końcu byłem ochotnikiem więc nie przyszedłem grzać "wozu" tylko polatać po lesie z bandą kumpli, nawet jeśli to był karny wypad.

Wszystko zaczęło się od bójki 3 kumpli, w skrócie żeby nie przeciągać : 2 gości z kompanii zaczepiało kumpla (grabarza) no i zakończyło się bijatyką, jednemu przyłożył kubeczkiem a drugiemu nawkładał garści. No i kapitan wymyślił 3 dni w lesie, czyli znana wszystkim którzy byli w wojsku odpowiedzialność zbiorowa.

Ruszyliśmy!
Na kompanii został tylko kolega z nadciśnieniem(na komisji stwierdzono, że zdrowy a oczy od ciśnienia miał przekrwione jak wampir), zresztą pisarz pułkownika więc miał chody.
Pierwszego dnia, po przejściu przez piaszczyste tereny pokazowego poligonu pancerniaków doszliśmy do podmiejskiego lasu iglastego, tam od razu zarządzono budowę obozowiska.
Mieliśmy za zadanie cały teren ogrodzić piekielnie ostrym drutem kolczastym i tu się przydały zimowe rękawice, chociaż się czepiał i pruł materiał drut nie kaleczył dłoni.
Kiedy my rozkładaliśmy parkan, reszta chłopaków oprócz 3 bójkowiczów, kopała schrony do walki i ochrony przed lotnictwem, głębokie na jakieś 160cm szerokie na 50 cm w kształcie litery "W".
Grabarz + 2 pobitych mieli we trzech robić okop dla Bojowego Wozu Pancernego który również mieliśmy, to takie podejście psychologiczne kapitana, żeby się pogodzili pracując razem.
Pierwszego dnia mieliśmy suchy prowiant, każdego kolejnego dowozili nam 3 razy dziennie szamkę.
Na wieczór rozłożyliśmy pałatki, dzieląc się na 2 osobowe namiociki, człowiek nieświadomy nie zabezpieczył się przed zimnem od ziemi i to był błąd.

Dzień 2 -gi

05:00 pobudka, wstaliśmy przemarznięci, zniechęceni, 2 minuty na ubranie i 2 km porannej przebieżki żeby łopatka lepiej się dłoni trzymała przy kopaniu.
Kadra spała w ASie (star który na pace ma normalne wyra, biurka itp, taki pojazd dowodzenia PLArmy)
Oczywiście kolejny dzień spędziliśmy w piachu kopiąc doły i napełniając wory piachem coby potencjalni napastnicy w czasie zagrożenia mieli mniejsze szanse:P.
Przywieźli posiłek i w kolejce jak kiedyś ludzie po kiełbasę czekaliśmy aż chorąży z łaski nam "walnie" do menażki naszą porcję.
Nie mieliśmy wody, czyli o higienie nie było mowy, zęmby jak trole, utytłani w piachu i spoceni jedliśmy z tych menażek, nawet smaczne: kanapka z serkiem topionym i piachem:P
Nie napisałem wcześniej że gdy wydawali nam te manierki i menażki, otworzyłem swoją i wyleciało z niej tak około 3 garście zielonego pyłu, okazał się spleśniałym już obróconym w proszek chlebem gościa który go tam zostawił kilka lat temu.
Nie było płynu do naczyń, więc myłem wrzątkiem i żelem pod prysznic:) )
Tej nocy już nie dałem się tak załatwić z tym zimnem, jako pierwszą warstwę pod materac ("muła")włożyłem gałęzie iglaków, żeby izolacja była lepsza, następnie wypakowałem swoje op1 i położyłem rozłożone na te gałęzie, na to dopiero materac.
Podstawę namiotu przysypałem ziemią żeby szczelin od spodu nie było, pod dwoma kocami można było spać już bez bechatki (kurtka z ocieplaczem).
Było nieźle.

Dzień 3-ci

Podobnie jak poprzednio pobudka, bieganie, kopanie dołów.
Naszą toaletą był dołek który sobie wykopałeś przed chwilą żeby postawić figurkę z brązu i podetrzeć się liściem łopianu lub jak miałeś chusteczką:P
Znowu żarcie w piachu, dokańczanie obozu, powstał szlaban z drzewa, ostatnie doróbki przed wizytacją pułkownika.
W sumie było bardzo fajnie, zaczynaliśmy się zgrywać z chłopakami.
Tego dnia kumpel który pojechał z chorążym po żarcie przywiózł mi wymarzoną kawę w butelce po cisowiance, którą wypiliśmy w 3 sekundy.

Tego dnia odbyło się ognisko, kiełbasek nie było ale historie wojskowe i każdy z nas powiedział coś o sobie.
Nagrzałem sobie kamień przy ogniu żeby wstawić sobie do pałatki jako kaloryferek
Jest co wspominać!



http://picasaweb.google.com/11364742550 ... 6/WypadZsw#
Awatar użytkownika
Młody
Posty: 893
Rejestracja: 01 sty 2009, 19:19
Lokalizacja: Tychy
Gadu Gadu: 9281692
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Młody »

fajny opis ;-) co do zdjęć...dużo za duża fojerka :D
Forum to nie agencja towarzyska-NIE DOGODZIMY KAŻDEMU !

Życie należy przeżyć tak, aby gołębie przelatujące nad Twoim grobem zesrały się z wrażenia.
https://www.fasttrans.com.pl/
Awatar użytkownika
kielek
Posty: 7
Rejestracja: 28 lut 2010, 22:24
Lokalizacja: warszawa
Płeć:

Post autor: kielek »

No wiesz tylko takie mam te fotki:P Kiedy je robiliśmy nie podejrzewałem, że bedę je gdzieś na forach rozprowadzał:P były robione na pamiątke:). Wiem, że są śmieszne i że wszyscy zgrywamy na nich rambo, potraktuj to z żartem:P Sam teraz się z nich śmieje, bo są żałosne:)
Awatar użytkownika
Tanto
Administrator
Posty: 1072
Rejestracja: 26 sie 2007, 19:17
Lokalizacja: Szczecin
Gadu Gadu: 1743064
Płeć:

Post autor: Tanto »

Ech, dwie uwagi nasuwają mi się po zerknięciu na fotki - pierwsza: jeden z bohaterów powinien być bezlitośnie przeczołgany - jedna z ważniejszych zasad "nigdy nie kierować broni na inną osobę' (no chyba że chce się ją zabić), a już na pewno nie mierzyć w fotografa :-)

Rzecz druga, tu będzie maleńki cytacik
Linia brzegu przebiegała zaledwie o 100 metrów od nieprzyjacielskiego obozu. Pajari oszacował że znajdował się tam pełen batalion (300 do 700 żołnierzy).. Ogniska były gigantyczne - płonęły ułożone w stosy całe pnie drzew - a Rosjanie stali wokół nich zbici w ciasne kręgi, widoczni niczym tarcze na strzelnicy. ... O 2:00 stu czterdziestu strzelców z szesnastoma karabinami maszynowymi leżało półkolem na linii grzbietu. ...linia grzbietu rozbłysła płomieniami salw siekających oświetlony przez ogniska obóz. .... Po trzech czy czterech minutach nie było już żadnych stojących celów; zabici leżeli jeden na drugim wokół ognisk." W.R. Trotter "Mroźne piekło"
Zdaję sobie sprawę że wy tylko 'bawiliście się w wojnę', ale pierwsze co przyszło mi na myśl to opis tej walki (a raczej egzekucji) z okresu Wojny Zimowej
"...wszystkie koty z pyszczkami, które wyglądają, jakby ktoś wkręcił je w imadło, a potem wielokrotnie walił młotkiem owiniętym skarpetą, są Prawdziwmi kotami."
Wedrowycz89
Posty: 409
Rejestracja: 26 sie 2007, 21:51
Lokalizacja: Szczecin
Płeć:

Post autor: Wedrowycz89 »

Za 20 lat będą jak znalazł, łezka się w oku zakręci ;) A relacja niezła.
Awatar użytkownika
Tresor
Posty: 699
Rejestracja: 28 sie 2007, 17:42
Lokalizacja: Małopolska

Post autor: Tresor »

To jest wlasnie polski MON czytaj SYF
brak karimat,brak spiworow....niech szwej spi pod dwoma kocami i na starym materacu...a my kadra wynalansowani w ogrzanym starze...WSTYD
Coz Polska :)
Awatar użytkownika
forestranger
Posty: 22
Rejestracja: 20 lut 2010, 19:56
Lokalizacja: Lasy pomorskie
Płeć:

Post autor: forestranger »

Widzę, że zdjęcia z woja wszystkie takie same. Aż się łezka w oku kręci. Wzruszyłem się :567: ;-) Pozdrawiam
Awatar użytkownika
kielek
Posty: 7
Rejestracja: 28 lut 2010, 22:24
Lokalizacja: warszawa
Płeć:

Post autor: kielek »

Masz racje Tanto, powinien zostać przeczołgany na to mierzenie do fotografa:P
Chociaż z drugiej strony w berylu było tyle piachu, że chyba nawet pan Kałasznikow zdziwiłby się, gdyby nabity był w stanie wystrzelić:P Chociaż mało zawodna to broń i chyba na każde warunki.
Awatar użytkownika
Doczu
Posty: 1284
Rejestracja: 25 mar 2009, 10:25
Lokalizacja: Pinecity
Tytuł użytkownika: Litewski Cham
Płeć:

Post autor: Doczu »

hmmm swoją drogą, to jeszcze kilka lat temu takie wypady nie były za karę, a na pewno nie za jakąś bijatykę.
Swoją drogą fajnie że jeszcze ktoś zamiast wymyślać jakieś durne i oklepane trociny i pianola, potrafi wymyślić, coś, co się może człowiekowi w życiu przydać.
Co do wypowiedzi Tresora, to cóż - każdy ma inne zdanie w tej kwestii. Ja akurat uważam że to dobrze, że żołnierz musi zadbać sam o swój komfort.
Bawią mnie trochę sytuacje gdzie żołnierzom pozycje bojowe przygotowują buldożery.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Imprezy, wyprawy oraz spacery”