
Piętnaście metrów za tyle kupuje!
A drut bywa niezastąpiony.
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
Niby tak, ale można też do powieszenia garnka wogóle nie używać linki/druta tylko zbudować coś na wzór rożna a garnek powiesić na kiju. Im mniej rzeczy się nosi tym lepiej dla pleców i dla naszego myśleniaFredi pisze:poza tym, jeśli chcesz coś powiesić nad ogniem (np. puszke, garnek)...to lepiej na drucie a nie sznureczku.
Ja tylko podałem taki przykład - ceny linki zależą przecież od jej grubości i wykonania.unabomber pisze:Metr linki za 1.5 zł?
Piętnaście metrów za tyle kupuje!
Improwizacja panie drogi, po raz drugi.Skoro nie wiesz to nawet go nie noś bo i tak go nie użyjesz
A to akurat dlatego właśnie nie można na nie polować, bo powodują duże szkody. Sedno tkwi w tym, że myśliwi muszą płacić za straty, jakie powoduje zwierzyna łowna. A bobry w obecnych czasach nie są skupowane ani na mięso (choć podobno smaczne) ani na futra...Teraz będzie ich coraz więcej a las będzie coraz bardziej niszczony więc od czasu do czasu jednego odstrzelić to nie było by wielkim złem - ale niewolno... Zobaczymy co przyszłość przyniesie.
Panowielesniakart pisze:estaw surv. powinien być uzależniony od umiejętności , tj. im większe ,tym zestaw mniejszy (bardziej ograniczony) , np. jak mam krzesiwo (iumie się nim posłużyć) to po co mi zapałki . :-/
Dokładnie jak kolega napisał.Zestaw jest po to by nam ułatwić, kilka zapałek i draska na pewno ułatwią zapalenie świeczki w jamie śnieżnej niż krzesiwo.
Jeśli postawimy sobie w kolejności pewne zadania to okaże się że uzyskanie ognia jest jednym z najważniejszych i dla tego warto dublować źródła jego pozyskania.
W zestawie z czymś jeszcze (gliceryna?), czy masz patent na użycie samodzielne?mcbren pisze:nadmanganian potasu
jest to tylko jedna z opcji, która również może odnieść zupełnie odwrotny skutek.Walker95 pisze:A tak co do zestawów "ratujących życie... W moim wieku 15 lat zdaję sobie sprawę, że nie mam jeszcze dużo doświadczenia. Ale przekonałem się o jednym: jedyny sposób żeby w sytuacji naprawdę kryzysowej potrafić bez paniki przetrwać - to znaleźć się w niej już wcześniej, nawet jeżeli sobie nie poradzimy - dodaje więcej doświadczenia niż 100 książek... Od kiedy prawie 2 lata temu niemal zamarzłem zimową nocą, bo nie mogłem dotrzeć do domu z powodu nagłej zamieci, nigdy już nie przeszkadzała mi temperatura.