"kiziaki to prasowane cegły z gnoju, dają sporo żaru.
(...)
dół w ziemi wypełniałem krowim i końskim nawozem, w proporcji pół na pół i zaprawiałem to sieczką słomy. gdy inni miesili masę nogami, używałem do tego starej warząchwi, po czym surowiec wkładałem do blaszanej miski i, jak bawiące się w piasku dzieci, stawiałem babki. w promieniach silnie operującego słońca kiziaki szybko twardniały, już na trzeci dzień nadawały się do użytku."
ok wiem że w naszym klimacie łatwiej o drewno, niż o promienie silnie operującego słońca, więc podaję jako ciekawostkę
sam nie próbowałem produkować kiziaków

jeszcze
