I tu pojawia się problematyczna kwestia odpowiedzialności w sytuacji kontuzji lub czegoś gorszego.Kobra pisze:a mnie byście wzieli na taki wypad bez prowiantu itp?
Toż było napisane o zorganizowaniu HQ. To ma być raczej kontrolowany eksperyment a nie misja samobójcza Myślę, że telefony komórkowe też pozostaną awaryjnie przy uczestnikach. Jak już postawię swoje M4 to choćby SMS-em wyślę koordynaty gdzie jestem do HQ i w razie problemów będzie mnie można łatwiej odnaleźć.Tanto pisze:Do 'ojców organizatorów' - nie podejrzewam Was o brak rozsądku, ale nie popadajcie za bardzo w fanatyzm, mimo że impreza ma być minimalistyczna to warto zabrać ze sobą jakiś 'pakiet ratunkowy'.
Jeszcze można się zastanowić nad formą. Czy pracujemy w grupie ("Katastrofa w Andach"), czy też w rozproszeniu ("Robinson Crusoe"). W pierwszym przypadku trzeba poświęcić mniej energii na prace organizacyjne ale za to więcej czasu straci się na szukanie odpowiedniej ilości pożywienia dla dużej grupy osób (zakładamy, że nie jemy kolegów ). W przypadku drugim o pożywienie powinno być łatwiej ale za to luksusy trzeba będzie dłużej wypracowywać.
Edit.
@Treasure Hunter. No właśnie. Wyprzedziłeś mnie z tekstem o odpowiedzialności.