No ja tutaj opisuję, moim zdaniem, najłatwiejszy i najskuteczniejszy sposób łapania rybek z konieczności, minimalnym sprzętem. Relaksacyjnie to wiadomo; wędeczka zarzucona na grunt, piwko w dłoni i ognisko z kiełbaską
Inny prosty patent: motowidło na wędkę. Robimy wędęczkę z kijka, znajdujemy 2 rozwidlone patyki (najlepiej prosty kijek z boczną gałązką ale może być też w kształcie litery Y). Patyki przyczepiamy na końcu wędki owijając je żyłką, sznurkiem, taśmą klejąca w ten sposób by rozwidlenia były połozone na zewnątrz. Po nawinięciu niewielkiej ilości żyłki przestaną się rozłazić na boki. Tym sposobem możemy nawinąć sobie nadmiar nieużywaniej żyłki. Patyki powinny być w miarę grube, cienkie zostawią załamania na żyłce. Grubość kciuka jest już ok.
Nie potrafię rysować za dobrze ale powinno to wyglądac mniej więcej tak:
_\____/_
-------------------0
gdzie:
0 to jest przelotka na końcu wedki
_\__/_ nasze motowidło z 2 kijków
---------- wędka z kijka
Wiem, wiem, Picasso to ze mnie nie będzie
Prosty patent na przelotkę na końcu wedki:
1. Zastosować dzyndzel do otwierania puszki z piwem. Zazwyczaj takie mają 2 dziurki, przez jedną przewlekamy koniec wędki i klinujemy to czymś (np. obwiązując sznurkiem). Puszek od piwa nad naszymi jeziorami jest zawsze dostatek
2. Kapsel od butelki PET: przepalić go w 2 miejscach: na środku i po bocznej stronie kapsla, nadziać na wędkę przez dziurę na środku, żyłkę przewleć otworem bocznym. Tego materiału też nigdy nie brakuje.
3. Z żyłki/sznurka: zawiązać sznurek na końcu wędki szubieniczką tak by została pętelka, przez którą można przewlec żyłkę. Ten spoób jest najprotszy ale gotowa przelotka najgorsza, bo nie jest sztywna i może się rozwiązać. Życie może ułatwić posmarowanie jej lakierem do paznokci, ale, kurde, kto to będzie miał?
Tym sposobem otrzymujemy wędkę z 1 przelotką na czubku i motowidłem przy uchwycie. Wędka taka jest o wiele bardziej poręczna niż kijek z żyłką przywiązaną do szczytu bo możemy łapać na większym gruncie rozwijając albo zwijając żyłkę.