


Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
Ja nikogo nie obrażam, to raczej ty obrażasz nas myśląc, że uwierzymy w te brednie, no chyba, że ty sam w to wierzysz…Vendetta pisze:Dąb obrażasz mnie.
A czemu ma się nie chwalić, czy to tylko dane jest mitomanom?Vendetta pisze:To, że ktoś w weekend do lasu pójdzie na nockę, pojedzie gdzieś na tydzień, nie tworzy z niego wszędołaza mogącego się pochwalić przeżyciami. Może gdy będziecie mieli więcej odwagi, to i Wam się przytrafi coś niesamowitego.
A co trzeba mieć za odwagę aby przytrafiło się coś niesamowitego, ja zawsze myślałem, że trzeba znaleźć sie w odpowiednim lub nie odpowiednim miejscu i czasie.Vendetta pisze:Może gdy będziecie mieli więcej odwagi, to i Wam się przytrafi coś niesamowitego.
Dobranoc, tylko przypomnij mamie, aby wytarła ci wąsy od mlekaVendetta pisze:Dobranoc dzieci.
Nie zgadłeś, podpowiem że część osób chodzi tam ubranych na białoWedrowycz89 pisze:W redakcji Faktu albo SE?
To się nazywa choroba wysokościowa (już bez podziałów na typy, podaję ogólną nazwę dla uproszczenia). Spodwodowane jest to niedotlenieniem mózgu. Sporo ciekawych zwidów jest opisanych m.in. w ,,Granice wytrzymałości. Gdy człowiek ociera się o smierć" (Peter Stark).Hillwalker pisze:Bardzo ciekawe są też historie opowiadane przez himalaistów. Jerzy Kukuczka mówił o halucynacjach, rozmowach przez radiotelefon, które dokładnie pamiętał a które tak naprawdę nigdy się nie wydarzyły. Piotr Morawski opowiadał (słyszałem na żywo) o zniszczonym wysoko w górach, wręcz poszarpanym namiocie. Wraz z kolegami próbowali to wyjaśnić, lecz wszystkie tłumaczenia były bardzo naciągane. Przyznał, że tak naprawdę nie wie, co się wtedy stało. Dzieją się czasami dziwne rzeczy.
Nie sądzę, że by historia opowiedziana przez tresora była nieprawdziwa. Jak o niej się wiele razy słyszało, to właśnie potwierdza to o jej autentyczności.Ciek pisze:To ściema z gatunku urban legends. Słyszałem to w tym sezonie 2 razy, w tym raz od własnej matkiTresor pisze:Pewna historia przeczytana na forum opel astra club
Ostatnio rozmawialem z kolega, któremu znajoma jego mamy opowiedziala historie, jaka jej sie przydarzyla... :/ Powiem Wam szczerze, ze az mi ciary przeszly, jak mi to opowiedzial :/
Byla noc. Trasa z niezbyt duzym ruchem, nieoswietlona, dookola tylko las.
Wspomniana kobieta jedzie samochodem (sama). Nagle widzi na drodze jakis duzy konar. Zjezdza na pobocze, wlacza awaryjne i zaczyna usuwac przeszkode z drogi. Gdy konar znalazl sie juz w rowie, wsiada do samochodu, wylacza awaryjne i wlacza sie do ruchu. We wstecznym lusterku zauwaza TIRa, który zaczyna intensywnie swiecic 'dlugimi'. Kobieta nie wie, o co mu chodzi. Jadac tak jakies 90 km/h, pomyslala, ze moze chce ja wyprzedzic. Zjezdza blizej prawej strony, puszcza kierunek i chce go przepuscic. A ten nic! Oprocz tego, ze swiecil 'dlugimi', to dodatkowo zaczal jeszcze trabic tymi trabami. Doszla do wniosku, ze moze ten TIR chce, zeby zwolnila, zeby bylo mu latwiej. Tak tez zrobila - zwolnila do 60 km/h, a on nadal nic! Jada tak kilka km, w koncu kobieta zjezdza na pobocze i zatrzymuje sie, za nia kierowca TIRa robi to samo. Babka wysiada i podchodzi do tego kierowcy, zeby dowiedziec sie, o co mu w ogole chodzi. Patrzy: a ten facet wybiega z TIRa z jakims baseballem i biegnie do jej samochodu! Kobieta w szoku, kazal jej sie tylko odsunac. Otworzyl jej drzwi z tylu, spojrzal do srodka, a potem zaczal sie rozgladac dookola samochodu.
Babka spytala, o co w ogole chodzi, a on jej powiedzial, ze jak usuwala z drogi ten konar, to widzial, jak jakis mezczyzna wsiadl do niej na tylne siedzenie![]()
Poniewaz pozniej nie zatrzymywala sie, ten ktos musial wysiasc, gdy zatrzymal ja ten kierowca z TIRa.
Po chwili zajrzala jeszcze na tylne siedzenie i zbladla: na kanapie lezala stalowa linka...
masakra co ?
Jak dobrze się wczytać, można zauważyć brak logiki. Odgłos otwieranych i zamykanych w środku nocy drzwi słychać jak wystrzał z armaty. Poza tym jak tirowiec mógł cokolwiek zauważyć w nocy? Przecież musiał być wtedy w ruchu, czyli daleko. Nawet jeśli coś widział, to pomyślałby, że ktoś poszedł się odlać. Gdyby był blisko/stał, to zawołałby albo wyszedł.
Osobiście bardziej podoba mi się historia o małych dzieciach porywanych w supermarketach w celu pobrania narządów do przeszczepu. Ponoć to nagminne zjawisko, tylko dziwnym trafem w TV o tym nie trąbią, widać nikogo nie interesuje, że nagminnie porywa się małe dzieciaki a później znajdują je martwe w toaletach bez nereczek.
Co do "dziwnych" sytuacji to miałem w tym roku okazję zaobserwować ciekawą anomalię związaną z mgłą. Około 4 nad ranem szedłem przez las na ryby i po jeden stronie drogi mgły nie było wcale, a po drugiej była bardzo gęsta, wysoka, biała ściana. Musiało rozwiewać ją wzdłuż drogi. Bardzo fajny efekt.
sory ze odkopie tematFredi pisze:Jadąc na światłach długich, wystarczy odległość 200m aby nic nie zobaczyć.