Żywiczne zapałki "sztormowe"
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
- unabomber
- Posty: 228
- Rejestracja: 16 sie 2009, 18:52
- Lokalizacja: Beskid Niski
- Tytuł użytkownika: wirus homo sapiens
- Płeć:
Żywiczne zapałki "sztormowe"
Sprzedam Wam swój patent na użyteczne zapałki sztormowe. Starzy wyjadacze pewnie powiedzą, że to nic nowego i w ogóle żadna rewelacja ale myślę, że nowicjuszom może się przydać. Zakładam nowy temat, bo w "Żywiczne grudki" niewiele osób by zauważyło.
Otóż chodzi mi o wykorzystanie małych kulek żywicy do skonstruowania zapałek palących się znacznie dłużej i znacznie mocniejszym płomieniem niż zwykłe drzazgi. Będą to takie małe pochodnie, którymi łatwo odpalić rozpałkę i takie, które nie zgasną przy byle podmuchu wiatru.
Wygląda to tak:
1. Musimy zebrać trochę żywicy. Im świeższa (bardziej przeźroczysta) tym lepsza. Najlepsza jest chyba świerkowa ale to już nie ma większego znaczenia. Może być też sosnowa.
2. Formujemy z żywicy kulkę (jakieś 1cm średnicy).
3. Nabijamy kulkę na zapałkę od strony łebka. Trzeba to zrobić w ten sposób aby dało się odpalić zapałkę ale i tak aby żywica zapaliła się od wybuchu łebka zapałki. Na moje oko to tak aby krawędź kulki była w 47/58 długości łebka. icon_twisted
I gotowe! Taka zapałka pali się +/- około minuty. Dopóki jest żywica to płomień nie schodzi poza łepek, który jest knotem. Wiatr raczej jej nie gasi. Można położyć sobie taką zapałkę na kawałek drewna dzięki czemu roztopiona żywica na pewno nie będzie kapać nam, na nasze kochane paluszki. Z własnego doświadczenia powiem że można taką zapałką podpalić gałązkę bukową o średnicy około 1.5 cm, co chyba jest dość niezłym wynikiem.
Otóż chodzi mi o wykorzystanie małych kulek żywicy do skonstruowania zapałek palących się znacznie dłużej i znacznie mocniejszym płomieniem niż zwykłe drzazgi. Będą to takie małe pochodnie, którymi łatwo odpalić rozpałkę i takie, które nie zgasną przy byle podmuchu wiatru.
Wygląda to tak:
1. Musimy zebrać trochę żywicy. Im świeższa (bardziej przeźroczysta) tym lepsza. Najlepsza jest chyba świerkowa ale to już nie ma większego znaczenia. Może być też sosnowa.
2. Formujemy z żywicy kulkę (jakieś 1cm średnicy).
3. Nabijamy kulkę na zapałkę od strony łebka. Trzeba to zrobić w ten sposób aby dało się odpalić zapałkę ale i tak aby żywica zapaliła się od wybuchu łebka zapałki. Na moje oko to tak aby krawędź kulki była w 47/58 długości łebka. icon_twisted
I gotowe! Taka zapałka pali się +/- około minuty. Dopóki jest żywica to płomień nie schodzi poza łepek, który jest knotem. Wiatr raczej jej nie gasi. Można położyć sobie taką zapałkę na kawałek drewna dzięki czemu roztopiona żywica na pewno nie będzie kapać nam, na nasze kochane paluszki. Z własnego doświadczenia powiem że można taką zapałką podpalić gałązkę bukową o średnicy około 1.5 cm, co chyba jest dość niezłym wynikiem.
Zima weryfikuje.
- Hakas
- Posty: 209
- Rejestracja: 03 lip 2008, 00:08
- Lokalizacja: Pomorze Zachodnie
- Tytuł użytkownika: KAPKANCZYK
- Płeć:
Witam!
Całkiem ciekawe rozwiązanie.
Niewiem jak będzie w praktyce , bo na razie teoretycznie wygląda całkiem ciekawie. A można zanużyć zpałkę w rozgrzanej żywicy??
Hakas
Całkiem ciekawe rozwiązanie.
Niewiem jak będzie w praktyce , bo na razie teoretycznie wygląda całkiem ciekawie. A można zanużyć zpałkę w rozgrzanej żywicy??
Hakas
Wędruję poprzez świat polując, walcząc
i uzdrawiając
Przeklęty, kto miecz swój trzyma z dala od krwi - Bellicosa anima
Damnatus, qui gladio suo ab sanguem reservat - Bellicosa anima
i uzdrawiając
Przeklęty, kto miecz swój trzyma z dala od krwi - Bellicosa anima
Damnatus, qui gladio suo ab sanguem reservat - Bellicosa anima
- unabomber
- Posty: 228
- Rejestracja: 16 sie 2009, 18:52
- Lokalizacja: Beskid Niski
- Tytuł użytkownika: wirus homo sapiens
- Płeć:
W praktyce to byłem zaskoczony, że pali się aż tak świetnie. Kilkukrotnie dłużej niż zapałki sztormowe z jakimi miałem do czynienia. Nie próbowałem zanurzać zapałki w żywicy. Myślę, że mogły by być problemy z odpaleniem później. A co do transportu to faktycznie jest lipa. Żywica wykrusza się szybko. Można by było spróbować jakoś w wacie przenosić... W terenie nie używałem. Tyle co dookoła schroniska trochę rzeczy po podpalałem.
Zima weryfikuje.
- Stalker
- Posty: 175
- Rejestracja: 23 kwie 2009, 22:05
- Lokalizacja: Warszawa
- Tytuł użytkownika: Samotnik
- Płeć:
Nie widzę przeciwskazań dopóki nie "wygotujesz" żywicy. Palność świeżej żywicy zawdzięczamy terpenom, które nadają jej charakterystyczny zapach i są łatwopalne. Po ich odparowaniu ( w wyniku dłuższego gotowania ) pozostają nam mniej palne składniki, które notabene świetnie nadają się jako klej np. do oplotu wokół grotów strzał, łączenia drewna itp.Hakas pisze:A można zanurzyć zapałkę w rozgrzanej żywicy??
- Modlisz się? - pytam - Módl się - mówię - módl! Im dalej w Strefę, tym bliżej do nieba...
- Co? - pyta, bo nie dosłyszał...
- Co? - pyta, bo nie dosłyszał...
- unabomber
- Posty: 228
- Rejestracja: 16 sie 2009, 18:52
- Lokalizacja: Beskid Niski
- Tytuł użytkownika: wirus homo sapiens
- Płeć:
A temu fosforowi to nie zaszkodzi? Znaczy: odpali taki przesiąknięty żywicą? Zresztą zapałka zanurzona w żywicy "zgromadzi" znacznie mniej paliwa na sobie. Jednak będzie trwalsza. Coś za coś... Ale chyba lepiej przylepić żywicę i obtoczyć w wacie... To już jest opcja PRO 
Muszę sprawdzić. Idę na dwór. Moment....
Jestem. Kurde, ale wynalazek mi wyszedł. Z dodatkiem waty taka zapałka pali się dokładnie 2 minuty i 46 sek! Dodatkowo wata trzyma żywicę w całości więc zapałka wytrzymuje transport i nie kapie przy spalaniu. Co mogę dodać jeszcze:
- warto robić je starannie tzn. tak aby żywica była równomiernie rozłożona dookoła drzazgi;
-lepiej uformować taki placuszek z żywicy i owinąć go dookoła zapsy niż nabijać kulkę, bo łepek brudny od żywicy może się nie chcieć zapalić (albo nabijać kulkę od przeciwnej strony po prostu), to może też oznaczać, że zamoczenie w płynnej żywicy nie będzie dobre;
-działa najlepiej, gdy żywica zazyna się już jakieś 1.5 mm za łebkiem (a nie tak jak pisałem wcześniej);
-aby były całkowicie wodoodporne można je też zanurzyć w parafinie (opcja COMBO);
-sama zapałka + żywica też działa wystarczająco
;
Trza popróbować. Zapałki też bywają różne.
Żywicy mam na tony. Może masowa produkcja...?
All rights reversed.

Muszę sprawdzić. Idę na dwór. Moment....
Jestem. Kurde, ale wynalazek mi wyszedł. Z dodatkiem waty taka zapałka pali się dokładnie 2 minuty i 46 sek! Dodatkowo wata trzyma żywicę w całości więc zapałka wytrzymuje transport i nie kapie przy spalaniu. Co mogę dodać jeszcze:
- warto robić je starannie tzn. tak aby żywica była równomiernie rozłożona dookoła drzazgi;
-lepiej uformować taki placuszek z żywicy i owinąć go dookoła zapsy niż nabijać kulkę, bo łepek brudny od żywicy może się nie chcieć zapalić (albo nabijać kulkę od przeciwnej strony po prostu), to może też oznaczać, że zamoczenie w płynnej żywicy nie będzie dobre;
-działa najlepiej, gdy żywica zazyna się już jakieś 1.5 mm za łebkiem (a nie tak jak pisałem wcześniej);
-aby były całkowicie wodoodporne można je też zanurzyć w parafinie (opcja COMBO);
-sama zapałka + żywica też działa wystarczająco

Trza popróbować. Zapałki też bywają różne.
Żywicy mam na tony. Może masowa produkcja...?
All rights reversed.

Zima weryfikuje.
- Stalker
- Posty: 175
- Rejestracja: 23 kwie 2009, 22:05
- Lokalizacja: Warszawa
- Tytuł użytkownika: Samotnik
- Płeć:
SF: Wystarczy spróbować podpalić bursztyn
. Może to akurat mocno przesadzony przykład ( o dziesiątki tysięcy lat ), ale jestem pewien, że po roku większość palnych frakcji odparuje i taka zapałka będzie bardziej zachowywała się jak z przylepioną grudką kalafonii - więcej dymu i zdecydowanie mniej efektywny płomień. Swoją drogą warto odłożyć kilka sztuk i przeprowadzić test w przyszłym roku, później w następnym i następnym...
P.S. Może w okrągłe rocznice powstania Reconu ?

P.S. Może w okrągłe rocznice powstania Reconu ?
- Modlisz się? - pytam - Módl się - mówię - módl! Im dalej w Strefę, tym bliżej do nieba...
- Co? - pyta, bo nie dosłyszał...
- Co? - pyta, bo nie dosłyszał...
- NumLock
- Posty: 487
- Rejestracja: 03 gru 2008, 16:31
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Tytuł użytkownika: vel Numeryczny
- Płeć:
unabomber, przydatna rzecz i do zrobienia poza domem, bez specjalistycznych narzędzi (z resztą żadnych narzędzi tutaj nie potrzeba
). A próbowałeś rozpalić ognisko od takiej zapałki?

Ciekawe, czy tak się stanie, jeżeli zanurzymy w parafinie...Stalker pisze:po roku większość palnych frakcji odparuje i taka zapałka będzie bardziej zachowywała się jak z przylepioną grudką kalafonii - więcej dymu i zdecydowanie mniej efektywny płomień
"Zarozumiałością oraz bezczelnością człowieka jest mówienie, że zwierzęta są nieme, tylko dlatego, że są nieme dla jego tępej percepcji" - Mark Twain.
- Stalker
- Posty: 175
- Rejestracja: 23 kwie 2009, 22:05
- Lokalizacja: Warszawa
- Tytuł użytkownika: Samotnik
- Płeć:
Zwykłe zapałki są fabrycznie impregnowane parafiną - niewielką ilością, ale wystarczającą by zapewnić jej palność jaką każdy doskonale poznał podczas zabaw ( nie wspominając o sikaniu w nocy ). A tak poważnie, parafina to nic innego jak węglowodory z rodzaju propan, butan itd., tyle że z dłuższym łańcuchem węglowym. Sama w sobie jest nielotna i potrafi przetrwać setki jeśli nie tysiące lat. Śmiało można przygotować takie kulki z parafiny ( wosku ) ale tu obawiam się, że stopiona w ogniu rozbłyskającego łebka, jeśli nie spłynie po drewienku to kapnie nam na spodnie i zostawi tłustą plamę. Żywica zresztą w tym przykładzie jest stosunkowo łatwa do pozyskania w sezonie ciepłym, w odróżnieniu od wosku, którego szukać by trzeba tam gdzie miś szuka małego conieco.
- Modlisz się? - pytam - Módl się - mówię - módl! Im dalej w Strefę, tym bliżej do nieba...
- Co? - pyta, bo nie dosłyszał...
- Co? - pyta, bo nie dosłyszał...
- unabomber
- Posty: 228
- Rejestracja: 16 sie 2009, 18:52
- Lokalizacja: Beskid Niski
- Tytuł użytkownika: wirus homo sapiens
- Płeć:
1. Żywicy mam na tony z lasu. Drwale działają ostro w okolicy i drzew naniszczą przy okazji sporo. A z nich cieknie żywica. Naprawdę spore ilości.
2. Też mi się wydaje że zanurzenie w parafinie znacząco wydłuży czas przydatności do użytku.
3. JESZCZE ogniska nie odpalałem od tego, gdyż w tym tygodniu nie ruszam się ze schroniska, no bo jestem tu sam. Z całą pewnością będzie to proste, bo pali się to dobre 10 razy dłużej niż kora brzozowa (objętościowo taka sama próbka), którą zawsze noszę ze sobą i używam do rozpalania ognia.
4. SPECIAL-FORCES: a skąd Ty wiesz, że ja mam ksywkę "Traper"? Wywiad jakiś? Siły specjalne?
5. Jak zacznę tłuc masowo w zimę (dobre na zabicie czasu) to nadam im oficjalną nazwę "Reconki". Może być?
6. A i jeszcze tak nawiasem mówiąc to do umycia paluszków z żywicy używajcie ropy albo nafty. Schodzi wszystko w okamgnieniu. Momentalnie.
2. Też mi się wydaje że zanurzenie w parafinie znacząco wydłuży czas przydatności do użytku.
3. JESZCZE ogniska nie odpalałem od tego, gdyż w tym tygodniu nie ruszam się ze schroniska, no bo jestem tu sam. Z całą pewnością będzie to proste, bo pali się to dobre 10 razy dłużej niż kora brzozowa (objętościowo taka sama próbka), którą zawsze noszę ze sobą i używam do rozpalania ognia.
4. SPECIAL-FORCES: a skąd Ty wiesz, że ja mam ksywkę "Traper"? Wywiad jakiś? Siły specjalne?
5. Jak zacznę tłuc masowo w zimę (dobre na zabicie czasu) to nadam im oficjalną nazwę "Reconki". Może być?
6. A i jeszcze tak nawiasem mówiąc to do umycia paluszków z żywicy używajcie ropy albo nafty. Schodzi wszystko w okamgnieniu. Momentalnie.
Zima weryfikuje.
Moim zdanie lakier do paznokci lepszy od parafiny http://puszczanstwo.blogspot.com/2008/07/zapaki.htmlunabomber pisze:2. Też mi się wydaje że zanurzenie w parafinie znacząco wydłuży czas przydatności do użytku.
Denaturat też świetnie sobie radzi.unabomber pisze:6. A i jeszcze tak nawiasem mówiąc to do umycia paluszków z żywicy używajcie ropy albo nafty. Schodzi wszystko w okamgnieniu. Momentalnie.
_________________
https://www.instagram.com/whittling_bushcraft/
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "