
Nie pisałem nigdzie, że koszę mokrą trawę a tym bardziej, że używam kosy... (ale w sumie to używam spalinowej

hehe...
@Wojna znajdą się tacy, u mnie sąsiad ostatnio machał

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
Ok, chwała Ci za to, że chcesz upraszczać sprzęt (ja też - podobnie jak Ty - zamiast plecaka używam worka transportowego). Ale to też musi mieścić się w granicach pewnego rozsądku wyznaczonego przez kompromis naszego komfortu z warunkami zewnętrznymi. Weźmy przykład, który podajesz - trampki. Marsz na przełaj (poza ścieżkami) przez las podczas kilkudniowej eskapady w trampkach z workiem o wadze kilkunastu kilogramów może skończyć się (a raczej być przerwany) przez uraz kostki albo kości śródstopia (albo inne "przyjemności"). Natomiast trudno mi wyobrazić sobie kilkudniową marszrutę podczas której codziennie pokonujemy 20-30 km w gumofilcach. Masakra. Po pierwsze - i wcale nie najważniejsze - "tropiki" w butach; po drugie - po kilkunastu kilometrach zacznie Cię boleć śródstopie i/lub kostka. A wtedy zabawa się kończy.unabomber pisze:Ja staram się minimalizować i upraszczać sprzęt jak się da. Śmieje się z takich wynalazków jak gore-tex, jakieś membrany, impregnaty. Nie lubię nowoczesnych rzeczy. Zamiast śpiwora- koc, zamiast namiotu - szałas, zamiast plecaka - worek a zamiast trekkingów - trampki (ew gumofilce właśnie).
Oj chłopie, zdziwiłbyś się co do tych trampek... Mieszkam w Beskidzie, w lesie, w schronisku, mam większość doby wolną od pracy więc szlajam się po lasach codziennie. Minimum raz w tygodniu robię sobie całodniowe marsze z noclegiem w przypadkowym miejscu. Wszystko w trampkach. Chodzi mi się w nich równie wygodnie co w Junglach czy glanach HD i jakoś żadnych urazów nie dostałem. Trzeba się nauczyć chodzić. Najlepiej na boso. Są bardzo lekkie i nie krępują ruchów. Wadą jest tylko to że szybko się zużywają ale za to kosztują 12 zł.Robert Jurszo pisze:Ok, chwała Ci za to, że chcesz upraszczać sprzęt (ja też - podobnie jak Ty - zamiast plecaka używam worka transportowego). Ale to też musi mieścić się w granicach pewnego rozsądku wyznaczonego przez kompromis naszego komfortu z warunkami zewnętrznymi. Weźmy przykład, który podajesz - trampki. Marsz na przełaj (poza ścieżkami) przez las podczas kilkudniowej eskapady w trampkach z workiem o wadze kilkunastu kilogramów może skończyć się (a raczej być przerwany) przez uraz kostki albo kości śródstopia (albo inne "przyjemności"). Natomiast trudno mi wyobrazić sobie kilkudniową marszrutę podczas której codziennie pokonujemy 20-30 km w gumofilcach. Masakra. Po pierwsze - i wcale nie najważniejsze - "tropiki" w butach; po drugie - po kilkunastu kilometrach zacznie Cię boleć śródstopie i/lub kostka. A wtedy zabawa się kończy.unabomber pisze:Ja staram się minimalizować i upraszczać sprzęt jak się da. Śmieje się z takich wynalazków jak gore-tex, jakieś membrany, impregnaty. Nie lubię nowoczesnych rzeczy. Zamiast śpiwora- koc, zamiast namiotu - szałas, zamiast plecaka - worek a zamiast trekkingów - trampki (ew gumofilce właśnie).
To proste. Jeśli but - tak jak gumofilce - ma zbyt sztywną podeszwę i/lub jest mało elastyczny w kostce, to stopa podczas chodu nie może pracować w naturalny sposób, czyli zginać się we właściwych miejscach. Chodzi się wtedy na "sztywnych" stopach, które po jakimś czasie zaczynają boleć. Ból jest charakterystyczny - "rwący" w śródstopiu a w kostce to nie wiem jak go opisaćunabomber pisze: Nie kumam od czego by mnie miało zacząć boleć śródstopie lub kostka? Wyjaśnij proszę...
Owszem, możemy założyć sobie, że przejdziemy 40 km w gumofilcach z 15-kilogramowym obciążeniem na plecach choćby nam nawet miały stopy odpaść, ale po co? Planując jakikolwiek wypad o profilu survivalowo-wędrowniczym najpierw określam mój cel a potem wybieram graty, jakie do osiągnięcia tego celu są mi potrzebne, starając się przewidzieć warunki jakie napotkam i konfrontując je z indywidualnym poczuciem komfortu. Aby było jasne - kieruję się jednocześnie zasadą minimalizacji sprzętu.unabomber pisze: Co do komfortu to nie uznaje kompromisów. Trza się hartować.
No i tak będzie najlepiej, chociaż obawiam się, że w tym wypadku praktyka potwierdzi teorię.w0jna pisze:Ok. Dobra. Teraz poprosimy tych co sprawdzili to empirycznie do głosu. Teori mamy dość
BRAWO! w0jna!w0jna pisze:Ok. Dobra. Teraz poprosimy tych co sprawdzili to empirycznie do głosu. Teori mamy dość
JajcoA ja lubie jak jest ciepło i miło i co ?
Z ust mi to wyjąłeś StalkerStalker pisze:Do prac owszem są dobre - bo nie szkoda i działają, ale nie mogę sobie wyobrazić wędrówek na dystansie dłuższym niż 100 m od ciągnika. No chyba, że jako mieszczuch >sienieznam<