19.08 o 6:35 siedzimy już w pociągu który odjeżdża z Poznania w kierunku Szklarskiej Poręby podróż nam się dłuży lecz rozmowy i żarty trochę ją umilają. 7 godzin później wita nas napis "Szklarska Poręba" po obiedzie który zjedliśmy jeszcze w Szklarskiej z przerażeniem dostrzegamy że już 16 godzina.
Czas wyruszać tak wiec podchodzimy pod Wysoki Grzbiet niebieskim szlakiem ponieważ rok wcześniej widzieliśmy Wysoki Kamień itp
Z niebieskiego szlaku zbaczamy na Wysokości Wysokiego Kamienia podchodzimy pod górę przedzierając się przez las i postanawiamy założyć obóz teren lekko nachylony (btw.wszędzie były krzaki pełne jagód).
Nasze znikome doświadczenie w zakładaniu obozu daje o sobie znać o północy i tak wszyscy śpimy pod jedną pałatką Chichot:D
W nocy było słychać strzały z broni palnej zapewne kłusownicy bo w okolicy widzieliśmy bardzo dużo śladów zwierzyny.
Rano budzimy się mało wyspani, jemy sprzątamy no i chcemy zejść do strumyka żeby się umyć nagle dostrzegam psa myślę może jakiś zdziczały... powoli podchodzimy pod górę w przeciwną stronę do psa i niestety strumyka... kolega twierdził że widział jakiegoś człowieka za tym psem a nie mieliśmy zamiaru spotykać ani miejscowych ani straży leśnej. Tak wiec po krótkiej wspinaczce i przedzieraniu się przez krzaki jagód i śliskich zbutwiałych konarów i obalonych drzew wychodzimy na czerwony szlak jakieś 300-400 m za Wysokim Kamieniem.
Pierwszą osobę(rowerzystę) spotykamy dopiero za Kopalnią Kwarcu dalej schodzimy do Jakuszyc zobaczyć jak idzie budowa trasy pociągu do Czech następnie Samolotem do schroniska Orle. W Orle zostawiamy manatki i idziemy zielonym szlakiem do Czech na piwko i wracamy wieczorem. Niestety w moim przypadku przeładowany 40l plecak(hannah element) dał o sobie znać w postaci przetartych do krwi barków i bólem kolana a u kolegi nierozchodzone buty wielkimi pęcherzami i musieliśmy zrezygnować z dalszej wędrówki. W piątek wracamy trasą z Jakuszyc do Szklarskiej gdzie wsiadamy w pociąg do domu.
Pomimo że wyprawa zakończyła się trochę fiaskiem i pozostał pewien niesmak wyciągnęliśmy wnioski żeby nie tachać połowy pierdół które w ogóle się nam nie przydały. Na pewno ta wyprawa nas nie zniechęciła wręcz przeciwnie zmotywowała do przemyśleń i kolejnych wypraw.

Foty : http://picasaweb.google.pl/TobiaszStorm/Sudety#