WARSZTATY ARCHEOLOGII EKSPERYMENTALNEJ WOLIN 2009
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
WARSZTATY ARCHEOLOGII EKSPERYMENTALNEJ WOLIN 2009
http://www.jomsborg-vineta.com/index.ph ... 8&Itemid=9
Kto uderza na ten łikęd do Wolina? Ja pojadę prawie na 100 %.
Dąb?
Kto uderza na ten łikęd do Wolina? Ja pojadę prawie na 100 %.
Dąb?
Jadę, takiego czegoś nie odpuszczę, jak coś to się zgadamy, kto się dołącza jeszcze?
https://www.instagram.com/whittling_bushcraft/
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
- zdybi
- Posty: 435
- Rejestracja: 01 lut 2009, 22:46
- Lokalizacja: zachpom
- Gadu Gadu: 9522989
- Płeć:
- Kontakt:
Ja chyba też zawitam, ale na sobotę i niedziele ewentualnie.Mam rzut kamieniem do Wolina ale praca 

http://lukaszzdyb.blogspot.com
http://mybushcraft.blogspot.com
"Bo życie przecież po to jest,żeby pożyć"
http://mybushcraft.blogspot.com
"Bo życie przecież po to jest,żeby pożyć"
W takim razie biorę ze sobą na wszelki wypadek namiot.Dąb pisze:jak coś to się zgadamy,
zdybi, Wrzuć nr. telefonu aby nawiązać łączność.
Marcin, zadzwonię aby dogadać szczeguły.
Ruszam jutro stopem o 14 .
No i ruszyłem. Tramwajem do Leśnicy na wylotówkę dalej trochę z buta i po jakimś czasie chwytam okazję kikla kilosów za Wrocław. Potem Stopem k. Głogowa gdzie odniosłem wrażenie, że utknąłem. Wkońcu złapałem stopa na obwodnicę Zielonej Góry dalej poszło z górki. Następne auta zatrzymywały się jak na zamówienie, co więcej, nocą na obwodnicy Szczecina, kiedy wyjmowałem kurtkę zatrzymał się koleś i wrzeszczy, że jedzie nad morze.
Gość wysadził mnie przy zjeździe na Wolin i Świnoującie. Wyjąłem latarkę i dalej "na łów" po kilku chwilach zatrzymuje się laweta i mruga zachęcająco kogutem. Pobiegam a gość na wejściu ryczy:
- gdyby nie ten karton z napisem to bym się nie zatrzymał.
O 23 ląduję w Wolinie. W umówionym miejscu spotykam się z Zybim i Dębęm i ruszamy na nocleg kilka kilosów dalej na upatrzony wcześniej przez chłopaków pustostan ( dziwaczny budyneczek z suporeksu) W nocy wiało tęgo ale radę daliśmy.
Wczesna pobudka szybkie śniadanie i ruszamy do słowiańskiej osady. Czekamy na rozpoczęcie dnia dla turystów, czyli do godziny 10. do tego czasu strugamy badyle, robimy foty okolicy, ostrzymy noże i inne takie nudne bzdury.
W informacji dowiedziałem się, kto organizuje warsztaty z rozniecania ognia. Udałem się pod wskazany adres do maleńkiego namiotu z czerwonegopłutna, przed którym stał gospodarz. Po krótkiej rozmowie dowiedziałem się, ze warsztaty odbędą się ok godz. 12 przy bramie głównej.
Warsztaty rozpoczęły się z małą obsuwą a w dodatku w tym samym czasie i miejscu znalazł się gość który opowiadał i przygotowywał produkcję dziegciu. Pomieszanie z poplątaniem - mały bałagan. Kolega od ognia wyłuskał nieco o krzesiwie i jego zastosowaniu ale o rozniecaniu łukiem i ręcznym świdrem nie powiedział nic bo... zapomniał zabrać ze sobą sprzętu! Szkoda, no nic! Myślę sobie i bezceremonialnie wkraczam do akcji i sam zaczynam demonstrować swój sprzęt i umiejętności.
Okazało się, że kolega od dziegciu posada o wiele większą wiedzę i doświadczenie niż prowadzący zajęcia o ogniu. Przy jednymm ognisku spędziliśmu prawie cały dzień na niekończących się rozmowach, wymianie doświadczeń etc.
Innych warsztatów nie widziałem bo ich chyba nie było. Rzemieślnicy pdemonstrowali swoje warsztaty i wyroby ale o wszelkich kursach głucho i cicho, momo, że na oficjalnych plakatach reklamujących stało wołem, że od... do... będą odbywać się kursy i warsztaty dawnego rzemiosła. Okazało się, że kursy odbywają się, ale bardzo spontanicznie, niewiadomo gdzie, kiedy i o której i kto je tak na prawdę prowadzi - generalnie jak i komu się zechce. Mało profesionalnie i amatorsko. Szkoda ludzi, którzy pokonują gigantyczne odległości i przybywają pocałować klamkę lub dowiedzieć się, że warsztaty odbędą się jak Wiking raczy wstać i zeżreć

Kolejny nocleg w szuwarach pod Wolinem. W nbiedzielę po 9 ewakuacja na stopa. Chwytam stopa przed Zieloną Górę następny do Lubina i kolejny do Wro gdzie kierowca podwozi mnie na moje osiedle.
Kupiłem ładne krzesiwko, poznałem kiku ciekawych ludzików oraz zaznajomiłem się z paroma ciekawostkami dotyczącymi rozniecania ognia. Spotkanie z Zybim i Dębem - Bezcenne. Bilans dodatni mimo, że Festiwal - Warsztaty rozczarowały mnie.
Ja też jestem trochę zawiedziony, ze Zdybim stwierdziliśmy że lepiej było by spędzić ten czas razem w lesie, Pan od warsztatów ogniowych nawet porządnie krzesiwem się nie posługiwał..., ale i tak się cieszę ze spotkania.
https://www.instagram.com/whittling_bushcraft/
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
- zdybi
- Posty: 435
- Rejestracja: 01 lut 2009, 22:46
- Lokalizacja: zachpom
- Gadu Gadu: 9522989
- Płeć:
- Kontakt:
Jak tak podsumować to faktycznie,te warsztaty były zrobione na "odwal się"
To nie klimat historyczny, a piwny i waleczny...Każdy czeka tylko na festiwal,czyli pokazy walk,masę turystów z kasą i znajomych z zeszłego roku...Cała impreza wydaje się być zamknięta wewnątrz,dla uczestników.Nareszcie nauczyłem się posługiwać łukiem ogniowym ale tak na poważnie.Dzięki Dąb za naukę i tobie Gryf także...Teraz byłem w lesie i próbowałem na różnych gatunkach drewna.Na osiem prób, sześć udanych.Będzie lepiej.To wciąga jak rzeka,he,he...

http://lukaszzdyb.blogspot.com
http://mybushcraft.blogspot.com
"Bo życie przecież po to jest,żeby pożyć"
http://mybushcraft.blogspot.com
"Bo życie przecież po to jest,żeby pożyć"
Czego próbowałeś i z czym ci się udało?
https://www.instagram.com/whittling_bushcraft/
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
- zdybi
- Posty: 435
- Rejestracja: 01 lut 2009, 22:46
- Lokalizacja: zachpom
- Gadu Gadu: 9522989
- Płeć:
- Kontakt:
Tak jak w Wolinie,próbowałem z wierzbą,świder i deszczułka z tego samego drewna,działa świetnie.Poza tym świder i deszczułka z leszczyny,także dobry układ.Potem zrobiłem świder z kruszyny a podkładkę z sosny.Na cztery próby raz się udało ale ten zestaw był kiepski.Z bukowego drewna nie udało mi się wogule.Teraz poluję na lipę i dziki bez czarny.Mam już fajny docisk z kamienia.Porzeźbiłem go trochę dremelem i trzyma klimat.Chcę sobie zrobić taki gotowy zestaw do łuku.A jak tam kolego ta lampka oliwna?Dłubałeś przy niej coś?
http://lukaszzdyb.blogspot.com
http://mybushcraft.blogspot.com
"Bo życie przecież po to jest,żeby pożyć"
http://mybushcraft.blogspot.com
"Bo życie przecież po to jest,żeby pożyć"
Lampka już prawie skończona, nie długo będzie można zobaczyć u mnie na stronie, gdzieś tak po weekendzie. Radził bym ci próbować raczej z miękkim drewnem.
https://www.instagram.com/whittling_bushcraft/
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
Proszę bardzo!
Uchwyt dociskowy w technice Luku Ogniowego śmiało można wykonać z kamienia - dzięki temu pozbywamy się ołowiu w dotychcasowym uchwycie i nie musimy się męczyć z uchwytami wykonanymi tylko z drewna.
Przeźroczysta kulka z kryształu górskiego jako soczewka. Taka lupa była stosowana już przez Wikongów do rozniecania ognia.
Do czasu sądziłem, ze ręczny świder jest najtrudniejszą techniką rozniecania ognia, myliłem się, pług ogniowy wymaga o wiele większych umiejętności niż świder.
Uchwyt dociskowy w technice Luku Ogniowego śmiało można wykonać z kamienia - dzięki temu pozbywamy się ołowiu w dotychcasowym uchwycie i nie musimy się męczyć z uchwytami wykonanymi tylko z drewna.
Przeźroczysta kulka z kryształu górskiego jako soczewka. Taka lupa była stosowana już przez Wikongów do rozniecania ognia.
Do czasu sądziłem, ze ręczny świder jest najtrudniejszą techniką rozniecania ognia, myliłem się, pług ogniowy wymaga o wiele większych umiejętności niż świder.
Uchwyt z kamienia już stosowałem kiedyś. Problem w tym że najlepszy (moim zdaniem) jest kwarc, bo jest gładki. Natomiast najszybciej można znaleźć piaskowce, które niestety są bardziej chropowate i dosyć szybko ścierają świder.
Przeźroczysta kulka z kryształu górskiego to dla mnie nowość.
Po moich niepowodzeniach nad rozpalaniem ognia za pomocą sznurka i drewna zaczynam przymierzać się do rozpalenia ognia za pomocą czegoś co można nazwać piłą ogniową, przy czym jeden kawałek drewna jest w kształcie półrurki.
Przeźroczysta kulka z kryształu górskiego to dla mnie nowość.
Po moich niepowodzeniach nad rozpalaniem ognia za pomocą sznurka i drewna zaczynam przymierzać się do rozpalenia ognia za pomocą czegoś co można nazwać piłą ogniową, przy czym jeden kawałek drewna jest w kształcie półrurki.
W takim razie poszukaj kamienia, który wygląda jak zastygnięte skondensowane mleko. Szukaj również takich, które będą miały jak najmniejszą ziarnistość wtedy unikniesz sytuacji, w której szpic świdra będzie się strzępił.StaszeK pisze:Uchwyt z kamienia już stosowałem kiedyś. Problem w tym że najlepszy (moim zdaniem) jest kwarc, bo jest gładki. Natomiast najszybciej można znaleźć piaskowce, które niestety są bardziej chropowate i dosyć szybko ścierają świder.
W kamiennym uchwycie, który stosowałem teraz na wolińskich "warsztatach" szpic nie tylko się nie strzępił a wręcz jego koniec polerował się jak w docisku z ołowianym okiem.
Papuasi. Z czego sznurek? Pleciony? Świerkowe korzenie?StaszeK pisze:Po moich niepowodzeniach nad rozpalaniem ognia za pomocą sznurka i drewna zaczynam przymierzać się do rozpalenia ognia za pomocą czegoś co można nazwać piłą ogniową, przy czym jeden kawałek drewna jest w kształcie półrurki.
- Fredi
- Posty: 1015
- Rejestracja: 07 kwie 2008, 09:42
- Lokalizacja: Skierniewice
- Tytuł użytkownika: Fredne Zło..
- Płeć:
plug i pila najlepiej wychodza w bambusie. a widzialem w castoramie ostatnio takie grube bambusy - trzeba kupic i sprawdzic jak to dziala.
ołów w łuku to cos co mi się nigdy nie podobalo, a jak probowalem z tym wojowac to nie chcial mi sie trzymac - zrezygnowalem na rzecz żywicy, w lasach iglastych, a takich tu najwiecej - jest latwa do zdobycia i dziala rewelacyjnie.
ołów w łuku to cos co mi się nigdy nie podobalo, a jak probowalem z tym wojowac to nie chcial mi sie trzymac - zrezygnowalem na rzecz żywicy, w lasach iglastych, a takich tu najwiecej - jest latwa do zdobycia i dziala rewelacyjnie.
"Nie sztuką jest umrzeć, znacznie trudniej jest żyć."
Fredi, sam jesteś bambus! Spróbuj wykonać próbę na rodzimych gatunkacha nie na bambusie surwiwalowcu!Fredi pisze:plug i pila najlepiej wychodza w bambusie. a widzialem w castoramie ostatnio takie grube bambusy - trzeba kupic i sprawdzic jak to dziala.

Ołów był wykorzystywany w czasach kiedy łuk ogniowy był stosowany.
Ołów można praktycznie znaleźć wszędzie. Zwłaszcza na poboczach dróg a nawet w najbardziej nieoczekiwanych miejscach.StaszeK pisze:Ja wolę wykorzystywać tylko te materiały które znajdę na miejscu w lesie, bo jak "goły i wesoły" znajdę się w lesie to z tego co znajdę wokoło zrobię łuk ogniowy ale ołowiu nie znajdę.
Zreszą usuwam ołów na rzecz kamienia.
Fredi pisze:Gryf: pług i piła ogniowa - to nie są rodzime techniki,
Nikt jeszxcze tego ani nie potwierdził ani nie obalił. Poza tym idąc drogą surwiwalowej myśli jak Cię kiedy co zaskoczy nie będziesz mógł zasuwać do kwiaciarni po kawałek bambusa.
Bo prawdopodobnie masz problem z niewypolerowanym oczkiem w docisku, który strzępi szpic świdra.Fredi pisze:ja z ołowiem nie potrafie
Fredi pisze:a tak wogólę...to już w dwóch tematach o tym samym gaworzymy....jak znajde chwile to poprzerzucam gdzie trzeba.
To przy okazji przerzuć jeszcze temat o wiórach rozpałkowych - http://tanto.com.pl/recon/viewtopic.php ... b8d87daaf3