Houk!
Chciałbym Wam zaprezentować niesamowitą kuchnię/palenisko jakie zaprezentował mi pewien harcerz z Wrocławia, który kilka lat temu bawił się na pewnym zlocie skautowym gdzie spotkał pewnego Kanadyjczyka - survivalowca, który zademonstrował mu "kuchenne urządzenie".
Sprawa jest zasadniczo prosta i tak jak napisałem w tytule ognisko a właściwie żar tli się na pniu. Najlepsze do tego przesięwzięcia nadają się pniaki żywiczne drzew iglastych. Potrzebujemy suchy pniak np. świerkowy, który od góry nacinamy na krzyż szczeliny powinny mieć szerokość od 2 do 4 mm lecz niezbyt szerokie aby zbyt prędko nie doszło do przepalenia. Kiedy pniaczek mamy już gotowy ustawiamy go, co jest bardzo ważne, w miejscu w którym jest najmniejszy ruch powietrza i posypujemy pień żarem z wcześniej rozpalonego ognia. Kiedy szczeliny w pniu zaczną się żażyć na dobre ustawiamy cztery kamyki tak aby naczynie w którym będziemy ważyć nasz posiłek nie dotykało bezpośrednio pniaka aby w początkowej fazie żarzenia się nie doszło do stłumienia ognia. Im dłuższy pień tym więcej można ugotować. Tego rodzaju palenisko posiada tę zaletę , że można je przenosić. Wady? Jest to pracochłonne zadanie i najczęsiej sprawdzające się na dłuższych postojach czy biwakach. Ale ja mam zawsze dużą satysfakcję podczas ważenia potraw tym sposobem!
Jeśli posiadacie inne sprawdzone i funkcionalne patenty na kuchnię polową to podzielcie się pomysłami.
Koniu - Jacek dopisał: Zimą od postawienia na "kuchence" 8 minut. Ale jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach. Dobre wyniki zależą od: rodzaju drewna i jego suchości. i głębokości penetrującego żaru. trudno to wytłumaczyć. Praktyka czyni mistrza.
Pozdrawiam.Jacek
Nietypowa kuchnia polowa, czyli gotowanie na pniu!
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
- wolfshadow
- Posty: 1050
- Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
- Lokalizacja: Jaworzno
- Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
- Płeć:
- Kontakt:
Widziałem coś takiego w którymś z programów Mearsa. Podawał dwie wersje. Jedna z naciętego pnia żywicznej sosny (przenośna) a druga z rozłupanego na ćwiartki wkopane w ziemię/śnieg tuż obok siebie. Wasza była ta druga?
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
Wolfie zaznaczam, że to nie musi być żywiczne drewno, wystarczy świerkowy pniak. J.W.wolfshadow pisze:Widziałem coś takiego w którymś z programów Mearsa. Podawał dwie wersje. Jedna z naciętego pnia żywicznej sosny (przenośna)
Tak.wolfshadow pisze:a druga z rozłupanego na ćwiartki wkopane w ziemię/śnieg tuż obok siebie. Wasza była ta druga?
Równie dobrze można rozłupany pniaczek na ćwiartki przewiązać sznurkiem.

W wykonaniu Mearsa
Dziś zrobiłem to przy pomocy piły mechanicznej( zdjęcie jest ze zlotu), ze suchej sosny, w szpary nawtykałem kory brzozowej i cienkiego chrustu, zapaliłem, nie posypywałem żadnym żarem, garnek postawiłem prosto na pieńku( nie używałem kamyków, jako podstawki), działało świetnie.
https://www.instagram.com/whittling_bushcraft/
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
- wolfshadow
- Posty: 1050
- Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
- Lokalizacja: Jaworzno
- Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
- Płeć:
- Kontakt:
Nie zgaśnie. Musi być tylko szeroko i głęboko nacięta. Chodzi o uzyskanie "cugu". Wtedy tworzy się więcej popiołu niż węgla drzewnego (dostęp tlenu) i temperatura spalania jest wyższa. Dlatego właśnie Mears mówi o nacinaniu przy pomocy "chainsaw" (piły łańcuchowej) bo uzyskuje się szersze nacięcie.
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
- Parthagas
- Posty: 816
- Rejestracja: 28 sie 2007, 08:46
- Lokalizacja: Mława
- Tytuł użytkownika: kumpel staffików
- Płeć:
Znałem ten patent od dawna. Myśliwi za komuny wkopywali sosnowe pniaki (tak ok. 2m nad ziemią) nacięte na krzyż do połowy i używali jako oświetlenia i po części do ogrzania. Rozmieszczone były po okręgu kilka metrów od ogniska. Delikwenci siedzieli między pochodniami i ogniskiem, raczyli się gorzałą i bigosem, więc grzało ich ze wszystkich możliwych stron. 

Należy również przypilnować aby pniaczek był stabilny i nie gibał się na boki. Grozi wywróceniem się naczynia. Podsypać ziemią, podłożyć kamienie albo wkopać etc.
Ale heca, mówię wam! Nie dalej jak wczoraj rano pożegnałem się z Zybim i Dębem po wspólnym wypadzie na wolińskie "warsztaty" i udałem się na wylotówkę na a-stopa a po drodze postanowiłem wpaść do s-marketu Netto po kilka drobiazgów na trasę. Moi drodzy, w sklepie, moje zaskoczenie sięgnęło zenitu kiedy w ofercie marketu na jednym z regałów zobaczyłem w kartonowym otwartym pudełku taki właśnie ładnie pokrojony pniaczek. Skoro na stacjach benzynowych handlują drewnem do kominków to dlaczego nie wciskać ludziom tak świetnego pomysłu jakim jest ten kuchenny pniak?
Ale heca, mówię wam! Nie dalej jak wczoraj rano pożegnałem się z Zybim i Dębem po wspólnym wypadzie na wolińskie "warsztaty" i udałem się na wylotówkę na a-stopa a po drodze postanowiłem wpaść do s-marketu Netto po kilka drobiazgów na trasę. Moi drodzy, w sklepie, moje zaskoczenie sięgnęło zenitu kiedy w ofercie marketu na jednym z regałów zobaczyłem w kartonowym otwartym pudełku taki właśnie ładnie pokrojony pniaczek. Skoro na stacjach benzynowych handlują drewnem do kominków to dlaczego nie wciskać ludziom tak świetnego pomysłu jakim jest ten kuchenny pniak?
