
Co wolno w lasach?
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
Witam, ja mam pytanie odnośnie 'dzikiego' biwakowania w lesie.
Otóż chcę się wybrać z kilkoma przyjaciółmi na 'biwak wędrowny' (trudno to nazwać survivalem, bo idziemy z pełnym wyposażeniem) do Puszczy Bydgoskiej. Chcemy dotrzeć z Zajezierza do S(t)olca kujawskiego i stamtąd na jezioro w Prądocinie, ale już mniejsza o trasę. Chcieliśmy uzyskać zgodę u nadleśniczego w Gniewkowie na taki biwak, a on nam powiedział, że w tej puszczy nie ma szlaków turystycznych i miejsc do biwakowania a inaczej nie można. Jeśli myślał, że tym zdaniem nas powstrzymał to się mylił :diabel2: , ale przechodząc do meritum sprawy chciałbym się dowiedzieć co nam grozi za takie biwakowanie, jeśli oczywiście nas przyłapią. I jeszcze jedno - wszędzie da się przeczytać o sposobach rozpalenia ogniska w lesie i o tym, że ognisko podnosi morale itp. itd. , ale czy otwarty ogień w lesie/puszczy nie jest zakazany, czy jest zakazany w określonych warunkach i czy każdorazowy dziki biwak czy survival skazany jest na chowanie się przed leśniczym?:) Serdecznie pozdrawiam forumowiczów i z góry dziękuję za odpowiedzi.
Otóż chcę się wybrać z kilkoma przyjaciółmi na 'biwak wędrowny' (trudno to nazwać survivalem, bo idziemy z pełnym wyposażeniem) do Puszczy Bydgoskiej. Chcemy dotrzeć z Zajezierza do S(t)olca kujawskiego i stamtąd na jezioro w Prądocinie, ale już mniejsza o trasę. Chcieliśmy uzyskać zgodę u nadleśniczego w Gniewkowie na taki biwak, a on nam powiedział, że w tej puszczy nie ma szlaków turystycznych i miejsc do biwakowania a inaczej nie można. Jeśli myślał, że tym zdaniem nas powstrzymał to się mylił :diabel2: , ale przechodząc do meritum sprawy chciałbym się dowiedzieć co nam grozi za takie biwakowanie, jeśli oczywiście nas przyłapią. I jeszcze jedno - wszędzie da się przeczytać o sposobach rozpalenia ogniska w lesie i o tym, że ognisko podnosi morale itp. itd. , ale czy otwarty ogień w lesie/puszczy nie jest zakazany, czy jest zakazany w określonych warunkach i czy każdorazowy dziki biwak czy survival skazany jest na chowanie się przed leśniczym?:) Serdecznie pozdrawiam forumowiczów i z góry dziękuję za odpowiedzi.
- Tanto
- Administrator
- Posty: 1096
- Rejestracja: 26 sie 2007, 19:17
- Lokalizacja: Szczecin
- Gadu Gadu: 1743064
- Płeć:
Osobiście ognisko w lesie rozpalam tylko jeśli muszę np. jak ziąb i deszcz da w tzw. cztery litery. Poza takimi sytuacjami w których rzeczywiście konieczne jest podniesienie sobie morale, palenie otwartego ognia uważam za zbyteczne. Oczywiście jest wyjątek - jak mam smaka na mięcho zapiekane nad ogniem. Do podgrzewania posiłków mam kuchenkę gazową i jak dla mnie jest to wygodniejsze rozwiązanie niż zbieranie opału (na starość człowiek robi się leniwy
).
W świetle przepisów rozpalanie ognia w lesie poza wyznaczonymi do tego miejscami jest zakazane, zawsze, bez względu na warunki. Robiąc to łamiemy przepisy i tylko od naszego rozsądku zależy czy 'zabulimy', czy mundurowi przymkną oko.
Co do biwakowania - jeśli nie będziecie robić 'trzody', to nie powinno być problemu,
jeśli leśniczy zobaczy np. legowiska wymoszczone świeżo ściętymi świerkowymi gałązkami, to cisnienie na pewno mu podskoczy.
Zasada powinna być taka że po zwinięciu obozowiska nie zostaje żaden ślad po noclegu.

W świetle przepisów rozpalanie ognia w lesie poza wyznaczonymi do tego miejscami jest zakazane, zawsze, bez względu na warunki. Robiąc to łamiemy przepisy i tylko od naszego rozsądku zależy czy 'zabulimy', czy mundurowi przymkną oko.
Co do biwakowania - jeśli nie będziecie robić 'trzody', to nie powinno być problemu,
jeśli leśniczy zobaczy np. legowiska wymoszczone świeżo ściętymi świerkowymi gałązkami, to cisnienie na pewno mu podskoczy.
Zasada powinna być taka że po zwinięciu obozowiska nie zostaje żaden ślad po noclegu.
"...wszystkie koty z pyszczkami, które wyglądają, jakby ktoś wkręcił je w imadło, a potem wielokrotnie walił młotkiem owiniętym skarpetą, są Prawdziwmi kotami."
Harcerze już dawno wymyślili nazwę do pobytu w terenie ze zmiennymi miejscami nocowania: to RAJD. Słowo biwak dotyczy pobytu w jednym miejscu.hellah pisze:Otóż chcę się wybrać z kilkoma przyjaciółmi na 'biwak wędrowny'
A co do ognia: Puszcza Bydgoska to przeważnie sosny na piachach. Pali się toto ładnie. Z resztą parę lat temu był duży pożar tamtejszych lasów. Więc nie liczcie na wyrozumiałość leśnika, gdy wypatrzy lub wywęszy w swoim lesie ognisko. Dostaniecie maksa.
Zgodnie z przepisami nawet rozpalenie kuchenki w lesie można potraktować jako wykroczenie - bo to otwarty ogień. Ale kuchenka nie śmierdzi, nie strzela iskrami więc poza okresem zagrożenia pożarowego leśnicy nie powinni na nią reagować.
Za to kulturalny biwak w lesie jest o wiele mniej groźny dla lasu - jak się rozłożycie o zmierzchu, a zwiniecie o świcie to nikt was nie będzie tropił. A i wypatrzeć was między jagodzinami będzie trudno.
Nie wycinaj lasów bo i ty możesz zostać partyzantem.
- wolfshadow
- Posty: 1050
- Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
- Lokalizacja: Jaworzno
- Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
- Płeć:
- Kontakt:
Może niech zabiorą ponton. I wędki. Jak ich ktoś rano zaskoczy śpiących w pontonie będą się tłumaczyć, że zasnęli na rybach i nie mają pojęcia skąd się tutaj (środek puszczy) wzięli. Za zjawiska paranormalne ciężko mandat wystawić.



.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
- kacperb57
- Posty: 18
- Rejestracja: 02 cze 2009, 21:28
- Lokalizacja: Wrocław
- Gadu Gadu: 8576066
- Tytuł użytkownika: Basiek
- Płeć:
Myśle, że korzystanie z dobrodziejstw lasu nie jest złe, jeśli tylko przestrzega się zasad i zachowuje odpowiedzialnie. Wiem, że ognicho jest zagrożeniem, ale po prostu lubie sobie przy nim posiedzieć, nie trzeba wpadać w paranoje.
Zawsze kiedy przygotowuje się do rozpalenia pamiętam, że należy obłożyć, albo okopać stos, a na koniec zamaskować ślady.
Tak samo, kiedy potrzebuje wykorzystać żywe drzewa (jako drewno na opał nigdy), zawsze dokładnie sprawdzam czy na ziemi nie ma, no nie ma bata, żeby nie było odpowiedniego kija na ziemi (ani razu nie potrzebowałem ścinać drzewka, w razie czego to jedynym usprawiedliwieniem byłaby noc).
I właściwie po części zgadzam się z w0jną. Niech wstydzą się tępaki, które wyrzucają śmieci. Na nich powinna być nagonka.
A co do Strażników Lasów to wydaje mi się, że przeważnie kieruje nimi zwykła złośliwość (nie u wszystkich), rozumię, że są przepisy, ale po co czepiać się ludzi, którzy widać, że wiedzą co robią.
Zawsze kiedy przygotowuje się do rozpalenia pamiętam, że należy obłożyć, albo okopać stos, a na koniec zamaskować ślady.
Tak samo, kiedy potrzebuje wykorzystać żywe drzewa (jako drewno na opał nigdy), zawsze dokładnie sprawdzam czy na ziemi nie ma, no nie ma bata, żeby nie było odpowiedniego kija na ziemi (ani razu nie potrzebowałem ścinać drzewka, w razie czego to jedynym usprawiedliwieniem byłaby noc).
I właściwie po części zgadzam się z w0jną. Niech wstydzą się tępaki, które wyrzucają śmieci. Na nich powinna być nagonka.
A co do Strażników Lasów to wydaje mi się, że przeważnie kieruje nimi zwykła złośliwość (nie u wszystkich), rozumię, że są przepisy, ale po co czepiać się ludzi, którzy widać, że wiedzą co robią.
Ostatnio zmieniony 11 lip 2009, 03:45 przez kacperb57, łącznie zmieniany 7 razy.
Nie ma grilla, bez surówki...
- Robert Jurszo
- Posty: 28
- Rejestracja: 06 lip 2009, 19:44
- Lokalizacja: Szczecin
- Tytuł użytkownika: Green Man
- Płeć:
Heh, ja też uwielbiam czytanie w lesieStalker pisze:Następnym razem postaram się bardziej i spędzę mniej czasu na "durne" rozrywki w stylu czytania książki w śpiworze a więcej na poznawaniu tajników sztuki przetrwania - Zgadzam się panowie, poszedłem na łatwiznę, ale nie czuję się z tym dobrze - DLATEGO napisałem o tym. Jakby mi to zwisało to bym olał temat i rąbałbym aż wióry lecą

Rozpatrując Twój przykład:
-> jeśli groziło Ci poważne wychłodzenie a w konsekwencji, przykładowo, zapalenie płuc, to nie ma tematu: sumienie boli, nie boli, drzewko trzeba ściąć, jeśli chce się zachować zdrowie. Na przyszłość wtedy warto się zabezpieczyć tak, by nie musieć czegoś takiego robić.
-> natomiast ścinanie drzewka TYLKO pod maszt pod płachtę/poncho/namiot - bez wymienionego wyżej zagrożenia - jest niczym nie uzasadnione: są inne, prostsze i bardziej ekologiczne metody noclegowania (np. rozciągnięcie prowizorycznego dachu na sznurkach/linkach). Jeśli chcemy poćwiczyć budowanie szałasu, to możemy spróbować dogadać się z leśnikiem by wskazał nam miejsce wycinki (tak kiedyś zrobił mój znajomy) a tam możemy sobie szaleć z siekierką.
W swojej praktyce leśnej staram się zachować zdrowy rozsądek i zgodność z "ekologicznym" sumieniem: priorytet dla mnie to zostawić las takim, jakim się go zastało. Ogniska palę niechętnie, bo - po pierwsze - nie chcę być wykryty i - po drugie - z troski o niezapruszenie ognia (szczególnie przy silnym wysuszeniu ściółki).
Z mojego punktu widzenia wycięcie drzewka (może być i nawet z lenistwa) nie jest AŻ tak strasznym grzechem. W moim odczuciu, wywalanie petów, śmiecenie itp. - to grzech starszny. Ktoś kto wyciął drzewko i lubi/szanuje las nic takiego strasznego już nie zrobił i nie drążmy już tematu. Las Państwowe (w znacznej mierze) zalesiają tereny w celu przyszłościowego pozyskania drewna, nic się nie stanie jak ktoś wytnie jakąś samosieję... I tak przyjedzie harvester, albo zule i wszystko pójdzie na całopalenie.
Są takie rzeczy na niebie i ziemi, o których się jezuitom nie śniło, mój panie.
- Robert Jurszo
- Posty: 28
- Rejestracja: 06 lip 2009, 19:44
- Lokalizacja: Szczecin
- Tytuł użytkownika: Green Man
- Płeć:
Całkowicie się z Tobą - i myślę że każdy na tym forum - zgadzam.w0jna pisze:W moim odczuciu, wywalanie petów, śmiecenie itp. - to grzech starszny.
w0jna pisze: Las Państwowe (w znacznej mierze) zalesiają tereny w celu przyszłościowego pozyskania drewna, nic się nie stanie jak ktoś wytnie jakąś samosieję... I tak przyjedzie harvester, albo zule i wszystko pójdzie na całopalenie.
Ale nie chodzi przecież tylko o względy formalno-prawne. Drzewo to żywy organizm, drzewo jest też domem dla wielu innych żywych organizmów. Jeśli nie mamy koniecznej potrzeby go wycinać, to dajmy jemu spokój, pozwólmy mu dalej rosnąć a innym organizmom korzystać z niego. Chodzi mi po prostu o to, żebyśmy w każdej takiej sytuacji zadali sobie pytanie: czy koniecznym jest dla nas w tym momencie, byśmy ścinali drzewo? Jeśli nie, to tego nie róbmy.
Zróbmy prosty rachunek. W miesiącu ok. 2-6 nocy spędzam w lesie . Nigdy nie śpię w tym samym miejscu. Gdybym nawet podczas każdego biwaku ścinał 1 drzewko, to daje 24 drzewka w skali roku (trochę mniej, w zimę obozuję rzadziej). To całkiem sporo. A teraz wyobraźmy sobie, że w mojej okolicy działa kilku takich zapaleńców. W efekcie mamy kilkadziesiąt ściętych drzewek w skali roku.
Dla kogoś to może szajbnięty ekologizm, a dla mnie po prostu elementarny szacunek dla lasu i organizmów go zamieszkujących. Tyle w tej kwestii.
Ja wiem, a jak się ścina drzewa to je boli... Dla tego ścinam drzewa zimą kiedy śpią.Ale nie chodzi przecież tylko o względy formalno-prawne. Drzewo to żywy organizm...
Ostatnio zmieniony 10 lip 2009, 21:29 przez w0jna, łącznie zmieniany 1 raz.
Są takie rzeczy na niebie i ziemi, o których się jezuitom nie śniło, mój panie.
A w wielu tutaj, pseudo ekologów którzy nażekają na wycięte drzewko, popadających dodatkowo w skrajną skrajność - gdyby to mądre było jeszcze... Dla mnie koniec dyskusji, nie mam siły walczyć z całym światem.
Spotkamy się kiedyś, to podyskutujemy.
Spotkamy się kiedyś, to podyskutujemy.
Są takie rzeczy na niebie i ziemi, o których się jezuitom nie śniło, mój panie.
- Robert Jurszo
- Posty: 28
- Rejestracja: 06 lip 2009, 19:44
- Lokalizacja: Szczecin
- Tytuł użytkownika: Green Man
- Płeć:
I nawzajem, ja nie będę komentował wypowiedzi pseudoekologów którzy wolą zabić 10tys ludzi i zatruć 8mln rybek aby ochronić zwierzątko przed tym aby ktoś sobie butków z neigo nie zrobił. Jak coś się robi trzeba być konsekwentnym.
Forum dla co niektórych...
Forum dla co niektórych...
Są takie rzeczy na niebie i ziemi, o których się jezuitom nie śniło, mój panie.
A co do pseodoekologów i ich mega mądrych akcji- w końcu powstał mały ruch oporu. Sam będę w najbliższą niedzielę na wrocławskim rynku. Jak komuś się podoba idea to miło by było jakby przyszedł
,
TUTAJ

TUTAJ
- wolfshadow
- Posty: 1050
- Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
- Lokalizacja: Jaworzno
- Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
- Płeć:
- Kontakt:
Franek, I dobrze. Bo czasem warto wybrać mniejsze zło aby zapewnić równowagę między potrzebami ludzi i ochroną przyrody.
Do w0jny. Chyba wiesz jaki wpływ na populację drobnej zwierzyny (kuropatw, bażantów, zajęcy) miało wprowadzenie zakazu odstrzału krukowatych oraz szczepienie lisów p. wściekliźnie. Pomijam liczebność szaraka ale ptactwo ma duży wpływ na regulację populacji owadzich szkodników. I to bez konieczności używania chemii. Ekolodzy czasem mają bardzo porąbane pomysły.
Co do wycinania drzew zgadzam się z Robertem Jurszo. Gdy pominie się sytuacje ekstremalne i czynności gospodarcze liczy się wyłącznie szacunek. A ludzie mają takie samo beztroskie podejście do śmiecenia. Co tam jeden czy dwa papierki lub puszki. Las jest przecież duży. Problem pojawia się w chwili gdy tych ludzi w danym miejscu pojawi się kilkunastu. Wtedy w miejscu przyjemnym i czystym robi się śmietnik. Ot. Zwykły brak szacunku.
Do w0jny. Chyba wiesz jaki wpływ na populację drobnej zwierzyny (kuropatw, bażantów, zajęcy) miało wprowadzenie zakazu odstrzału krukowatych oraz szczepienie lisów p. wściekliźnie. Pomijam liczebność szaraka ale ptactwo ma duży wpływ na regulację populacji owadzich szkodników. I to bez konieczności używania chemii. Ekolodzy czasem mają bardzo porąbane pomysły.
Co do wycinania drzew zgadzam się z Robertem Jurszo. Gdy pominie się sytuacje ekstremalne i czynności gospodarcze liczy się wyłącznie szacunek. A ludzie mają takie samo beztroskie podejście do śmiecenia. Co tam jeden czy dwa papierki lub puszki. Las jest przecież duży. Problem pojawia się w chwili gdy tych ludzi w danym miejscu pojawi się kilkunastu. Wtedy w miejscu przyjemnym i czystym robi się śmietnik. Ot. Zwykły brak szacunku.
Jak już musicie wyciąć jakieś drzewko tudzież kij to polecam wam się udać gdzieś nad rzekę albo inny wilgotny teren gdzie rosną Wierzby - wytnijcie , użyjcie a potem wkopcie w ziemię tudzież w błoto w pobliżu wody i powinno wyrosnąć z tego kolejne drzewko
(nie odzierajcie z kory tylko) A płacz i lament pseudo ekologów bawi mnie coraz bardziej 


- Fredi
- Posty: 1015
- Rejestracja: 07 kwie 2008, 09:42
- Lokalizacja: Skierniewice
- Tytuł użytkownika: Fredne Zło..
- Płeć:
pseudoekolodzy tylko robią pikiety i przypinają się łańcuchami do drzew.
my możemy być prawdziwymi ekologami - takimi co potrafią i korzystają z darów natury, ale z rozsądkiem i wyczuciem.
Ekolog to nie jest ten, który nie chodzi w skórzanych butach i nie zabija świnki, ale ten co zabije świnkę i wykorzysta możliwie najlepiej wszystko co z niej pozyskał, aby się bezsensu nie zmarnowała na śmietniku.
I skończcie już tutaj te ekologiczne gadaniny. Chcecie o tym podyskutować to zapraszam do Wolnej Dyskusji.
my możemy być prawdziwymi ekologami - takimi co potrafią i korzystają z darów natury, ale z rozsądkiem i wyczuciem.
Ekolog to nie jest ten, który nie chodzi w skórzanych butach i nie zabija świnki, ale ten co zabije świnkę i wykorzysta możliwie najlepiej wszystko co z niej pozyskał, aby się bezsensu nie zmarnowała na śmietniku.
I skończcie już tutaj te ekologiczne gadaniny. Chcecie o tym podyskutować to zapraszam do Wolnej Dyskusji.
"Nie sztuką jest umrzeć, znacznie trudniej jest żyć."
Mój sąsiad od wielu lat wyrzuca śmieci do lasu i się z tym za bardzo nie kryje. kilka razy minołem się z nim jak szedł po drodze w lesie z taczka smieci a wracał z pustą. Jak mu zwróciłem uwage to zawsze odpowiadał ''Musiał bym sie nazywać tobą''. Juz kilka razy z kolegami w czasie nocy zwracaliśmy mu worki ze śmieciami na podwórko.
U mnie na wsi ludzie którzy mieszkają blisko lasu mają ''manię drewna'', chodza prawie codziennie po drewno do lasu chociasz maja za stodołami kupki drewna pod sam dach.
U mnie na wsi ludzie którzy mieszkają blisko lasu mają ''manię drewna'', chodza prawie codziennie po drewno do lasu chociasz maja za stodołami kupki drewna pod sam dach.
- wolfshadow
- Posty: 1050
- Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
- Lokalizacja: Jaworzno
- Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
- Płeć:
- Kontakt:
W pewnym sensie ma to swoje dobre strony. Nie jestem pewien ale kiedyś było ponoć takie prawo, że z lasu można było zbierać upadłe i zeschnięte gałęzie. Moja prababcia zbierała chrust (zioła przy okazji też). Wg. mnie miało to bardzo dobry wpływ na drzewostan. Na obumarłych gałęziach żerowała cała masa robactwa oraz grzyby. Lasy były czyściutkie choć nie miały tego pierwotnego charakteru. Zresztą podobne zdanie mam co do wypalania traw. Kiedyś kosiło się potężne areały i wypalało nieużytki. Ze względu na zagrożenie pożarowe wypalanie było i jest szkodliwe. Niemniej przez powiększenie się obszaru nieużytków i brak wypalania traw zwiększyła się populacja ... kleszczy.emilw641 pisze:U mnie na wsi ludzie którzy mieszkają blisko lasu mają ''manię drewna'', chodza prawie codziennie po drewno do lasu chociasz maja za stodołami kupki drewna pod sam dach.