
Woda
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
Stalker pisze:Chciałbym wiedzieć czy ktoś kiedyś czuł chłód w upał, nie pocił się i marzył o suchym kabanosie czy rosołku ?
Tęgi głód spowodowany:
Miewam czasami takie sytuacje zwłasza w trakcie długiego marszu pod górę. Wtedy padam i zaczynam szamać coś słodkiego. Ale czasami udaje mi się przezwycieżyć ten stan a wtedy odkrywam w sobie gigantyczne pokłady energii i jestem jak na podtlenku azotu, wtedy gnam jak dziki.Stalker pisze:lub brak rezerw glikogenu
- Stalker
- Posty: 175
- Rejestracja: 23 kwie 2009, 22:05
- Lokalizacja: Warszawa
- Tytuł użytkownika: Samotnik
- Płeć:
A to już ja nazywam Kung-Fu - kiedy zaczyna się czerpać energię ze źródła a nie z jakiś rezerwGryf pisze: Miewam czasami takie sytuacje zwłasza w trakcie długiego marszu pod górę. Wtedy padam i zaczynam szamać coś słodkiego. Ale czasami udaje mi się przezwycieżyć ten stan a wtedy odkrywam w sobie gigantyczne pokłady energii i jestem jak na podtlenku azotu, wtedy gnam jak dziki.
- Modlisz się? - pytam - Módl się - mówię - módl! Im dalej w Strefę, tym bliżej do nieba...
- Co? - pyta, bo nie dosłyszał...
- Co? - pyta, bo nie dosłyszał...
Tu się całkowicie zgadzam. Po pewnym czasie nadchodzi taki moment, że człowiek wie - jeśli głowa się nie podda to reszta członków będzie posłusznie spełniać rozkazy. Z tymi sekundami to aspekt psychologiczny, a jak wiadomo to też sporo daje.
Są takie rzeczy na niebie i ziemi, o których się jezuitom nie śniło, mój panie.
Strzelam w ciemno, że coś się rozwinie. Zwykła woda ma w sobie sporo minerałów i innych składników na których może rozwinąć się jakieś coś
Może woda destylowana 


Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym. Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym terminie. Ponadto autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów bez podawania przyczyny.
- Stalker
- Posty: 175
- Rejestracja: 23 kwie 2009, 22:05
- Lokalizacja: Warszawa
- Tytuł użytkownika: Samotnik
- Płeć:
Przez ostatnie pięć dni piłem wodę prosto z mokradeł. Była mocno żółta, pełna larw komarów i wszystkiego co widać raczej pod mikroskopem. Kawałek gazy wystarczył by przefiltrować mechanicznie, tabletki Micropur szły do manierki, resztę załatwiało przegotowywanie.
Fredi: O wodzie mozna pisać książki - temat sam w sobie. W tym temacie widać jak mity, uprzedzenia i zwykłe obawy potrafią zamienić najczęściej prozaiczną czynność w dramatyczną walkę o przetrwanie. Problem jest gdy panuje susza, na danym terenie nie ma jezior, rzek, mokradeł, studni ( osiedli ludzkich, gdzie woda musi być ). Wtedy EWENTUALNIE (!!!!) można mieć kłopot, reszta to czysto techniczne aspekty ( jak widać posunięte za daleko w sferę zagrożeń i przeciwskazań ).
Fredi: O wodzie mozna pisać książki - temat sam w sobie. W tym temacie widać jak mity, uprzedzenia i zwykłe obawy potrafią zamienić najczęściej prozaiczną czynność w dramatyczną walkę o przetrwanie. Problem jest gdy panuje susza, na danym terenie nie ma jezior, rzek, mokradeł, studni ( osiedli ludzkich, gdzie woda musi być ). Wtedy EWENTUALNIE (!!!!) można mieć kłopot, reszta to czysto techniczne aspekty ( jak widać posunięte za daleko w sferę zagrożeń i przeciwskazań ).
- Modlisz się? - pytam - Módl się - mówię - módl! Im dalej w Strefę, tym bliżej do nieba...
- Co? - pyta, bo nie dosłyszał...
- Co? - pyta, bo nie dosłyszał...
Przeczytałem od deski do deski cały temat. Ostatnio, kilka razy miałem szczerze mówią problemy ze znalezieniem świeżej wody/uzdatnieniem brudnej. Kiedyś, w mokry dzień(padało w nocy) chodziłem z kubkiem i zbierałem kropelki z brzóz. Wydajność - w pół godziny - stołowa łyżka wody. Efekt - co najmniej mierny. Miałem jeszcze do dyspozycji (w sumie) taką "oazę" - gdyż byłem w takim zagajniku brzozowym, kawałek dalej jest żwirownia i wszędzie indziej są pola, znalazłem taki "nagły busz" - stojąca woda, wodne rośliny(pałka), tylko, że ta "oaza" znajdowała się w dziurze między polami, po prostu bałem się brać. Przedwczoraj byłem też w lesie, prawie, na jego skraju płynie sobie strumyk/rzeczka. Łyknęliśmy sobie po takim na prawdę małym łyczku - smakowała brudnym, kąpieliskowym jeziorem(pare razy się zachłysnęło
) Kolor był jak najbardziej w porządku, zapach żaden. Przeszedłem się kawałek dalej, nie do źródła, ale było niezbyt ciekawie
Wszelkie syfy z okolicznych pól tam spływały - zrobione były nawet kanały, które je doprowadzały. Teraz kwestia : Na wyprawy na razie chodzę krótkie, jednodniowe, nie widzę, żadnego sensu, aby kupić tabletki odkażające, bo bardziej będzie mi się opłacać kupienie wody czystej w butelce. Oczywiście porównanie komfortu tachania butelki 1,5L, a wzięcie wody i uzdatnienie jej(!) prosto do kubeczka, jest nie potrzebne. Niestety, wody z tamtych źródeł boję się bać, a z tego pierwszego nigdy nie wezmę chyba, a są to moje najbliższe tereny. Oczywiście postaram się zbadać, gdzie dokładnie zaczyna się ta rzeczka/strumyk, ale potrzebuję na prawdę skutecznego sposobu uzdatnienia takiej wody. Jak wiadomo - dużo nawozów w owej się znajduje, tu pytanie : czy gotowanie wystarczy ? Pozornie, jak zresztą wspominałem woda jest całkiem w porządku, jutro postaram się bardziej ją zbadać(budujemy tratwę !!
), mogę powiedzieć więcej i konkretniej. Kupno tabletek odkażających na razie jest bez sensowne. Postaram się popracować nad filtrem węglowym oczywiście. Jako, że jeszcze nie zadałem całkowicie pytania : Co zrobić z wodą z rzeki, która ma w sąsiedztwie pola, aby nadawała się ona do picia/przygotowywania żarcia w niej ?
Edit: Zrobienie terenowego filtra jak najmilej widziane
(Bo to jest tak - teoretycznie znam ich kilka, ale boje się zastosować...
)



Edit: Zrobienie terenowego filtra jak najmilej widziane



Wykonaj poprawnie filtr węglowy z dużą ilością węgla z ogniska - przefiltrowana woda smakowała będzie dymem ale tak ogólnie powinna być ok
Z tym węglem to ja robie to tak, że go mielę na pył w puszce po konserwie i jak sporo go ugniotę aka zmielę to wtedy wsypuję ów miał do butli. Inne zaś mroczne czarty łażące ze mną po lesie wiecznie użerają się , że konsystencja owego weglą ma być lekko żwirowata - podłóg upodobania zatem. Kombinuj sam i nie bój się
Pozdrawiam.

Z tym węglem to ja robie to tak, że go mielę na pył w puszce po konserwie i jak sporo go ugniotę aka zmielę to wtedy wsypuję ów miał do butli. Inne zaś mroczne czarty łażące ze mną po lesie wiecznie użerają się , że konsystencja owego weglą ma być lekko żwirowata - podłóg upodobania zatem. Kombinuj sam i nie bój się

Pozdrawiam.

- Młody
- Posty: 898
- Rejestracja: 01 sty 2009, 19:19
- Lokalizacja: Tychy
- Gadu Gadu: 9281692
- Płeć:
- Kontakt:
a jak coś pójdzie nie tak to zjedz trochę węgla wtedy żadna "miękka kupka" Cię nie pokona... wszystko ładnie zwiąże na beton 

Forum to nie agencja towarzyska-NIE DOGODZIMY KAŻDEMU !
Życie należy przeżyć tak, aby gołębie przelatujące nad Twoim grobem zesrały się z wrażenia.
https://www.fasttrans.com.pl/
Życie należy przeżyć tak, aby gołębie przelatujące nad Twoim grobem zesrały się z wrażenia.
https://www.fasttrans.com.pl/
- NumLock
- Posty: 487
- Rejestracja: 03 gru 2008, 16:31
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Tytuł użytkownika: vel Numeryczny
- Płeć:
Wręcz przeciwnie. Gotowanie zwiększy tylko stężenie chemikaliów. Można ją przegotować, ale dopiero po ich usunięciu.LeElectro pisze:Jak wiadomo - dużo nawozów w owej się znajduje, tu pytanie : czy gotowanie wystarczy
Ja przeważnie wodę biorę ze studzienek melioracyjnych. Jak na razie nic mi nie jest

Zazwyczaj piasek sobie odpuszczam. Raz, że jak jest potrzebny to albo brudny albo go nie ma. Zamiast piasku - więcej węgla. Na górną warstwę części fitra użyj mchu lub latem mięty. Jak wspominałem szału w smaku nie ma ale psychiczny luzik jest.
Mech ugnieć porządnie bo jak bedzie sporo luzu do ci węgiel wybije górą i bedziesz miał bajoro w butli
Potem oczywiście gotowanie
Kombinuj , kombinuj i użeraj się
Mech ugnieć porządnie bo jak bedzie sporo luzu do ci węgiel wybije górą i bedziesz miał bajoro w butli


Kombinuj , kombinuj i użeraj się

- NumLock
- Posty: 487
- Rejestracja: 03 gru 2008, 16:31
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Tytuł użytkownika: vel Numeryczny
- Płeć:
Chyba najlepszym sposobem jest destylacja, ale jak słusznie zauważyłeś w zimę będzie ciężko. A skoro o zimie mowa to może śnieg? Bodajże robił tak Les Stroud. Śnieg mocno zbijał w menażce/garnuszku i gotował nad małym ogniem, tylko nie wiem czy w Polsce śnieg jest tak samo czysty...
A żeby nie było tak całkiem poważnie - JoeMonster
A żeby nie było tak całkiem poważnie - JoeMonster

To teraz jeszcze coś przeciw - jest mróz, woda nie zamarzła(jeszcze), w przeciwieństwie do ziemi, śnieg nie pada.NumLock pisze:Chyba najlepszym sposobem jest destylacja, ale jak słusznie zauważyłeś w zimę będzie ciężko. A skoro o zimie mowa to może śnieg? Bodajże robił tak Les Stroud. Śnieg mocno zbijał w menażce/garnuszku i gotował nad małym ogniem, tylko nie wiem czy w Polsce śnieg jest tak samo czysty...
A próby ze śniegiem - dużo zanieczyszczeń mechanicznych, czyli generalnie można zeń skorzystać

Właśnie sęk w tym, żeby znaleźć konkretny, skuteczny sposób, bo opowiadałem jak wygląda woda. Po dzisiejszej wycieczce - kończy się na czarnoslaq pisze: Kombinuj , kombinuj i użeraj się



- Rzez
- Posty: 667
- Rejestracja: 03 mar 2008, 23:16
- Lokalizacja: Mölndal
- Gadu Gadu: 2437677
- Tytuł użytkownika: F&L
- Płeć:
- Kontakt:
Jeżeli nie jest dostępna woda w stanie ciekłym, to po prostu topi się śnieg i lód. Wymaga to sporo więcej energii (=zużytego paliwa) ze względu na czas topienia. Im gęstszy śnieg tym wygodniej się topi (najgorszy jest bardzo sypki).
Wystarczy żeby śnieg nie był zapaskudzony moczem i odchodami. Jeżeli masz trochę grubszą pokrywę śnieżną to nie ma z tym zupełnie problemu.
Pamiętaj że woda uzyskana ze śniegu jest zazwyczaj pozbawiona mikroelementów i soli mineralnych (trzeba mieć te składnik iw jedzeniu).
Wystarczy żeby śnieg nie był zapaskudzony moczem i odchodami. Jeżeli masz trochę grubszą pokrywę śnieżną to nie ma z tym zupełnie problemu.
Pamiętaj że woda uzyskana ze śniegu jest zazwyczaj pozbawiona mikroelementów i soli mineralnych (trzeba mieć te składnik iw jedzeniu).
,,I don't know what's wrong with me, but I love this shit.''