Przedwiośnie , czas żurawiego śpiewu. Który towarzyszył nam podczas tego wypadu, no i oskoły której nie omieszkaliśmy się napić. W moim wypadku większość wycieczek odbywa się w oparciu o jakieś jezioro bądź jeziora. Jako , że w okolicy jest naprawdę ich dużo, jest w czym wybierać. Podczas tego wypadu było nam dane zwiedzić kilka z nich. Pogoda pierwszego dnia może była trochę mglista , za to po ostatnim deszczowym okresie nogi same rwały do przodu. W drugim dniu słońce wyszło na chwilę i było bajecznie

Ostatnie opady deszczu sprawiły , że mijane grądy wyglądały super, zalane tak jak powinno być wiosną. Nic specjalnego nie robiliśmy, niespiesznie wędrowaliśmy i obserwowaliśmy, jak przyroda budzi się do życia. Tak poza tym to ta wykapka ukazała mi , że kleszcze przeszły kolejny stopień ewolucji w którym nauczyły się planować swoją zbrodnię

. Mianowicie po powrocie , prysznicu i dokładnym "przeglądzie" zero kleszcza wbitego. Dzień później dwa

https://www.instagram.com/whittling_bushcraft/
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "