Chciałem gdzieś połazikować , góry odpadały ze względu na dzikie tłumy w tym okresie. Padło na Krzesiński Park Krajobrazowy. Byłem ciekawy pradoliny odry .Nie zawiodła, obłędne widoki , rozlewiska, kwietne łąki. Coś trochę innego od tego do czego przywykłem, czyli gęstego lasu. Natomiast część leśna to głównie chamska monokultura z kilkoma jeziorkami sporą ilością dzięcioła czarnego oraz inwazją jakiegoś latającego paskudztwa w liczebności pewnie milionów egzemplarzy, niczym komarów na syberi. Udało mi się też zaobserwować rybołowa ,co uważam za personalny sukces ze względu na jego liczebność. Jako że tereny parku nie są zbyt rozległe,to wypad był raczej bardzo spokojną wędrówką z mocnym akcentem podglądania przyrody. Co do odry , piłem wodę z niej na tym wypadzie i nie świecę , więc chyba nie jest już tak źle
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
Woda w Odrze podobno nie jest świecąca, tylko słona ...'ciut' za dużo
Otwarta przestrzeń ma swoje zalety, zwłaszcza teraz jak jeszcze słońce nie wypaliło żywej zieleni i nie nawala obrzydliwie żarem z nieba.
"...wszystkie koty z pyszczkami, które wyglądają, jakby ktoś wkręcił je w imadło, a potem wielokrotnie walił młotkiem owiniętym skarpetą, są Prawdziwmi kotami."
Świetny wypad, mega niebo i zieleń. Podobają mi się takie tereny. Jakby nie patrzeć to teraz mamy taki jeden z najładniejszych chwil w roku, szkoda że trwa tak krótko taka świeża zieleń Nawet niebo każdego miesiąca ma inny odcień niebieskości
Tanto, wiem , mam dostęp do danych z lubuskiego odnośnie odry.W niektórych miejscach jest ok, w niektórych lekko ponad normy ale tragedii nie ma, przynajmniej w lubuskim. birken1, nie, to jakieś inne paskudztwo . Jak żyje nie widziałem takiej ilości.
Co do moskitiery to w pierwszy dzień było spoko , drugi już mniej, trochę nas pogryzły wieczorem , chuba i repelent pomogły. Ale za to zero kleszcza, na takie tereny to aż dziwne. soohy, dla mnie też jedzenie to największy problem, dlatego na zdjęciach wciągam brzuch;)
Zieleń i błękit nieba były faktycznie nieziemskie.
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...