Dwa razy zgubiłem szlak, raz nadłożyłem drogi a drugim razem okazało się, że cały czas jestem na szlaku tylko przez długi czas nie ma nigdzie oznaczenia. Kiedy zgubię szlak, potrafię się z powrotem szybko odnaleźć, patrzę na mapę i otoczenie i idę orientacyjnie do szlaku, czy ścieżki. Szlak w większości prowadzi asfaltem, polami i częściowo lasem.
Przez całą drogę zjadłem 6 bananów i 4 pączki. Wypiłem 3,5 l wody. Za to w domu najadłem się konkretnie obiadem. Jak na drogę "z marszu" wyszło całkiem dobrze, brak odcisków, jakoś nie czuję się potwornie zmęczony dzień później - co nie znaczy że dzisiaj znowu bym zrobił blisko 50 km... Jeśli miałbym wędrować kilka dni inaczej rozłożyłbym kilometraż. Ale skoro to tylko jeden dzień, to można iść iść dopóki sił starczy nie patrząc na konsekwencje kolejnego dnia - że po prostu nie damy rady dalej iść.
Pokonanie 49,1 km zajęło mi 9 godzin 20 minut. Średnie tempo wyszło 5,26 km/h. Więc całkiem dobrze. Pierwsza taka wędrówka z plecakiem na lekko. Podoba mi się.
Dla starszych stażem kolegów podsyłam link do mojej pierwszej wędrówki 6 lat temu. Jakbym porównał wtedy i dziś to bez porównania.
viewtopic.php?p=88212
Ok, wrzucam kilkanaście wybranych, dokumentacyjnych zdjęć ze szlaku...
Pogoda w południe zapowiada się cudnie...
Okocim
Pagórek przede mną to Bocheniec
Na rozdrożu, gdzie iść?
Taa jasne...
Ślady czasu...
W drodze na Biesiadki
Przerwa na ulicy
Kościół w Gosprzydowej
Wiejski rozgardiasz
A to nowe miejsce, które odkryłem bardzo blisko mnie. Muszę się tutaj na zachód słońca wybrać w okolice.
Z powrotem w Brzesku, widok na most, dawnego Statoila i Lidla przy E4
Hej ku górom
