Polskie prawo
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
Co do kwestii niemieckiej całkowicie się zgadzam i widzę pilną potrzebę silnego przeciwdziałania i obnażania ich knowań.
Jeśli zaś chodzi o ASF - Protokół z posiadzenia Grupy Ekspertów ds. ASF, które odbyło się dnia 19 sierpnia 2015 r. w siedzibie Głównego Inspektoratu Weterynarii.:
1. Na podstawie dostępnych obecnie dowodów trudno znaleźć ścisłą korelację pomiędzy liczbą dzików a liczbą przypadków ASF u tych dzików na danym terenie.
2. Na podstawie danych uzyskanych do marca 2015 r. przedstawiono w opinii wniosek, iż przyczyny występowania ognisk ASF w gospodarstwach utrzymujących świnie bardziej należy upatrywać w niskim poziomie bioasekuracji, niż w bezpośrednim kontakciue świń z dzikami.
3. Ryzyko rozprzestrzeniania się ASF wg opinii, jest wysokie w przypadku kontaktu dzika z padłym zwierzęciem zakażonym ASF, jego wydzielinami oraz średnie z tendencją do wysokiego w przypadku bezpośredniego kontaktu dzików, szczególnie w miejscach karmienia dzików... Istotne dla ryzyka rozprzestrzeniania się wiirusa ASF jest pozostawianie odpadków żywności oraz pozostawianie w łowisku patrochów przez myśliwych.
6. ...Ponadto, bardzo intensywne i częste polowania z naganką, prowadzą do przemieszczania dzików, co sprzyja rozprzestrzenianiu się wirusa w danej metapopulacji dzików.
8. Należy utrzymać zakaz dokarmiania/karmienia dzików, który najskuteczniejszy jest w rejonach, gdzie dostępnego dla tych zwierząt pokarmu jest mało, przy czym opinia EFSA nie określa różnicy pomiędzy karmieniem a nęceniem... Grupa Ekspertów wyraziła opinię, iż nęcenie jest jednym z istotnych elementów funkcjonującego systemu zwalczania ASF u dzików w Polsce.
To by było na tyle od strony fachowców, zajmujących się problemem. Z protokołu płynie wiele ciekawych wniosków. Do rozstrzygnięcia jest kwestia karma/nęcisko. Wynika z tego, że bardzo umiarkowane nęcenie utrzymuje dziki w danym rejonie, co może być pożądane w profilaktyce. Stoi to z pewną sprzecznością z wnioskiem z punktu 3, bo tu również dochodzi do "bezpośredniego kontaktu dzików"
Jeśli zaś chodzi o ASF - Protokół z posiadzenia Grupy Ekspertów ds. ASF, które odbyło się dnia 19 sierpnia 2015 r. w siedzibie Głównego Inspektoratu Weterynarii.:
1. Na podstawie dostępnych obecnie dowodów trudno znaleźć ścisłą korelację pomiędzy liczbą dzików a liczbą przypadków ASF u tych dzików na danym terenie.
2. Na podstawie danych uzyskanych do marca 2015 r. przedstawiono w opinii wniosek, iż przyczyny występowania ognisk ASF w gospodarstwach utrzymujących świnie bardziej należy upatrywać w niskim poziomie bioasekuracji, niż w bezpośrednim kontakciue świń z dzikami.
3. Ryzyko rozprzestrzeniania się ASF wg opinii, jest wysokie w przypadku kontaktu dzika z padłym zwierzęciem zakażonym ASF, jego wydzielinami oraz średnie z tendencją do wysokiego w przypadku bezpośredniego kontaktu dzików, szczególnie w miejscach karmienia dzików... Istotne dla ryzyka rozprzestrzeniania się wiirusa ASF jest pozostawianie odpadków żywności oraz pozostawianie w łowisku patrochów przez myśliwych.
6. ...Ponadto, bardzo intensywne i częste polowania z naganką, prowadzą do przemieszczania dzików, co sprzyja rozprzestrzenianiu się wirusa w danej metapopulacji dzików.
8. Należy utrzymać zakaz dokarmiania/karmienia dzików, który najskuteczniejszy jest w rejonach, gdzie dostępnego dla tych zwierząt pokarmu jest mało, przy czym opinia EFSA nie określa różnicy pomiędzy karmieniem a nęceniem... Grupa Ekspertów wyraziła opinię, iż nęcenie jest jednym z istotnych elementów funkcjonującego systemu zwalczania ASF u dzików w Polsce.
To by było na tyle od strony fachowców, zajmujących się problemem. Z protokołu płynie wiele ciekawych wniosków. Do rozstrzygnięcia jest kwestia karma/nęcisko. Wynika z tego, że bardzo umiarkowane nęcenie utrzymuje dziki w danym rejonie, co może być pożądane w profilaktyce. Stoi to z pewną sprzecznością z wnioskiem z punktu 3, bo tu również dochodzi do "bezpośredniego kontaktu dzików"
Zwrócę uwagę, że Ci "fachowcy" chyba traktowali dziki jak zwierzęta domowe które się samowolnie nie przemieszczają. Zdaje się, że stawiają akcent nie tam gdzie trzeba. Bo jakoś mimo tej ilości fachowców, ASF już przekroczyło linię Wisły
. Możesz mieć ale, co do mnie ze się mądrze, ale faktów przekroczenia pewnej granicy nie da się zanegować już. Ponadto pokażę Ci bardzo niewygodne argumenty:
1. Nęciska - to nie miejsca karmienia. Tam szybko zwierze schodzi z tego świata....
2. miejsca karmienia - to też pola uprawne, np. kukurydzy gdzie siedza gęsto i zrą, żrą i z pola tyle zostaje
To też jest "nęcisko" i miejsce "wyłożenia karmy"...... bo właśnie tu przez cały niemal rok dziki przychodzą i nie wychodzą, bo w tej kukurydzy nikt im niczeog nie zrobi.... Szkoda więc, że ten raport tak żongluje wiedzą. A może definiuje odpowiednio użyte sformułowania?
2. W naturalnych miejscach żerowania, często się dziki spotykają i bez tego.
3. Dzik jest wszystkożercą, też padlinożerca - same zjedzą padłego dzika. Tu nie jest potrzebny myśliwy
4. polowania z naganką - częstotliwość 4-6 x w roku.......... - więcej zwykle nie ma możliwości fizycznej wykonać żadne z kół. Zwykle nawet jest ich 3-4 i trwają jeden dzien. Max 4 miesiące czasu (hubertowskie, wigilijne, noworoczne i ...... zaraz po sezonie) To Ci powiem, że okres zbierania grzybów i jagód zdecydowanie mocniej oddziaływuje i zmusza zwierzynę do przemieszczania się. Podobnie jak rajdy crossowe po lesie, których jest również zdecydowanie więcej.
Szkoda że Ci eksperci nie widzą innego problemu. Że weterynaria nie zamierza transportować tego "znalezionego i podejrzanego dzika". Ma to zrobić chłop/mysliwy we własnym zakresie....np. tak jak potrafi
Jak strzelisz dzika w piątek po południu i każą Ci czekać do poniedziałku, bo ONI mają wolne w weekend. Choroba też poczeka, bo dla nich to tylko obrót papierkiem. Jak widzisz winę zwalą na wszystkich, więc takie teksty to robienie z igły widły.
Tak więc, żenujący jest tak atak na myśliwych, jakoby całe zło tego świata. Paradoksem jest przecież to, że Ci żadni krwi mordercy odmawiają ministrowi wystrzelania wszystkich dzików.
Obecny nakaz zmniejszenia populacji dzików nie wyszedł od weterynarii (jakby się oczekiwało w związku z ASF...) tylko innego działu - Państwo ma przejąc odpowiedzialność za szkody łowieckie, więc musi sobie przygotować grunt, bo na ten poziom odszkodowań nie jest gotowe.
Pytanie więc: Dlaczego w tym opisie jest tylko o nęciskach, wykładanej karmie a nie ma tak istotnych pozostałych kwestii jak miejsc istotnych dla żerowania przez 3/4 roku?

1. Nęciska - to nie miejsca karmienia. Tam szybko zwierze schodzi z tego świata....
2. miejsca karmienia - to też pola uprawne, np. kukurydzy gdzie siedza gęsto i zrą, żrą i z pola tyle zostaje

To też jest "nęcisko" i miejsce "wyłożenia karmy"...... bo właśnie tu przez cały niemal rok dziki przychodzą i nie wychodzą, bo w tej kukurydzy nikt im niczeog nie zrobi.... Szkoda więc, że ten raport tak żongluje wiedzą. A może definiuje odpowiednio użyte sformułowania?
2. W naturalnych miejscach żerowania, często się dziki spotykają i bez tego.
3. Dzik jest wszystkożercą, też padlinożerca - same zjedzą padłego dzika. Tu nie jest potrzebny myśliwy

4. polowania z naganką - częstotliwość 4-6 x w roku.......... - więcej zwykle nie ma możliwości fizycznej wykonać żadne z kół. Zwykle nawet jest ich 3-4 i trwają jeden dzien. Max 4 miesiące czasu (hubertowskie, wigilijne, noworoczne i ...... zaraz po sezonie) To Ci powiem, że okres zbierania grzybów i jagód zdecydowanie mocniej oddziaływuje i zmusza zwierzynę do przemieszczania się. Podobnie jak rajdy crossowe po lesie, których jest również zdecydowanie więcej.
Szkoda że Ci eksperci nie widzą innego problemu. Że weterynaria nie zamierza transportować tego "znalezionego i podejrzanego dzika". Ma to zrobić chłop/mysliwy we własnym zakresie....np. tak jak potrafi

Jak strzelisz dzika w piątek po południu i każą Ci czekać do poniedziałku, bo ONI mają wolne w weekend. Choroba też poczeka, bo dla nich to tylko obrót papierkiem. Jak widzisz winę zwalą na wszystkich, więc takie teksty to robienie z igły widły.
Tak więc, żenujący jest tak atak na myśliwych, jakoby całe zło tego świata. Paradoksem jest przecież to, że Ci żadni krwi mordercy odmawiają ministrowi wystrzelania wszystkich dzików.
Obecny nakaz zmniejszenia populacji dzików nie wyszedł od weterynarii (jakby się oczekiwało w związku z ASF...) tylko innego działu - Państwo ma przejąc odpowiedzialność za szkody łowieckie, więc musi sobie przygotować grunt, bo na ten poziom odszkodowań nie jest gotowe.
Pytanie więc: Dlaczego w tym opisie jest tylko o nęciskach, wykładanej karmie a nie ma tak istotnych pozostałych kwestii jak miejsc istotnych dla żerowania przez 3/4 roku?
Przyroda nie znosi próżni. W miejsce wybitej naszej podlaskiej populacji, wejdzie niestety ta bardziej zarażona z Białorusi.Zirkau pisze:Zdaje się, że stawiają akcent nie tam gdzie trzeba. Bo jakoś mimo tej ilości fachowców, ASF już przekroczyło linię Wisły...
Nie zawsze, wszak ambony nie stoją w "gotowości bojowej" przez cały czas. Doskonale też wiemy ile karmy sypie się czasem jednorazowo - chyba przez wygodę, by sprawę jednym transportem załatwić na dłuższy okres.Zirkau pisze: 1. Nęciska - to nie miejsca karmienia. Tam szybko zwierze schodzi z tego świata....
Zapewne tak, jednak nadmiernie obfite nęciska i miejsca dokarmiania ilość tych kontaktów zwiększają.Zirkau pisze: 2. W naturalnych miejscach żerowania, często się dziki spotykają i bez tego.
Nie wiem czy to wystarczy do trwałego przemieszczania się zwierzyny, jednak powoduje bardzo wielki niepokój w lesie. Grzybiarze zapewne też mają w tym swój udział, o crossowcach nie wspominając.Zirkau pisze: 4. polowania z naganką - częstotliwość 4-6 x w roku.......... - więcej zwykle nie ma możliwości fizycznej wykonać żadne z kół. Zwykle nawet jest ich 3-4 i trwają jeden dzien. Max 4 miesiące czasu (hubertowskie, wigilijne, noworoczne i ...... zaraz po sezonie) To Ci powiem, że okres zbierania grzybów i jagód zdecydowanie mocniej oddziaływuje i zmusza zwierzynę do przemieszczania się. Podobnie jak rajdy crossowe po lesie, których jest również zdecydowanie więcej.
To fakt który może i zapewne jest także przyczynkiem do rozprzestrzeniania się choroby. Wszak wielu rolników poluje.Zirkau pisze: Szkoda że Ci eksperci nie widzą innego problemu. Że weterynaria nie zamierza transportować tego "znalezionego i podejrzanego dzika". Ma to zrobić chłop/mysliwy we własnym zakresie....np. tak jak potrafi
Obrazek
Być może nie wszyscy są do cna zepsuci. Nie wiem czy stawki za zabicie dzika są wystarczającą zachętą, ale można zaryzykować twierdzenie, że dla niektórych tak, inni strzelają być może z chęci samego zabijania, za które dodatkowo państwo płaci pieniądzem podatnika. A reszta widzi w tym wielki szwindel i nieśmiało protestuje, wiedząc jak pożytecznym zwierzęciem jest dzik.Zirkau pisze: ...Paradoksem jest przecież to, że Ci żadni krwi mordercy odmawiają ministrowi wystrzelania wszystkich dzików.
To mogłoby tłumaczyć cyt.:"Na podstawie dostępnych obecnie dowodów trudno znaleźć ścisłą korelację pomiędzy liczbą dzików a liczbą przypadków ASF u tych dzików na danym terenie."Zirkau pisze: Obecny nakaz zmniejszenia populacji dzików nie wyszedł od weterynarii (jakby się oczekiwało w związku z ASF...) tylko innego działu - Państwo ma przejąc odpowiedzialność za szkody łowieckie, więc musi sobie przygotować grunt, bo na ten poziom odszkodowań nie jest gotowe.
Tego nie wiem, jednak zwrócono uwagę na szkodliwość dokarmiania. A przecież nawet dzieci wiedzą, że nie chodzi tu o dobro zwierzyny, lecz o mniejsze odszkodowania.Zirkau pisze: Pytanie więc: Dlaczego w tym opisie jest tylko o nęciskach, wykładanej karmie a nie ma tak istotnych pozostałych kwestii jak miejsc istotnych dla żerowania przez 3/4 roku?
Na koniec bardzo niepokojący zapis w znowelizowanej ustawie Prawo Łowieckie:
"Art. 34. Do zadań Polskiego Związku Łowieckiego należy:
4)ustalanie kierunków i zasad rozwoju łowiectwa, zasad selekcji populacyjnej i osobniczej zwierząt łownych;"
A więc państwo w państwie. Przypomina mi to jako żywo - "kastę nadzwyczajnych ludzi".
A My mamy tyle dzików w Świnoujściu, Walbrzychu, Poznaniu, Warszawie - odławianych i wywożonych..... - można by tam je przewieźć i wypełnić "lukę". I tak jak te z białorusi potrafiły by przyjść, to od zachodu też mogą.... - więc nie łykaj tak tej papki którą Ci podają, że to Białoruś to jedyny kierunek i bezsens działan. hm, Czesi potrafili postawić płot. Dlaczego nasze służby tego nie zrobiły? I dlaczego nasze dziki z zachodu nie mogą przejść tylko te z Białorusi? Ktoś je przepędza tam? A dlaczego My nie możemy w drugą stronę?RBT pisze:Przyroda nie znosi próżni. W miejsce wybitej naszej podlaskiej populacji, wejdzie niestety ta bardziej zarażona z Białorusi.Zirkau pisze:Zdaje się, że stawiają akcent nie tam gdzie trzeba. Bo jakoś mimo tej ilości fachowców, ASF już przekroczyło linię Wisły...
Umiesz rozróżnić nęcisko, od pasów zaporowych i wyłożonej karmy by odciągnąć zwierzynę od upraw? U mnie, ambony stoją non stop w tych samych miejscach w "gotowości bojowej". Poza tym od kilku lat nie woziliśmy karmy do lasu, bo nie ma sensu przy tak ciepłych zimach. Utrzymywane są nęciska, ale one nie mogą być bogate, bo mają tylko kusić by zwierz przyszedł a nie nażarł się i poszedł. A jak przychodzą to tylko pojedyncze grupy rodzinne. I co za różnica czy spotkają się na polu czy w lesie? Babrzyska też mają wspólne....... Więc prócz zagrożeń (to dobrze, że to też wskażą) należy określić ryzyko (% prawdopodobieństwa, znaczenie) i wówczas taki raport z pełną analizą zagrożeń i ryzyka jest sensowny (zajmuję się tym w sztabie kryzysowym).Nie zawsze, wszak ambony nie stoją w "gotowości bojowej" przez cały czas. Doskonale też wiemy ile karmy sypie się czasem jednorazowo - chyba przez wygodę, by sprawę jednym transportem załatwić na dłuższy okres.
jw. nieznajomość tematu. Imho, nie da się zwiększyć tych kontaktów przy obecnym zagęszczeniu i miejscu stałego żerowania już bardziej.Zapewne tak, jednak nadmiernie obfite nęciska i miejsca dokarmiania ilość tych kontaktów zwiększają.
Polowanie w jednym miejscu trwa ok.1 h, a grzybiarzy, turystów masz całe dnie. (i noce bywa też). Gospodarka leśna podobnie - tną też "od święta" ale to TS (trzebież sanitarna) TP (trzebież późna), zrąb całkowity.......a potem zrywka, transport, wywóz drewna. A w lasach są wyznaczone OSTOJE - zakaz wstępu. Tam nie prowadzi się gospodarki łowieckiej, więc tam ma zwierzyna schronienie pewne. Tylko grzybiarze często się zapuszczają nieświadomie, bo znaki zakaz wstępu są głównie przy drogach (a grzybów na drogach się nie zbiera)Nie wiem czy to wystarczy do trwałego przemieszczania się zwierzyny, jednak powoduje bardzo wielki niepokój w lesie.
Nie wiem na ten temat nic. , Nam państwo nie płaci pieniędzmi podatnika. Za żadnego dzika. Ba, dostaliśmy nakaz odstrzału sanitarnego ze względu na bliskość A2 (za niewykonanie grożą kary, ale nie ma zachęty finansowej (nic mi nie wiadomo).Nie wiem czy stawki za zabicie dzika są wystarczającą zachętą, ale można zaryzykować twierdzenie, że dla niektórych tak, inni strzelają być może z chęci samego zabijania, za które dodatkowo państwo płaci pieniądzem podatnika.
Za ile się nam uda sprzedać to nasz problem. Jak będzie z ASF, trychinozą itp. nie dostaniemy ani grosza. A za to z własnych jak na razie płacimy odszkodowania rolnikom a czasem i lasom. Więc jeśli Państwo by miało płacić, to szybciej ktoś by poszedł bo można zarobić niż dla samej "przyjemności" zabijania. Masa obowiązków do wykonania po zabiciu powoduje, że idziesz dla emocji polowania, a nie samego zabijania, bo z tym to już same problemy są.
To nie takie proste. Jak zwierzyna będzie wychodzić, będzie trzeba zwiększyć limit odstrzału. Co skutkuje większą śmiertelnością populacji. A przecież każdy by chciał by struktura wiekowa była pełna. By można strzelić przelatka na mięsko i starego odyńca dla trofeów. Im zdrowsza populacja, tym lepiej dla środowiska, a więc i dla myśliwych. Więc nie rozumiem zarzutów przeciwko myśliwych że działają aktywnie dla ochrony gatunków.Tego nie wiem, jednak zwrócono uwagę na szkodliwość dokarmiania. A przecież nawet dzieci wiedzą, że nie chodzi tu o dobro zwierzyny, lecz o mniejsze odszkodowania.
A kto ma ustalać zasady? jw. napisałem. A to co robisz to też wyrwane z kontekstu. Manipulujesz informacją, celowo albo nie, ponieważ ciut wcześniejNa koniec bardzo niepokojący zapis w znowelizowanej ustawie Prawo Łowieckie:
"Art. 34. Do zadań Polskiego Związku Łowieckiego należy:
4)ustalanie kierunków i zasad rozwoju łowiectwa, zasad selekcji populacyjnej i osobniczej zwierząt łownych;"
A więc państwo w państwie. Przypomina mi to jako żywo - "kastę nadzwyczajnych ludzi".
I najważniejsze - to nie pojawiło w znowelizowanej ustawie (jak sugerujesz), tylko było duuużo wcześniej. I podstawaDo zadań PZŁ należy
1) prowadzenie gospodarki łowieckiej;
2) troska o rozwój łowiectwa i współdziałanie z administracją rządową i samorządową, jednostkami organizacyjnymi Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe i parkami narodowymi oraz organizacjami społecznymi w ochronie środowiska przyrodniczego, w zachowaniu i rozwoju populacji zwierząt łownych i innych zwierząt dziko żyjących;
W tej to właśnie kolejności. Czyli nie podoba się działanie w związku z ochroną różnorodności? Więc co jest prawdziwym powodem zarzutów? Bo im dłużej i mocniejsza nagonka na myśliwych, tym bardziej przekonuję się, że wcale nie idzie o dobro zwierząt. Bo jak karmi to źle, jak nie dba tez źle. Odtwarza populacje - bo ma w tym interes - źle? :566: (wiecznie się coś nie podoba)....Art. 3. [Cele łowiectwa] Celem łowiectwa jest:
1) ochrona, zachowanie różnorodności i gospodarowanie populacjami zwierząt łownych;
2) ochrona i kształtowanie środowiska przyrodniczego na rzecz poprawy warunków bytowania zwierzyny;
3) uzyskiwanie możliwie wysokiej kondycji osobniczej i jakości trofeów oraz właściwej liczebności populacji poszczególnych gatunków zwierzyny przy zachowaniu równowagi
środowiska przyrodniczego;
4) spełnianie potrzeb społecznych w zakresie uprawiania myślistwa, kultywowania tradycji oraz krzewienia etyki i kultury łowieckiej.
A jedynymi którym naprawdę zależy by ta zwierzyna BYŁA, to właśnie myśliwi.

- SmileOn
- Posty: 794
- Rejestracja: 12 lut 2010, 20:32
- Lokalizacja: Jaworzno
- Tytuł użytkownika: the violinist
- Płeć:
Co do tego dokarmiania - wczoraj na spacerze zauważyłem piękną nowiuśką ambonę (normalnie cud miód, stalowe obstawy na nogi, pięknie zaimpregnowana a w środku wyłożona filcem technicznym) a pod nią jakieś parę metrów dalej, kilka (może nawet kilkanaście) ton buraków, marchwi i innych warzyw. Trochę to dziwne bo w pobliżu kilkudziesięciu kilometrów nie ma żadnych pól uprawnych, są to tereny pośrodku niczego, w większości zalesione, z zewnątrz różne ośrodki przemysłowe (torowiska, elektrownie, osadniki) także nie ma mowy o odszkodowaniach za uprawy, a zima w tym roku wyjątkowo łagodna.
A kawałek dalej na małej łączce, niedogaszone ognisko, w pobliżu tych niskich daszków chyba dla ptactwa (nie wiem dokładnie jak to się nazywa), drzewa z poobcinanymi gałęziami (bo czymś przecież trzeba było palić), ślady opon terenowych, kawałki szkła i porozrzucane serwetki z jakże wymownym wizerunkiem jelenia. Z drzew na tej łączce wciąż spływa osmolenie po niedawnym pożarze, i gdyby ktokolwiek z nas urządził sobie ognisko w takim miejscu niechybnie skończyło by się mandatem, o wjeździe na tereny śródleśne nie wspomnę.
A kawałek dalej na małej łączce, niedogaszone ognisko, w pobliżu tych niskich daszków chyba dla ptactwa (nie wiem dokładnie jak to się nazywa), drzewa z poobcinanymi gałęziami (bo czymś przecież trzeba było palić), ślady opon terenowych, kawałki szkła i porozrzucane serwetki z jakże wymownym wizerunkiem jelenia. Z drzew na tej łączce wciąż spływa osmolenie po niedawnym pożarze, i gdyby ktokolwiek z nas urządził sobie ognisko w takim miejscu niechybnie skończyło by się mandatem, o wjeździe na tereny śródleśne nie wspomnę.
SmileOn
"O to chodzi jedynie,
By naprzód wciąż iść śmiało,
Bo zawsze się dochodzi
Gdzie indziej, niż się chciało."
"O to chodzi jedynie,
By naprzód wciąż iść śmiało,
Bo zawsze się dochodzi
Gdzie indziej, niż się chciało."
To nie są idealni ludzie, bo to nie odrębny gatunek. Tak jak i Ty, pewnie kierowcą jestes. A więc kierowcy też lamią przepisy - Ci co robią wykroczenia to podlegają karze, a ile osób nagminnie przekracza choćby dozwoloną prędkość. I tu jest to samo.
W ramach prac gospodarczych rolnicy tez mogą wjeżdżać do lasu, a więc nie tylko leśnicy i myśliwi. Ja mam pasiekę, i też mi wolno choćby z tego tytułu jechać przez las. Więc nie pisz
Więc jeśli zostawili po sobie śmieci, czy to zgłosiłeś ?Jak są nie prawidłowości, to należy zgłaszać. Podobnie z tym gałęziami. A ile to są tony buraków?
W ramach prac gospodarczych rolnicy tez mogą wjeżdżać do lasu, a więc nie tylko leśnicy i myśliwi. Ja mam pasiekę, i też mi wolno choćby z tego tytułu jechać przez las. Więc nie pisz
A surviwalowcy bushcrafterzy nie palą ognisk ? Ej, przejrzyj jeszcze raz galerię. Więc trochę chybiony argument. Bo po innych śmieci też bywa dużo i ognisko. A gałęzie obcięte może dla lepszej wizury z ambony? A potem spalone? Czy jak?gdyby ktokolwiek z nas urządził sobie
Więc jeśli zostawili po sobie śmieci, czy to zgłosiłeś ?Jak są nie prawidłowości, to należy zgłaszać. Podobnie z tym gałęziami. A ile to są tony buraków?
- SmileOn
- Posty: 794
- Rejestracja: 12 lut 2010, 20:32
- Lokalizacja: Jaworzno
- Tytuł użytkownika: the violinist
- Płeć:
Gałęzie na ognisko poszły z drzew z dala od ambony więc na pewno nie o widoczność chodziło. Tony buraków to ponad pół metra wysokości w najwyższym miejscu i promień 2,5-3m.
[ Dodano: 2018-01-22, 11:47 ]
Za niedługo zaczniemy chodzić do lasu z minirejestratorami (takimi jak w samochodach) w obawie przed tym że nikt nam nie uwierzy w nieprawidłowości lub chamskie zachowanie z jakim można się spotkać.
A Tobie Zirkau mogę tylko pozazdrościć i pogratulować idealnego koła.
Pozdrawiam
[ Dodano: 2018-01-22, 11:47 ]
Za niedługo zaczniemy chodzić do lasu z minirejestratorami (takimi jak w samochodach) w obawie przed tym że nikt nam nie uwierzy w nieprawidłowości lub chamskie zachowanie z jakim można się spotkać.
A Tobie Zirkau mogę tylko pozazdrościć i pogratulować idealnego koła.
Pozdrawiam
SmileOn
"O to chodzi jedynie,
By naprzód wciąż iść śmiało,
Bo zawsze się dochodzi
Gdzie indziej, niż się chciało."
"O to chodzi jedynie,
By naprzód wciąż iść śmiało,
Bo zawsze się dochodzi
Gdzie indziej, niż się chciało."
nie idealne, tylko gdzieś nam rozsądek ucieka, bo już Policja chodzi z kamerą, bo nikt nie chce im wierzyć że mówią prawdę..... SL też zacznie zaraz używać itp....
bo nikt nikomu nie wierzy. Aż strach jak to dawniej bywało.
Nie mam idealnego koła, ale przeraża mnie jednostronność, i szukanie igły w stogu siana, a kołka we własnym oku nie widząc.
Spotykam się naprawdę i służbowo, i prywatnie i jako myśliwy z rożnymi ludźmi i jedno co widzę to roszczeniowość rośnie a znajomość prawa pochodzi z przekazów medialnych....
Ludzie jacyś nerwowi. Jedni oburzeni bo muszą 15-20 minut poczekać aż skończy się polowanie. Wtedy bywa ze zawraca cały obrażony, jakim prawem (nie ma znaczenie co powiesz
) zabraniam mu jechać drogą publiczną a po południu słyszę, że myśliwi grozili mu bronią i wyrzucili z lasu..... Miejscowi jakoś do tego przyzwyczajeni. Ale mamy coraz więcej osób co ma pretensje o wszystko. A bo to gnój na polu leży i mu śmierdzi (choć do wieków rolnicy w tym miejscu go składowali), ale ten kupił działkę i ...... mamy koncert oczekiwać a nic w zamian. On ma prawa!!! wrzeszczy , szkoda że nie pamięta o obowiązkach. Że nie szanuje nikt nikogo, z policjanta zrobić ciecia, wyżyć się. Ale jak przychodzi szkoda, to larum, PANIE WYBACZ.....
I w tym wszystkim kultura osobista. Brakuje w naszym społeczeństwie. Więc nie rozumiem skąd jeden burak z drugim ma pretensje że trafił swój na swego?
Edyta: dotyczy buraków leżących. Te tony to nie będzie tylko z 500kg burków? toć to 0,5 Mg tylko.... :p jak na nęcisko to dużo.
bo nikt nikomu nie wierzy. Aż strach jak to dawniej bywało.
Nie mam idealnego koła, ale przeraża mnie jednostronność, i szukanie igły w stogu siana, a kołka we własnym oku nie widząc.
Spotykam się naprawdę i służbowo, i prywatnie i jako myśliwy z rożnymi ludźmi i jedno co widzę to roszczeniowość rośnie a znajomość prawa pochodzi z przekazów medialnych....
Ludzie jacyś nerwowi. Jedni oburzeni bo muszą 15-20 minut poczekać aż skończy się polowanie. Wtedy bywa ze zawraca cały obrażony, jakim prawem (nie ma znaczenie co powiesz

I w tym wszystkim kultura osobista. Brakuje w naszym społeczeństwie. Więc nie rozumiem skąd jeden burak z drugim ma pretensje że trafił swój na swego?
Edyta: dotyczy buraków leżących. Te tony to nie będzie tylko z 500kg burków? toć to 0,5 Mg tylko.... :p jak na nęcisko to dużo.
Ostatnio zmieniony 22 sty 2018, 16:26 przez Zirkau, łącznie zmieniany 1 raz.
Zirkau pisze: A My mamy tyle dzików w Świnoujściu, Walbrzychu, Poznaniu, Warszawie - odławianych i wywożonych..... - można by tam je przewieźć i wypełnić "lukę". I tak jak te z białorusi potrafiły by przyjść, to od zachodu też mogą.... - więc nie łykaj tak tej papki którą Ci podają, że to Białoruś to jedyny kierunek i bezsens działan. hm, Czesi potrafili postawić płot. Dlaczego nasze służby tego nie zrobiły? I dlaczego nasze dziki z zachodu nie mogą przejść tylko te z Białorusi? Ktoś je przepędza tam? A dlaczego My nie możemy w drugą stronę?
Oczywiście z zachodu również. Podałem przykład Białorusi, bo tam wystąpiła, z tego co wiem, największa epizoocja choroby.
Zgadzam się, że na babrzyskach zapewne również dochodzi do zakażeń, lecz punkty dokarmiania pogłębiają to ryzyko.Zirkau pisze: Umiesz rozróżnić nęcisko, od pasów zaporowych i wyłożonej karmy by odciągnąć zwierzynę od upraw? U mnie, ambony stoją non stop w tych samych miejscach w "gotowości bojowej". Poza tym od kilku lat nie woziliśmy karmy do lasu, bo nie ma sensu przy tak ciepłych zimach. Utrzymywane są nęciska, ale one nie mogą być bogate, bo mają tylko kusić by zwierz przyszedł a nie nażarł się i poszedł. A jak przychodzą to tylko pojedyncze grupy rodzinne. I co za różnica czy spotkają się na polu czy w lesie? Babrzyska też mają wspólne...
Trzebierze, zrąb i wywóz drewna na danym terenie występują rzadko i są konieczne dla prawidłowej goospodarki leśnej. Naganki nie idą chyba z próżni, jasne jest, że zwierzyna jest pędzona z miejsc bytowania.Zirkau pisze: Polowanie w jednym miejscu trwa ok.1 h, a grzybiarzy, turystów masz całe dnie. (i noce bywa też). Gospodarka leśna podobnie - tną też "od święta" ale to TS (trzebież sanitarna) TP (trzebież późna), zrąb całkowity.......a potem zrywka, transport, wywóz drewna. A w lasach są wyznaczone OSTOJE - zakaz wstępu. Tam nie prowadzi się gospodarki łowieckiej, więc tam ma zwierzyna schronienie pewne. Tylko grzybiarze często się zapuszczają nieświadomie, bo znaki zakaz wstępu są głównie przy drogach (a grzybów na drogach się nie zbiera)
Rozporządzenie Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia 16 grudnia 2016 r. w sprawie wysokości ryczałtu za wykonanie odstrzału sanitarnego dzików http://www.dziennikustaw.gov.pl/du/2016/2172/1 Wynika z niego, że za każdego dzika ryczałt wynosi od 283 do 482 zł. Kto zatem bierze pieniądze?Zirkau pisze: Nie wiem na ten temat nic. , Nam państwo nie płaci pieniędzmi podatnika. Za żadnego dzika. Ba, dostaliśmy nakaz odstrzału sanitarnego ze względu na bliskość A2 (za niewykonanie grożą kary, ale nie ma zachęty finansowej (nic mi nie wiadomo).
Może nie trzeba zwiększać odstrzału? Odszkodowania dla rolników są relatywnie małe i skrajnie wyolbrzymiane przez myśliwskie lobby. Za dr hab Rafałem Kowalczykiem, dyrektorem Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży "W Polsce skala szkód łowieckich to 1,77 zł na osobę rocznie."Zirkau pisze: To nie takie proste. Jak zwierzyna będzie wychodzić, będzie trzeba zwiększyć limit odstrzału. Co skutkuje większą śmiertelnością populacji. A przecież każdy by chciał by struktura wiekowa była pełna. By można strzelić przelatka na mięsko i starego odyńca dla trofeów. Im zdrowsza populacja, tym lepiej dla środowiska, a więc i dla myśliwych. Więc nie rozumiem zarzutów przeciwko myśliwych że działają aktywnie dla ochrony gatunków.
Zwróciłem jedynie uwagę na pkt 4. W nim upatruję ogromne niebezpieczeństwo dla naszej zwierzyny. Punkt 4 art. 34 brzmiał: Ustalanie kierunków i zasad rozwoju łowiectwa oraz funkcjonowania organów zrzeszenia.Zirkau pisze: Do zadań PZŁ należy
1) prowadzenie gospodarki łowieckiej;
2) troska o rozwój łowiectwa i współdziałanie z administracją rządową i samorządową, jednostkami organizacyjnymi Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe i parkami narodowymi oraz organizacjami społecznymi w ochronie środowiska przyrodniczego, w zachowaniu i rozwoju populacji zwierząt łownych i innych zwierząt dziko żyjących;
I najważniejsze - to nie pojawiło w znowelizowanej ustawie (jak sugerujesz), tylko było duuużo wcześniej. I podstawa
Po nowelizacji brzmi już jednak nieco inaczej: ustalanie kierunków i zasad rozwoju łowiectwa, zasad selekcji populacyjnej i osobniczej zwierząt łownych;
Niby drobiazg, prawda? Teraz sami myśliwi będą określać zasady selekcji POPULACYJNEJ i OSOBNICZEJ!
To co mi się nie podoba podałem w dyskusji. Ochrona i zachowanie bioróżnorodności jak najbardziej. Powiem więcej, taka ochrona powinna być stosowana nie tylko w świecie zwierzęcym...Zirkau pisze: Art. 3. [Cele łowiectwa] Celem łowiectwa jest:
1) ochrona, zachowanie różnorodności i gospodarowanie populacjami zwierząt łownych;
2) ochrona i kształtowanie środowiska przyrodniczego na rzecz poprawy warunków bytowania zwierzyny;
3) uzyskiwanie możliwie wysokiej kondycji osobniczej i jakości trofeów oraz właściwej liczebności populacji poszczególnych gatunków zwierzyny przy zachowaniu równowagi
środowiska przyrodniczego;
4) spełnianie potrzeb społecznych w zakresie uprawiania myślistwa, kultywowania tradycji oraz krzewienia etyki i kultury łowieckiej.
W tej to właśnie kolejności. Czyli nie podoba się działanie w związku z ochroną różnorodności? Więc co jest prawdziwym powodem zarzutów? Bo im dłużej i mocniejsza nagonka na myśliwych, tym bardziej przekonuję się, że wcale nie idzie o dobro zwierząt. Bo jak karmi to źle, jak nie dba tez źle. Odtwarza populacje - bo ma w tym interes - źle? :566: (wiecznie się coś nie podoba)....
A jedynymi którym naprawdę zależy by ta zwierzyna BYŁA, to właśnie myśliwi..
ale straszą, że tylko stamtąd przyjdą i znów przyniosą chorobę. Wykazałem, że wcale nie musi tak być.Oczywiście z zachodu również. Podałem przykład Białorusi, bo tam wystąpiła, z tego co wiem, największa epizoocja choroby.
No bez jaj. W przytoczonym przez Ciebie raporcie jakoś pominąłeś całą listę miejsc. Co jest krzywdzące, bo wskazuje jakoby to była jedyna i podstawowa przyczyna. A tak nie jest. Jak pisalem istotny jest % ryzyka.Zgadzam się, że na babrzyskach zapewne również dochodzi do zakażeń, lecz punkty dokarmiania pogłębiają to ryzyko.
Nie są wcale tak rzadkie jak by się wydawało. A poza naganki są konieczne dla prawidłowej gospodarki łowieckiej....Trzebierze, zrąb i wywóz drewna na danym terenie występują rzadko i są konieczne dla prawidłowej goospodarki leśnej.
Ten Twój dr hab jest hojny, gdy płaci z nie swojej kiesy. Moje koło 38 osób - wysokość odszkodowań to 90 tys. w 2017. Moi sąsiedzi 150 tys. na 43 osoby. - zbierz sobie 40 kumpli i pomyśl że co roku zbieracie pieniądze w tej wysokości.Może nie trzeba zwiększać odstrzału? Odszkodowania dla rolników są relatywnie małe i skrajnie wyolbrzymiane przez myśliwskie lobby.
Zgodnie z ustawą, to Koła ponoszą te koszty i nam się zarzuca że skrajnie zaniżamy ich wysokość. A tak wypłaca państwo
https://www.tvp.info/19141628/szesc-zlo ... rzez-dziki
Nakaz odstrzału sanitarnego otrzymaliśmy niedawno. Może KŁ dostanie tą kasę? hm, zobaczymy. I tak to jest wyłącznie za dziki odstrzelone sanitarnie. Dobrze ze plan mamy wykonany, wiec nie będą nam odliczać tej różnicy?
Kolejna nieudolna próba manipulacji. "ogromne niebezpieczeństwo", a jakie konkretnie? Lasy bawią się naszymi lasami dobierając strukturę zadrzewienia do doświadczeń jakie zebrali gospodarując. Dlaczego wg Ciebie PZŁ stanowi zagrożenie robiąc dokładnie to samo? Jak na razie populacja łosia, głuszca, cietrzewia, zająca, kaczek -rośnie dzięki myśliwym. Łoś tworzy formę łopatacza, co dawniej wydawało się niemożliwe, bo był tak mocno na południe tylko badylarzZwróciłem jedynie uwagę na pkt 4. W nim upatruję ogromne niebezpieczeństwo dla naszej zwierzyny
Oj, panie, a mnie nie podoba się służba zdrowia, poczta polska, skostniałe służbyTo co mi się nie podoba podałem w dyskusji

Ostatnio zmieniony 22 sty 2018, 20:16 przez Zirkau, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie wiem, nie śledzę na bieżąco tematu. Jasnym jest że z chwilą rzezi naszych dzików napłynie zwierzyna "obca".Zirkau pisze: ale straszą, że tylko stamtąd przyjdą i znów przyniosą chorobę. Wykazałem, że wcale nie musi tak być.
Z dokarmiania można zrezygnować (z tego co wiem część kół zaprzestała), a naturalnych kontaktów nie da się wyeliminować.Zirkau pisze: No bez jaj. W przytoczonym przez Ciebie raporcie jakoś pominąłeś całą listę miejsc. Co jest krzywdzące, bo wskazuje jakoby to była jedyna i podstawowa przyczyna. A tak nie jest. Jak pisalem istotny jest % ryzyka.
Nie jest hojny, jedynie wykazuje ja mało znaczące są to straty. Wydaje się, że skoro zwierz należy do państwa, to państwo powinno płacić odszkodowania. Nie czuję się jednak uprawniony do snucia wizji na taką okoliczność. Przytoczony przykład działania komisji jest oczywiście skandaliczny, choć po prawdzie nie wiemy jak szkoda wyglądała naprawdę.Zirkau pisze: Ten Twój dr hab jest hojny, gdy płaci z nie swojej kiesy. Moje koło 38 osób - wysokość odszkodowań to 90 tys. w 2017. Moi sąsiedzi 150 tys. na 43 osoby. - zbierz sobie 40 kumpli i pomyśl że co roku zbieracie pieniądze w tej wysokości.
Zgodnie z ustawą, to Koła ponoszą te koszty i nam się zarzuca że skrajnie zaniżamy ich wysokość. A tak wypłaca państwo
https://www.tvp.info/19141628/szesc-zlo ... rzez-dziki
Nie ma żadnej gwarancji, że tak będzie z pozostałą zwierzyną. Teraz to PZŁ będzie ustalał "zasady selekcji populacyjnej i osobniczej zwierząt łownych". A można podejrzewać, że robił to będzie we własnym interesie.Zirkau pisze: Kolejna nieudolna próba manipulacji. "ogromne niebezpieczeństwo", a jakie konkretnie? Lasy bawią się naszymi lasami dobierając strukturę zadrzewienia do doświadczeń jakie zebrali gospodarując. Dlaczego wg Ciebie PZŁ stanowi zagrożenie robiąc dokładnie to samo? Jak na razie populacja łosia, głuszca, cietrzewia, zająca, kaczek -rośnie dzięki myśliwym.
Warunki są taki obecnie, że nie ma sensu tracic kasy na dokarmianie.RBT pisze:Z dokarmiania można zrezygnować (z tego co wiem część kół zaprzestała), a naturalnych kontaktów nie da się wyeliminować.
ależ jesteście obaj. bo zarzuciłeś myśliwym że wyolbrzymiają straty. Ale Oni nie rozkładają kosztów na cały naród, tylko płacą z własnej kiesy. Czy to znaczy że nie mają racji że drogo ich to wychodzi? Ze zaczyna przekraczać ich możliwości? A dla Państwa, skoro to jest tak mało.... 70 mln zł za rok 2015. Państwo policzyło, że gdy Ono przejmie ten obowiązek, to sam koszt szacowania przekroczy wartość obecnych odszkodowań..... i wycofał się z pomysłu
Nie jest hojny, jedynie wykazuje ja mało znaczące są to straty. Wydaje się, że skoro zwierz należy do państwa, to państwo powinno płacić odszkodowania.
A w czyim interesie obecnie gospodaruje zwierzyną. I dlaczego miałby działać na swoją niekorzyść? A może uproszczenie pozwoli PZŁ szybciej reagować na zmiany środowiskowe?Nie ma żadnej gwarancji, że tak będzie z pozostałą zwierzyną. Teraz to PZŁ będzie ustalał "zasady selekcji populacyjnej i osobniczej zwierząt łownych". A można podejrzewać, że robił to będzie we własnym interesie.
Straty są niskie w skali kraju. Myśliwi je wyolbrzymiają, bo muszą sami pokrywać koszty. Czy powinno tym zająć się państwo i pokrywać straty z budżetu? Tego nie wiem, to przekracza już pewnie ramy naszej dyskusji i mojej wiedzy w temacie.
PZŁ gospodaruje zwierzyną także w swoim interesie i na swoją niekorzyść nie będzie działał. Ale to nie znaczy, że interesy myśliwych muszą pokrywać się z interesami...zwierzyny.
PZŁ gospodaruje zwierzyną także w swoim interesie i na swoją niekorzyść nie będzie działał. Ale to nie znaczy, że interesy myśliwych muszą pokrywać się z interesami...zwierzyny.
Mówisz, wyolbrzymiają. Wiesz, jeśli Państwo stać to nie znaczy że stać koła łowieckie. Więc jeśli odszkodowania sięgają blisko możliwości finansowych kół, to mają rację mówiąć ze wypłacają ich dużo czy nie?
Ja to czuję na własnej kieszeni. Jedno jest pewne - że jak Państwo przejmie, to koszty te znacząco wzrosną, bo muszą mieć kogoś kto to określi. Do tej pory robili to sami myśliwi, za darmo, bo dla siebie. Z doświadczenia, napiszę, że wzrost kosztów nie przełoży się na zysk rolnika. Patrząc jak obecnie Państwo wypłaca odszkodowania - to grupa która żąda, by myśliwi przestali byc sędziami we własnej sprawie -będzie mieć tylko satysfakcję. Bo korzyści obawiam się że mieć nie będzie. My u siebie liczyliśmy, i przy naszych kosztach, stałe składka na fundusz, byłaby dla nas opłacalna
Mówisz ze straty są niskie w skali kraju. To dlaczego kraj ten chce by myśliwi przejęli jeszcze odszkodowania za bobry. A miga się od wypłacania odszkodowań rolnikom. WIRy chcialy, by myśliwi nie płacili odszkodowań. Myśliwym przecież też pasuje, by kto inny płacił. A jednak, państwo wycofało się z tego pomysłu. Dlaczego? przecież to niby takie tanie jest.
W interesie myśliwych jest by zwierzyny było dużo, dobrej jakości. Więc jeśli chcesz, by komuś zależało by hodować te zwierzęta, by sztuki były godne, by gatunek nie był zagrożony, daj tym, w kogo interesie jest ta hodowla. To chyba oczywiste?
[ Dodano: 2018-01-23, 08:12 ]
Aha, piszę teraz jako Kowalski. Właśnie mi cenę śmieci podnieśli o 2 zł. W sierpniu podniosą cenę wody o 2 zł i ścieków o 4zł........ Tak RBT, to przecież są "niewielkie" koszty. No szkoda ze mi pensji nie podniosą :p A pewnie dzięki takim co twierdzą że 1,77 per capita to nie wiele - to kolejny cwaniacy co się rządzą nie swoją kasą. Po co On jako obrońca ma płacić jak myśliwy, prawda? Przecież może płacić cały naród. Tfu. Mam gdzieś takich obrońców przyrody. Aha i jeszcze trzeba im zrzutę na auto pościgowe zrobić, bo nie mają
(a ogłoszenie już krąży, że znów zbierają)..
Co do tzw obrońców. Rolnik na 10ha gospodaruje i jakoś żyje. Tzw Fundacja nie potrafi utrzymać 10 koni!!!!! i żąda 30.000 zł miesięcznie na ich utrzymanie, gdzie jak twierdzi pracują sami wolantariusze. To co k....a tyle kosztuje? - rżną was jak chcą, a jadą po prostu po emocjach jak żebrak pod kościołem udający że nie ma nóg.
A Wy macie "bol dupy" do grupy osób która z własnej kasy utrzymuje ten system. Wmawiasz że to nie drogo, a następnie obciążasz każdego, kto nawet nie myślał dopłacać na ten cel, bo wolał to przepić. To była jego wola. :566:
Ja to czuję na własnej kieszeni. Jedno jest pewne - że jak Państwo przejmie, to koszty te znacząco wzrosną, bo muszą mieć kogoś kto to określi. Do tej pory robili to sami myśliwi, za darmo, bo dla siebie. Z doświadczenia, napiszę, że wzrost kosztów nie przełoży się na zysk rolnika. Patrząc jak obecnie Państwo wypłaca odszkodowania - to grupa która żąda, by myśliwi przestali byc sędziami we własnej sprawie -będzie mieć tylko satysfakcję. Bo korzyści obawiam się że mieć nie będzie. My u siebie liczyliśmy, i przy naszych kosztach, stałe składka na fundusz, byłaby dla nas opłacalna

Mówisz ze straty są niskie w skali kraju. To dlaczego kraj ten chce by myśliwi przejęli jeszcze odszkodowania za bobry. A miga się od wypłacania odszkodowań rolnikom. WIRy chcialy, by myśliwi nie płacili odszkodowań. Myśliwym przecież też pasuje, by kto inny płacił. A jednak, państwo wycofało się z tego pomysłu. Dlaczego? przecież to niby takie tanie jest.
W interesie myśliwych jest by zwierzyny było dużo, dobrej jakości. Więc jeśli chcesz, by komuś zależało by hodować te zwierzęta, by sztuki były godne, by gatunek nie był zagrożony, daj tym, w kogo interesie jest ta hodowla. To chyba oczywiste?
[ Dodano: 2018-01-23, 08:12 ]
Aha, piszę teraz jako Kowalski. Właśnie mi cenę śmieci podnieśli o 2 zł. W sierpniu podniosą cenę wody o 2 zł i ścieków o 4zł........ Tak RBT, to przecież są "niewielkie" koszty. No szkoda ze mi pensji nie podniosą :p A pewnie dzięki takim co twierdzą że 1,77 per capita to nie wiele - to kolejny cwaniacy co się rządzą nie swoją kasą. Po co On jako obrońca ma płacić jak myśliwy, prawda? Przecież może płacić cały naród. Tfu. Mam gdzieś takich obrońców przyrody. Aha i jeszcze trzeba im zrzutę na auto pościgowe zrobić, bo nie mają

Co do tzw obrońców. Rolnik na 10ha gospodaruje i jakoś żyje. Tzw Fundacja nie potrafi utrzymać 10 koni!!!!! i żąda 30.000 zł miesięcznie na ich utrzymanie, gdzie jak twierdzi pracują sami wolantariusze. To co k....a tyle kosztuje? - rżną was jak chcą, a jadą po prostu po emocjach jak żebrak pod kościołem udający że nie ma nóg.
A Wy macie "bol dupy" do grupy osób która z własnej kasy utrzymuje ten system. Wmawiasz że to nie drogo, a następnie obciążasz każdego, kto nawet nie myślał dopłacać na ten cel, bo wolał to przepić. To była jego wola. :566:
Dyskusja się trochę rozpływa i traci przejrzystość. Gwoli uporządkowania, myśliwi wyolbrzymiają (medialnie) straty jako takie, bo muszą za nie płacić. Z drugiej strony, w skali kraju, straty te są bardzo niewielkie i możliwe jak sądzę do pokrycia przez skarb państwa. Jest to o tyle logiczne, że zwierzyna należy do państwa i jest dobrem ogólnonarodowym. Na pewno, jak piszesz, wzrosłyby koszty, z uwagi na konieczność zatrudnienia kolejnych urzędników. Dodatkowe niebezpieczeństwo, jak zwykle w takich przypadkach bywa, tkwi w tzw. układach miejscowych. Nie mnie rozsądzać jakie rozwiązanie będzie najlepsze.
Bobry - piękne i mądre stworzenia. Odszkodowania, jak wyżej, ale czy zawsze należne? Za PRL-u (i wcześniej za Niemca) zniszczono melioracją olbrzymie połacie ziemi. Zamiast utrzymywać stosunki wodne na należytym poziomie spuszczano wodę do morza. Coraz niższy poziom wód gruntowych powodował, że chłop z produkcją schodził coraz niżej i niżej. A teraz lament, że podlało mu pół hektara!
Nie mam "bólu dupy" - chciałbym jedynie ograniczyć patologie związane z nieokiełznaną chęcią zabijania (vide strzelanie do bażantów w Mirakowie, jakiego nie powstydziłby się nawet Wilhelm II). Jest ona czasem tak duża, ze może przyćmić, wszelkie racjonalne działania, oraz nie dopuścić do głosu zdrowej części myśliwych.
Bobry - piękne i mądre stworzenia. Odszkodowania, jak wyżej, ale czy zawsze należne? Za PRL-u (i wcześniej za Niemca) zniszczono melioracją olbrzymie połacie ziemi. Zamiast utrzymywać stosunki wodne na należytym poziomie spuszczano wodę do morza. Coraz niższy poziom wód gruntowych powodował, że chłop z produkcją schodził coraz niżej i niżej. A teraz lament, że podlało mu pół hektara!
Nie mam "bólu dupy" - chciałbym jedynie ograniczyć patologie związane z nieokiełznaną chęcią zabijania (vide strzelanie do bażantów w Mirakowie, jakiego nie powstydziłby się nawet Wilhelm II). Jest ona czasem tak duża, ze może przyćmić, wszelkie racjonalne działania, oraz nie dopuścić do głosu zdrowej części myśliwych.
To są wysokie czy nie? Na 40 osób to są naprawdę nie małe pieniądze.RBT pisze: Gwoli uporządkowania, myśliwi wyolbrzymiają (medialnie) straty jako takie, bo muszą za nie płacić.
Państwo jakoś nie kwapi się do przejęcie tej odpowiedzialności. Potrącony jeleń - jak chcesz odszkodowania za zniszczony samochód to nie ma do kogo. Ale zabierz go do domu..... to możesz mieć sprawę o zabór mienia państwowego. I jest oskarżyciel !!! ?Z drugiej strony, w skali kraju, straty te są bardzo niewielkie i możliwe jak sądzę do pokrycia przez skarb państwa.
Mysliwi na pewno by się ucieszyli. Ogólnie dla nich korzystniej przy obecnej populacji zwierzyny i zasadach polowania.Jest to o tyle logiczne, że zwierzyna należy do państwa i jest dobrem ogólnonarodowym.
Człowieku. Nie szastaj nie swoim. Jakby ci zalało połowę mieszkania, to też byś tak pisał? Kupiłeś dom, w mieście. Dlaczego masz ponosić odpowiedzialność, że 60 lat temu tu były pola i je zmeliorowana a obecnie pobudowano domy? Podobnie z rolnikami. Płaci podatki, użytkuje a tu nagle nie może wjechać na łakę. Nie zbierze siana, a produkcja zwierzęca wymaga siana. Kupić? Skąd, jak nagle wszyscy sąsiedzi też tak mają. Ściągnąć z daleka? Koszty transportu - opłacalność produkcji Ci spada. Będziesz zadowolony, że nie dość że Ci zalało, to jeszcze straty dalsze? A jak w skali Państwa jak twierdzisz, że nie wielkie to dlaczego Państwo nie chce odkupować tych gruntów by zrobić dla nich raj dla bobra? I dlaczego jako rolnik mam ponosić koszty ich utrzymania? Naród chce? Niech naród płaci. A więc albo odszkodowania, albo znacznie droższe mieso, warzywa. Albo z Chin, bo u nas wyjdzie że nic nei warto robić. Czyli niszczysz nasze bezpieczeństwo żywnościowe. Bo przy imporcie, wystarczy proste embargo i jesteś z ręką w nocniku.Bobry - piękne i mądre stworzenia. Odszkodowania, jak wyżej, ale czy zawsze należne? .... A teraz lament, że podlało mu pół hektara!
kupili je za swoje. O co Ci chodzi. Hodują, karmią, strzelają, i dbają by były.chciałbym jedynie ograniczyć patologie związane z nieokiełznaną chęcią zabijania (vide strzelanie do bażantów w Mirakowie, jakiego nie powstydziłby się nawet Wilhelm II).
Myślisz, ze jak kupisz mięso w sklepie jesteś lepszy? twierdzę, że większy egoista, bo kupując np. piersi (bo lubisz) nie interesuje Cię, co się stanie z pozostałymi częściami zwierzęcia! Nie interesuje Cię nic, ile środowiska zatrujesz, ile to wytwarza odpadów, ścieków itp. Kupując zlecasz zabójstwo kolejnego kurczaka. I to co dzień, a myśliwi od święta. Jesteś gorszy, a udajesz że nie, bo robisz to w białych rękawiczkach. Wyłączasz nawet świadomość, że Ty jako kupujący zlecasz....

Mojego domu nie sięgnie nawet woda 500-letnia (choć do rzeki mam blisko), ale niestety obserwuję niepokojące zjawisko wdzierania się człowieka w doliny rzeczne. Późniejsze nieuniknione tragedie niestety odbijają się negatywnie na postrzeganiu normalnych praw przyrody. Co gorsza, podsycane są przez hydrotechniczne lobby, gotowe wydać każde publiczne pieniądze na obwałowanie rzeki. Polska zmaga się od lat z ogromnym deficytem wody, więc działalności bobrów nie upatrywał bym jedynie pod kątem zalania lokalnych upraw. Ale rzecz jasna, jeśli szkody są rzeczywiste, państwo powinno straty zrekompensować.Zirkau pisze: Człowieku. Nie szastaj nie swoim. Jakby ci zalało połowę mieszkania, to też byś tak pisał? Kupiłeś dom, w mieście. Dlaczego masz ponosić odpowiedzialność, że 60 lat temu tu były pola i je zmeliorowana a obecnie pobudowano domy? Podobnie z rolnikami. Płaci podatki, użytkuje a tu nagle nie może wjechać na łakę. Nie zbierze siana, a produkcja zwierzęca wymaga siana. Kupić? Skąd, jak nagle wszyscy sąsiedzi też tak mają. Ściągnąć z daleka? Koszty transportu - opłacalność produkcji Ci spada. Będziesz zadowolony, że nie dość że Ci zalało, to jeszcze straty dalsze? A jak w skali Państwa jak twierdzisz, że nie wielkie to dlaczego Państwo nie chce odkupować tych gruntów by zrobić dla nich raj dla bobra? I dlaczego jako rolnik mam ponosić koszty ich utrzymania? Naród chce? Niech naród płaci. A więc albo odszkodowania, albo znacznie droższe mieso, warzywa. Albo z Chin, bo u nas wyjdzie że nic nei warto robić. Czyli niszczysz nasze bezpieczeństwo żywnościowe. Bo przy imporcie, wystarczy proste embargo i jesteś z ręką w nocniku.
Za Pracownią Hydrologii i Gospodarki Wodnej Uniwersytetu Łódzkiego - "Na osobę przypada w naszym kraju 1580 m3 wody na rok. Jest to wskaźnik 3 razy mniejszy od średniej europejskiej i 4,5 razy mniejszy od przeciętnej dla świata. Warto przy tym podkreślić, iż wskaźnik dostępu do wody niższy od 1500 m3/rok/osobę uważany jest powszechnie za bardzo mały i wywołuje poważne perturbacje w gospodarowaniu zasobami wodnymi." Tak więc na działalność bobrów warto spojrzeć nie tylko pod kątem szkód rolniczych.
Takie "polowanie" nie mieści się chyba w ramach "spełniania potrzeb społecznych w zakresie uprawiania myślistwa, kultywowania tradycji oraz krzewienia etyki i kultury łowieckiej."Zirkau pisze: kupili je za swoje. O co Ci chodzi. Hodują, karmią, strzelają, i dbają by były.
Myślisz, ze jak kupisz mięso w sklepie jesteś lepszy? twierdzę, że większy egoista, bo kupując np. piersi (bo lubisz) nie interesuje Cię, co się stanie z pozostałymi częściami zwierzęcia! Nie interesuje Cię nic, ile środowiska zatrujesz, ile to wytwarza odpadów, ścieków itp. Kupując zlecasz zabójstwo kolejnego kurczaka. I to co dzień, a myśliwi od święta. Jesteś gorszy, a udajesz że nie, bo robisz to w białych rękawiczkach. Wyłączasz nawet świadomość, że Ty jako kupujący zlecasz....
W mojej ocenie to współczesne barbarzyństwo. Rozumiem, że człowiek mięsożerny musi zabijać, rzecz jednak w tym że ci "myśliwi" nie zabijali dla pożywienia. Nigdy nie przejedzą tylu ubitych zwierząt. Więc z jakich powodów strzelali?
Ja również jadam mięso, lecz czy z tego powodu chcę zostać rzeźnikiem?
mało wiesz jednak. patrzysz wyłacznie przez czubek własnego nosa..
Takie "polowanie" nie mieści się chyba w ramach "spełniania potrzeb społecznych w zakresie uprawiania myślistwa, kultywowania tradycji oraz krzewienia etyki i kultury łowieckiej."
W mojej ocenie to współczesne barbarzyństwo.
czy musza sami zjesc? Mieso sie noe zmarnuje. Zdecyduj sie. Jak masz "ale" do rzeźnika to moze przestan kupowac jego wyroby. Bo Twoje słowa przecza Twoim czynom.Rozumiem, że człowiek mięsożerny musi zabijać, rzecz jednak w tym że ci "myśliwi" nie zabijali dla pożywienia. Nigdy nie przejedzą tylu ubitych zwierząt. Więc z jakich powodów strzelali?
Ja również jadam mięso, lecz czy z tego powodu chcę zostać rzeźnikiem?
Wiesz dobrze co mam na myśli. Egzekucja na bażantach to tylko jeden z przykładów bardzo niepokojącego upadku etyki.
Czy panowie w zielonych kapeluszach robili to w trosce o: "ochronę, zachowanie różnorodności i gospodarowanie populacjami zwierząt łownych", a może chodziło bardziej o "ochronę i kształtowanie środowiska przyrodniczego na rzecz poprawy warunków bytowania zwierzyny"? Czy wreszcie "uzyskiwanie możliwie wysokiej kondycji osobniczej i jakości trofeów oraz właściwej liczebności populacji poszczególnych gatunków zwierzyny przy zachowaniu równowagi środowiska przyrodniczego"?
Czy panowie w zielonych kapeluszach robili to w trosce o: "ochronę, zachowanie różnorodności i gospodarowanie populacjami zwierząt łownych", a może chodziło bardziej o "ochronę i kształtowanie środowiska przyrodniczego na rzecz poprawy warunków bytowania zwierzyny"? Czy wreszcie "uzyskiwanie możliwie wysokiej kondycji osobniczej i jakości trofeów oraz właściwej liczebności populacji poszczególnych gatunków zwierzyny przy zachowaniu równowagi środowiska przyrodniczego"?
Saczysz jad. Tematu nie rozumiesz. Z kazdym koleinym zdaniem to wychodzi. Masz braki merytoryczne. Wiec jak z daltonista o kolorach. Widzisz tylko 3 swoje, choc jest ich duzo wiecej.
A czym jest hodowla i zasilenie ekosystemu bazantem? A ze przy okazji postrzelaja? Juz na dzien dobry uwzglednili nadwyzke. A samo strzelanie do bazantow to element kultury i tradycji. Nie podoba Ci sie? To nie bierz udziału.
A czym jest hodowla i zasilenie ekosystemu bazantem? A ze przy okazji postrzelaja? Juz na dzien dobry uwzglednili nadwyzke. A samo strzelanie do bazantow to element kultury i tradycji. Nie podoba Ci sie? To nie bierz udziału.
Nie sączę jadu jedynie nazywam sprawę po imieniu. Nie deprecjonuję także hodowli bażanta i zasilania nim systemu, choć może jako gatunkowi obcemu, należy poświęcić więcej badań nad jego wpływem na rodzime środowisko.
Zapewne strzelanie do bażantów stało się "elementem kultury i tradycji", lecz tradycja raczej nie zachęca do strzelania ptaków oswobodzonych z klatek celem uśmiercenia. Utrwalanie takiej "tradycji" jest raczej szkodliwe dla środowiska łowieckiego.
Myślę że zostaniemy przy swoich przekonaniach (choć przykład św. Huberta pokazuje, że może stać się inaczej), a że odbiegliśmy zbytnio od tematu wiodącego, na tym proponuję zakończyć ten poboczny wątek.
Dziękuję za dyskusję.
Zapewne strzelanie do bażantów stało się "elementem kultury i tradycji", lecz tradycja raczej nie zachęca do strzelania ptaków oswobodzonych z klatek celem uśmiercenia. Utrwalanie takiej "tradycji" jest raczej szkodliwe dla środowiska łowieckiego.
Myślę że zostaniemy przy swoich przekonaniach (choć przykład św. Huberta pokazuje, że może stać się inaczej), a że odbiegliśmy zbytnio od tematu wiodącego, na tym proponuję zakończyć ten poboczny wątek.
Dziękuję za dyskusję.