Pierwszy zimowy biwak

Relacje, zaproszenia i pomysły na ...

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Awatar użytkownika
konradraku
Posty: 137
Rejestracja: 02 lis 2017, 12:34
Lokalizacja: Żyrardów/Warszawa
Tytuł użytkownika: Leśny MacGyver
Płeć:

Pierwszy zimowy biwak

Post autor: konradraku »

Cześć wszystkim!

Chciałbym się z Wami podzielić moimi przeżyciami z pierwszego zimowego biwaku, bo było naprawdę super, mimo wielu obaw, które początkowo sprawiały, że mocno się wahałem.
Jednak dzięki Waszym dobrym radom w temacie Zimowy nocleg udało się tych obaw skutecznie pozbyć za co bardzo dziękuję :->

Dobrze, więc zacznę od początku... :)

Wybrałem dogodny termin, czyli 13 stycznia (dobrze, że nie wierzę w pechowość tej liczby...) i rozpocząłem planowanie wyprawy oraz próby znalezienia towarzystwa,
które jak się później okazało nie przyniosły oczekiwanych rezultatów i koniec końców poszedłem sam.

Pragnienie przeżycia swojego rodzaju przygody oraz sprawdzenie samego siebie pokusiły mnie o wyjście w nowy, kompletnie mi nieznany teren.
Poświęciłem kilka godzin i udało mi się wybrać w miarę duży i obiecujący obszar.

Z uwagi na to, że szedłem sam to stworzyłem sobie w głowie ramowy plan wyprawy:
1. Ok. 8 dotrzeć na miejsce i wejść w las.
2. Zrobić rozeznanie terenu i jednocześnie szukać dogodnego miejsca na rozbicie obozu.
3. Do ok. 11 znaleźć miejsce, żeby mieć dużo czasu na resztę prac.
4. Zgromadzić spory zapas w miarę suchego opału, bo zapowiadała się mroźna noc.
5. Przygotować ekran przy ognisku.
6. Rozbić zamknięte schronienie z użyciem tarpa.
7. Przygotować obiad.
8. Odpoczywać, relaksować się, jeszcze bardziej odpoczywać i relaksować się itd. 8-)
9. Wyspać się.
10. Wstać, posprzątać po sobie i tak najpóźniej do 11 wyruszyć z powrotem.


Jak pomyślałem - tak zrobiłem. Pobudka w sobotę jakoś przed 7, dopakowanie plecaka (waga całkowita wraz z jedzeniem oraz 2 litrami wody wyniosła równe 12 kg), porządne śniadanie (kanapka ze schabowym - szczerze polecam :D) i szybko w drogę.

O 8 już byłem w lesie, z mapą w dłoni i bananem na twarzy :-D
Rozpocząłem marsz, słońce nieśmiało wyłaniało się ponad drzewa - ogólnie zapowiadał się naprawdę piękny dzień.
Po drodze gromadziłem korę brzozy z powalonych drzew, aby trochę się osuszyła w kieszeni i później bez problemu przyjęła iskrę z krzesiwa.
Obrazek

Teren okazał się różnorodny i ciekawy - często napotykałem małe cieki wodne czy zamarznięte stawy.
Obrazek
Obrazek

Ok. 10:30 udało mi się znaleźć odpowiednie miejsce na obóz.
Natura zadbała o idealne ułożenie potrzebnych mi elementów:

Wygodna ławeczka z powalonej sosny.
Obrazek

Wysoki pieniek ze złamanej brzozy.
Obrazek
Obrazek

Następnie, zabrałem się za szukanie połamanych gałęzi i konarów, które nie dotykały ziemi i były względnie suche.
Przyniosłem je, pociąłem piłą i ułożyłem na kupki. Zbudowałem ekran z leżących na ziemi świeżych gałęzi sosny.
Obrazek

Po przygotowaniu drewna rozbiłem z tarpa 4x4 w pełni zamknięte schronienie, co okazało się bardzo dobra decyzją - w środku było cieplej o ok. 5 stopni.
Centralny odciąg (wierzchołek tipi) zamocowałem do linki rozciągniętej między drzewami dzięki czemu nie traciłem wewnątrz miejsca ani swobody ruchów.
Przyszpiliłem moje tipi we wszystkich dostępnych punktach, aby jak najszczelniej je zamknąć.
Obrazek
Obrazek

Kiedy zrobiło się ciemno rozpaliłem ognisko i przygotowałem obiadek.
Z racji, że lubię dobrze zjeść to nie mogło się obejść bez jajecznicy na słoninie, cebuli i myśliwskiej kiełbasie. Istna wyżerka w środku lasu :diabel:
Obrazek

Zaraz po rozpaleniu ognia obłożyłem je dookoła większymi kawałkami drewna, aby mogły spokojnie podeschnąć
Potem już był tylko odpoczynek i relaks w cieple ogniska, z krótkimi przerwami na dokładanie, gorący rosołek i kolację.
Obrazek

Opału zgodnie z przewidywaniem wystarczyło do ok. północy. Koniec ogniska = czas spać!
Ubrałem się do spania bardzo ciepło (3 pary wełnianych skarpet, 2 pary kalesonów+spodnie dresowe, 2 bluzki z długim rękawem+ciepły polar, 2 czapki+kominiarka i rękawice),
po czym wskoczyłem do uwaga!: letniego śpiwora (Mikołaj nie przyniósł zimowego... :lol: ).
Mrozek dał o sobie znać, bo wchodząc do tipi ok 00:30 termometr pokazywał -7...
W nocy temperatura spadła do -9 haha przez co ok. 3 się obudziłem, ale przewidziałem to i przed spaniem przygotowałem sobie cały termos gorącej herbaty z dużą ilością cukru, aby trochę energii dostarczyć. Wypiłem i nagle zrobiło się ciepło :D
Wybrałem spanie na glebie i moje plecy żałują tego do dziś... Niewygodnie, ale było ciepło.
Na ziemię położyłem grubą pomarańczową folię (worek przetrwania), na to cienką karimatę i na samą górę grubszą karimatę. Plecak położyłem na najzwyklejszą folię do pakowania ubrań w pralni.
Obrazek

Wniosek mam jeden: spanie na glebie nie jest dla wysokich...
Praktycznie wszystkie karimaty są długości 180 cm, a ja mam 194 przez co musiałem być skulony, aby nogi nie wystawały poza karimatę, bo mimo 3 par wełnianych skarpet czułem jak ciągnie od ziemi, gdy się wyprostowałem.
Jak tylko przyjdzie wiosna to natychmiast wracam do hamaka, no chyba, że uda mi się wcześniej zrobić underquilt.

Wyspany wstałem chwilę po 8, ogarnąłem miejsce obozu, spakowałem się i po 10 ruszyłem przez las w towarzystwie pięknej pogody zbierając po drodze znalezione śmieci.
Obrazek


Pozdr.
konradraku
Ostatnio zmieniony 16 sty 2018, 18:43 przez konradraku, łącznie zmieniany 1 raz.
Mowa jest srebrem, a milczenie jest owiec :)
Awatar użytkownika
knife_efink
Posty: 8
Rejestracja: 12 sty 2018, 19:41
Lokalizacja: Poznań
Tytuł użytkownika: eeee panie władzo?
Płeć:

Post autor: knife_efink »

Świetna sprawa! Trzymam kciuki za "drugi" biwak zimowy :D
RBT
Posty: 356
Rejestracja: 18 gru 2010, 19:04
Lokalizacja: Warszawa
Płeć:

Post autor: RBT »

Dziękuję za opis i zdjęcia z wypadu. Widać, że dajesz radę, a wszelkie obawy były bezpodstawne. Nie do końca jasno opisałeś położenie plecaka w nocy. Ze zdjęć wynika, że jest całkiem spory. Gdyby go umieścił pod głową, nie musiałbyś leżeć na materacu skulony. U mnie zazwyczaj plecak pełni rolę poduszki.
Druga wątpliwość to szczelne zamknięcie (nieoddychającego jak sądzę) schronienia. W każdym przypadku należy zapewnić właściwą wentylację dla prawidłowego funkcjonowania i wypoczynku. W wypadku silnych mrozów wydalona para momentalnie zamarza, pozostawiając powietrze dość suche, jednak pokrywa szronem powłokę, odzież i sprzęty. Gdy jest nieco cieplej z braku wystarczającej wentylacji wnętrze robi się bardzo szybko wilgotne. W takim wypadku czasem lepiej jest spać pod otwartym zadaszeniem, gdzie choć temperatura jest nieco niższa, to mimo wszystko komfort snu może być wyższy. No, ale to tylko moje spekulacje, może miałeś wystarczający napływ świeżego powietrza, by nie doświadczyć dokuczliwej wilgoci.
Awatar użytkownika
konradraku
Posty: 137
Rejestracja: 02 lis 2017, 12:34
Lokalizacja: Żyrardów/Warszawa
Tytuł użytkownika: Leśny MacGyver
Płeć:

Post autor: konradraku »

Plecak rzuciłem w nogi, bo był załadowany na noc różnymi pierdołami, jedzeniem oraz piciem, żeby nie zamarzło na kość, więc odpadało wykorzystanie go jako poduszki.
Twój sposób na przedłużenie karimaty przez wykorzystanie plecaka jako poduszki na pewno wykorzystam przy najbliższej okazji - nie wpadłem na to. ;-)
Za poduszkę służyła mi natomiast poduszka :-D tylko, że taka dmuchana, ale dała radę całkiem nieźle. Zresztą używam jej w hamaku i też jestem zadowolony.

Próbowałem szczelnie zamknąć schronienie jednak teren nie był równy, więc mimo wszystko "jakiś" napływ powietrza był.
Takie ustawienie zastosowałem po raz pierwszy i tylko dlatego, że nie miałem żadnego bivy bag'a ani nawet śpiwora zimowego i zwyczajnie chciałem się jak najlepiej osłonić przed wiatrem, bo był zapowiadany wiatr nawet do 30km/h, a taki przy -9 i w połączeniu z wilgotnością powyżej 70% to już daje mocno w kość.

Odnośnie zamarzającej pary wodnej to jak najbardziej masz rację - była, ale tylko na tarpie. Sprzęt, śpiwór pozostały suche, plecak również.
Po powrocie do domu musiałem tylko dokładnie wytrzeć tarpa ręcznikiem i potem jeszcze zostawić do wyschnięcia, bo mimo otrzepania w lesie większość szronu została.

Pozdr.
Mowa jest srebrem, a milczenie jest owiec :)
Awatar użytkownika
birken1
Posty: 827
Rejestracja: 11 sty 2010, 18:59
Lokalizacja: Świętokrzyskie
Płeć:

Post autor: birken1 »

Relacja w starym stylu :-)
Co to za tarp i plecak? A co do plecaka to trzeba było nim przedłużyć karimate ale w nogach. I nie noś tak wody bo się robi dużo ciężej.
Awatar użytkownika
Parthagas
Posty: 783
Rejestracja: 28 sie 2007, 08:46
Lokalizacja: Mława
Tytuł użytkownika: kumpel staffików
Płeć:

Post autor: Parthagas »

Ciekawa relacja. Powodzenia na następnych wypadach. Czekam na sprawozdania.
"Mężczyzna musi mieć nałogi, najlepiej wyszukane, w przeciwnym wypadku nie ma się z czego wyzwalać."
http://prymitywnetechnikiprzetrwania.blogspot.com/
Awatar użytkownika
konradraku
Posty: 137
Rejestracja: 02 lis 2017, 12:34
Lokalizacja: Żyrardów/Warszawa
Tytuł użytkownika: Leśny MacGyver
Płeć:

Post autor: konradraku »

birken1, relacja w starym stylu - to dobrze czy źle? :-D
Tarp to DD Hammocks 4x4 m multicam zakupiony u Treasure Huntera - solidny i wszechstronny kawał plandeki.
Plecak dostałem, więc modelu nie znam, producent: Mil-tec
Nie miałem już gdzie wepchnąć tej butelki, od teraz będę przenosił wodę na pasie, bo rezygnuję z toporka, wiec zrobi się miejsce. :->

Edit: Znalazłem ten plecak - > https://milworld.pl/product-eng-4312-Mi ... dland.html
Ostatnio zmieniony 18 sty 2018, 13:29 przez konradraku, łącznie zmieniany 1 raz.
Mowa jest srebrem, a milczenie jest owiec :)
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

bardzo dobra relacja. Tak trzymać.
Awatar użytkownika
Precel
Posty: 205
Rejestracja: 04 kwie 2014, 16:29
Lokalizacja: Oleśnica
Płeć:

Post autor: Precel »

RBT pisze:U mnie zazwyczaj plecak pełni rolę poduszki.
Też tak robię.
konradraku pisze:Plecak rzuciłem w nogi, bo był załadowany na noc różnymi pierdołami, jedzeniem oraz piciem, żeby nie zamarzło na kość, więc odpadało wykorzystanie go jako poduszki.
Jedzenie czy picie można rozmrozić nad ogniskiem.
Koncepcja słuszna lecz staram się zadbać najpierw o zabezpieczenie butów, gdyż po mroźnej nocy założyć zmarznięte buty na nogi i dogrzewać je stopami nie bywa przyjemnością. Więc ograniczam na noc zawartość plecaka i pakuje tam buty i taki pakiet robi za poduszkę.

Fajne zrobiona relacja, powodzenia w kolejnych wypadach. Tak trzymać :)
Co nas nie zabije... to wzmocni nasze drinki.
Awatar użytkownika
bufcik
Posty: 12
Rejestracja: 14 lip 2017, 17:18
Lokalizacja: WLKP
Płeć:

Post autor: bufcik »

Elegancko! Fajnie to sobie wymyśliłeś. Ja jeszcze trochę ale udało mi się kompana do wypraw znaleźć :)
Awatar użytkownika
Tresor
Posty: 699
Rejestracja: 28 sie 2007, 17:42
Lokalizacja: Małopolska

Post autor: Tresor »

Zima pełną gębą.Śnieg oraz mróz dopisał jak widać 😁
Awatar użytkownika
siux
Posty: 374
Rejestracja: 19 gru 2010, 17:27
Lokalizacja: ŚNIEŻYCOWY JAR, Wlkp
Tytuł użytkownika: Karol
Płeć:

Post autor: siux »

Oooo!! Masz jeszcze toporek produkcji ZSRR!! :shock: Kupiłem taki dokładnie 30 lat temu, ale gdzieś już przepadł...
"nikt jeszcze nie wie, czy stare słońce zarysuje nowy dzień..."
https://picasaweb.google.com/traper.w
Awatar użytkownika
Parthagas
Posty: 783
Rejestracja: 28 sie 2007, 08:46
Lokalizacja: Mława
Tytuł użytkownika: kumpel staffików
Płeć:

Post autor: Parthagas »

Ja na wyposażeniu auta mam Набор Туриста z saperką i piłką do drewna z bardzo przyzwoitej węglówki - o taki https://goo.gl/images/cEUu4N
"Mężczyzna musi mieć nałogi, najlepiej wyszukane, w przeciwnym wypadku nie ma się z czego wyzwalać."
http://prymitywnetechnikiprzetrwania.blogspot.com/
Awatar użytkownika
konradraku
Posty: 137
Rejestracja: 02 lis 2017, 12:34
Lokalizacja: Żyrardów/Warszawa
Tytuł użytkownika: Leśny MacGyver
Płeć:

Post autor: konradraku »

siux, ten toporek już swoje narąbał, ale wciąż daje rade. Dostałem go w spadku po starszym bracie, który tak właśnie ze 30 lat temu był harcerzem ;)
Mowa jest srebrem, a milczenie jest owiec :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Imprezy, wyprawy oraz spacery”