Miałem podobne śniegowce, jedne firmy Lemigo Pionier. Właśnie z wkładką, te wkładki obcierały kostki, zaś same buty robiły wrażenie „drewnianych”. Wydawały hałas już po lekkich przymrozkach. Podeszwa robiła się sztywna, nie dało się w tym chodzić. Wodoodporne były tylko do miejsca tej ni to pianki ni gumy.
Następne miałem chyba włoskiej firmy Allinea, produkowane w chinach, kupione w wędkarskim. Sory jeśli namieszałem w nazwie, bo minęło już parę lat jak poszły do kubła Te podobnie szyte co Twoje Tanto, również puszczały wodę powyżej gumy/ pianki. Jednak te były bardzo wygodne, podeszwa utrzymywała elastyczność nawet przy – 15, a bywało tak parę razy. Świetne do podchodu, niczym przysłowiowe „cicho biegi” . Cztery lata je miałem i powiem szczerze, wówczas nieco kilometrów robiłem. W ubiegłym sezonie kupiłem śniegowce w Lidlu za (chyba) 9 dyszek, są ekstra wygodne i te akurat nie puszczają wody górą, żałuję tylko, że nie wziąłem o jeden rozmiar większych by na foto czatach założyć dodatkowo grubą skarpetę. Nie testowałem tak dokładnie w wodzie, ale jak chodzimy na „zimowy karmnik” to idziemy odcinkiem po wysokiej trawie, akurat w takim przypadku wody nie przepuściły, a oklejony śnieg nawet jak topniał na bucie to nic się nie działo. Oczywiście, ta niby widoczna skóra to chyba jakaś imitacja. Zawsze zwracam uwagę na elastyczność podeszwy, na grubość protektora, bo uważam, że w moim przypadku w fotografii z podchodu ma to ogromne znaczenie. Podeszwa musi być elastyczna i nie łapać poślizgów na pochyłościach terenu czy liściach, te akurat dają radę, na dokładkę nie są ciężkie. Mają tzw pełny język.
Widok ze zdjęcia z gazetki Lidla
