Zew natury

przyroda, turystyka, survival

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Awatar użytkownika
Damian
Posty: 23
Rejestracja: 12 maja 2011, 09:34
Lokalizacja: Kaszuby
Płeć:

Zew natury

Post autor: Damian »

Witam wszystkich szczerze serdecznie!

Po moim ostatnim noclegu w lesie, zrozumiałem że nie chcę żadnych karimat, namiotów, ani nawet manierek. Mam sprzęt, ale pragnę liści na policzku, bosych stóp, zapachu ściółki, i całej reszty. Po kilku seriach dylematów w uzupełnianiu sprzętu o komfortowe gadżety naszła mnie myśl - Po co? Przecież tam już wszystko jest.

Tak więc moi mili, mam wizję. Chcę stopniowo pozbywać się sprzętu, czyli wyjść z bushcraftu na surwiwal. Być może są tu protekcjonalni specjaliści, ale nie dbam o to, bo mimo że jestem umiarkowanym laikiem, nie wstyd mi się przyznać, że pokornie podchodzę do sprawy, świadomy zagrożeń. Ale mniejsza z tym jak to brzmi. Czuję w sercu, że moje doświadczenia z naturą, która już raz prawie zabrała mnie na tamten świat, po prostu ukształtowała charakter na tyle, by pokochać nawet dyskomfort.

Wizję tą mogę porównać do szkła. Nie mam zamiaru robić nic na siłę, ani na pokaz. Gdy gorący słoik włożymy do zimnej wody, pęknie. Podobnie jest z ciałem, umysłem i z duszą. Rozumiem, że sama teoria nic nie daje, choć najlepszą jest ta wynikła z praktyki. I na koniec, żeby wątek miał brzmienie sensu praktycznego, pragnę bezpiecznie pozbywać się sprzętu. Kiedy uznam, że robię już doskonałe schronienie, w każdą pogodę, odstawiam płachtę z ciepłym śpiworem. Kiedy będę pewien, że umiem rozpalić w każdą pogodę ognisko, odstawię krzesiwo. Gdy nauczę się obywać bez noża, zostawię go. I choćbym odstawiał to wszystko całe życie, mam cel. Pragnę pewnego dnia pójść w dzicz, i bez cienia wątpliwości poczuć się jak w domu.

Podsumowując, to wszystko ma dla mnie sens na tyle, na ile mam prawo powiedzieć, że przetrwanie zależy tylko od doświadczenia i wyobraźni. Dla mnie jednak głównym powodem jest chęć bym stał się nie tyle człowiekiem w naturze, ile natura stała się we mnie.

Może macie jakieś własne refleksje, albo cenne uwagi? Byłbym wdzięczny.

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

to jest IDEA tego forum :D Gratuluję dojrzałości.

Co prawda, nie jest to co chciałbym robić cały czas, ale umiejętności posiadać w pełni tak. Tak kolego, idziesz w dobrą stronę. Dla mnie liczy się ta droga, dla Ciebie sukcesem może być dopiero cel - drogę mamy wspólną.
Awatar użytkownika
Dźwiedź
Posty: 690
Rejestracja: 22 wrz 2013, 21:25
Lokalizacja: GoldenCity
Tytuł użytkownika: brat cebka
Płeć:

Post autor: Dźwiedź »

Zasasdniczo sprzęt to uzupełnienie niedoborów naszego doświadczenia wiedzy i umiejętności.
Przy czym rezygnacja ze sprzętu, jego brak, nie potwierdza naszych umiejętności a co najwyżej naiwność graniczącą z głupotą.

Tak że warto wyważyć ilość zabieranego w teren wyposażenia.

Damian - to o czym piszesz to inne nazwanie dobrego wyszkolenia - daj znać o kolejnych postępach.

Ze swej strony stwierdzam że o nocleg i spanko to w bardzo zimowych warunkach sobie organizowałem, niemniej plandekę i śpiwór to zabieram przez lenistwo :P
Co do apteczki, to choćbym znał wszystkie rośliny lecznicze świata, to i tak ją będę z soba zabierał.
BUK, HUMOR i DZICZYZNA
Awatar użytkownika
hycek
Posty: 348
Rejestracja: 04 mar 2016, 14:20
Lokalizacja: Śląsk
Gadu Gadu: 3364770
Tytuł użytkownika: hycek
Płeć:

Post autor: hycek »

Z moich doświadczeń .
Raz na jakiś czas można jechać z ,,pustymi rękami" ale tylko od wiosny do jesieni .
W zimowych warunkach biwak bez sprzętu na własne życzenie grozi poważnymi konsekwencjami zdrowotnymi i niezależnie od umiejętności jest to zbędne ryzyko.
Osobiście marzy mi się nabycie (może za parę lat) na tyle doświadczenia żeby zabierać tylko nóż,apteczkę i kubek.
Narazie raz spróbowałem tylko z tym i niestety to była głupota (długo zapamiętam tą lekcję).
Trzymam kciuki i Powodzenia w realizacji.
,,- Mieszczuch jesteś.Twój porządek murami ogrodzony, tam też Twoje mądrości może i co warte. ''
Myszo80
Posty: 22
Rejestracja: 07 mar 2016, 21:04
Lokalizacja: Polska
Płeć:

Post autor: Myszo80 »

Wielki szacun dla autora tematu i wszystkich tych, co potrafią iść na przekór losowi i zwycięsko postawić na swoim :) .

Osobiście nigdy na taką przygodę się nie zdecydowałem. Mimo wszystko zawsze coś zabrałem i ogólnie zaplanowałem z góry ogólny scenariusz, dobierając pod niego odpowiednie miejsce - przyjazne dla mnie.

Jestem zdania bowiem, ze nawet ludzie pierwotni gromadzili swoje dobytki i pilnie ich strzegli. Wyprawa i tak zawsze ma te coś w sobie, co umożliwia podjęcie zawsze nowych wyzwań.
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

hycek pisze:.
W zimowych warunkach biwak bez sprzętu na własne życzenie grozi poważnymi konsekwencjami zdrowotnymi i niezależnie od umiejętności jest to zbędne ryzyko..
To kwestia doświadczenia, a nie chęci sprawdzenia się (bo to za mało jest). Można powiedzieć, że surwiwal w zimowych warunkach bez sprzętu to najwyższy poziom :D
Myszo80
Posty: 22
Rejestracja: 07 mar 2016, 21:04
Lokalizacja: Polska
Płeć:

Post autor: Myszo80 »

Zirkau pisze:To kwestia doświadczenia, a nie chęci sprawdzenia się (bo to za mało jest). Można powiedzieć, że surwiwal w zimowych warunkach bez sprzętu to najwyższy poziom :D
Prawo zabrania kłusowania i to sprawia ze bez złamania prawa w zimowej porze, bez pożywienia nie sposób takiej przygody właściwie przeżyć.
Awatar użytkownika
Damian
Posty: 23
Rejestracja: 12 maja 2011, 09:34
Lokalizacja: Kaszuby
Płeć:

Post autor: Damian »

Zirkau, panta rhei! Muszę sprostować znaczenie słowa cel. Lepiej nazwać to długodystansowym etapem.

Dźwiedź, na razie nie zastanawiałem się nad relacjonowaniem swoich wypadów. Może czasem coś o tym na forum napomnknę. Dziś zakładam, że ten proces potrwa długie lata.

hycek Otóż to. Mój plan zakłada podzielenie buschcraftu i surwiwalu na dwa obozy obok siebie. Wygody i nauka obok siebie, ino ognisko jedno. Jak opisałem pokrótce wyżej, z czasem zabawek będzie ubywać.

myszo80, celnie trafiłeś. O wyzwania mi właśnie chodzi. Chcę się poczuć jak dzikus. Móc spontanicznie iść na żywioł i zdziczeć do cna - mając tylko w podświadomości spokój, że jeśli sobie z czymś nie dam rady, to nie będę błagał los o łaskę, tylko udam się do plecaka i zastanowię się jak następnym razem podejść inaczej do danej sprawy. Wszak surwiwal siedzi w głowie, a nie w plecaku :)

Zirkau i myszo80, fajnie że tak prędko ruszyliscie polemikę. Co do łowiectwa... Wydaje mi się, że prawo w tej kwestii ma pewne luki. Nie będę się na ten temat ostatecznie wypowiadał, bo nie mam pełnych informacji. Na mój rozum, jeśli ukończy się kurs instruktorski, z legitymacją można wiele rzeczy i zasłonić się immunitetem praktyki zawodowej. Ale nie jestem pewien, czy można to tak interpretować. A poza tym, przyjdzie następna zima, to się może dowiem.
Awatar użytkownika
Kopek
Posty: 1019
Rejestracja: 10 mar 2009, 11:00
Lokalizacja: Z największej dziury
Tytuł użytkownika: TRAMPek łikendowy
Płeć:

Post autor: Kopek »

"Czasem- i mówię to zupełnie szczerze - żal mi, że nie wychowano mnie jak włóczęgi. Nie związanego z żadnym miejscem, obowiązkami i ludźmi.

www.kopsegrob.blogspot.com
Kamilx
Posty: 42
Rejestracja: 10 paź 2009, 20:23
Lokalizacja: Przemyśl/Kraków
Płeć:

Post autor: Kamilx »

Pierwszy raz czytałem tą relacje Mr. Wilsona i jestem pod ogromnym wrażeniem. O ile wyobrażam sobie, że można zrezygnować z śpiwora, czy na powiedzmy 3 dni do jedzenia wziąć najwyżej 0,5 kg mąki to taki wyczyn wydał mi się czymś imponującym, prawie abstrakcyjnym.
Jak widać nawet w naszych najnormalniejszych warunkach możemy sprawić sobie nie lada wyzwanie oraz sprawdzić się i nie trzeba do tego Alaski czy Syberii :-)
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

Myszo80 pisze: Prawo zabrania kłusowania i to sprawia ze bez złamania prawa w zimowej porze, bez pożywienia nie sposób takiej przygody właściwie przeżyć.
To załatw sobie uprawnienia - kartę łowcy podwodnego, kartę wędkarską, członkostwo PZŁ, czy u miejscowego bambra wykup po prostu świniaka czy kurę.... - da się to załatwić wszystko legalnie. A jeśli surviwal jest prawdziwy - to nie może być mowy o kłusowaniu bo to oznacza że właściciel jest daaaaaleko. A jak jest blisko, to spokojnie możesz iść do niego na kolację a nie udawać po krzakach :D

Na tej samej zasadzie, możesz dostać pozwolenie na budowę ziemianki, pozyskania materiału drzewnego na budowę schronienia od właściciela - no chyba że akurat jesteś w swoim lesie, więc kwestię zgody właściciela masz rozstrzygnięte i tylko sprawy formalne pozałatwiać. (albo też i nie, jak budowa licha a wszędzie daleko ;) )
- na spokojnie od strony technicznej możesz "uprawiać surviwal" i zdobywać umiejętności.

Bo gdy przyjdzie prawdziwy - to trza już umieć :D
Damian pisze:Na mój rozum, jeśli ukończy się kurs instruktorski, z legitymacją można wiele rzeczy i zasłonić się immunitetem praktyki zawodowej.
Prawo ma luki czy Twoja jego znajomość? Napisz wprost o co Tobie chodzi. Bo jeśli myślisz o kursie intstruktorskim surviwalu to wobec prawa, może robić za papier toaletowy - to nie są żadne wymagane prawem "uprawnienia", tylko dla Twojego EGO. Równie dobrze może sam go sobie wydrukować na piśmie potwierdzając swoje i kolegów umiejętności. Oczywiście dla Polaków przyzwyczajonych do "czerwonych" książeczek wrażenie możesz robić np. dyrektorem szkoły w Koziej Wólce by dostać +100 zł do pensji..... ale w żaden sposób nie zwolni Cię z odpowiedzialności za kradzież, kłusownictwo czy inne przestępstwa przeciwko mieniu.
Ostatnio zmieniony 19 mar 2016, 08:36 przez Zirkau, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Damian
Posty: 23
Rejestracja: 12 maja 2011, 09:34
Lokalizacja: Kaszuby
Płeć:

Post autor: Damian »

Świetnie! Właśnie tego sobie życzyłem, żeby wątek skupiał się niekoniecznie na mnie, a na samej merytoryce.
Poziom masters
Z jeden strony cieszę się, że wracam, a z drugiej smucę, że to już koniec, czy mam, po co wracać, czy warto? Bardzo przyjemnie się wędrowało, inne niż na co dzień troski i potrzeby, dużo pozytywnych wrażeń. Gdybym tylko nie obiecał komuś, że wrócę, to w zasadzie mógłbym nie wracać a wędrować dalej, już bez terminu, celu, kusi...
No więc właśnie...
Ból, zmęczenie, niewygody, zimno, głód, samotność. Po raz kolejny przekonałem się, najważniejszy ekwipunek dźwigany codziennie, który zawsze mamy ze sobą, to nasz umysł. Sprzęt ważna, ale nie nie zbędna rzecz, podobnie umiejętności, jeśli są to ułatwiają przetrwanie. Ale to wszystko jest bez znaczenia, jeśli nasz psychika sobie nie radzi. Bo podstawą sukcesu jest nasza psychika, bez tego daleko nie zajdziemy. Jeśli umiemy improwizować, motywować się do działania, radzić sobie z problemami, to nasza droga będzie jasna i bez przeszkód. Nie bójmy się realizować naszych, wydawałoby się zwariowanych czasem pomysłów, trzeba mieć jednakowo odwagę marzyć jak i realizować te marzenia.
Mr. Wilson, jeśli to czytasz, wiedz proszę, że mam szacunek za odwagę. Moim zdaniem oddanie się czterem żywiołom piątego, jakim jest dusza, jest jedyną prawdziwą formą w pełni świadomej symbiozy z naturą.

Poziom doktorski: 1
(...) zdecydowałem się poszukać jakiegoś wiatrołomu, który pozwoli zdobyć materiał na okrycie szałasu bez szkody dla przyrody.
Ważna różnica. Wszak cechy obu źródeł materiału mają wiele różnych zastosowań.
(...) w końcu znaleźliśmy jedną szklaną butelkę o pojemności 200ml (...) i mogliśmy zaspokoić pragnienie.
Taaa, jasne :mrgreen:
Na tym etapie funkcjonowałem już trochę w półśnie
To chyba cecha charakterystyczna, gdy umysł jest przestrojony na czuwanie w chwilach przetrwania. Daje radę i można się umiarkowanie wysłać.
Co prawda zaczynaliśmy w trzech a skończyliśmy we dwóch ale myślę, że dla każdego było to świetne doświadczenie.
Ostatnie słowo jest magiczne. W moich czarach dowiedziałem się jak kolejna para rąk ułatwia sprawę.
Wnioski:
Ważniejsze zanotowałem.

Poziom doktorski: 2
Wybraliśmy miejsce blisko rzeki jednak na niewielkim wzniesieniu aby zredukować niekorzyści płynące z bezpośredniego sąsiedztwa rzeki.
Cenna uwaga. Myślę, że warto wziąć pod uwagę czynnik wilgoci i bardziej intensywnego ruchu powietrza, o ile rzeka jest bardziej rwąca. Połączenie tych dwóch ma wpływ na termodynamikę obozowania. Nie tak znaczną, ale jednak. Dobrze zbudować wiatę od strony nurtu / i od strony dominującego zachodniego wiatru, jeśli występuje. W moich stronach na wczesną wiosnę i późną jesień nieźle daje od morza.
Gorąco zachęcamy do takich wypadów. Dużo uczą i otwierają oczy na pewne sprawy.
Poziom micro, kopkowy
Przy budowie stelażu udało mi się wykorzystać znalezione pnącza.
Poziom nie taki zaraz mikro, bo to robi wrażenie. Dałeś dość cienkie wiązanie - wytrzymało. Jaka to roślina?
Strasznie się ucieszyłem kiedy się wreszcie udało.
Tego nie da żaden podręcznik :D
Zirkau pisze:Napisz wprost o co Tobie chodzi.
Nie chcę wyjść na hipokrtę, bo to tylko moje domniemanie, ale nie jestem pewien, czy aby przypadkiem legitymacja po takim kursie zwalnia od części restrykcji prawnych. W żadnym wypadku nic nie twierdzę. W tej dziedzinie jestem laikiem.
Link do strony
Ostatnio zmieniony 19 mar 2016, 08:43 przez Damian, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

Niestety nie dawał ani nie daje Ci prawa do kłusowania, ścinania drzew, gwałcenia kobiet, zjadania dzieci itp. (a poza tym IRR już nie istnieje). Pomyliłeś z legitymacją "OO7" :D

Nie zwalnia Cię z niczego :D
Awatar użytkownika
Damian
Posty: 23
Rejestracja: 12 maja 2011, 09:34
Lokalizacja: Kaszuby
Płeć:

Post autor: Damian »

Wobec tego zostaje kombinować tak, żeby tą zimę sobie jakoś rozsądnie zaplanować. Ja lubię wychodzić naprzeciw problemom i zapytać lokalną służbę o przymróżenie oka. Człowiek, który bytuje obok natury, robi duże dla niej szkody. Człowiek, który bytuje z naturą, bierze tylko tyle, ile potrzebuje. Tak jak ona sama.

Dziękuję za pomoc.

Btw, co to IRR?
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

IRR - instruktor rekreacji ruchowej

To przymrużenie oka, czego ma dotyczyć? Twojego biwakowania w lesie czy szkód? Nie zapominaj, że zamierzasz robić realne szkody (ścinka drzew, ognisko, pozyskanie zwierząt? ) - tu stron (służb ) odpowiedzialnych jest kilka, a nie jedna.
Człowiek, który bytuje z naturą, bierze tylko tyle, ile potrzebuje.
To co piszesz to pustosłowa, bez realnego przełożenia. W te puste frazesy nikt nie wierzy.
To jak pisać że kłusownik to osoba polująca czy łowiąca "tylko na swoje potrzeby. Tylko jak się okazuje że ma DUŻE potrzeby :D.
100 x taki "tylko swoje potrzeby" to więcej niż jeden "na zarobek".

Dlatego najpierw zapłać za zwierzę, drzewo - jak nie Twoje - bo leśnicy ponoszą koszty na utrzymanie lasu, a myśliwi ponoszą koszty utrzymania łownej dzikiej zwierzyny w lesie (np. My za zeszły rok wydaliśmy 87.000 zł tylko za swój obręb łowiecki - a takich na terenie jednej gminy jest 5 ) - więc dlaczego mielibyśmy przymykać oko za darmo i jeszcze odpowiadać prawnie za wypadki?
Awatar użytkownika
Damian
Posty: 23
Rejestracja: 12 maja 2011, 09:34
Lokalizacja: Kaszuby
Płeć:

Post autor: Damian »

Oczywiście, że nie mam zamiaru przed nikim robić ładnej miny pięciolatka, trzymając scyzoryk za plecami. Myślę, że okres zimowy warto potraktować z dużym dystansem, bo tak jak zauważyli koledzy, z tym nie ma żartów. Nie wiem jak to w moim przypadku będzie wyglądać, i szczerze mówiąc, nie zastanawiam się szerzej nad zimowym surwiwalem. To jest kwestia rozkmin w terenie. Nie mam takiego doświadczenia jak wielu starych wyjadaczy na tym forum. Póki co, idzie okres ciepły i na nim się skupiam. Brzozy puszczają soki, a mnie do kłusownictwa daleko. Staram się zrównoważyć swoje ekspedycje pod kątem zbędnych i niezbędnych potrzeb. Zdecydowanie łatwiej jest złamać wiatrołomną tykę między dwoma uschłymi pniami, niż ścinać je narzędziem.

Widząc jak wszystko leży bez życia pod śniegiem, wolę sobie odpuścić i wziąć obóz za czysto rekreacyjny. Skoro zwierzęta i ludzie robią zapasy na zimę, na nic surwiwal zimowy. Moim zdaniem to nienaturalne i nie pragmatyczne. Moja duma z tego powodu raczej nie ucierpi.

Jeśli chodzi o IRR, napomknąłem o tym tylko w ramach zapytania. Słusznie określiłeś legitymację jako gadżet psychologiczny, bo wiele jest takich instruktorów, którzy robią z tego marketing, a nie lekcję życia. Taki przykład.
Awatar użytkownika
hycek
Posty: 348
Rejestracja: 04 mar 2016, 14:20
Lokalizacja: Śląsk
Gadu Gadu: 3364770
Tytuł użytkownika: hycek
Płeć:

Post autor: hycek »

Uważam iż kłusowanie dla rozrywki jest bezsensowne , lepiej nauczyć się tej sztuki w razie czego a w zimę zabierać prowiant.
Takie zachowanie jest racjonalne a hipokryzją jest ubicie jeża,ptaka czy tam innego zwierza pod ochroną 20km od sklepu. Jednak myślę można to wszystko pogodzić np:wziąć ze sobą żywego królika lub inne zwierzę legalnie kupione z hodowli .



ps. w przyszłości zamierzam wziąć jakiegoś zwierzaka,rachunek obowiązkowo.
Wszystkich z wyjątkiem wegetarian Proszę o wyrozumiałość z oczywistych względów.
,,- Mieszczuch jesteś.Twój porządek murami ogrodzony, tam też Twoje mądrości może i co warte. ''
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

Imho, po co brać żywego królika do lasu? Jeszcze zwieje :D

Warto nauczyć się jak należy oprawiać takiego królika czy kurę albo rybę. Z dużym zwierzęciem jest podobnie, tylko skala większa. Tej sztuki można się nauczyć także w obejściu domowym, nie trzeba po lasach hasać. Polując na duże zwierzęta pamiętajmy, że jesteśmy w stanie dziennie zjeść przeciętnie 1kg mięsa - a reszta by się nie zmarnowała należy potrafić zabezpieczyć.

Trenując "surviwal" - nie ograniczajcie się wyłacznie do "niczego w lesie" - to znacznie zubaża Wasze horyzonty.

Jeśli możecie szkolcie się:
- w ratownictwie wodnym, medycznym
- jeździe konnej
- sztukach walki
- łowiectwu (poznaj zwyczaje zwierząt, zostań myśliwym)
- wędkarstwu/rybactwu - poznaj ryby ich zwyczaje, gdzie ich szukać
- wspinaczce (poznaj techniki poruszania się górach, wspinania i asekuracji)
- żeglarstwie
- szkutnictwie
- łucznictwie
- ziołolecznictwie
- hodowli roślin i zwierząt
- kowalstwie
- odtwórstwie (żeby zrobić coś z niczego)
- rozpalaniu ognia z "niczego",
- poznaj drewno i jego właściwości (śmierdziuszka, hyćka - dobra na pałąki do żaków, serc, brzoza świetna na tyczkę pychową, cis, jesion na łuki, świerk na drabinę, akacja, jesion na styliska to toporków itp. )
- etc. etc.

uczcie się od najlepszych. Nie musicie być najlepsi we wszystkich wyżej wymienionych dziedzinach - ale macie je lepiej zrozumieć, poznać i nauczyć się w stopniu wystarczającym do przetrwania. Zapewne w jednej lub kilku dziedzinach stanie się wirtuozami, ale to nie jest konieczne. W grupie jest prawdziwa siła, nie zaniedbuj przyjaciół. A to wszystko razem będzie to znacząco procentować w surviwalu.

Ciało bez hartu ducha nie znaczy wiele. Mocny duch w słabym ciele może więcej niż mocarz słaby duchem. Jing i Jang - ćwicz ciało i umysł. Ta równowaga doprowadzi Cię do zwycięstwa. Nie walcz z naturą, wykorzystaj ją dla siebie. Znajdź swój cel i uzyskaj spokój duszy.

To piszę Ja, Zirkau lat ..99.. (cholera kodowanie się mi zmienia w tym roku :D )
Awatar użytkownika
Damian
Posty: 23
Rejestracja: 12 maja 2011, 09:34
Lokalizacja: Kaszuby
Płeć:

Post autor: Damian »

Podczas tej polemiki na temat zimowy stwierdziłem, że hardkorowy surwiwal odpada. Jak tak sobie pomyślałem o tym, żeby całkowicie zrezygnować ze sprzętu, to i tak właściwie nie miałbym w tym praktycznego pożytku.

W zasadzie wyżej określiłem idealnie to, czego naprawdę potrzebuję, czyli robienie dwóch obozów obok siebie. W sumie, jeśli chodzi o surwiwalowe aspekty moich wypraw, bardziej skupiam się na ogniu, żywności i wodzie. Temat, który poruszyłem nie jest jakiś specjalny, bo przecież sporo z Was tutaj idzie poniekąd tą samą ścieżką, którą sam chcę pójść. Dziś sam nie wiem jak to się rozwinie. Cieszę się jedynie z tego, że wróciłem do dawnej pasji, i z tego, że jest tu sporo ciekawych, praktycznych porad.

Btw, dziś rano wróciłem spod takiego czegoś:
Obrazek
Ostatnio zmieniony 20 mar 2016, 14:01 przez Damian, łącznie zmieniany 2 razy.
KolarzPL
Posty: 0
Rejestracja: 19 mar 2016, 13:15
Lokalizacja: Harwood
Płeć:

Post autor: KolarzPL »

Dlatego najpierw zapłać za zwierzę, drzewo - jak nie Twoje - bo leśnicy ponoszą koszty na utrzymanie lasu, a myśliwi ponoszą koszty utrzymania łownej dzikiej zwierzyny w lesie (np. My za zeszły rok wydaliśmy 87.000 zł tylko za swój obręb łowiecki - a takich na terenie jednej gminy jest 5 ) - więc dlaczego mielibyśmy przymykać oko za darmo i jeszcze odpowiadać prawnie za wypadki?
Hahaha, koszty utrzymania zwierzyny w lesie. Myslalem, ze padne ze smiechu. Paru kolesi, zwiacych sie dumnie ,, mysliwymi'' hoduje zwierzeta w lesie I pozniej je zabija. To jednak temat na wiecej zdan, no ale to rozmowy nie wygodne, szczegolnie dla hodowcow ,, mysliwych'' :) Jeszcze o tych 87 tysiacach, ciekawe Ile warte sa pozyskane poroza, skory i mieso?
KolarzPL
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

hm, ta wypowiedź świadczy o nikłej wiedzy w tym temacie. Głupi się śmieje, mądry pomyśli :diabel2:

A skóry, mięso, poroża ... tyle warte ile cena rynkowa. W związku z ASF np. cena skupu spadły znacząco. Tak więc zysk jest zależny nie tylko od ilości ale i ceny rynkowej.
A zysk/strata zależna od poniesionych kosztów na utrzymanie urządzeń, polan leśnych, pól oraz ilości strat i wysokości odszkodowań. Nie zmienia to faktu, iż myśliwi są odpowiedzialni za szkody, płacą je, płacą za dzierżawę obwodów i zgodnie z prawem mają prawo do zwierzyny łownej. Zysk jest tak fajny, że koła pobierają opłatę członkowską na zaspokojenie wymagań finansowych.
Z czym kolego chcesz dyskutować? Z stanem prawnym czy że kolor majtek Ci się nie podoba?
Myszo80
Posty: 22
Rejestracja: 07 mar 2016, 21:04
Lokalizacja: Polska
Płeć:

Post autor: Myszo80 »

Mocno zastanawiałem się nad tym tematem i musiał bym się długo i dużo rozpisać.

Tak patrząc na survival to chyba każdy z nas, ma większe lub mniejsze odczucie cofnięcia się w "czasie". To spojrzenie obecnego człowieka na to co niegdyś w dalekiej przeszłości, było zwyczajną codziennością. Ten fakt sprawia ze w dzisiejszym spojrzeniu na ten zew natury, możemy wykluczyć to współczesne, ale gdy zgodnie z tą naturą zrobimy to stadnie i w dłuższej perspektywie czasowej.

Stado jako zew natury, w którym każda osoba jest indywidualnością, mającą ściśle określone funkcje w stadzie i znaczeni. Od uprawiania roli po myśliwych. Tutaj mam na myśli nie tyle pozorowany survival a raczej społeczności dawnych plemion i pierwszych osad. W końcu i tak jest to umowna granica, która odnosi sie do innego czasu, ale na podobnych zasadach przetrwania.

Taki zew natury dziś nazywamy survivalem na poziomie mistrzowskim. Kiedyś nazwalibyśmy codziennością i zaradnością. Kiedyś się dało to dziś tez się da, choć cofniecie się do korzeni, jest trochę ograniczanie aspektem prawnym, ale nadal jest możliwy.

Wszystkim survivalowcą na mistrzowskim poziomie trochę zazdroszczę, mi zdrowie nie pozwala na taką przygodę i muszę improwizować - zwłaszcza z stałymi racjami żywnościowymi odpowiedniej jakości i ilości
KolarzPL
Posty: 0
Rejestracja: 19 mar 2016, 13:15
Lokalizacja: Harwood
Płeć:

Post autor: KolarzPL »

Z czym kolego chcesz dyskutować? Z stanem prawnym czy że kolor majtek Ci się nie podoba?
z Toba o niczym, nie warty jestes mojego czasu I nerwow. Idz zabijaj zwierzatka podnoszac swoje ego, sprawdz sie jakim twardzielem jestes. Zabijasz je Bo CO? Glodny? Na ubrania? Na narzedzia? Czy moze to CO najczesciej slysze: DLA dobra tych zwierzat. Ty sie zastanow moze?

[ Dodano: 2016-03-20, 15:34 ]
A skóry, mięso, poroża ... tyle warte ile cena rynkowa. W związku z ASF np. cena skupu spadły znacząco.
widocznie rynek nasycony lesnymi skarbami to I ceny spadly. KPW?
Zeszlo poza temat, sorki I to wszystkich z mojej strony.
KolarzPL
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

KolarzPL pisze:Idz zabijaj zwierzatka podnoszac swoje ego, sprawdz sie jakim twardzielem jestes. Zabijasz je Bo CO?
Bo lubię. Surviwalistą jestem. Rozumiem że sam mięsa ani produktów odzwierzęcych nie jadasz i nie posiadasz ? (galaretki czy butów). Nie bądź hipokrytą kolego.
KolarzPL
Posty: 0
Rejestracja: 19 mar 2016, 13:15
Lokalizacja: Harwood
Płeć:

Post autor: KolarzPL »

Zirkau pisze:
KolarzPL pisze:Idz zabijaj zwierzatka podnoszac swoje ego, sprawdz sie jakim twardzielem jestes. Zabijasz je Bo CO?
Bo lubię. Surviwalistą jestem. Rozumiem że sam mięsa ani produktów odzwierzęcych nie jadasz i nie posiadasz ? (galaretki czy butów). Nie bądź hipokrytą kolego.

Survivalista jestes? A to ciekawe. Survivaista to by Na forum nie siedzial, tylko o zycie walczyl, ale co ja tam wiem ;) Lubisz strzelac do zwierzatka dla przyjemnosci, Twoje prawo, ale pamietaj ze Ty tez jestes zwierzeciem I obys pasjonata na trofeum z Twojej czaszki nie znalazl. Moze ktos to lubic.
KolarzPL
ODPOWIEDZ