04-06.12.15 - U Wilsona

Relacje, zaproszenia i pomysły na ...

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Awatar użytkownika
soohy
Posty: 1087
Rejestracja: 26 lip 2010, 22:44
Lokalizacja: Małopolskie, Brzesko
Płeć:
Kontakt:

04-06.12.15 - U Wilsona

Post autor: soohy »

Już wracając ze Świeradowa-Zdrój kontaktowałem się z Mr. Wilsonem, kiedy się widzimy. Nazajutrz padł termin na najbliższy weekend, kolejny raz odwiedzę lasy lubelskie.


Piątek, przed 22.00 docieram do Lublina, wychodzę z dworca autobusowego i czekam na Wilsona. Po chwili widzimy się i ruszamy gdzieś w teren, po drodze wstępując do sklepu. Przed północą rozbiliśmy swoje plandeki przy rzece Wieprz, przy jakiejś skarpie. Płonie ogień, jemy jakąś kolację i myślimy o tym co robimy następnego i kolejnego dnia.

Obrazek

Sobota, budzę się jak jest już jasno, wyspałem się dobrze. Bez pośpiechu o 9.00 jesteśmy już gotowi aby ruszać. Najpierw idziemy na jakieś piaszczyste tereny, zbieramy kłącza i pędy pałki oraz korzenie wiesiołka. Samo zebranie i obranie pałki zajmuje sporo czasu i jest to dosyć mozolne zajęcie. Po drodze zebraliśmy trochę gwiazdnicy, przytulii, pokrzywy, korzeń marchwi dzikiej z natką, liść barszczu i szczypiorek. Trafiły się też boczniaki na topoli i jakieś drobne kapelusze płomiennicy. Dwie godziny później z małymi zbiorami wracamy do samochodu i zmieniamy miejsce, jakieś podmokłe tereny. Przeważa las łęgowy, topole, wierzby, brzozę, trafiają się sosnowe, suche zagajniki. Wszędzie widać aktywność bobrów. Żeby przejść przez szerszy kanał wodny robimy kładkę z drewna i spokojnie przechodzimy; a i tak chodzimy w gumiakach. Zbieramy też licznie występujące uszaki, wybieramy te ładniejsze, trochę podagrycznika i starczy na wieczorny kociołek.

Obrazek

Wybraliśmy sosnowy zagajnik na dzisiejsze obozowisko bo jest sucho, miękko a w pobliżu mnóstwo brzozowego drewna za sprawką bobrów. Przeszliśmy się jeszcze kawałek. Wilson zebrał kawałki do piły ogniowej, a także próbuje uzyskać żar pocierając błyskoporka o kawałek drewna. Następnego dnia kolejne próby. Zanim zacznie robić się ciemno wracamy do naszego miejsca.

Obrazek

Przechodząc między lasem a łąkami, nagle prawie razem znaleźliśmy poroże koziołka w bardzo dobrym stanie, jeszcze z kawałkiem sierści - zostało mi podarowane. Obok brzozowy zagajnik, z jego przerzedzenia jest sporo prostych patyków, grubszych i chudszych. Z tego robimy wspólnie konstrukcje na co narzucamy nasze plandeki. Naszym celem jest głównie odsłona od wiatru, który raz szumi mocniej a raz lżej. Z jednej strony jest las a z drugiej rozległa łąka. Nazbieraliśmy drewna, wszystko przygotowaliśmy, zrobiło się ciemno. Próbujemy zrobić kluski tlone, tłumaczę Wilsonowi mniej więcej jak to ma wyglądać no i smakujemy, wyszło całkiem całkiem, ale nie tak intensywnie.

Obrazek

Czas nastawiać menażkę nad ogień i przygotować kolację. W środku najpierw gotuje się pęczak, później dodamy inne składniki. W międzyczasie szaszłyki z boczkiem i cebulą oraz czosnkowy chlebek, jest też ciepła herbata w termosie. Dym z drewna brzozy jest uciążliwy, tym bardziej że drewno jest nie do końca suche, dym krąży aby znaleźć swoje ujście. Po dodaniu kilku składników zupka jest już gotowa. Gęsta, zdrowa i kaloryczna potrawa, nie zjadamy wszystkiego, zostawiamy część na śniadanie.

Rozkładam śpiwór na karimacie i wygodnie leżę oparty o plecak i drzewo patrząc na ognisko. Popijamy nalewkę z czeremchy w sam raz na wieczór, nie siedzimy specjalnie długo.

Obrazek

Niedziela rankiem kucharzymy. Dojadamy pęczak, robimy herbatkę i przygotowujemy skrobię z pałki do placków. Najpierw oddzielamy skrobię od włókien po czym gotujemy tak, żeby jak najwięcej skrobi odparowało. Wkrojone na drobno rośliny mieszamy ze skrobią z pałki i formujemy placki. Tak zrobione placki powinny się piec około godziny przy ognisku zanim ciasto się upiecze i nie będzie gliniaste w środku. Resztę spróbowaliśmy usmażyć na oleju, jednak nie udało się bo placki się rozpadały i nie chciały się smażyć, tak jakby było za dużo wody.

Obrazek

Nic jednak nie poszło na marne, jest nauka i doświadczenie na przyszłość. Próbujemy piły ogniowej. Mamy dwa kawałki drewna, jeden jako piła jest trochę krótki a drugi jako podstawka podczas trzymania wrzyna się w dłoń. Nie udaje nam się, chociaż było blisko, ale nie dotrzymuję na tyle silno podstawki aby pojawił się żar.

Zwijamy obozowisko, dopalamy pozostałe drewno w ognisku, szybko się spala, bo akurat mocno wieje po zwinięciu plandek, tworzy się wietrzny przeciąg przez zagajnik. Idziemy się jeszcze przejść po lesie i łąkach, w końcu mamy jeszcze pół dnia. Znalazłem szczątki krowy sprzed kilku lat, czaszka i kości.

Obrazek

W lesie Wilson próbuje prób z pocieraniem błyskoporka o kawałek drewna. Jedna z kilku prób była udana. Naprawdę trzeba sporo kondycji do rozpalenia tą metodą. Tutaj znów spotykamy dużo dorodnych uszaków, przechodzimy na podmokłe łąki, idziemy rejony, w których byliśmy w maju. Zbieramy trochę owoców głogu, robimy sobie przerwę, przegryzamy coś i odpoczywamy.

Obrazek

Wracamy w kierunku auta, poznaję powoli te okolice. Znaleźliśmy starego podgrzybka a wcześniej maślaka. Przed 15.00 docieramy do samochodu i po wspólnym zdjęciu wracamy.

Obrazek

Wypad krótki jednak udany. Zjadamy jakiś obiad i rozchodzimy się na przystanku, gdzie pojadę do Lublina. W Lublinie akurat nie czekam na busa, bo od razu odjeżdża i ma dla mnie ostatnie miejsce. Szkoda, że trzeba specjalnie jechać do Krakowa a potem wracać, ale z tym nie ma problemu. Dopiero o 23.00 jestem w domu. Następnym razem widzimy się jak zima nastanie, może gdzieś w górach...

Więcej zdjęć w galerii: https://picasaweb.google.com/1045722630 ... 15UWilsona
DERWISH
Posty: 28
Rejestracja: 17 sty 2014, 13:07
Lokalizacja: Puławy
Płeć:

Post autor: DERWISH »

Fajna wyprawa. Jaki rejon Lubelszczyzny odwiedziliście? Sam chętnie bym się przyłączył do takiego wypadu. Niestety coraz trudniej namówić znajomych na takie wyjście.
Mało ludzi potrafi naprawdę znieść samotność, ale wielu marzy o niej jak o ostatniej ucieczce.
Awatar użytkownika
soohy
Posty: 1087
Rejestracja: 26 lip 2010, 22:44
Lokalizacja: Małopolskie, Brzesko
Płeć:
Kontakt:

Post autor: soohy »

DERWISH, chyba okolice Serników z tego co pamiętam miejscowość, a dokładniej to musiałby już określać Wilson. :roll:
TOPERSON
Posty: 27
Rejestracja: 18 sty 2015, 00:48
Lokalizacja: Wrocław
Gadu Gadu: 52687778
Płeć:

Post autor: TOPERSON »

No naprawde zacny wypad jak bys Soohy planowal kiedys cos,to napisz Pw moze uda sie zgrać.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Imprezy, wyprawy oraz spacery”