Pałka wodna, tatarak.
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
Pałka wodna, tatarak.
Poproszę o przepisy wszelakich potraw z kłączy tych roślin. Gdzieś słyszałem, że kwiaty pałki wodnej są jadalne.
Tatarak to był używany przez tatarów do tego aby woda się nie psuła stąd też jego nazwa, co do pałki najprościej kłącza wrzucić na żar i poczekać aż z wierzchu będą czarne wtedy usuwa się tą skórkę i je, można jeść też dolną białą część łodygi jako dodatek do sałatki albo ugotować, zielone kolby gotuje się parę minut później smaży w oleju, Indianie zbierali pyłek i robili z niego mąkę.
https://www.instagram.com/whittling_bushcraft/
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
- Fredi
- Posty: 1015
- Rejestracja: 07 kwie 2008, 09:42
- Lokalizacja: Skierniewice
- Tytuł użytkownika: Fredne Zło..
- Płeć:
a jak znajdziesz marchewkę to też potrzebujesz przepis?
potraktuj pałkę jak warzywo, a tatarak jako przyprawę i masz z głowy, robisz co chcesz, z czym chcesz i jak chcesz
jadasz na surowo, gotujesz, smażysz, pieczesz, samotnie albo dodajesz do innych ingrediencji.
potraktuj pałkę jak warzywo, a tatarak jako przyprawę i masz z głowy, robisz co chcesz, z czym chcesz i jak chcesz
jadasz na surowo, gotujesz, smażysz, pieczesz, samotnie albo dodajesz do innych ingrediencji.
Ostatnio zmieniony 30 kwie 2010, 08:43 przez Fredi, łącznie zmieniany 1 raz.
"Nie sztuką jest umrzeć, znacznie trudniej jest żyć."
- czolgv!
- Posty: 19
- Rejestracja: 08 wrz 2007, 15:32
- Lokalizacja: warszawa
- Gadu Gadu: 3459017
- Tytuł użytkownika: The way of life.
- Płeć:
Survival to nie rurki z kremem
Tak jak Fredi napisał, trzeba ruszyc głową, schematami człowiek nie nauczy sie sztuki przetrwania, a co jeśli zabraknie jednego składnika potrawy albo dwóch? Kombinujemy
Smak mułu? Mi się jakoś nie zdarzyło żeby tak smakowało, albo po prostu nie przeszkadzało mi to, może wystarczy wymoczyc w swieżej wodzie i parę razy ja zmienic podczas tego procesu? Uzyc wiecej przypraw? Sprawdzaj, testuj i się ucz.
Tak jak Fredi napisał, trzeba ruszyc głową, schematami człowiek nie nauczy sie sztuki przetrwania, a co jeśli zabraknie jednego składnika potrawy albo dwóch? Kombinujemy
Smak mułu? Mi się jakoś nie zdarzyło żeby tak smakowało, albo po prostu nie przeszkadzało mi to, może wystarczy wymoczyc w swieżej wodzie i parę razy ja zmienic podczas tego procesu? Uzyc wiecej przypraw? Sprawdzaj, testuj i się ucz.
- czolgv!
- Posty: 19
- Rejestracja: 08 wrz 2007, 15:32
- Lokalizacja: warszawa
- Gadu Gadu: 3459017
- Tytuł użytkownika: The way of life.
- Płeć:
Sadze ze kazdy na tym forum o tym mowi. A czy znajomosc roslin oraz mozliwosci ich zastosowania to nie jedna z waznieszych dziedzin survivalu? Ale wiadomo, wszystko jest wzgledne wobec punktu postrzegania, klocic sie nie mam zatem zamiaru.
A tak w ogole, czesc z was pewnie slyszala ze w zbyt duzych ilosciach korzen tataraku moze miec wlasciwosci halucynogenne. Tak wiec ostroznie koledzy.
A tak w ogole, czesc z was pewnie slyszala ze w zbyt duzych ilosciach korzen tataraku moze miec wlasciwosci halucynogenne. Tak wiec ostroznie koledzy.
Rafał pisze:Nie znam przepisów na pozbycie się smaku i zapachu mułu.
Znajomoś zastosowania roślin to znajomość zastosowania roślin. To że chce sie coś w terenie zjeść "z lasu" to zaraz survival...czolgv pisze:Survival to nie rurki z kremem
Są takie rzeczy na niebie i ziemi, o których się jezuitom nie śniło, mój panie.
- czolgv!
- Posty: 19
- Rejestracja: 08 wrz 2007, 15:32
- Lokalizacja: warszawa
- Gadu Gadu: 3459017
- Tytuł użytkownika: The way of life.
- Płeć:
Kolego.. nie rob offtopa... czepiasz sie byle czego.Pozwol miec kazdemu jego wlasna definicje survivalu czy jakby to zwac, z reszta jakos dziwnie zapomniales ze uzylem emotikony<sadze, ze powinines wiedziec do czego sie ich uzywa>a ona potrafi zmienic znaczenie zdania<wzmacniaja i modyfikuje przekaz czysto werbalny>. W tym i powyzszym poscie wytlumaczylem wszystko i nie mam zamiaru sie powtarzac.
Pozdrawiam
ps.jezeli moje posty okaza sie niezbyt pasujace do tematu to prosze je usunac<ten raczej sie nadaje do tego )
Pozdrawiam
ps.jezeli moje posty okaza sie niezbyt pasujace do tematu to prosze je usunac<ten raczej sie nadaje do tego )
Dobrze to ująłeś, czasy survivalu powoli odchodzą w przeszłośćFredi pisze:po prostu trzeba zmienić schemat myślenia
Fredi, zagalopowałeś się, po pierwsze ja nie jestem i wielu innych również, survivalowcami a po drugie jakoś nie widzę Ciebie po konsumpcji makaronu bez posiadania ognia.Fredi pisze:I nie ma problemu, czy to makaron, czy marchewka...nie ma ognia - ok, zjemy na surowo. itp.
- wolfshadow
- Posty: 1050
- Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
- Lokalizacja: Jaworzno
- Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
- Płeć:
- Kontakt:
- Fredi
- Posty: 1015
- Rejestracja: 07 kwie 2008, 09:42
- Lokalizacja: Skierniewice
- Tytuł użytkownika: Fredne Zło..
- Płeć:
Zdziwiłbyś się Gryfie.....już byłem do tego zmuszony i żyłem bez problemowo
ale to co napisałem oczywiście trzeba brać jako przenośnie.....
a czasy survivalu się właśnie wtedy zaczynają gdy trzeba troszkę pokombinować.
No, a po za tym...jestem survivalowcem
ale to co napisałem oczywiście trzeba brać jako przenośnie.....
a czasy survivalu się właśnie wtedy zaczynają gdy trzeba troszkę pokombinować.
No, a po za tym...jestem survivalowcem
"Nie sztuką jest umrzeć, znacznie trudniej jest żyć."
- zdybi
- Posty: 435
- Rejestracja: 01 lut 2009, 22:46
- Lokalizacja: zachpom
- Gadu Gadu: 9522989
- Płeć:
- Kontakt:
Bardzo często,będąc na wędkarskich wyprawach "survivalowych",jadam pieczone kłącza pałki wodnej i rybie mięso.Są to różne ryby ale bezkonkurencyjny jest pstrąg potokowy pieczony w liściach szczawiu tępolistnego,bądź łopianu.Do mięsa jak wspomniałem ,pieczona pałka i taka obiado-kolacja to poezja po całym dniu włóczenia się wzdłuż rzeki z wędką.Jak jest akurat pod ręką to można dorzucić kilka zielonych pędów gwiazdnicy lub młodych liści mniszka jako sałatki.Pyszka.Problem z pieczoną pałką jest tylko taki,że posiada masę "włosków" więc nie przegryzam jednego za drugim (tak jak danie z ziemniakami)
http://lukaszzdyb.blogspot.com
http://mybushcraft.blogspot.com
"Bo życie przecież po to jest,żeby pożyć"
http://mybushcraft.blogspot.com
"Bo życie przecież po to jest,żeby pożyć"
w0jna pisze:Rafał pisze:Nie znam przepisów na pozbycie się smaku i zapachu mułu.Znajomoś zastosowania roślin to znajomość zastosowania roślin. To że chce sie coś w terenie zjeść "z lasu" to zaraz survival...czolgv pisze:Survival to nie rurki z kremem
Alez skąd! Czasem jednak przyroda poskąpi pokarmu...
Wiesz co zrobić z trującą kokoryczą aby poskromić głód?
Wiez jak przyrządzić wszechobecny kaczeniec aby nie zejść z tego świata?
Znajomość zastosowania roślin, to znajomość zastosowania roślin.Spoko.
Może się jednak przydarzyć, że TESCO zamknięte na święta. I co wtedy? D.u.p.a. blada?
- wolfshadow
- Posty: 1050
- Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
- Lokalizacja: Jaworzno
- Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
- Płeć:
- Kontakt:
- wolfshadow
- Posty: 1050
- Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
- Lokalizacja: Jaworzno
- Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
- Płeć:
- Kontakt:
Drób - kurczak. Mięso przyprawiane solą dopiero po wyjęciu z dołu. Jako przekładka sitowie leśne.
Edit.
14 godzin od zasypania do wykopania. Mięso w udkach odchodziło od kości. Piersi z kurczaka = totalna porażka. Były zbyt suche (mało tłuszczu). Kłącza pałki i bulwy topinamburu smakowały rewelacyjnie.
Edit.
14 godzin od zasypania do wykopania. Mięso w udkach odchodziło od kości. Piersi z kurczaka = totalna porażka. Były zbyt suche (mało tłuszczu). Kłącza pałki i bulwy topinamburu smakowały rewelacyjnie.
- wolfshadow
- Posty: 1050
- Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
- Lokalizacja: Jaworzno
- Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
- Płeć:
- Kontakt:
No widzisz. A my zostawiliśmy na noc. Rano mięso było nadal gorące i nie dało się go wyciągać palcami. Z dołu skorzystało jakieś 12-13 osób. Przy najbliższej okazji, spróbuję zrobić prywatną próbę czasową na mniejszą skalę.Gryf pisze:wolfshadow, kiedy obserwowałem po0dobne próby u innych i u siebie czas przeprowadzenia takiego samego eksperymentu wynosił tylko 2 godziny.