Okazje, promocje i inne takie...
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
Naładowane akumulatorki, leżały w niej po kilka miesięcy bez używania i dalej świeciła.tre33 pisze:Czytałem w necie, że zdarzały się takie które ciągnęły nawet 0,2A wyłączone. Trzeba było wymieniać na gwarancji.
Aż ciekawości zmierzyłem, czy nie podjada prądu.
Wyłączona pobór prądu "0" - ZERO
Ale pewnie czasami jakaś ma gdzieś przebicie - jak to w wyrobach o 20 zł. :p
- Pingwiniak
- Posty: 410
- Rejestracja: 03 sie 2009, 21:28
- Lokalizacja: Wrocław
- Tytuł użytkownika: Szeregowy
- Płeć:
Nawet w latarkach 20x droższych jest minimalny pobór prądy gdy latarka jest wyłączona.
Zapraszam na mój kanał YouTube:
https://www.youtube.com/user/Plushpingwin/videos
https://www.youtube.com/user/Plushpingwin/videos
-
- Posty: 274
- Rejestracja: 10 cze 2013, 10:18
- Lokalizacja: południe
- Tytuł użytkownika: pseudonim Loretta
- Płeć:
Minimalny << 0,2A prawda?
Nie mówię, że ta latarka jest zła. Przede wszystkim jest łatwo dostępna. Ale produkcja nie jest na stałym poziomie i na to trzeba uważać.
PS
Jakby się chciał czepiać, to wspomniałbym o braku chłodzenia, które dość szybko zniszczy latarkę, zwłaszcza tej konstrukcji. Strasznie nieprzemyślanych trybach, trupim kolorze diody, zoomie. No i małej ilości światła, jak na dzisiejsze standardy.
Nie mówię, że ta latarka jest zła. Przede wszystkim jest łatwo dostępna. Ale produkcja nie jest na stałym poziomie i na to trzeba uważać.
PS
Jakby się chciał czepiać, to wspomniałbym o braku chłodzenia, które dość szybko zniszczy latarkę, zwłaszcza tej konstrukcji. Strasznie nieprzemyślanych trybach, trupim kolorze diody, zoomie. No i małej ilości światła, jak na dzisiejsze standardy.

- thrackan
- Posty: 911
- Rejestracja: 16 cze 2009, 03:38
- Lokalizacja: Warszawa
- Gadu Gadu: 2123627
- Tytuł użytkownika: Manufaktura strużyn
- Płeć:
- Kontakt:
Widuję to w tak wielu urządzeniach, że mnie lutownica świerzbi do wstawiania w nie dodatkowego przełącznika całkowicie odcinającego zasilanie. Tylko wyprowadzenie tego na obudowę psułoby nieco wodoodporność i/lub estetykę przy moim obecnym skromnym zasobie narzędzi.Pingwiniak pisze:Nawet w latarkach 20x droższych jest minimalny pobór prądy gdy latarka jest wyłączona.
Kilka zdjęć: http://www.23hq.com/thrackan/album/list
Ale to tylko w latareczkach włączanych sterownikiem, z pamięcią ostatniego trybu itp.thrackan pisze:Widuję to w tak wielu urządzeniach, że mnie lutownica świerzbiPingwiniak pisze:Nawet w latarkach 20x droższych jest minimalny pobór prądy gdy latarka jest wyłączona.
W tanich latareczkch, robisz "klik" włącznikiem mechanicznym


Latarka z biedry ma tryby! Można je sobie samemu włączyć przelutowując rezystor na płytce. Były przynajmniej dwie różne wersje płytki. W oby dwóch do wyboru 100%/50%/strobo/off, 100/30/strobo/off, 100/off. Dodatkowo pojawiał się tryb 100/strobo/off.Mr.Bogus pisze:Ale to tylko w latareczkach włączanych sterownikiem, z pamięcią ostatniego trybu itp.thrackan pisze:Widuję to w tak wielu urządzeniach, że mnie lutownica świerzbiPingwiniak pisze:Nawet w latarkach 20x droższych jest minimalny pobór prądy gdy latarka jest wyłączona.
W tanich latareczkch, robisz "klik" włącznikiem mechanicznymi żaden prąd nie popłynie, nie ma chu... chu...
Foto płytki:

Przy okazji, powitał!

- ArturZ
- Posty: 151
- Rejestracja: 21 sty 2012, 01:34
- Lokalizacja: Kurpie
- Tytuł użytkownika: Przechadzający się
- Kontakt:
Ja gdy nie użytkuję latarki przez dłuższy okres wkładam kawałek papierka w komorę baterii i w ten sposób zabezpieczam przed rozładowanie/przypadkowym załączeniem.thrackan pisze:Widuję to w tak wielu urządzeniach, że mnie lutownica świerzbi do wstawiania w nie dodatkowego przełącznika całkowicie odcinającego zasilanie. ...Pingwiniak pisze:Nawet w latarkach 20x droższych jest minimalny pobór prądy gdy latarka jest wyłączona.
- thrackan
- Posty: 911
- Rejestracja: 16 cze 2009, 03:38
- Lokalizacja: Warszawa
- Gadu Gadu: 2123627
- Tytuł użytkownika: Manufaktura strużyn
- Płeć:
- Kontakt:
Yanek, dzięki za to zdjęcie! Bardzo ciekawa informacja. No i witaj na forum! Niezłą sobie karencję zadałeś między rejestracją a pierwszym postem. 
Panowie ArturZ i Viragolo, miałem tu na myśli np. smartfona odtwarzacz mp3. Taka Motorola Defy żre mi baterię w tempie ekspresowym, mimo tego, że leży wyłączona. Po trzech dniach wyłączenia z baterią w środku - nie ma już sił się włączyć. Podobnie "empetrójka" Sansa Clip+. O dziwo, jej poprzedniczka modelowa, Sansa Clip, o której wspominałem w "Śmiesznych obrazkach", nie ma tej przypadłości. Różnią się one właśnie włącznikami. Starsza ma bardziej tradycyjny przełącznik suwakowy, a nowsza już microswitch.

Panowie ArturZ i Viragolo, miałem tu na myśli np. smartfona odtwarzacz mp3. Taka Motorola Defy żre mi baterię w tempie ekspresowym, mimo tego, że leży wyłączona. Po trzech dniach wyłączenia z baterią w środku - nie ma już sił się włączyć. Podobnie "empetrójka" Sansa Clip+. O dziwo, jej poprzedniczka modelowa, Sansa Clip, o której wspominałem w "Śmiesznych obrazkach", nie ma tej przypadłości. Różnią się one właśnie włącznikami. Starsza ma bardziej tradycyjny przełącznik suwakowy, a nowsza już microswitch.
Kilka zdjęć: http://www.23hq.com/thrackan/album/list
-
- Posty: 19
- Rejestracja: 21 lut 2013, 22:38
- Lokalizacja: Grodzisk Mazowiecki
- Tytuł użytkownika: dominoonek
- Płeć:
- thrackan
- Posty: 911
- Rejestracja: 16 cze 2009, 03:38
- Lokalizacja: Warszawa
- Gadu Gadu: 2123627
- Tytuł użytkownika: Manufaktura strużyn
- Płeć:
- Kontakt:
Dominoonek, masz na myśli tę aukcję: http://allegro.pl/noz-skladany-scyzoryk ... 37477.html ? Ten scyzoryk?
Używasz takiego? Masz porównanie z jakimś bardziej firmowym (Wenger, Victorinox, ostatecznie Solingen, Gerlach...)? Bo to coś wygląda mi na tragiczną chińską próbę podrobienia scyzoryków szwajcarskich. Jedno z najgorszych badziewi jakie miałem w dłoniach. Krzyżak stawał się szpikulcem po pierwszej próbie odkręcenia śrubki z którą nie miał problemu nawet bazarowy śrubokręcik za złotówkę. Otwieracz do konserw był tak tępy, że i puszki po pepsi by nie przebił, chyba że wystrzelony z procy. A po naostrzeniu poległ na pierwszych szprotkach, zginając się do góry. Szydło bezużyteczne, pilnik do paznokci nie spiłuje nic poza gotowanym kartoflem. Korkociąg wyprostował się po pierwszej próbie użycia. Piła jest tak samo ostra, jak zdzierak do łusek - czyli wcale. Nożyczki nie są w stanie nic przeciąć bez szarpania i telepania się, a sprężynka jest krucha jak z porcelany. Nóż jest ze stali takiej jakości, jak pokrywka orzeszków "Felix". Prażonych i Solonych. Lepszej jakości scyzoryko-niezbędniki swego czasu na promocji Łowicz dołączał do zestawu dwóch słoików pulpetów w sosie pomidorowym. I CAŁOŚĆ kosztowała wtedy 8,49zł.
Do EDC lepiej wsadzić coś, czego da się użyć w razie potrzeby. Wystarczą np. zwykły nożyk do warzyw Solingen za 1,65zł ( http://allegro.pl/nozyk-noz-do-warzyw-j ... 96679.html ), małe nożyczki fryzjerskie za 2,99zł ( http://allegro.pl/nozyczki-fryzjerskie- ... 95450.html ) i otwieracz do konserw za 1,20zł ( http://allegro.pl/otwieracz-do-konserw- ... 16712.html ). Na tych aukcjach często za przesyłkę liczą sobie sporo, ale dokładnie te produkty widziałem na bazarkach, sklepach "wszystko po 1zł" w wielu małych i dużych miastach. Cenowo ten zestaw wychodzi taniej niż to scyzorykopodobne coś a wykona skutecznie więcej prac lepiej niż ono.
Używasz takiego? Masz porównanie z jakimś bardziej firmowym (Wenger, Victorinox, ostatecznie Solingen, Gerlach...)? Bo to coś wygląda mi na tragiczną chińską próbę podrobienia scyzoryków szwajcarskich. Jedno z najgorszych badziewi jakie miałem w dłoniach. Krzyżak stawał się szpikulcem po pierwszej próbie odkręcenia śrubki z którą nie miał problemu nawet bazarowy śrubokręcik za złotówkę. Otwieracz do konserw był tak tępy, że i puszki po pepsi by nie przebił, chyba że wystrzelony z procy. A po naostrzeniu poległ na pierwszych szprotkach, zginając się do góry. Szydło bezużyteczne, pilnik do paznokci nie spiłuje nic poza gotowanym kartoflem. Korkociąg wyprostował się po pierwszej próbie użycia. Piła jest tak samo ostra, jak zdzierak do łusek - czyli wcale. Nożyczki nie są w stanie nic przeciąć bez szarpania i telepania się, a sprężynka jest krucha jak z porcelany. Nóż jest ze stali takiej jakości, jak pokrywka orzeszków "Felix". Prażonych i Solonych. Lepszej jakości scyzoryko-niezbędniki swego czasu na promocji Łowicz dołączał do zestawu dwóch słoików pulpetów w sosie pomidorowym. I CAŁOŚĆ kosztowała wtedy 8,49zł.
Do EDC lepiej wsadzić coś, czego da się użyć w razie potrzeby. Wystarczą np. zwykły nożyk do warzyw Solingen za 1,65zł ( http://allegro.pl/nozyk-noz-do-warzyw-j ... 96679.html ), małe nożyczki fryzjerskie za 2,99zł ( http://allegro.pl/nozyczki-fryzjerskie- ... 95450.html ) i otwieracz do konserw za 1,20zł ( http://allegro.pl/otwieracz-do-konserw- ... 16712.html ). Na tych aukcjach często za przesyłkę liczą sobie sporo, ale dokładnie te produkty widziałem na bazarkach, sklepach "wszystko po 1zł" w wielu małych i dużych miastach. Cenowo ten zestaw wychodzi taniej niż to scyzorykopodobne coś a wykona skutecznie więcej prac lepiej niż ono.
Ostatnio zmieniony 03 lut 2015, 19:50 przez thrackan, łącznie zmieniany 2 razy.
Kilka zdjęć: http://www.23hq.com/thrackan/album/list
-
- Posty: 19
- Rejestracja: 21 lut 2013, 22:38
- Lokalizacja: Grodzisk Mazowiecki
- Tytuł użytkownika: dominoonek
- Płeć:
Mistrzostwo Swiata.Moje głębokie uklony za wpis . Na prawdę mi pocisnoles.
A tak na powaznie, pomyslalem o tym nozyku dla mlodszych pasjonatów, chociażby
naszych dzieci
Ja zakupilem go dla swojego nastolatka i z tego co wiem na jego potrzeby mu wystarcza.
Nawet jeśli go zgubi to nie będę za nim płakał.
Co do drugiego wpisu to muszę przyznać że kompas pomimo dłuższego czasu potrzebnego
na pozycję spoczynkowa wskazuje kierunek północy. Wskazywał dokładnie tak samo jak
mój silva ranger oraz silve którą mam na pasku zegarka
A tak na powaznie, pomyslalem o tym nozyku dla mlodszych pasjonatów, chociażby
naszych dzieci
Ja zakupilem go dla swojego nastolatka i z tego co wiem na jego potrzeby mu wystarcza.
Nawet jeśli go zgubi to nie będę za nim płakał.
Co do drugiego wpisu to muszę przyznać że kompas pomimo dłuższego czasu potrzebnego
na pozycję spoczynkowa wskazuje kierunek północy. Wskazywał dokładnie tak samo jak
mój silva ranger oraz silve którą mam na pasku zegarka
- thrackan
- Posty: 911
- Rejestracja: 16 cze 2009, 03:38
- Lokalizacja: Warszawa
- Gadu Gadu: 2123627
- Tytuł użytkownika: Manufaktura strużyn
- Płeć:
- Kontakt:
"Pociskanie" nie było zupełnie moim celem. Może byłem nieco bardziej szorstki, bo niedbale rzuciłeś mylącą nazwę sklepu zamiast napisać ją dokładnie lub po ludzku wrzucić linka. Miałem zamiar przestrzec mniej zorientowanych użytkowników, że to nie jest sprzęt, na którym można polegać. Może przypomnę Ci co napisałeś:
Piszę to jako dawny posiadacz podróby Vicka. Przez całe dzieciństwo męczyłem się z taką chińszczyzną dziwiąc się, co ludzie w tych scyzorykach widzą. No, ale wówczas fascynacja MacGyverem oraz brak dostępu choćby do polskiego Gerlacha sprawiły, że i tamtym scyzorykiem też "coś tam" robiłem. W dzisiejszych czasach mamy jednak bardzo szeroki dostęp do oryginałów. Jeżeli ktoś bardzo liczy się z groszem, to na allegro często pojawiają się tanie używki albo od osób prywatnych (bywa że i od kolekcjonerów) albo i od hurtowników zdobywających jakimś sposobem "zrzuty" od służb przy bramkach lotniskowych. Można sobie spokojnie wylicytować, dokładnie umyć (można nawet zdjąć okładziny i wygotować jak ktoś chce), przesmarować i mieć godne zaufania narzędzie na lata. Sam dwóch takich używam jako EDC. Przyznam, że żal by mi było zgubić któryś z nich, chociaż kosztowały tylko 5 i 15zł.
Ideałem w wykonywaniu czynności, do których ich pierwowzór się nadaje - one nie są. Jeżeli dla Ciebie priorytetem jest brak żalu po ich zgubie, to widzę, że się raczej nie dogadamy.dominoonek pisze:Idealne do zestawu EDC.
Piszę to jako dawny posiadacz podróby Vicka. Przez całe dzieciństwo męczyłem się z taką chińszczyzną dziwiąc się, co ludzie w tych scyzorykach widzą. No, ale wówczas fascynacja MacGyverem oraz brak dostępu choćby do polskiego Gerlacha sprawiły, że i tamtym scyzorykiem też "coś tam" robiłem. W dzisiejszych czasach mamy jednak bardzo szeroki dostęp do oryginałów. Jeżeli ktoś bardzo liczy się z groszem, to na allegro często pojawiają się tanie używki albo od osób prywatnych (bywa że i od kolekcjonerów) albo i od hurtowników zdobywających jakimś sposobem "zrzuty" od służb przy bramkach lotniskowych. Można sobie spokojnie wylicytować, dokładnie umyć (można nawet zdjąć okładziny i wygotować jak ktoś chce), przesmarować i mieć godne zaufania narzędzie na lata. Sam dwóch takich używam jako EDC. Przyznam, że żal by mi było zgubić któryś z nich, chociaż kosztowały tylko 5 i 15zł.
Kilka zdjęć: http://www.23hq.com/thrackan/album/list
- Q_x
- Posty: 589
- Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
- Lokalizacja: G-dz
- Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
- Płeć:
Kompasy guzikowe same, niepoprzyklejane do metalowych pipsztyków w 9 na 10 przypadków coś tam będą pokazywały, oczywiście o ile nie skorodują. Cena jest cokolwiek niestosowna, polecam sprawdzanie ofert na takie bibeloty na ibeju - za złotówkę czy dwie więcej można kupić pięć czy dwadzieścia sztuk z dostawą do domu gratis. Do EDC - poważnie najtańszy scyzoryk i latający luzem mikroskopijny kompas to propozycja na uzupełnienie zestawu codziennie używanych narzędzi?
Nożyk z łamanym, ale wymienialnym ostrzem nie jest lepszym wyborem - jako narzędzia może nie do kieszeni, ale np. do szuflady w biurku? Segmentowy, metalowy nóż Olfy - 11 zł z wysyłką, narzędzie do cięcia taśmy i papieru, jedno na całe życie. Albo mory/hultaforsy po naście złotych (~23 z wysyłką?).
Odn. kupowania dzieciakom chłamu - taa, teraz oszczędność, potem frustracja od pierwszego do ostatniego zniszczonego narzędzia, a na koniec pamiątek z dzieciństwa brak, poza bliznami. W przypadku noża to nie tylko jest niebezpieczne, ale też wyrabia złe nawyki. Używany Victorinox, jeden na długie lata, kosztuje bez polowania, normalnie od 30 - 40 zł - za tyle nabyłem Huntsmana, jak się połamie, nie będę się wahał przed zakupem następnego. Taniej to naprawdę lepiej brać te jarzyniaki, do strugania patyków jak znalazł.
Odn. tanich zakupów - wychodzę czasem do lumpeksów, na targi staroci itp. Naprawdę porządne graty trafiają się za grosze: noże, bidony, deszczaki, membrany, co tam komu potrzebne. Ostatnio znów trafiłem na śpiwór, niestety tylko ~170 cm, więc dla mnie za mały. Śpiwór w ciężarówki służy mi dzielnie już trzeci rok, nie zmarzłem w nim ani razu, trafiłem kilka razy na przymrozki w hamaku. Kosztował 20 zł. Rolowany bidon z karabińczykiem wyniosłem, 3zł, prawdopodobnie nie był nigdy wcześniej napełniony. Dwa nowe foliowe poncha podobnie, nierozpakowane, za grosze (nie wiem, chya poniżej złotówki/szt). Nóż kuchenny też znalazłem - nieduży, naprawdę poręczny, porządnie zrobiony, trzyma ostrość najdłużej ze wszystkich naszych kuchenniaków, ponownie: 3 zł. I tak, w lumpeksach ktoś sprzedawał używane noże. Teleskop też stał, niestety bez okularu, tylko z celowniczym. Gramofon. Polary we wszystkich kształtach i rozmiarach, czapki z gatunku "bądź widoczny". Można wymieniać i wymieniać.
Nożyk z łamanym, ale wymienialnym ostrzem nie jest lepszym wyborem - jako narzędzia może nie do kieszeni, ale np. do szuflady w biurku? Segmentowy, metalowy nóż Olfy - 11 zł z wysyłką, narzędzie do cięcia taśmy i papieru, jedno na całe życie. Albo mory/hultaforsy po naście złotych (~23 z wysyłką?).
Odn. kupowania dzieciakom chłamu - taa, teraz oszczędność, potem frustracja od pierwszego do ostatniego zniszczonego narzędzia, a na koniec pamiątek z dzieciństwa brak, poza bliznami. W przypadku noża to nie tylko jest niebezpieczne, ale też wyrabia złe nawyki. Używany Victorinox, jeden na długie lata, kosztuje bez polowania, normalnie od 30 - 40 zł - za tyle nabyłem Huntsmana, jak się połamie, nie będę się wahał przed zakupem następnego. Taniej to naprawdę lepiej brać te jarzyniaki, do strugania patyków jak znalazł.
Odn. tanich zakupów - wychodzę czasem do lumpeksów, na targi staroci itp. Naprawdę porządne graty trafiają się za grosze: noże, bidony, deszczaki, membrany, co tam komu potrzebne. Ostatnio znów trafiłem na śpiwór, niestety tylko ~170 cm, więc dla mnie za mały. Śpiwór w ciężarówki służy mi dzielnie już trzeci rok, nie zmarzłem w nim ani razu, trafiłem kilka razy na przymrozki w hamaku. Kosztował 20 zł. Rolowany bidon z karabińczykiem wyniosłem, 3zł, prawdopodobnie nie był nigdy wcześniej napełniony. Dwa nowe foliowe poncha podobnie, nierozpakowane, za grosze (nie wiem, chya poniżej złotówki/szt). Nóż kuchenny też znalazłem - nieduży, naprawdę poręczny, porządnie zrobiony, trzyma ostrość najdłużej ze wszystkich naszych kuchenniaków, ponownie: 3 zł. I tak, w lumpeksach ktoś sprzedawał używane noże. Teleskop też stał, niestety bez okularu, tylko z celowniczym. Gramofon. Polary we wszystkich kształtach i rozmiarach, czapki z gatunku "bądź widoczny". Można wymieniać i wymieniać.
- siux
- Posty: 374
- Rejestracja: 19 gru 2010, 17:27
- Lokalizacja: ŚNIEŻYCOWY JAR, Wlkp
- Tytuł użytkownika: Karol
- Płeć:
Jeśli ktoś nie lubi MORY w plastiku, to w niezłej cenie i fajnej oprawie można kupić i pokusić się o dorobienie pochewki ze skóry:
http://allegro.pl/listing/user/listing. ... d=14771722
http://allegro.pl/listing/user/listing. ... d=14771722
"nikt jeszcze nie wie, czy stare słońce zarysuje nowy dzień..."
https://picasaweb.google.com/traper.w
https://picasaweb.google.com/traper.w
- trumpor113
- Posty: 118
- Rejestracja: 09 lut 2011, 21:37
- Lokalizacja: Małopolska
- Płeć:
Pamiętam jak kiedyś w sklepie narzędziowym u mnie na wsi przywieźli te scyzoryki. Oczywiście jak każdy mały Michaś, Mateuszek czy Wojtuś marzyłem o scyzoryku. Mniej więcej po pół godzinie był płacz bo scyzoryk rozpadł się po przecięciu kilku gałeźi.
W sumie scyzoryk za pięć złotych to żadna strata, tyle że ja za 5 zł mam dużą cole albo tabakę. Miałem kiedyś jazdę na tanie survivalowe rzeczy, ale na prawdę nie warto. Lepiej mieć mniej w plecaku niż masę syfu.
Ale to musicie na własnej skórze poczuć żeby zrozumieć
.
W sumie scyzoryk za pięć złotych to żadna strata, tyle że ja za 5 zł mam dużą cole albo tabakę. Miałem kiedyś jazdę na tanie survivalowe rzeczy, ale na prawdę nie warto. Lepiej mieć mniej w plecaku niż masę syfu.
Ale to musicie na własnej skórze poczuć żeby zrozumieć

- trumpor113
- Posty: 118
- Rejestracja: 09 lut 2011, 21:37
- Lokalizacja: Małopolska
- Płeć:
Tak jak pisał Bubel, piszę odnośnie takich chińskich wynalazków.Tanto pisze:Do czegoś konkretnego pijesz kolego, czy tak ogólnie rzucasz slogan 'tanie jest złe'?
Tanie nie musi być złe, tylko trzeba kupować z głową.
Sam nie lubie drogiego sprzętu z kilku powodów, główny jest taki że bardziej przejmuje się czy czegoś nie zgubiłem i mniej cieszę się wypadem. Druga sprawa że często można kupić w lumpeksach kurtki za 30/40 zł które jakościowo są lepsze niż 3/4 wywieszonych w sklepach turystycznych

A części tych ubrań po prostu nowych już nie znajdziecie...
- Tanto
- Administrator
- Posty: 1096
- Rejestracja: 26 sie 2007, 19:17
- Lokalizacja: Szczecin
- Gadu Gadu: 1743064
- Płeć:
To już mam jasność, wyświetliły mi się ostatnie nieprzeczytane czyli o biedronkowej latarce, mory i 'tanie jest złe' - ciąg przyczynowo skutkowy wydawał się logiczny, ale dla tych sprzętów krzywdzący.
"...wszystkie koty z pyszczkami, które wyglądają, jakby ktoś wkręcił je w imadło, a potem wielokrotnie walił młotkiem owiniętym skarpetą, są Prawdziwmi kotami."