Świąteczna Jura?
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
- kamykus
- Posty: 700
- Rejestracja: 25 gru 2011, 19:47
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Tytuł użytkownika: Leśny Dziad
- Płeć:
Świąteczna Jura?
Tak sobie myślę, jechać na święta w góry czy na Jurę?
I Jura chyba na razie wygrywa.
Czy ktoś ma czas w święta, i chciał by połazić ze mną po fajnych terenach?
24-28 Grudnia...? Spanie w krzakach oczywiście. A trasa, do ustalenia.
I Jura chyba na razie wygrywa.
Czy ktoś ma czas w święta, i chciał by połazić ze mną po fajnych terenach?
24-28 Grudnia...? Spanie w krzakach oczywiście. A trasa, do ustalenia.
"Nie cierpię mojego rozdwojenia jaźni, jest świetne"
- Mr. Wilson
- Posty: 422
- Rejestracja: 27 paź 2010, 22:55
- Lokalizacja: xyz
- Płeć:
- Kontakt:
- kamykus
- Posty: 700
- Rejestracja: 25 gru 2011, 19:47
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Tytuł użytkownika: Leśny Dziad
- Płeć:
Proponuję taką trasę, jest trochę łażenia po krzakach, trochę górek, kamieniołom...
https://farm8.staticflickr.com/7538/159 ... 42fe_k.jpg
(lub gpx) http://static.toursprung.com/custom/out ... x?31380232
Trasa 60km, jak na 4 prawie pełne dni to w sam raz na spokojne łażenie. 24 mogę dotrzeć dopiero wieczorem, wszystko zależy jak w robocie będzie, bo mogę mieć wolne.
https://farm8.staticflickr.com/7538/159 ... 42fe_k.jpg
(lub gpx) http://static.toursprung.com/custom/out ... x?31380232
Trasa 60km, jak na 4 prawie pełne dni to w sam raz na spokojne łażenie. 24 mogę dotrzeć dopiero wieczorem, wszystko zależy jak w robocie będzie, bo mogę mieć wolne.
"Nie cierpię mojego rozdwojenia jaźni, jest świetne"
- Mr. Wilson
- Posty: 422
- Rejestracja: 27 paź 2010, 22:55
- Lokalizacja: xyz
- Płeć:
- Kontakt:
- Mr. Wilson
- Posty: 422
- Rejestracja: 27 paź 2010, 22:55
- Lokalizacja: xyz
- Płeć:
- Kontakt:
- Mr. Wilson
- Posty: 422
- Rejestracja: 27 paź 2010, 22:55
- Lokalizacja: xyz
- Płeć:
- Kontakt:
- kamykus
- Posty: 700
- Rejestracja: 25 gru 2011, 19:47
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Tytuł użytkownika: Leśny Dziad
- Płeć:
Wypadzik się odbył, było po prostu super. W 5 dni kręciliśmy się po Jurze, trzasnęło 90km
Cała trasa zrobiona planowo.
23 Wystartowaliśmy z Wilsonem z Zawiercia Borowe Pole. Szybki marsz na miejscówkę, bo było już późno. Trasę 16km pokonaliśmy w ciągu 2h, ostatni etap to było zlokalizowanie źródła którego namiary miałem na GPSie. I powrót by poszukać miejsca do spania, było już ciemno i właściwie to rozbiliśmy się przy samym szlaku, w okolicach Babiej Góry, pod Podlesicami.
W drodze na nocleg

Piec do wypalania wapienia
Dnia następnego postanowiliśmy pozwiedzać wspomnianą Babią Górę, trochę skałek i śmieci. Które towarzyszą Jurajskim lasom na każdym kroku :/
Kolejny punkt to Góra Zborów, ale wcześniej trzeba zaczerpnąć wody. Bo z tą nigdy nie wiadomo, co prawda na GPS mam zaznaczonych kilka źródeł na naszej trasie, ale wierzyć mapie wydawnictwa Compass, że one tam są... Wolę nabrać wcześniej.
Źródło, wodę piłem bez przegotowania. Było ok.
Góra zborów to zdecydowanie punkt obowiązkowy Jurajskiej wycieczki. Trzeba trochę wspiąć się na górkę, ale widoki z niej są warte każdego wysiłku. Niestety dziś pogoda raczej kiepska, wczoraj trochę polało. Dziś wilgoć ogranicza widoczność do kilku kilometrów.



Lecimy dalej, kolejny punkt to zlokalizowany na Górze Zborów zamek w Bobolicach. Kawałek trasy przed nami. Po drodze zahaczamy jeszcze o jakieś skałki, gdzie ktoś zrobił sobie wiatę a w małej szczelinie skalnej, miejsce do spania.







w Zdowie trafiamy na sklep, przy którym kilku miejscowych wesołków którzy gdy dowiedzieli się że idziemy spać do lasu, wypiło nasze zdrowie, po czym krzyknęło "Nie przeżyjecie"
Po chwili naszym oczom ukazał się piękny, odbudowany praktycznie od zera zamek w Bobolicach, trochę zdjęć i ruszamy na Mirów. Podobno zamek nie zostanie odbudowany a tylko umocniony i odświeżony tak by dalej się nie sypał. Szkoda.
Szukamy noclegu, odpowiednie miejsce znajdujemy na okolicznym wzgórzu, na północ od zamku.

Z samego rana w Czwartek dołącza do nas Irol, ruszamy wszyscy w stronę Złotego potoku. Przechodząc przez ładną starą wioskę Trzebniów.
Dziś ruszyliśmy koło 9. Ale do lasów Złotego potoku jest 20km, idziemy wolniejszym krokiem, podziwiając jurajskie lasy. W Złotym potoku jesteśmy już późnawo, mimo 15 i święta, trafiamy na otwarty sklep. Zakupy zrobione, lecimy w las. W nogach dziś 30km, trochę połaziliśmy na przełaj, jednak większość trasy to marsz asfaltem.
Trzebniów
Zabytkowa studnia w Trzebniowie (niestety nie działa) :/
Irol przytargał ze sobą padlinę, wilson zajął się pieczeniem
Rano, zastała nas zima, wieczorem deszcz, rano mróz i śnieg.
Śniadanko i lecimy...
Dziś nocleg w okolicach Sokolich Gór.
Zimno, temperatura ok -9 stopni, ale do tego dochodzi wilgoć. Zamki w namiocie zamarzły, musiałem podgrzewać je zapalniczką by się z niego wydostać.
Sobota, idziemy przez rezerwat w stronę zamku w Olsztynie...
Gdzie dokonujemy, pierwszego w historii zimowego wejścia, bez tlenu. Nową drogą od południowej strony!


Olsztyn, na mapie sprawiał wrażenie większego
Wracamy na szlak, by połazić jeszcze po Sokolich Górach, marsz na nocleg który zrobiliśmy 3km od Poraju.
Trzeba wracać do domu, dzięki Wilson i Irol za świetny wypad. Szkoda że te 5 dni minęło tak szybko
Więcej i większe zdjęcia tutaj: https://www.flickr.com/photos/114198437 ... 971896882/
Trasa: http://www.wandermap.net/pl/route/28738 ... zien-2014/
Cała trasa zrobiona planowo.
23 Wystartowaliśmy z Wilsonem z Zawiercia Borowe Pole. Szybki marsz na miejscówkę, bo było już późno. Trasę 16km pokonaliśmy w ciągu 2h, ostatni etap to było zlokalizowanie źródła którego namiary miałem na GPSie. I powrót by poszukać miejsca do spania, było już ciemno i właściwie to rozbiliśmy się przy samym szlaku, w okolicach Babiej Góry, pod Podlesicami.

W drodze na nocleg

Piec do wypalania wapienia
Dnia następnego postanowiliśmy pozwiedzać wspomnianą Babią Górę, trochę skałek i śmieci. Które towarzyszą Jurajskim lasom na każdym kroku :/
Kolejny punkt to Góra Zborów, ale wcześniej trzeba zaczerpnąć wody. Bo z tą nigdy nie wiadomo, co prawda na GPS mam zaznaczonych kilka źródeł na naszej trasie, ale wierzyć mapie wydawnictwa Compass, że one tam są... Wolę nabrać wcześniej.

Źródło, wodę piłem bez przegotowania. Było ok.
Góra zborów to zdecydowanie punkt obowiązkowy Jurajskiej wycieczki. Trzeba trochę wspiąć się na górkę, ale widoki z niej są warte każdego wysiłku. Niestety dziś pogoda raczej kiepska, wczoraj trochę polało. Dziś wilgoć ogranicza widoczność do kilku kilometrów.



Lecimy dalej, kolejny punkt to zlokalizowany na Górze Zborów zamek w Bobolicach. Kawałek trasy przed nami. Po drodze zahaczamy jeszcze o jakieś skałki, gdzie ktoś zrobił sobie wiatę a w małej szczelinie skalnej, miejsce do spania.







w Zdowie trafiamy na sklep, przy którym kilku miejscowych wesołków którzy gdy dowiedzieli się że idziemy spać do lasu, wypiło nasze zdrowie, po czym krzyknęło "Nie przeżyjecie"

Po chwili naszym oczom ukazał się piękny, odbudowany praktycznie od zera zamek w Bobolicach, trochę zdjęć i ruszamy na Mirów. Podobno zamek nie zostanie odbudowany a tylko umocniony i odświeżony tak by dalej się nie sypał. Szkoda.
Szukamy noclegu, odpowiednie miejsce znajdujemy na okolicznym wzgórzu, na północ od zamku.


Z samego rana w Czwartek dołącza do nas Irol, ruszamy wszyscy w stronę Złotego potoku. Przechodząc przez ładną starą wioskę Trzebniów.
Dziś ruszyliśmy koło 9. Ale do lasów Złotego potoku jest 20km, idziemy wolniejszym krokiem, podziwiając jurajskie lasy. W Złotym potoku jesteśmy już późnawo, mimo 15 i święta, trafiamy na otwarty sklep. Zakupy zrobione, lecimy w las. W nogach dziś 30km, trochę połaziliśmy na przełaj, jednak większość trasy to marsz asfaltem.

Trzebniów

Zabytkowa studnia w Trzebniowie (niestety nie działa) :/


Irol przytargał ze sobą padlinę, wilson zajął się pieczeniem

Rano, zastała nas zima, wieczorem deszcz, rano mróz i śnieg.

Śniadanko i lecimy...


Dziś nocleg w okolicach Sokolich Gór.
Zimno, temperatura ok -9 stopni, ale do tego dochodzi wilgoć. Zamki w namiocie zamarzły, musiałem podgrzewać je zapalniczką by się z niego wydostać.
Sobota, idziemy przez rezerwat w stronę zamku w Olsztynie...






Gdzie dokonujemy, pierwszego w historii zimowego wejścia, bez tlenu. Nową drogą od południowej strony!







Olsztyn, na mapie sprawiał wrażenie większego


Wracamy na szlak, by połazić jeszcze po Sokolich Górach, marsz na nocleg który zrobiliśmy 3km od Poraju.

Trzeba wracać do domu, dzięki Wilson i Irol za świetny wypad. Szkoda że te 5 dni minęło tak szybko

Więcej i większe zdjęcia tutaj: https://www.flickr.com/photos/114198437 ... 971896882/
Trasa: http://www.wandermap.net/pl/route/28738 ... zien-2014/
"Nie cierpię mojego rozdwojenia jaźni, jest świetne"
Na Północnej Jurze jest kilka takich miejscówek, zazwyczaj po pewnym czasie ulegają pewnie przy czyjejś pomocy zniszczeniu, a tą ktoś utrzymuje cały czas w dobrym stanie. Stojąc przodem do wiaty po lewej jest stara szpatownia z legowiskiem i zgromadzonym opałem, a po prawej studnia wejściowa do Jaskini w Kroczycach. Główny, poziomy, jej otwór jest u podnóża skałek z wiatą, przed nim rozbity duży głaz częściowo przesłaniający wcześniej wejście. Z czerwonego szlaku obecnie jest już wręcz "ceprostrada" oznakowana dodatkowo więc trafić jest bardzo łatwo, a jeszcze kilkanaście lat temu trzeba było trochę się wysilić 
Ze źródła w Lgotce nie tylko Wy pijacie wodę, więc bez obaw o życie.
Na marginesie akurat na Jurze lepszych map turystycznych jak Wyd. Compass nie znajdziecie i można ufać treści. Oczywiście zdarzają się wpadki, albo zmiany postępują znacznie szybciej niż pojawiają się nowe wydania (asfaltowanie polnych dróg), ale ogólnie jest OK.

Ze źródła w Lgotce nie tylko Wy pijacie wodę, więc bez obaw o życie.
Na marginesie akurat na Jurze lepszych map turystycznych jak Wyd. Compass nie znajdziecie i można ufać treści. Oczywiście zdarzają się wpadki, albo zmiany postępują znacznie szybciej niż pojawiają się nowe wydania (asfaltowanie polnych dróg), ale ogólnie jest OK.
Ostatnio zmieniony 01 sty 2015, 21:23 przez MichałD, łącznie zmieniany 1 raz.
Tak jak soohy napisał, jest to dawne wyrobisko szpatu, czyli kalcytu wydobywanego na potrzeby przemysłu szklarskiego. Najintensywniejsza eksploatacja była właśnie w okolicach Kroczyc i Olsztyna k/Cz-wy, choć mniejsze szpatownie znajdziemy na praktycznie całej Północnej Jurze.INO pisze:Co to jest szpatownia ????
Najłatwiej było szpat pozyskać w jaskiniach (nacieki zbudowane są z klacytu, znaczy krystalicznej postaci węglanu wapnia), lub podążając za żyłą rozkuwać szczeliny w skałach.
- Mr. Wilson
- Posty: 422
- Rejestracja: 27 paź 2010, 22:55
- Lokalizacja: xyz
- Płeć:
- Kontakt:
Moje zdjęcia z Jury wrzucę jak tylko obrobię się z robotą
Nie było mnie prawie 3 tygodnie w domu i mam teraz urwanie głowy.
Odnośnie kalcytu, znalazłem kilka kawałków w pobliżu jaskini. Próbowałem skrzesać iskry uderzając o głownię noża ale kalcyt do tego się nie nadaje, ma za małą twardość.
Edit zdjęcia: https://picasaweb.google.com/1019613054 ... wiatecznie
Wypad bardzo udany, ciekawa trasa i towarzystwo. Było troszkę zimy jak i jesieni. Jednej nocy było coś ok. -9 stopni poniżej zera i w śpiworku do +3 troszkę mi stopy zmarzły. Gdy nie było śniegu i miałem czas to zbierałem roślinki na obiad. Raz nazbierałem grzybków, przygotowane z makaronem z Biedry były fantastyczne. Kurczak upieczony przy ognisku był pyszny. Niewiele źródeł z czystą wodą na szlaku. Jura to bogactwo krzemieni, nie mogłem się opanować by nie podnieść czegoś z drogi i nie obejrzeć :-> Zamki, jaskinie, kamieniołomy, lasy, piękne tereny. Wybiorę się tam ponownie kiedyś na jesieni.
Dziękuję za towarzystwo, pozdrawiam.

Nie było mnie prawie 3 tygodnie w domu i mam teraz urwanie głowy.
Odnośnie kalcytu, znalazłem kilka kawałków w pobliżu jaskini. Próbowałem skrzesać iskry uderzając o głownię noża ale kalcyt do tego się nie nadaje, ma za małą twardość.
Edit zdjęcia: https://picasaweb.google.com/1019613054 ... wiatecznie
Wypad bardzo udany, ciekawa trasa i towarzystwo. Było troszkę zimy jak i jesieni. Jednej nocy było coś ok. -9 stopni poniżej zera i w śpiworku do +3 troszkę mi stopy zmarzły. Gdy nie było śniegu i miałem czas to zbierałem roślinki na obiad. Raz nazbierałem grzybków, przygotowane z makaronem z Biedry były fantastyczne. Kurczak upieczony przy ognisku był pyszny. Niewiele źródeł z czystą wodą na szlaku. Jura to bogactwo krzemieni, nie mogłem się opanować by nie podnieść czegoś z drogi i nie obejrzeć :-> Zamki, jaskinie, kamieniołomy, lasy, piękne tereny. Wybiorę się tam ponownie kiedyś na jesieni.
Dziękuję za towarzystwo, pozdrawiam.
Las moim domem i najlepszym przyjacielem
- kamykus
- Posty: 700
- Rejestracja: 25 gru 2011, 19:47
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Tytuł użytkownika: Leśny Dziad
- Płeć:
Chyba pierwszy raz jadłem Boczniaka, pyszny grzyb. Z tymi makaronami z biedronki i kabanosem po prostu miodzio.
Mój śpiwór (-2) dawał radę, ale budziłem się co chwilę, bo całe ciepło wysysała karimata, mimo że to ta najgrubsza z decathlonu, do tego z podłożoną pod nią NRCtą... W tym roku kupuję samopompę!
A tu kolejny przykład, że skrót to nie droga krótsza a ciekawsza.
Na fioletowo planowana trasa, chcieliśmy ściąć i zaoszczędzić 20 minut. Wyszło jak zwykle (czerwona linia) wleźliśmy w jakieś bagno i krzaczory jak w Amazonii
Czemu ja sie zawsze na to nabieram?

Mój śpiwór (-2) dawał radę, ale budziłem się co chwilę, bo całe ciepło wysysała karimata, mimo że to ta najgrubsza z decathlonu, do tego z podłożoną pod nią NRCtą... W tym roku kupuję samopompę!

A tu kolejny przykład, że skrót to nie droga krótsza a ciekawsza.
Na fioletowo planowana trasa, chcieliśmy ściąć i zaoszczędzić 20 minut. Wyszło jak zwykle (czerwona linia) wleźliśmy w jakieś bagno i krzaczory jak w Amazonii

Czemu ja sie zawsze na to nabieram?

"Nie cierpię mojego rozdwojenia jaźni, jest świetne"