Gryf pisze:
Doczu, nie rozumiesz. Czy wychodząc z domu do roboty wynajmujesz przewodnika i zabierasz stosy gadżetów niezbędych do przeżycia? Czy spacerując 20 lat po Marszałkowskiej w dalszym ciągu potrzebujesz mapę? Spotkałeś w Rumunii czy na Ukrainie pastuchów, którzy posiadali jedynie kilka elementów swojego wyposarzenia i ubioru - gdyby turysta, gadżeciarz, czy ołtdorowiec wybrałby się tak jak ten pastuch w teren zostałby zaszczuty na byle jakim forum. Jestem również pewien, że widziałeś na bardzo stromych halach, czy skałach tych samych pasterzy, którzy poruszali się po prawie niemożliwych drogach ? - To samo. Miejsa które znam tak samo dobrze traktuje właśnie jak ci pasterze. Widziałeś kiedyś pastucha z mapą lub latarką? Są samowystarczalni i zdani na siebie.
Ależ rozumiem

Podajesz jednak przykłady ludzi, dla ktorych las, czy góry to środowisko pracy/życia. Takich ludzi myslałem że nie bierzemy tu pod uwagę a rozmawiamy o zwyklych mieszczuchach, którzy nie spedzają w górach/lesie 360 dni w roku.
Wróc się prosze od pierwszego postu, od którego zacząłeś ten wątek. Jesli gory, ktre masz na mysli to srodowisko, w którym się znajdujesz niemal codziennie, to oczywiscie nie ma problemu. Do czasu gdy Twoja czujnośc nie zostanie uśpiona i nie poczujesz się za pewnie w górach, których już tak dobrze nie znasz.
Gryf pisze:Od lat obserwuję tendencję do uzależniania się od sprzętu do gromadzenia jakiegoś minimum. W przeszłość odchodzą czasy tułaczy, pielgrzymów, którzy posiadali przy sobie kawałek chleba, słoniny, butelkę na wodę, sandały, płaszcz, koc, i ew, kilka innych detali.
Rozumiem zatem że podtrzymujesz te tradycje i do dzis chodzisz z tobołkiem zamiast plecaka, w obuwiu ze skóry renifera, a do jedzenia zabierasz suszone mięso, wędzoną słoninę, wode nosisz w skórzanym bukłaku, a spisz pod welnianym kocem a nie w spiworze i oczywiście mapy rysujesz sobie sam.
Gryf - prosze Cię. Te romantyczne czasy odeszły juz jakiś czas temu w przeszłość. Czy nam się to podoba, czy nie.
Człowiek z natury jest leniem i z przyjemnościa korzysta z wszelkich udogodnień.
Czym innym jest umiejętne wykorzystywanie tych zdobyczy cywilizacji, a czym innym uzaleznianie się od nich.
Nie każdy, kto używa zdobyczy myśli technicznej, musi być niewolnikiem własnego sprzętu.
To że śpię w śpiworze nie oznacza, ze bez śpiwora juz nie poradzę sobie z noclegiem, podobnie jak to że korzystam z GPS, nie oznacza, że jestem nawigacyjnym impotentem.
Zapewniam ze niejeden uzytkownik GPSa srodze się zdziwił gdy okazalo się, że GPS nie jest panaceum na wszystkie bolączki nawigacyjne. trzeba jeszcze umiec czytać mapę i obsługiwac się urządzeniem.
Gryf pisze:Dziś za niezastąpiony uchodzi GPS oraz cała masa taktycznych farmazonów. Wiedza o górach i ludziach odchodzi na plan dalszy intuicja prawie wogóle nie istnieje, zdajemy się czołobitnie na technikę bez kierowania się jkimi kolwiek zmysłami.
Bardzo uogólniasz. Owszem coraz więcej w górach/lasach pojawia się ludzi przypadkowych, bez jakiejkolwiek wiedzy i przygotowania. Nie znaczy jednak że kazdy kto uzywa w górach latarkę, czy mapę jest uzależnionym od gadżetów osobnikiem, nieprzystosowanym do poruszania się w terenie.
Bez względu na obiegowe opinie mapa, latarka i nóż będą jeszcze długo wymieniane w czołówce sprzętu NIEZBĘDNEGO, który powinien posiadać każdy turysta.
Nie uważam aby były powody do wyśmiewania tego typu postaw. Wręcz przeciwnie - uważam, że wielu nieciekawych przypadków udałoby się uniknać gdyby turyści posiadali to niezbedne minimum oraz potrafili je wykorzystać.