Na "starym forum" jakoś nie zdążyłem się przywitać. Stary ze mnie dziad (relatywnie), dla tego czasem trochę marudzę Lubie tematy techniczno-survivalowe, a szczególnie w aspekcie w mairę skutecznego przetrwania potencjalnie długich i poważnych konfliktów międzynarodowych. Zazwyczaj przetrwanie tygodnia czy dwóch w lesie survivalowcowi sprawia raczej frajdę niż problem. Mnie interesuje bardziej "zorganizowanie się" w wypadku np. 2 letniego braku dostaw prądu, paliwa, żarcia, technologii etc. Dlatego tematy jakie chętnie łykam to:
- domy, bazy, schrony
- alternatywne źródła energii
- alternatywna produkcja paliw
- bezpieczne (długotrwałe) rejestrowanie i przechowywanie informacji
- systemy o wysokiej redundancji informacji
Oczywiście, lubię fajne zabawki jak nożyki, plecaki, namioty no i oczywiście auta 4x4. Z tymi ostatnimi mam ostatnio styczność na codzień - ale niestety nie w terenie. Może jak kiedyś będę bogaty to sobie zafunduje jakieś używane do wypadów w teren - bo to wyjątkowo kocham (na czym cierpiały mocno moje osobówki zawsze, niestety). Chyba tyle...
abyss pisze:Oczywiście, lubię fajne zabawki jak nożyki, plecaki, namioty no i oczywiście auta 4x4. Z tymi ostatnimi mam ostatnio styczność na codzień - ale niestety nie w terenie. Może jak kiedyś będę bogaty to sobie zafunduje jakieś używane do wypadów w teren - bo to wyjątkowo kocham (na czym cierpiały mocno moje osobówki zawsze, niestety). Chyba tyle...
Tu akurat się zebrało więcej takich A nad 4x4 też sie zastanawiam
Honkery fakt były - to takie "lepsze" Tarpany zdaje się?
IMO teraz w wielu firmach robi się raczej zabawki dla bogatych mieszczuchów, niż faktyczne 4x4 dla użytku off-road. Co z tego, że auto ładne, jak kosztuje np. 64 tysiące euro? Tym żal sie wpieprzyć gdzieś - bo każda naprawa to kupa kasy. Poza tym coraz więcej aut ze względu na poziom komplikacji musi mieć zapewniony dosyć skomplikowany serwis - a w warunkach "specjalnych" coraz trudniej o to. No ale na razie inne wydatki - może w 2009/10 coś pomyśłę w tyk kierunku - marzy mi się wycieczka przez Rosję (naczytałem się kolegów z forum ) ew. przez inne fajne miejsca, może nieco krótsza, bo urlopu na całą Rosję zbraknie...
ja po sprzedaży ostatniej w moim życiu osobówki (chyba że jakis fajny weteranik sie trafi) przymierzam się do terenówki , po przejażdzkach kilkoma modelami cel mam już jasno określony: Land Rover Discovery, jeśli wszystko pójdzie po mojej mysli to na jesieni zamieszka w moim garażu (i nowa skarbonka bez dna się pojawi, bo to nowe ogumienie by sie zdało, zderzaki, progi, bagażniki, halogeny, snorkel, wyciagarka,........itp.,itd.,.... i tak bez końca, ale co tam, raz się żyje!)
Disco fanie Szczególnie te nowe po 2005 roku mi się podobają - ale takim to trochę żal w teren jechać. Chyba mniejsze opory bym miał przed ruszeniem się czymś starszym.
Widzę że 4x4 zaczyna być popularne na forum, choć lepiej pewnie będzie stwierdzić że zaczęło sie o nim głośno mówić
Też od dłuższego czasu rozglądam się za 'skarbonką', w grę wchodzą niviasta lub długi samurai.
Jeśli chodzi o Honkera to dzielnie sobie radzi w terenie, pod warunkiem że nie na silniku Poloneza i na przyzwoitych oponach.
"...wszystkie koty z pyszczkami, które wyglądają, jakby ktoś wkręcił je w imadło, a potem wielokrotnie walił młotkiem owiniętym skarpetą, są Prawdziwmi kotami."
abyss pisze: Chyba mniejsze opory bym miał przed ruszeniem się czymś starszym.
ja właśnie chcę kupić disco z pierwszej serii, po zmianach w bodajże 94 roku (silnik 300d, nowa-okrąglejsza deska rozdzielcza)seria druga także mi się podoba, (mam małe ambicje wystartować w jakichś amatorskich rajdach przeprawowo-turystyczno-przygodowych, oczywiście w klasie turstycznej, i dla zabawy, nie pucharów)
Gdy chodziłem do szkoły średniej autami terenowymi zainteresował mnie człowiek, który pracował w zakładzie gdzie odbywałem praktyki, miał UAZa z silnikiem od Fergusona i razem z nim chasałem po okolicznch lasach i żwirowniach, na praktykach jako mechanik samochodowy naprawiałem wojskowe STARy 266, które po naprawie musiały odbyć jazdy próbne, także w terenie, w którch oczywiście czasami brałem udział (nawet jako kierowca, pewnie dlatego zostałem kierowcą ciężarówki w dorosłym już życiu), w mojej okolicy były organizowane rajdy terenowe- rykowisko- na których gdy tylko mogłem, byłem w charakterze (niestety tylko) kibica
Co do wyboru terenówki, to gdy byłem młodszy uznawałem tylko i włącznie "prawdziwe" samochody: maksymalna prostota, zero elektroniki, spartańskie wyposażenie, czyli auta które w rajdach startują w klasie extrem (zainteresowani wiedzą o co chodzi) Jak to jednak w życiu bywa, człowiek z wiekiem troszkę dojrzewa i inaczej patrzy na świat, zaczyna mu przeszkadzać huk opon MT na asfalcie, wypadanie plomb na wybojach, nierównościach drogi (GAZ 69 jest w tym niezastąpiony), fotele kubełkowe nie są tak wygodne jak ładnie wygladają. A poza tym ile w terenie jeździmy? 10%-20% całkowitego wykorzystania auta? A więc SUV!!! Ładne, zaokrąglone, (oby nie ociekające chromem bulwarowce) dobrze się prowadzą, pierwsza przejażdzka w teren i.....ZONK....wtopa.... i to w takim miejscu gdzie Trabantem przejeżdzałem, napęd na 4 koła nic nie daje gdy brak blokad, agresywniejszch opon, każda większa koleina (na leśnej przecince, nie na asfalcie ) grozi urwaniem plastikowego zderzaczka który kosztuje kilka tyś zł, koszmar
Są jednak prawdziwe terenówki, które potrafią być uniwersalne (wiem, wiem, jak coś do wszystkiego, to do niczego) w miare cywilizowane wnętrze, akceptowalny komfort na asfalcie, a do tego solidna rama i klasyczny napęd pozwalający na całkiem sprawne poruszanie się w terenie, np. LR Discovery, Toyoty Land Cruser, Hi-Lux, 4-Runner, Nissany Patrol, Pick-up, Terrano, Pathfinger, Mitshubishi Pajero, Jeep Cherokee i Grand Cherokee (wszystkie wymienione stanowią niezłą bazę na zbudowanie prawdziwych pożeraczy bezdroży i są do tego chętnie wykorzystywane, ale wystarczy je obuć w oponki AT, założyć stalowe zderzaki i progi które wytrzymają tortury hi-liftem, i mamy w pełni funkcjonalne auto, które na asfalcie nie będzie prowadziło się jak osobówka, ale pozwoli na wjeżdzanie i wyjeżdzanie!!! z mniej lub bardziej ostrego terenu, w tym terenie nie przejedzie wszędzie tam gdzie hard-corowe wszędołazy, ale na asfalcie nas w miarę wygodnie do domu po weekendowm wypadzie terenowym dowiozą do domu, i na codzień bezstresowo dowiozą do pracy nie obawiajac się dziur i wysokich krawężników w mieście, a i pozwalajace z nad dachów osobówek z daleka obserwować sytuację na drodze)
Nie jestem żadnym znawcą off-roadu i wszstko co powyżej napisałem jest moja subiektywną oceną na podstawie własnych doświadczeń, więc nikt nie musi się z nią zgadzać. Nigdy nie posiadałem własnego samochodu terenowego, lecz środowisko off-roadowców nie jest hermetyczną sekta i nader chętnie dzieli sie swym doświadczeniem z zainteresowanymi tematem, jak też nie robi przeszkód, a wręcz zachęca do spróbowania tego sportu, zabierając ze soba na mniejsze czy większe wypady niezmotoryzowanych w charakterze pasażera (rzadko kierowcy), z czego skwapliwie korzystałem gdy tylko nadarzyła sie taka okazja.
Ps. trochę się rozpisałem, ale aby nie był to off top to podpinam się pod temat Abyssa, i ja też mówię :SIEMA wszstkim starym i nowym forumowiczom
....zacina mi się przycisk "Y" na klawiaturze, więc nie denerwujcie się gdy gdzieś tej literki zabraknie w jakimś słowie, staram się na bierząco braki wychwytywać, ale zawsze coś tam się przeoczy
Uaz badz Gaz,nie zniszczalne terenowki bujalem sie owymi i wiem co one potrafia zadne hopy nie sa im straszne ! oczywiscie w nich nie ma co sie urwac,tylko zuzycie paliwa jest koszmarne w Gazie 2.5 litra zuzycie wahy bylo kolo 30 litrow a w Uazie nie przekraczalo 20,jednak smiem twierdzic ze Gaz ma lepsze osiagi jak na swoj wiek ,na codzien smigam astra gsi z silnikiem 150 konnym z podtlenkiem LPG