zastanawiam się nad urządzeniem dobrym do podgrzewania strawy i wody podczas podróży. Myślałem o jakiejś gazówce albo alkoholowej, ale ze względu na skończoność paliwa zacząłem rozważać sprzęt spalający wszystko

Chciał bym prosić posiadaczy obu tych sprzętów, o jakieś wypowiedzenie się co lepiej by wyszło. Bo rozumiem, w Kettle Kelly(i jemu podobnym) jest opcja jednoczesnego gotowania wody i pitraszenia.
Ale czy to udogodnienie jest warte dodatkowe 150zł?
No i jeszcze gabaryty... zamierzam niby jeździć głównie rowerem, ale wiadomo, wielki walec z blachy o wadze prawie kilograma to zawsze jeden walec z blachy o wadze prawie kilograma w którejś z sakw(lub zawinięte w karimate i przytroczone po środku.)
Serio nie wiem co wybrać... dylematy dylemat dylematy... a kasy mało i czasu jeszcze mniej :/ (start na wyprawę Wawa-Woodstock około 23 lipca)
Proszę was serdecznie o pomoc i będę wdzięczny za wszelkie sugestie.
Pozdrawiam