Zapałki
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
- Szczepenson
- Posty: 32
- Rejestracja: 24 kwie 2009, 14:30
- Płeć:
Ja swoje pudełeczko na zapałki zrobiłem z małego pojemniczka na jakieś cośtam, dołączanego do maski przeciwgazowej tzw. "słonika"
Jest w miarę wodoodporne, tzn. zanurzone w wodzie lekko przecieka, ale w kieszeni spodni/torby/plecaka podczas deszczu zachowuje swoje właściwości
Mieści się w nim cała paczka zapałek, draska, i wata 



Zawsze można zacząć od początku 

- Szczepenson
- Posty: 32
- Rejestracja: 24 kwie 2009, 14:30
- Płeć:
-
- Posty: 722
- Rejestracja: 01 lut 2008, 02:11
- Lokalizacja: Górny Śląsk
- Tytuł użytkownika: DD Hammocks
- Kontakt:
- Tanto
- Administrator
- Posty: 1096
- Rejestracja: 26 sie 2007, 19:17
- Lokalizacja: Szczecin
- Gadu Gadu: 1743064
- Płeć:
Czasami wystarczy o kilkanaście centymetrów za szeroki rów lub powalona kłoda o zbyt małej wytrzymałości po której będziesz chciał przejść przez rzeczkę...Szczepenson pisze:No, chyba, że ktoś lubi pływać w spodniach
Warto posłuchać dobrych rad.
"...wszystkie koty z pyszczkami, które wyglądają, jakby ktoś wkręcił je w imadło, a potem wielokrotnie walił młotkiem owiniętym skarpetą, są Prawdziwmi kotami."
- Szczepenson
- Posty: 32
- Rejestracja: 24 kwie 2009, 14:30
- Płeć:
Ja tam używam głównie krzesiwa lecz zapałki zapalam szybciej.
moje sposoby:
1 Wkładam do łuski od dubeltówki i zabezpieczam watą a korek dorabiam od wina
2 Polewam zapsy stearyną
3 (rzadko to stosuję) zawijam zapałki w prezerwatywe i chowam do kieszeni
4 (nie sprawdzałem tej metody) owijam pudełeczko folią przezroczystą (Jana niezbędnego™)
moje sposoby:
1 Wkładam do łuski od dubeltówki i zabezpieczam watą a korek dorabiam od wina
2 Polewam zapsy stearyną
3 (rzadko to stosuję) zawijam zapałki w prezerwatywe i chowam do kieszeni
4 (nie sprawdzałem tej metody) owijam pudełeczko folią przezroczystą (Jana niezbędnego™)
Ostatnio zmieniony 15 gru 2009, 10:48 przez hitman474, łącznie zmieniany 1 raz.
- Hakas
- Posty: 209
- Rejestracja: 03 lip 2008, 00:08
- Lokalizacja: Pomorze Zachodnie
- Tytuł użytkownika: KAPKANCZYK
- Płeć:
Witam!
Osobiście noszę zapałki w orginalnym pudełku zawiniętym w jednorazową foliową torebkę z marketu. Do kompletu mam tam zawsze kawałek świeczki ( z knotem oczywiście) ta świeczka jest bardzo przydatna przy rozpalaniu ognisk kiedy jest bardzo mokro.
Hakas
Osobiście noszę zapałki w orginalnym pudełku zawiniętym w jednorazową foliową torebkę z marketu. Do kompletu mam tam zawsze kawałek świeczki ( z knotem oczywiście) ta świeczka jest bardzo przydatna przy rozpalaniu ognisk kiedy jest bardzo mokro.
Hakas
Wędruję poprzez świat polując, walcząc
i uzdrawiając
Przeklęty, kto miecz swój trzyma z dala od krwi - Bellicosa anima
Damnatus, qui gladio suo ab sanguem reservat - Bellicosa anima
i uzdrawiając
Przeklęty, kto miecz swój trzyma z dala od krwi - Bellicosa anima
Damnatus, qui gladio suo ab sanguem reservat - Bellicosa anima
A może takie pudełeczko by się nadało? http://www.allegro.pl/item852539086_us_ ... zelne.html
- zdybi
- Posty: 435
- Rejestracja: 01 lut 2009, 22:46
- Lokalizacja: zachpom
- Gadu Gadu: 9522989
- Płeć:
- Kontakt:
Na dłuższą metę nie trzyma szczelności.Korek,zacznie rozrywać łuskę wzdłuż (są na to podatne)gdy mocniej dociśniesz.Sprawdzone.Dąb,eksperymentował w tym temacie.hitman474 pisze:1 Wkładam do łuski od dubeltówki i zabezpieczam watą a korek dorabiam od wina
http://lukaszzdyb.blogspot.com
http://mybushcraft.blogspot.com
"Bo życie przecież po to jest,żeby pożyć"
http://mybushcraft.blogspot.com
"Bo życie przecież po to jest,żeby pożyć"
Kobra- Jeśli chcesz schować 10 paczek zapałek, jak najbardziej. Mam nieodparte wrażenie, że piszesz o tym po przeczytaniu mojego posta tu . A szkoda, że dopiero teraz. O deconie pojawiło się na forum trochę informacji. Widać, że czytasz tylko nowe rzeczy, a szkoda bo starsze posty mają naprawdę dużą wartość.
- Szczepenson
- Posty: 32
- Rejestracja: 24 kwie 2009, 14:30
- Płeć:
No dobrze. Jako, że mój wcześniejszy pomysł był niezbyt udany, wprowadziłem w życie nowy patent na pozostawienie zapałek w należytej suchości. Mianowicie, użyłem w tym celu małego pudełeczka z twardego plastiku, po ibupromie czy innym leku 48 kapsułek
Muszę powiedzieć, że pudełeczko baaardzo dobrze się spisuje, choć dla wzmożonego bezpieczeństwa i tak zamknąłem je w strunówce. Tak przyszykowany pojemnik nie przecieka, nie wilgotnieje, ani nic. Jeżeli chodzi o miejsce w środku, jest go od groma! Ja włożyłem tam całe 2 paczki zapałek, a i tak pozostało jeszcze mnóstwo miejsca. Zmieści się także również i mały kawałek kory brzozowej, oraz zostanie jeszcze miejsce na watę dla wypełnienia 
Dodatkowo odkryłem, że pod zakrętką do pudełeczka, znajduje się tekturka, a pod tekturką jakiś środek w postaci drobnych kryształków. Wydaje mi się, że to podobny specyfik do tego, którym chroni się buty i inne wynalazki przed wilgocią.
Pozdrawiam!


Dodatkowo odkryłem, że pod zakrętką do pudełeczka, znajduje się tekturka, a pod tekturką jakiś środek w postaci drobnych kryształków. Wydaje mi się, że to podobny specyfik do tego, którym chroni się buty i inne wynalazki przed wilgocią.

Pozdrawiam!
Zawsze można zacząć od początku 

Ja sobie kupiłem takie pudełko na zapałki us army
http://img687.imageshack.us/i/1001065n.jpg/
http://img94.imageshack.us/i/1001064o.jpg/
http://img697.imageshack.us/i/1001063l.jpg/
http://img687.imageshack.us/i/1001065n.jpg/
http://img94.imageshack.us/i/1001064o.jpg/
http://img697.imageshack.us/i/1001063l.jpg/
Ja tam mam zapałki w pudełku po kliszy.Żeczywiście trzeba na nie uważać bo niektóre
mają różną głębokośći wieczko może trochę odstawać a wtedy powódź
.
A tak w ogóle to zapałki wklada się łebkami do dołu aby przy wyjmowaniu ich nie zamoczyć np. mokrymi dłońmi.
mają różną głębokośći wieczko może trochę odstawać a wtedy powódź

A tak w ogóle to zapałki wklada się łebkami do dołu aby przy wyjmowaniu ich nie zamoczyć np. mokrymi dłońmi.
Ostatnio zmieniony 13 wrz 2010, 18:19 przez Sotol, łącznie zmieniany 1 raz.
Dąb,buk,jesion,kasztanowiec-na ognisko to surowiec!
Ja od x lat noszę zapałki w pudełkach po filmach fotograficznych.
Teraz tych pudełek jest niestety bardzo mało. Ale można jeszcze pójść do fotografa i poprosić o odkładanie takich pudełek.
Kiedyś był ich bardzo duży wybór. Ja wybierałem te, które miały pełny rand i płaskie wieczko. Teraz już nie pamiętam jakiej firmy były te filmy. Ale były to w pełni szczelne pudełeczka (testowałem) i zapałki mieściły się w nich bez problemu. Dodatkowo do takiego pudełeczka, oprócz normalnych zapałek, wkładałem kilka sztormowych i z trzy draski oczywiście. Zapałki i draski po spięciu gumką owijam dodatkową cienką folią spożywczą (tą która się tak klei) , ewentualnie zwykłą cienką folią i dopiero wkładam do pudełka. Po wpadnięciu do wody, takie pudełko z zapałkami unosi się na powierzchni, nie tonie.
Łebki układam przemiennie, raz na dół, raz do góry. I tak jest najlepiej i najbezpieczniej.
Teraz tych pudełek jest niestety bardzo mało. Ale można jeszcze pójść do fotografa i poprosić o odkładanie takich pudełek.
Kiedyś był ich bardzo duży wybór. Ja wybierałem te, które miały pełny rand i płaskie wieczko. Teraz już nie pamiętam jakiej firmy były te filmy. Ale były to w pełni szczelne pudełeczka (testowałem) i zapałki mieściły się w nich bez problemu. Dodatkowo do takiego pudełeczka, oprócz normalnych zapałek, wkładałem kilka sztormowych i z trzy draski oczywiście. Zapałki i draski po spięciu gumką owijam dodatkową cienką folią spożywczą (tą która się tak klei) , ewentualnie zwykłą cienką folią i dopiero wkładam do pudełka. Po wpadnięciu do wody, takie pudełko z zapałkami unosi się na powierzchni, nie tonie.
Łebki układam przemiennie, raz na dół, raz do góry. I tak jest najlepiej i najbezpieczniej.
Ja od wielu lat stosuje zakrecane pojemniki po lekach.Kiedys uzywalem opakown po filmach,ale lubily sie otworzyc. Nie zabezpieczam jakos specjalnie zapalek,ale nosze takie wieksze od normalnych tzw. "kominkowe".Nie dosc ze sa dluzsze i latwiej je wetknac w podpalke, to sa tez grubsze-jak sie ma zgrabiale rece to trudniej je zlamac przy zapalaniu. Musze sprawdzic ten sposob z wata i lakierem do paznokci na zapalce.
Do rozpalania najlepiej sprawdzily mi sie swieczki tortowe.Wosk kapie i nasacza podpalke , a w przeciwienstwie do wiekszych swieczek nie szkoda jej jak sie cala spali.Nie rozburzam ogniska wyciagajac ogarek.
Acha, w pojemniku na zapalki,jaki by nie byl , warto trzymac woreczek ze srodkiem pochlaniajacym wilgoc (pozyskanym np. z opakowania jakiegos sprzetu elektronicznego),jak sie trzyma pojemnik szczelnie zmkniety to od zmian temperatury potrafi sie w srodku skadensowac dosc wilgoci zeby narobic biedy.
Do rozpalania najlepiej sprawdzily mi sie swieczki tortowe.Wosk kapie i nasacza podpalke , a w przeciwienstwie do wiekszych swieczek nie szkoda jej jak sie cala spali.Nie rozburzam ogniska wyciagajac ogarek.
Acha, w pojemniku na zapalki,jaki by nie byl , warto trzymac woreczek ze srodkiem pochlaniajacym wilgoc (pozyskanym np. z opakowania jakiegos sprzetu elektronicznego),jak sie trzyma pojemnik szczelnie zmkniety to od zmian temperatury potrafi sie w srodku skadensowac dosc wilgoci zeby narobic biedy.
Ja w survival kicie też noszę małą świeczkę i dwie kostki paliwa turystycznego, ale to tak na czarną godzinę. Normalnie w lesie, jak chcę sobie rozpalić ogień od świeczki, to odrywam kawałek kory brzozowej i wkładam do niej zaschniętą żywicę z sosny lub świerka. W zależności od tego, jak dużo dam żywicy, tak długo się pali i tak duży jest płomień.
A silica-żel najpierw trzeba wysypać z woreczka np. na dużą łyżkę, podgrzać na płomieniu aż zmieni kolor z różowego na fioletowy, odczekać aż ostygnie i powtórnie wsypać do woreczka i zakleić. Wkładanie żelowych kulek, które mają kolor różowy nie ma sensu, ponieważ one już nie pochłoną wilgoci.
A silica-żel najpierw trzeba wysypać z woreczka np. na dużą łyżkę, podgrzać na płomieniu aż zmieni kolor z różowego na fioletowy, odczekać aż ostygnie i powtórnie wsypać do woreczka i zakleić. Wkładanie żelowych kulek, które mają kolor różowy nie ma sensu, ponieważ one już nie pochłoną wilgoci.
Nie prościej zamiast tych kuleczek dać watę? Ja mam na samym dole opakowania i od góry przy zamknięciu. Jak do tej pory nie miałem żadnych problemów z wilgocią.
https://www.instagram.com/whittling_bushcraft/
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
Dostałem od taty coś, co jest półproduktem butelki pet: taka duża przezroczysta probówka z tworzywa o grubych ściankach
U góry ma gwint, na który można nakręcić zwykłą zakrętkę od butelki.
Na dno wkładam nieco waty, następnie zapałki łebkami w stronę dna(mieści się prawie całe pudełko), znowu trochę waty, draskę i zakręcam.
Jutro postaram się wkleić zdjęcia takiego pojemnika.

U góry ma gwint, na który można nakręcić zwykłą zakrętkę od butelki.
Na dno wkładam nieco waty, następnie zapałki łebkami w stronę dna(mieści się prawie całe pudełko), znowu trochę waty, draskę i zakręcam.

Jutro postaram się wkleić zdjęcia takiego pojemnika.