Dwa oblicza Leśników
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
- Dźwiedź
- Posty: 690
- Rejestracja: 22 wrz 2013, 21:25
- Lokalizacja: GoldenCity
- Tytuł użytkownika: brat cebka
- Płeć:
Dwa oblicza Leśników
Niemal każdy z nas w czasie swoich wypraw leśnych miał spotkanie z leśnikami.
Co spotkanie to inna historia, ale generalnie podzieliłbym to na dwa rodzaje.
1 - Leśnicy, którzy widzą w nas osoby szanujące las i nawet jak biwakujemy gdzie nie można, ostatecznie przymykają oko.
2 - Leśnicy typu "wypier... z lsau" a jeszcze nierzadko mandat chcą wlepić.
W powyższym zestawieniu pomijam straż leśną w rezerwatach ścisłych bo tu sprawa oczywista.
Wspominam o tym gdyż zauważyłem pewną prawidłowość - otóż tam gdzie najczęściej nas wyp... to zazwyczaj tuż obok dzieje się coś o czym Lasy Państwowe wolałyby by było jak najciszej.
Co spotkanie to inna historia, ale generalnie podzieliłbym to na dwa rodzaje.
1 - Leśnicy, którzy widzą w nas osoby szanujące las i nawet jak biwakujemy gdzie nie można, ostatecznie przymykają oko.
2 - Leśnicy typu "wypier... z lsau" a jeszcze nierzadko mandat chcą wlepić.
W powyższym zestawieniu pomijam straż leśną w rezerwatach ścisłych bo tu sprawa oczywista.
Wspominam o tym gdyż zauważyłem pewną prawidłowość - otóż tam gdzie najczęściej nas wyp... to zazwyczaj tuż obok dzieje się coś o czym Lasy Państwowe wolałyby by było jak najciszej.
Nigdy nie miałem problemu z leśnikami
może dlatego że nie palę ognisk w lesie ? czy też nie nocuję
Teraz jest u mnie młody leśniczy , w porządku gość , czasem spotykamy się nad rzeką jak spiningujemy . Stary śp. leśniczy to zawsze mnie opierdzielał że za mało drzewa robię na zimę
ale też był w porządku gość pozostał po nim domek na wodzie
http://naforum.zapodaj.net/5199a11e2217.jpg.html




Cóż, mnie też kiedyś trafiło. Zapłacić, zapłaciłem, choć opłata była niewielka, za sam wjazd do lasu. Nie było wyjścia - chłopakom ktoś zgłosił że tam i tam ktoś pali ognisko i ma obóz. Jak przyjechali, cóż, wiele mogli zaakceptować po zapoznaniu się z faktami, ale zostawić bez niczego nie mogli - w końcu pojechali na interwencję. Umówiliśmy się, że jak przyjechali to już wyjeżdżałem....
To nie jest teren prywatny ,raczej należący do nadleśnictwa , u mnie sporo jest takich jeziorek potorfowych , a stary leśniczy był zapalonym wędkarzem , teraz to ruina jest , kiedyś był tam taki ''most zwodzony'' nigdy w tym domku nie byłem , raz że co nie moje to nie ruszam , a dwa że teraz strach , aby się nie utopić , mostku nie ma a zimą wolę nie ryzykować z wchodzeniem na lód .tre33 pisze:Piękna rzecz! Tylko trochę duży. To na prywatnym ternie, czy status schronu ma?
-
- Posty: 274
- Rejestracja: 10 cze 2013, 10:18
- Lokalizacja: południe
- Tytuł użytkownika: pseudonim Loretta
- Płeć:
Oj Koledzy na górskich szlakach nie bywają 
To te mistyczne miejsca gdzie dzięki pracowitym leśnikom "wolno" biwakować- są to wiaty i schrony. Na wiatę to na zdjęciu nie wyglądało, stąd pytanie czy to schron
Chętnie bym wtargnął i przespał 
Cudzysłów, bo i w tych miejscach bywa, że biwakować nie wolno. Ale o tym za chwilę.
Żeby być w temacie- nigdy (odpukać) problemów ja-leśnik nie miałem. Sypiam w lesie dużo, ale prawie zawsze bez namiotu (ew jest to jedynka) i zawsze bez ognisk, za którymi nie przepadam. Podobnie jak nie zdarza mi się do lasów wjeżdżać, chyba że rowerem. Drużyny leśników (lub straży granicznej) poruszają się zwykle ubitymi drogami, w pojazdach mechanicznych, więc bardzo bardzo rzadko się widujemy. Jeśli nawet, to w życzliwych warunkach. Czasem oni mnie pomogą, czasem ja im.
Ogólnie zauważyłem, co nie jest niczym odkrywczym, że chłopaki nie lubią samochodów i ognisk, do których się mogą/muszą dowalić wszędzie, nawet pod wiatami/schronami. Wśród znajomych takie przypadki bywały, ale zawsze kończyły się "bez-mandatowo".
Natomiast problemy miałem, młodym będą i buszując po lasach, z myśliwymi. I tak- o spotkanych myśliwych dobre słowa powiedzieć mi będzie trudno. Wielokrotnie próbowano zastraszeń, podchodząc do tematu "las jest nasz". Ot każdy trafia na coś innego.
-Miejsce biwakowania
-Miejsce na ognisko
Naturalnie nie wszystko, ale coś tam pozaznaczali

To te mistyczne miejsca gdzie dzięki pracowitym leśnikom "wolno" biwakować- są to wiaty i schrony. Na wiatę to na zdjęciu nie wyglądało, stąd pytanie czy to schron


Cudzysłów, bo i w tych miejscach bywa, że biwakować nie wolno. Ale o tym za chwilę.
Żeby być w temacie- nigdy (odpukać) problemów ja-leśnik nie miałem. Sypiam w lesie dużo, ale prawie zawsze bez namiotu (ew jest to jedynka) i zawsze bez ognisk, za którymi nie przepadam. Podobnie jak nie zdarza mi się do lasów wjeżdżać, chyba że rowerem. Drużyny leśników (lub straży granicznej) poruszają się zwykle ubitymi drogami, w pojazdach mechanicznych, więc bardzo bardzo rzadko się widujemy. Jeśli nawet, to w życzliwych warunkach. Czasem oni mnie pomogą, czasem ja im.
Ogólnie zauważyłem, co nie jest niczym odkrywczym, że chłopaki nie lubią samochodów i ognisk, do których się mogą/muszą dowalić wszędzie, nawet pod wiatami/schronami. Wśród znajomych takie przypadki bywały, ale zawsze kończyły się "bez-mandatowo".
Natomiast problemy miałem, młodym będą i buszując po lasach, z myśliwymi. I tak- o spotkanych myśliwych dobre słowa powiedzieć mi będzie trudno. Wielokrotnie próbowano zastraszeń, podchodząc do tematu "las jest nasz". Ot każdy trafia na coś innego.
oficjalny portal Lasów Państwowych http://www.czaswlas.pl/index/ i z lewej strony mapki:Bubel pisze:ok. tego się akurat domyśliłemchodzilo mi o status prawny: czy miejsca posiadające status schronu są w jakiś sposób usankcjonowane? czy można znaleźć ich spis? jakie warunki muszą spełniać?
czy też jest to tylko określenie potoczne i nie warto przywiązywac doń większej uwagi?
-Miejsce biwakowania
-Miejsce na ognisko
Naturalnie nie wszystko, ale coś tam pozaznaczali

- Niemir
- Posty: 89
- Rejestracja: 14 cze 2009, 13:18
- Lokalizacja: Tomaszów Lub/Lublin
- Gadu Gadu: 13993064
- Płeć:
- Kontakt:
Może to dziwne ale ja jeszcze nigdy nie spotkałem w lesie leśniczego. Raz tylko ZULowców. A i raz strażnik leśnego. Spytał się czemu idę na przełaj. Powiedziałem, ze idę na Monastyr. On na to, że kawałek na południe jest dojście do szlaku turystycznego i od razu pojechał. A ja wróciłem do marszu na azymut.
Za to jak byłem na praktykach w LP poznałem kilku bardzo miłych. Jak jednemu powiedziałem o swoich hobby to od razu zawiózł mnie na miejsce gdzie leżały już białe kości sarny żebym nabrał sobie ile chciałem

Za to jak byłem na praktykach w LP poznałem kilku bardzo miłych. Jak jednemu powiedziałem o swoich hobby to od razu zawiózł mnie na miejsce gdzie leżały już białe kości sarny żebym nabrał sobie ile chciałem
Kazdastronaswiata.blogspot.com
- Parthagas
- Posty: 816
- Rejestracja: 28 sie 2007, 08:46
- Lokalizacja: Mława
- Tytuł użytkownika: kumpel staffików
- Płeć:
Mam wyznaczone miejsce przez leśniczego, gdzie mogę z dzieciakami palić ognisko. Ograniczyłem się jednak ze względów bezpieczeństwa na piec zboczowy, kuchenki z puszek i KK. Nigdy leśniczego w innym miejscu nie spotkałem, ale dobrze się kamufluję i na ogół nie palę otwartego ognia, choć kilka razy się zdarzyło.
"Mężczyzna musi mieć nałogi, najlepiej wyszukane, w przeciwnym wypadku nie ma się z czego wyzwalać."
http://prymitywnetechnikiprzetrwania.blogspot.com/
http://prymitywnetechnikiprzetrwania.blogspot.com/
Dźwiedź, ja taką piłą to właśnie tylko dechy z gwoździami ciąłem i czasami się trafił.
W lesie nie pracowałem nigdy, również uprawnień nie mam ale piłą się bawiłem
Raczej nie mam dużego doświadczenia w tej dziedzinie.
Takie gwoździe co mówisz pewnie coś by poczyniły ale czegoś takiego w akcji jeszcze nie widziałem. Zresztą taki drwal wyczułby ten metal zobaczyłby iskry ale by się zdziwił
Faktem jest, że sami drwale nie są niczemu winni tylko osoby, które sprawują pieczę nad danym terenem i z tym to raczej nie wygramy.
Bynajmniej nie w tym kraju.
W lesie nie pracowałem nigdy, również uprawnień nie mam ale piłą się bawiłem

Raczej nie mam dużego doświadczenia w tej dziedzinie.
Takie gwoździe co mówisz pewnie coś by poczyniły ale czegoś takiego w akcji jeszcze nie widziałem. Zresztą taki drwal wyczułby ten metal zobaczyłby iskry ale by się zdziwił

Faktem jest, że sami drwale nie są niczemu winni tylko osoby, które sprawują pieczę nad danym terenem i z tym to raczej nie wygramy.
Bynajmniej nie w tym kraju.
- kamykus
- Posty: 700
- Rejestracja: 25 gru 2011, 19:47
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Tytuł użytkownika: Leśny Dziad
- Płeć:
Przez te 6-7 lat co sypiam po lasach - kiedyś co weekend. Dwa może trzy razy trafiłem na leśniczego raz paliło się ognisko, pozostałe dwa gdy się się zabierałem do zwijania gratów.
W wszystkich przypadkach (a nie byli to ci sami leśnicy) zwyczajnie pogadaliśmy, powiedziałem co tu robię i że nie śmiecę ani nie niszczę nic w około. Tylko sobie śpię. A drewno na ognisko wieczorem zebrałem suche, połamane, co zresztą było widać bo zawsze coś mi zostawało. Nawet nie wspomnieli nigdy o mandacie.
Tym jednym razem gdy trafił na mnie gdy paliło się ognisko zobaczył że jest obłożone kamieniami, i tylko poprosił żeby nie palić większego ognia i zgasić zanim pójdę spać.
Znam jednego leśnika z mojej okolicy, kiedyś przy piwie rozmawialiśmy o takich jak ja, i mówił że jego koledzy też nie są jakoś wrogo nastawieni, jeśli jest ogień mały a ognisko obłożone kamieniami no i nie ma suszy, śmieci są w worku, nie rozdupcyliśmy połowy miejscówki to są w porządku.
Leśnicy tak jak my kochamy las, i przyrodę i staramy się nie robić jej nic złego. Oni to rozumieją.
Prawo jest jakie jest - ale nie o tym temat.
W wszystkich przypadkach (a nie byli to ci sami leśnicy) zwyczajnie pogadaliśmy, powiedziałem co tu robię i że nie śmiecę ani nie niszczę nic w około. Tylko sobie śpię. A drewno na ognisko wieczorem zebrałem suche, połamane, co zresztą było widać bo zawsze coś mi zostawało. Nawet nie wspomnieli nigdy o mandacie.
Tym jednym razem gdy trafił na mnie gdy paliło się ognisko zobaczył że jest obłożone kamieniami, i tylko poprosił żeby nie palić większego ognia i zgasić zanim pójdę spać.
Znam jednego leśnika z mojej okolicy, kiedyś przy piwie rozmawialiśmy o takich jak ja, i mówił że jego koledzy też nie są jakoś wrogo nastawieni, jeśli jest ogień mały a ognisko obłożone kamieniami no i nie ma suszy, śmieci są w worku, nie rozdupcyliśmy połowy miejscówki to są w porządku.
Leśnicy tak jak my kochamy las, i przyrodę i staramy się nie robić jej nic złego. Oni to rozumieją.
Prawo jest jakie jest - ale nie o tym temat.
"Nie cierpię mojego rozdwojenia jaźni, jest świetne"
Słusznie prawi, wódki mu polać! należałoby dodać że spora część dochodów lesników pochodzi z renty za wadę wzroku, lub tez inaczej nazywając sprawę - z niezauważania niektórych rzeczy dziejących się w ich leśnictwie.birken1 pisze:buahahahahha weź przestańkamykus pisze:Leśnicy tak jak my kochamy las, i przyrodę i staramy się nie robić jej nic złego. Oni to rozumieją.![]()
(i błąd popraw)
Oni to kochają lekka robotę która to maja po znajomości w znacznej większościowi przypadków.
- Abscessus Perianalis
- Posty: 919
- Rejestracja: 24 mar 2010, 06:38
- Lokalizacja: CK / Wa-wa
- Gadu Gadu: 1505060
- Tytuł użytkownika: Dziki Dzik
- Płeć:
Trochę ich spotkałem w życiu, zdarzało się, że przy ogniu, zdarzało się i straż graniczną spotkać (tu Jaca robi maślane oczy), policję i na razie nie było żadnych problemów. Na razie, bo jak jest możliwość, to palę ogniska - lubię i nic na to nie poradzę - więc w końcu ktoś mi takim mandatem dupnie, nawet ze względu na to, że 'interwencja'. Jednak najlepiej, to wtopić się w tło i nie wychylać - w zimie jeszcze się to udaje, w lecie jest trudniej, no ale da się. 'Złego leśniczego' jeszcze nie było mi dane poznać.
"Żyj tak, aby twoim znajomym zrobiło się nudno, kiedy umrzesz."
"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
Z racji różnych szkoleń miałem i mam kontakty z wieloma leśnikami.
I muszę powiedzieć, że do tej pory mam bardzo dobre zdanie o współpracy z leśnikami. Nigdy nie stawiałem leśników przed faktami dokonanymi, zawsze odpowiednio wcześniej uzgadniałem szkolenia. Przy pierwszym kontakcie czasami wyczuwało się dystans, ale kiedy leśnik przekonywał się, że ma do czynienia z osobami odpowiedzialnymi, nie było żadnych problemów.
Kiedy idę sam do lasu nie przeginam i unikam miejsc często odwiedzanych przez ludzi.
O złych leśnikach słyszałem, nawet od innych leśników, ale ja jeszcze nie miałem okazji/pecha spotkać takiego leśnika.
I muszę powiedzieć, że do tej pory mam bardzo dobre zdanie o współpracy z leśnikami. Nigdy nie stawiałem leśników przed faktami dokonanymi, zawsze odpowiednio wcześniej uzgadniałem szkolenia. Przy pierwszym kontakcie czasami wyczuwało się dystans, ale kiedy leśnik przekonywał się, że ma do czynienia z osobami odpowiedzialnymi, nie było żadnych problemów.
Kiedy idę sam do lasu nie przeginam i unikam miejsc często odwiedzanych przez ludzi.
O złych leśnikach słyszałem, nawet od innych leśników, ale ja jeszcze nie miałem okazji/pecha spotkać takiego leśnika.
I cóż wam powiedzieć? Mój tato był leśnikiem, moja siostra jest leśnikiem, mój szwagier jest leśnikiem... To są ludzie jak wszyscy. I w survivalu ludziska różne są
Jedni stają się leśnikami ( studia trza skończyć, po technikum ino podleśniczym można być ) z umiłowania lasu inni z tradycji rodzinnej, inni bo tak się ułożyło. Owszem można po znajomości skończyć studia, nie wiem czy teraz, dawniej się to widziało. Myślę, że po znajomości to można dostać dobrą posadę drwala
bo to inny resort niż Lasy Państwowe.
Zgodziłabym się co do myśliwych, że bywają, też jak wszędzie nieco wredni, ale bywa, że nie są oni leśnikami. Mój znajomy mówił, że bał się podnieść z ziemi we własnym prywatnym lesie, gdy nagonka tamtędy szła.
Zgadza się, że tutejszy leśniczy, do spraw łowieckich złościł się na moje psy, ale to moje psy są wredne a nie leśniczy, zawsze znajdą dziurę w płocie i zwierzynę płoszą.
Tak więc parafrazując pewne powiedzenie:
Leśnik to człowiek, dlatego ma prawo być wredny
Survivalowiec to człowiek powinien być wyrozumiały


Zgodziłabym się co do myśliwych, że bywają, też jak wszędzie nieco wredni, ale bywa, że nie są oni leśnikami. Mój znajomy mówił, że bał się podnieść z ziemi we własnym prywatnym lesie, gdy nagonka tamtędy szła.
Zgadza się, że tutejszy leśniczy, do spraw łowieckich złościł się na moje psy, ale to moje psy są wredne a nie leśniczy, zawsze znajdą dziurę w płocie i zwierzynę płoszą.
Tak więc parafrazując pewne powiedzenie:
Leśnik to człowiek, dlatego ma prawo być wredny
Survivalowiec to człowiek powinien być wyrozumiały

- Dźwiedź
- Posty: 690
- Rejestracja: 22 wrz 2013, 21:25
- Lokalizacja: GoldenCity
- Tytuł użytkownika: brat cebka
- Płeć:
To i od siebie coś dorzucę.
Historia nie tyle o leśnikach ( z nimi zawsze miałem raczej sympatyczne spotkania ) ile o firmie, która obecnie najbardziej lasy niszczy a nazywa się właśnie „Lasy Państwowe”.
Każdy kto miał do czynienia ze wspinaczką na pewno zna rejon Rudawskiego Parku Krajobrazowego a w szczególności skałę Piec.
Od zamierzchłych czasów pod tą skałą przez cały sezon wspinaczkowy co weekend stało Kika namiotów „drapiskałów” z całej Polski a niejednokrotnie i Europy. Nie było to pole biwakowe tylko idealna miejscówka jako baza do wypadów na okoliczne skały ( a jest tam dróg wspinaczkowych bez liku ).
Jakoś nigdy nie było problemów z porządkiem czy nadmiernym hałasem więc i miejscowy leśniczy traktował wszystkich jak swojaków, a jak trzeba było coś cięższego podwieźć bliżej miejscówki to sam otwierał szlaban do lasu i można było podwieźć trochę sprzętu, tudzież urodzinową beczkę piwa.
Niestety w ostatnim okresie ceny na polskie drewno tak skoczyły że limity wycinki przyznane dla lasów się szybko pokończyły, więc zaczęli kombinować gdzie i jak pozyskać dodatkowe kubiki. I min tak narodził się pomysł wycinek sanitarnych. No ale ludzie to będą widzieć i zaczną się protesty.
Ale od czego pomysłowość chciwych pasożytów z zarządu LP. Orzekli że w okolicy zagnieździł się sokół wędrowny i nie należy zakłócać jego ostoi – faktem jest że sokoły tam były odkąd pamiętam, ale ani my im, ani one nam, nie przeszkadzały – no ale LP powywieszali dookoła tablice że teren chroniony, zakaz biwakowania monitoring itp.
„Drapiskały” potulnie się wynieśli i zrobiło się pusto, ale LP zapomnieli o szwędających się Zielonych Ludkach.
I tej jesieni wkraczamy na tamten teren i aż mi „szczena” opadła.
Wyrąb całkowity połaci lasu, pod nóż idą wielkie Daglezje, Buki i Sosny, przez cały tydzień warczą piły a zrywkę prowadzi się ciężkim sprzętem, min wielkimi ciągnikami leśnymi ( takie z giętkim przegubem zamiast skrętnych przednich kół ), które leśne dukty zamieniają w wykroty z metrowymi koleinami, a wszystko w Rudawskim Parku Krajobrazowym przy ostoi sokoła, którą sami wyznaczyli
I powiedzcie jak z takimi gnidami walczyć ???
Historia nie tyle o leśnikach ( z nimi zawsze miałem raczej sympatyczne spotkania ) ile o firmie, która obecnie najbardziej lasy niszczy a nazywa się właśnie „Lasy Państwowe”.

Każdy kto miał do czynienia ze wspinaczką na pewno zna rejon Rudawskiego Parku Krajobrazowego a w szczególności skałę Piec.

Od zamierzchłych czasów pod tą skałą przez cały sezon wspinaczkowy co weekend stało Kika namiotów „drapiskałów” z całej Polski a niejednokrotnie i Europy. Nie było to pole biwakowe tylko idealna miejscówka jako baza do wypadów na okoliczne skały ( a jest tam dróg wspinaczkowych bez liku ).
Jakoś nigdy nie było problemów z porządkiem czy nadmiernym hałasem więc i miejscowy leśniczy traktował wszystkich jak swojaków, a jak trzeba było coś cięższego podwieźć bliżej miejscówki to sam otwierał szlaban do lasu i można było podwieźć trochę sprzętu, tudzież urodzinową beczkę piwa.

Niestety w ostatnim okresie ceny na polskie drewno tak skoczyły że limity wycinki przyznane dla lasów się szybko pokończyły, więc zaczęli kombinować gdzie i jak pozyskać dodatkowe kubiki. I min tak narodził się pomysł wycinek sanitarnych. No ale ludzie to będą widzieć i zaczną się protesty.
Ale od czego pomysłowość chciwych pasożytów z zarządu LP. Orzekli że w okolicy zagnieździł się sokół wędrowny i nie należy zakłócać jego ostoi – faktem jest że sokoły tam były odkąd pamiętam, ale ani my im, ani one nam, nie przeszkadzały – no ale LP powywieszali dookoła tablice że teren chroniony, zakaz biwakowania monitoring itp.
„Drapiskały” potulnie się wynieśli i zrobiło się pusto, ale LP zapomnieli o szwędających się Zielonych Ludkach.
I tej jesieni wkraczamy na tamten teren i aż mi „szczena” opadła.
Wyrąb całkowity połaci lasu, pod nóż idą wielkie Daglezje, Buki i Sosny, przez cały tydzień warczą piły a zrywkę prowadzi się ciężkim sprzętem, min wielkimi ciągnikami leśnymi ( takie z giętkim przegubem zamiast skrętnych przednich kół ), które leśne dukty zamieniają w wykroty z metrowymi koleinami, a wszystko w Rudawskim Parku Krajobrazowym przy ostoi sokoła, którą sami wyznaczyli

I powiedzcie jak z takimi gnidami walczyć ???
- kamykus
- Posty: 700
- Rejestracja: 25 gru 2011, 19:47
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Tytuł użytkownika: Leśny Dziad
- Płeć:
W Babiogórskim Parku cały czas jest wycinka chyba od 3 lat. I najlepsze że na tym miejscu nic nowego nie sadzą.
A z psem na smyczy zabronią mi na teren parku wejść... Zresztą mam to gdzieś, ten zakaz z wprowadzaniem psów zlewam na całej linii, w szczególności w Babiogórskim Parku.
Po nocy też chodzić nie wolno... WTF? Na wschód słońca czasem czeka na Babiej setka albo i więcej ludzi. I co myślicie że robią strażnicy widząc to? Nic. Nie debilne prawo nie ma rady. Na szczęście są jeszcze normalni ludzie.
A z psem na smyczy zabronią mi na teren parku wejść... Zresztą mam to gdzieś, ten zakaz z wprowadzaniem psów zlewam na całej linii, w szczególności w Babiogórskim Parku.
Po nocy też chodzić nie wolno... WTF? Na wschód słońca czasem czeka na Babiej setka albo i więcej ludzi. I co myślicie że robią strażnicy widząc to? Nic. Nie debilne prawo nie ma rady. Na szczęście są jeszcze normalni ludzie.
"Nie cierpię mojego rozdwojenia jaźni, jest świetne"