Zirkau pisze:Więc jeśli ktoś tak zapatula się w śpiwór że dmucha mu tam do środka, to przecież wprowadza ogromne ilości wody do środka. Taki śpiwór nie ma prawa byc suchy.
No dokładnie.
Swego czasu na pl.rec.gory toczyła się dyskusja na ten temat. Mowa tam była o wyparowaniu przez człowieka nawet 1,5-2L wody w ciągu jednej nocy. Oczywiście mowa o wilgoci w powietrzu wydychanym jak i tej, którą wyparowujemy całym ciałem.
Jeśli więc taką dawkę zapodamy do śpiwora, efekt nietrudno przewidzieć.
Zresztą najlepiej widać to wszystko rano gdy śpiwór (jesli śpimy z niezakrytą twarzą) pokryty jest sporą warstwą szronu, a czasem wręcz lodu, w okolicach ust i nosa. A należy pamiętać, że to tylko część wilgoci jaką wydaliliśmy.
Mało tego - nawet gdy ktoś nie chowa głowy do środka śpiwora, to również dochodzi do pogorszenia właściwości izolacyjnych przez wilgoć wydalaną całym ciałem. We wspomnianej dyskusji padały nawet obliczenia w którym miejscu śpiwora para wodna wydalana przez nas osiąga punkt rosy i zaczyna zawilgacać wypełnienie.
Najgorzej jest z puchem, który najlepiej byłoby właśnie co jakieś 3-4 dni wysuszyć. Syntetyki mają się nieco lepiej, bo izolują jako tako nawet gdy zawilgną, ale jeśli mamy starego syntetyka, to także należy mu dać przeschnąć.
kubush >>> ja na zimę mam zrobione szable ok 30 cm z kątownika aluminiowego.
Zrobione są na sztukę i przez to ciężkawe. Powinienem nawiercić w nich trochę otworów by zbić wagę. Wydaje mi się jednak że na warunki górskie moga być za krótkie i zamiaruję zrobić sobie dłuższe. Ale brak czasu :/