Hejka wszystkim.
Chciałbym przedstawić wam pewnie oryginalne czytadełko. Kupiłem je jako jeden z pierwszych, kilka miesięcy temu. Ale czas do spożycia go miałem dopiero niedawno. Postaram się nie oceniać ani działań opisanych w książeczce, ani autora (ponieważ obudzili we mnie dość intensywne emocje) pozostawiając to Wam, a jedynie poinformować co to za pozycja.
Łukasz Supergan „Pustka wielkich cisz” Samotna wędrówka Łukiem Karpat .
DYSTRYBUCJA?
Autor wydał ją w postaci pdfa, za którego zapłacić możemy tyle ile tylko chcemy (jak pisał, nawet 1 grosz). Autor traktuje to jako pewien eksperyment. Moim zdaniem było to bardzo odważne i ciekawe posunięcie. Na tyle ciekawe, że (co zdarza się bardzo rzadko), mój wewnętrzny mały podstępny sknera zamknął oczy (na chwilę) i chętnie postanowiłem zakupić ową pozycję. Poprzez przelew bankowy. Mogę się przyznać, że niestety zapłaciłem za nią, moim zdaniem, za mało. Wynikało to nie ze skąpstwa, ale z tego, że nigdzie nie znalazłem żadnych danych dotyczących tej pozycji. Nie wiedziałem czy kupuję folderek, pamiętniczek, mapkę czy artykuł.
Książka okazała się książką w pełnym tego słowa znaczeniu. 230 stron zaopatrzonych kilkunastoma zdjęciami. Czyta się miejscami ciężko, zdarza się trochę literówek, ale dramatu nie ma. Normalna pozycja do domowej biblioteczki.
CO TO?
To nie poradnik. Jest to dość dokładny pamiętnik autora. Autor opisuje swoje doświadczenia górskie, a później bardzo długie przygotowania do najdłuższej swojej wyprawy. Samotne, kilkumiesięczne przejście łuku Karpat (całych, a nie tylko polskich!) opisane jest baardzo dokładnie. Stanowić może nawet przewodnik.
JAK?
Autora do turystyki wychowały Tatry. I to czuć (zamiłowanie do „kulturalnych” szlaków). Bohater ewidentnie nie jest przygotowany na szlaki dzikie. No i przygotowany jest zwykle tylko na jakieś 3-5 dni bez kontaktu z miastem i sklepem. W książce próżno jest szukać opisów sprzętu (pojawiają się tylko szczątkowe opisy, masa plecaka itp).
Co ciekawe, choć nie prowadziłem szczegółowych notatek, wydaje mi się, że autor codziennie spotyka po kilka- kilkanaście osób. Niestety tym spotkaniom nie poświęca zwykle ani chwili. To nie książki Tonego Halika. Jedynym celem autora jest przebicie się przez wyznaczony szlak. Choćby i biegiem...
CZY WARTO?
Moim zdaniem tak. Warto. Pozwala na ciekawe przemyślenie (np. „...no to weź &#& zapal ognisko ciemniaku”)
KUPNO
Najłatwiej pewnie pdf na stronce autora
http://www.lukaszsupergan.com/