W poniedziałek siedemnastego czerwca zapakowałem do plecaka trochę ciuchów na zmianę, trzy litry wysoko zmineralizowanej wody mineralnej, około dwa kilo drożdżowych racuchów z bananami i rodzynkami, kije do Nordic Walking i pojechałem pociągiem na Hel. O 22:15 wyruszyłem od stacji kolejowej w Helu z zamiarem pokonania 70 km tak, by na kolację dązyć do domu http://pl.wikiloc.com/wikiloc/view.do?id=4698449
Ha! Świetny spacerek! Zdjęć nie udało się zrobić? Chętnie bym pooglądał.
"Żyj tak, aby twoim znajomym zrobiło się nudno, kiedy umrzesz."
"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."
zdjęć nie robiłem. Nie mam aparatu fotograficznego, a w telefonie miałem włączoną aplikację endomondo, którą zapisywałem ślad GPS. Kiedyś - przy robieniu zdjęć - telefon rozładował mi sie po 45 km. Wprawdzie miałem 3500 mVA w powerbanku i doładowywałem telefon na trasie, ale jakoś nie odczuwam potrzeby fotografowania.
Gratuluję wypadu, ładny dystans. Szkoda, że nie robiłeś zdjęć.
Świetna trasa. Robiłem ją dwa lata temu na rowerze w przeciwnym kierunku: Gdynia-Hel.
Piękne rejony. Jak dobrze pójdzie to w sierpniu też tam będę.