Huby, hubki i inne podpałki.

dział małych piromanów ;-)

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Awatar użytkownika
jhp
Posty: 45
Rejestracja: 07 gru 2010, 22:28
Lokalizacja: Małopolska
Płeć:

Post autor: jhp »

Mr. Wilson pisze:Musi dojęć do częściowego rozkładu (zbutwienia) hubiaka, inaczej iskra z krzesiwa, która spadnie na hubkę nie spowoduje że będzie się tlić.
Jak narazie jest to jedynie teoria, sprawdzę to napiszę co i jak.
I słusznie, że to tylko teoria. A odnośnie Twojego wcześniejszego wpisu to: nie tylko chodzi o proces częściowego rozkładu hubki, ponieważ według mojej praktyki chodzi tu o to że w popiole drzewnym znajduje się potas,tak samo jak w popularnej do preparowania hubek saletrze potasowej, który jak sprawdziłem, odpowiada za "łapanie iskry" oczywiście materiał musi być zmechacony ,ale nie koniecznie rozłożony biologicznie. Podam moje przykłady z mojej praktyki. Ja preparując hubki używam tylko roztworu z popiołu drzewnego z drzew liściastych i robię hubki nie tylko z grzyba huby, ale również szmaty lnianej albo bawełnianej i wcale nie trzymam tego w roztworze 2 tygodnie aby się rozłożyła, tylko nawet przez jedną noc.
Aby podważyć Twoją tezę, watę, która normalnie nie łapie iskry z krzesiwa tradycyjnego moczę tylko 5 minut w roztworze saletry potasowej, a w z popiołu np. przez godzinę (na pewno za taki czas nie ulegnie gniciu czy rozłożeniu biologicznemu) suszę, potem krzeszę na nią i już łapie iskrę. Proszę wypróbować.
"Z maleńkiej iskierki ojjjj wielki ogień byyywa..."
Awatar użytkownika
Mr. Wilson
Posty: 422
Rejestracja: 27 paź 2010, 22:55
Lokalizacja: xyz
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Mr. Wilson »

Trzymałem hubiaka pospolitego 4 tygodnie w słoiku z wodą i nic z tego, hubka nie działa. Próbowałem też spreparować hubkę mocząc plastry hubiaka w samym moczu, prócz smrodliwości takiej hubki nic więcej nie uzyskałem.
Tak więc, bez wnikania w przyczynę porażki, wracam do starej, dobrej i sprawdzonej metody.
Las moim domem i najlepszym przyjacielem
Awatar użytkownika
Pingwiniak
Posty: 410
Rejestracja: 03 sie 2009, 21:28
Lokalizacja: Wrocław
Tytuł użytkownika: Szeregowy
Płeć:

Post autor: Pingwiniak »

A co powiecie na następny rodzaj bardzo dobrej hubki? ;]
Wnętrze bambusa wyłożone jest taką cieniutką błoną ... jak cieniutki papier. Zobaczcie jak łapie iskrę. (przepraszam za jakość).
Awatar użytkownika
Młody
Posty: 893
Rejestracja: 01 sty 2009, 19:19
Lokalizacja: Tychy
Gadu Gadu: 9281692
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Młody »

Może i dobra hubka, ale w krajach azjatyckich gdzie dziko występuje.
Forum to nie agencja towarzyska-NIE DOGODZIMY KAŻDEMU !

Życie należy przeżyć tak, aby gołębie przelatujące nad Twoim grobem zesrały się z wrażenia.
https://www.fasttrans.com.pl/
Awatar użytkownika
Gryf
Posty: 1091
Rejestracja: 19 wrz 2007, 07:53
Lokalizacja: Wrocław
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Gryf »

Puch, pióra lub pierze posypane siarką stanowią całkiem niezłą hubkę dla kowalskiego krzesiwa - Inuicki wynalazek - z jakiejś historycznej książki, znajomy z Czech podesłał.
Awatar użytkownika
soohy
Posty: 1087
Rejestracja: 26 lip 2010, 22:44
Lokalizacja: Małopolskie, Brzesko
Płeć:
Kontakt:

Post autor: soohy »

Tylko skąd siarkę wziąć?
Mr.Bogus
Posty: 189
Rejestracja: 10 kwie 2012, 13:49
Lokalizacja: inąd
Płeć:

Post autor: Mr.Bogus »

Gryf pisze:Puch, pióra lub pierze posypane siarką stanowią całkiem niezłą hubkę dla kowalskiego krzesiwa - Inuicki wynalazek - z jakiejś historycznej książki, znajomy z Czech podesłał.
A próbowałeś?

Poza tym smód będzie przedni :diabel2:
Awatar użytkownika
Gryf
Posty: 1091
Rejestracja: 19 wrz 2007, 07:53
Lokalizacja: Wrocław
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Gryf »

Pingwiniak pisze:Z odparowania winiacza który wchodzi w skłąd zestawu survivalowego dla pełnoletnich :mrgreen:
:mrgreen:

i właśnie dlatego powstało osobne forum aby unikać tego typu porad.
Awatar użytkownika
Hakas
Posty: 209
Rejestracja: 03 lip 2008, 00:08
Lokalizacja: Pomorze Zachodnie
Tytuł użytkownika: KAPKANCZYK
Płeć:

Post autor: Hakas »

Mr. Wilson pisze:Trzymałem hubiaka pospolitego 4 tygodnie w słoiku z wodą i nic z tego, hubka nie działa. Próbowałem też spreparować hubkę mocząc plastry hubiaka w samym moczu, prócz smrodliwości takiej hubki nic więcej nie uzyskałem.
Tak więc, bez wnikania w przyczynę porażki, wracam do starej, dobrej i sprawdzonej metody.
Poczytaj blog Staszka tam jest przepis na hubkę z hubiaka pospolitego.
Hakas
Wędruję poprzez świat polując, walcząc
i uzdrawiając

Przeklęty, kto miecz swój trzyma z dala od krwi - Bellicosa anima
Damnatus, qui gladio suo ab sanguem reservat - Bellicosa anima
Awatar użytkownika
Gryf
Posty: 1091
Rejestracja: 19 wrz 2007, 07:53
Lokalizacja: Wrocław
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Gryf »

Mr. Wilson pisze:Trzymałem hubiaka pospolitego 4 tygodnie w słoiku z wodą i nic z tego, hubka nie działa. Próbowałem też spreparować hubkę mocząc plastry hubiaka w samym moczu, prócz smrodliwości takiej hubki nic więcej nie uzyskałem.
Tak więc, bez wnikania w przyczynę porażki, wracam do starej, dobrej i sprawdzonej metody.

A ja poległem przy Błyskoporeu Podkorowym, nawet dostałem od Zdybiego kawałek grzyba ale efekty były mierne. Ja również wracam do wypróbowanych metod.

Nawiasem mówiąc nadpalona krawędź czerpanego papieru świetnie nadaje się na hubkę.
Awatar użytkownika
soohy
Posty: 1087
Rejestracja: 26 lip 2010, 22:44
Lokalizacja: Małopolskie, Brzesko
Płeć:
Kontakt:

Post autor: soohy »

A próbował ktoś z lekko zwęgloną skórką ziemniaka? Taki mój wymysł...
stasio111
Posty: 100
Rejestracja: 15 mar 2010, 19:51
Lokalizacja: Łomża
Gadu Gadu: 2047266
Płeć:

Post autor: stasio111 »

Tak. Smakuje nieciekawie
Awatar użytkownika
soohy
Posty: 1087
Rejestracja: 26 lip 2010, 22:44
Lokalizacja: Małopolskie, Brzesko
Płeć:
Kontakt:

Post autor: soohy »

Widocznie nie jadłeś, bo dla mnie była wyborna. Chodziło mi oczywiście czy próbował ktoś wykorzystując krzesiwo kowalskie...
StaszeK
Posty: 349
Rejestracja: 30 paź 2008, 21:46
Lokalizacja: Kraków
Płeć:
Kontakt:

Post autor: StaszeK »

Soohy, trwają testy w zbliżonym kierunku. ;-)
stasio111
Posty: 100
Rejestracja: 15 mar 2010, 19:51
Lokalizacja: Łomża
Gadu Gadu: 2047266
Płeć:

Post autor: stasio111 »

soohy pisze:Widocznie nie jadłeś, bo dla mnie była wyborna
To już kwestia gustu. Mi smakowała obrzydliwie. Więc powstrzymaj się trochę z bezczelnym osądzaniem

EDZIA: tak w ogóle to jeden woli Zośkę drugi Maryśkę
Mr.Bogus
Posty: 189
Rejestracja: 10 kwie 2012, 13:49
Lokalizacja: inąd
Płeć:

Post autor: Mr.Bogus »

Hakas pisze:
Mr. Wilson pisze:Trzymałem hubiaka pospolitego 4 tygodnie w słoiku z wodą i nic z tego, hubka nie działa. Próbowałem też spreparować hubkę mocząc plastry hubiaka w samym moczu, prócz smrodliwości takiej hubki nic więcej nie uzyskałem.
Tak więc, bez wnikania w przyczynę porażki, wracam do starej, dobrej i sprawdzonej metody.
Poczytaj blog Staszka tam jest przepis na hubkę z hubiaka pospolitego.
Hakas
Niezły refleks po pół roku odgrzebać temat ... :-)

Ale do rzeczy.

Aby "usprawnić" hubiaka nie wystarczy go tylko wymoczyć w moczu - nomem-omen :diabel2:

Zapalność hubiaka poprawia się przez dodanie azotanu potasu (saletry potasowej).

Można to zrobić przez gotowanie hubiaka w roztworze saletry lub historycznie (w moczu lub gnojówce :-P z dodatkiem popiołu - najlepiej z drzew liściastych).

Mocz jest źródłem związków azotowych , a popiół potasu. W wyniku reakcji powstaje azotan potasu - gotowanie przyspiesza ten proces.

Jak uzyskiwano dawniej saletrę potasową? - odsyłam do Siemienowicza - Z gnojówki 8-)

Gotowanie hubiaka powoduje również, że są wypłukiwane rozpuszczalne związki i zmienia się jego struktura.

Kolejnym najistotniejszym skutkiem gotowania hubiaka jest .... jego szybkie schłodzenie.

W wyniku szybkiego schłodzenia i szybkiego odparowania wody powstają bardzo małe kryształki azotanu potasu (jego rozpuszczalność w wodzie gwałtownie rośnie ze wzrostem temperatury - a za spadkiem odwrotnie) przez co łatwo ulegają rozkładowi - podsycając palenie (tlenie).

Nie należy też zapomnieć - po wyjęciu z gotowania rozbić hubiaka na plastry (rozbijamy wówczas włókna - łatwiej się strzępi i łatwiej się suszy)
StaszeK
Posty: 349
Rejestracja: 30 paź 2008, 21:46
Lokalizacja: Kraków
Płeć:
Kontakt:

Post autor: StaszeK »

Ja gotowałem w wodzie z dużą ilością popiołu z drzew liściastych, nie było tam żadnego moczu.
A jednak po takim gotowaniu hubiak łapał iskry. Co więc było powodem łapania iskier?

Czy możesz podać jakiś link do pracy Siemienowicza, bo w googlach ciężko odnaleźć?
Mr.Bogus
Posty: 189
Rejestracja: 10 kwie 2012, 13:49
Lokalizacja: inąd
Płeć:

Post autor: Mr.Bogus »

StaszeK pisze:
Ja gotowałem w wodzie z dużą ilością popiołu z drzew liściastych, nie było tam żadnego moczu.
A jednak po takim gotowaniu hubiak łapał iskry. Co więc było powodem łapania iskier?
Pewnie pozostałe czynniki, o których pisałem.
Wyługownie - wygotowanie niepalnych subskancji, zmiana struktury włókiem pod wpływem gotowania.
A na dodatek pewnie trochę związków azotu w hubie jest więc powstały azotany, czy azotyny potasu - tak myślę.

Patrząc na skład popiołów z drzew to bezkonkurencyjny powinien być popiół jesionowy, a potem akacjowy:
Zawartość makroskładników w popiołach ze spalania różnych gatunków drzew:w (%)
Dąb P2O5 1,85-2,52, K2O 8,58-9,98, MgO 2,81-2,99, CaO 30,6-31,94.
Akacja P2O5 1,72-2,34 K2O 12,75-14,85 MgO 1,96-2,46CaO 31,32-33,66
BrzozaP2O5 3,65-5,46 K2O 5,82-7,42 MgO 5,91-6,65CaO 32,16-34,18
Buk P2O5 1,93-2,02 K2O 7,12-8,6 MgO3,12-4,36CaO31,27-33,12
Sosna P2O5 3,25-4,26K2O 7,08-8,63 MgO 2,15-3,06 CaO33,9-35,7
Jabłoń P2O5 2,61-2,96 K2O 7,25-8,22 MgO 7,96-8,84 CaO46,32-51,36
Jesion P2O5 4,86-5,11 K2O 17,21-18,31 MgO 3,92-4,74CaO 33,22-34,62


StaszeK pisze:
Czy możesz podać jakiś link do pracy Siemienowicza, bo w googlach ciężko odnaleźć?
Kazimierz Siemienowicz napisał wiekopomne dzieło "Artis Magnae Artilleriae pars prima" ("Wielkiej sztuki artylerii część pierwsza")

Link to jedynie na moją półkę :-P - chyba jeszcze nigdzie nie opublikowali.

Albo na allegro

http://allegro.pl/wielkiej-sztuki-artyl ... 34146.html

ale cena powalająca - można trochę taniej też trafić.

http://allegro.pl/wielkiej-sztuki-artyl ... 24096.html

Ogólnie to saletrę pozyskiwano:
-ze złóż naturalnych (kopalnych - Armienia, Indie, Egipt, Rzym, Afryka, Norwegia)
-z ziemi nasączonej azotanami (z trupów na pobojowskach - zbiorowych mogił, kloak, gnojówki)
-zbierano ze ścian piwnic (często przy gnojówkach położonych) - kwiat satetrzany.
StaszeK
Posty: 349
Rejestracja: 30 paź 2008, 21:46
Lokalizacja: Kraków
Płeć:
Kontakt:

Post autor: StaszeK »

Dzięki Bogus za te informacje.

Niestety nie zdecyduję się na kupno tej książki - nie ta cena. :-(

Ale rozumiem, że Ty ją czytałeś. :-) Czy możesz w telegraficznym skrócie napisać jak otrzymać z gnojowicy saletrę potasową?
Mr.Bogus
Posty: 189
Rejestracja: 10 kwie 2012, 13:49
Lokalizacja: inąd
Płeć:

Post autor: Mr.Bogus »

StaszeK pisze: Czy możesz w telegraficznym skrócie napisać jak otrzymać z gnojowicy saletrę potasową?
Nie wprost z gnojowicy - tylko z ziemi nią nasączoną.

Po co w telegraficznym :D
Skoro zaś znajdziesz już dobrą i odpowiednią ziemię do wyprażania saletry i stwierdzisz jej wartość za pomocą którejś z poprzednio podanych prób, postaraj się wykopać dużą jej ilość i zwieźć na jedno miejsce. Powinno się także mieć znaczną ilość" popiołu z buku, jesionu, wiązu, klonu lub z innych zbitych i twardych drzew.

Należy wziąć dwie części wspomnianego popiołu i trzy części niegaszonego wapna, razem je dobrze wymieszać i tę masę zachować do póź¬niejszego użytku. Ponadto trzeba mieć drewniane naczynie o dość dużym wy¬locie, mogące pomieścić wiele wiader wod'y. W środku dna należy wywiercić otwór o średnicy jednego lub dwu cali i przykryć go bardzo cienkimi gałązkami chrustu. rozłożonymi razem zwarcie, całe zaś dno, nie wyłączając otworu, wymościć mierzwą.

Tak przyrządzone naczynie należy umieścić w ten sposób, iżby można pod nie podłożyć inne, mniejsze, jako zbiornik na płyn ściekający z górnego. Do naczynia w ten sposób ustawionego należy wsypać taką ilość pod¬suszonej ziemi zawierającej saletrę, alby wznosiła się ponad dno naczynia na wysokość jednej dłoni. Na nią zaś nasypać owej mieszaniny z popiołu i niega¬szonego wapna na wysokość 2 lub 3 cali, później znowu ziemi abfitującej VI sa¬letrę i popiołu do tej samej wysdkości jak poprzednio. Tak długo należy nakła¬dać na przemian ziemię na popiół i popiół na ziemię, aż naczynie będzie pełne; 'pozostawić jednak należy od wylotu w kierunku dna próżną przestrzeń wysoką na jedną dłoń.

Później trzeba nalać tyle świeżej wody, aby ponad ziemią wzno¬siła się na 2 lub 3 cale. Skoro ona dbbrze zmięknie, pozwól płynowi z niej opa¬dać kroplami przez dolny otwór do zbiornika, a otrzymasz ług saletrzany.

Jeśli będzie ci się wydawało, że jest go za mała ilość, będziesz musiał powtórnie nalać wody, aby jeszcze raz przenikając przez ziemię i cedząc się wchłonęła tym więcej substancji saletrzanej i na zewnątrz ją z sobą odprowadziła.
PO' zrobieniu tego należy wylać ług ze zbiornika do jakiegoś dużego kotła i wygO'towywać go z początku na słabym O'gniu, później na siLniejszym, do wypa¬rowania jednejtneciej. PowtÓrnie należy dolać taką ilość tego samego ługu, by kocioł wypełniła, i gotO'wać w podobny sposób jak poprzednio, a czynność tę tak długo powtarzać, dopÓki wystarczy ługu.:

W czasie gotowania wyrzuconą wsku tek wrzenia pianę i wszystkie nieczystości pływające 'Po ługu trzeba zachować, zebrawszy je żelazną lub miedzianą warzechą pełną otworów. W końcu należy przegO'towany a doskonale odszumowany i zdjęty z ognia ług wylać do jakiegoś drewnianego naczynia i uszczelniwszy należycie jego otwór, czekać, aż ochłodnie i stanie się czysty, aby cały słony osad z przymieszką ziemi osiadł na dnie; następnie, pozostawiwszy go tam, wylej powoli samą tylko czystą wodę do kotła, jak poprzednio postąpiłeś, i po podłożeniu siLniejszego ognia gotuj do wyparowania 'Połowy lUib do tej pory, aż płyn stanie się zawiesistszy, i po spłynięciu kroplami na niewygładzony marmur albo na żelazo będzie zastygał.

W kO'ńcu po ~d jęciu z ognia niech nieco ostygnie; wtedy należy go wylać na drewniane rynny lub naczynia podłużne, nieckowate, o wi~kszej szerokości niż głębokość. Niech jednak nie będzie tego płynu w jednym naczyniu więcej, jak tylko tyle, aby zajął na wysokość nie więcej przestrzeni jak na jedną dłO'ń. Na¬stępnie naczynia nakryte płóciennymi lub wełnianymi gęściejszymi kawałkami tkaniny należy umieścić w chłodnym miejscu; wtedy po dwóch lub trzech dniach pokaże się saletra ścięta w bardzo jasne sople przyczepione do ścian naczyń, po¬dobne do kryształu lub przezroczystego lodu, ałbo zwisające z obciętych patycz¬ków rozmaicie ułożonych w naczyniu przed wlaniem do niego płynu.

Sól tę należy jak najstaranniej zebrać, wodę zaś, która pozostanie, przegotO'wać; jak przedtem, osad jednak i wszystkie nieczystości przylegające do den naczyń na¬leży wyrzucić jako bezużyteczne.

Aby w czasie gotowania woda wrząc nie kipiała z kotła, należy mieć ług składający się z trzech czwartych części wyżej omówionego popiołu i jednej czwartej niegaszonego wapna, w ktÓrym oprócz tego należy rozpuścić 4 funty ałunu, wzięte na ,każde 100 funtów ługu. Z niego trzeba brać cokolwiek i wle¬wać nieco od czasu do czasu dO' wrzącego płynu; wskutek tego woda, chcąc wydobyć się na zewnątrz, zostaje zepchnięta na dno i tam osadza się zwykła sól zawierająca ziemię.

Ziemię, która pozostanie w naczyniu po destylacji ługu, należy umieścić w miejscu zupełnie zakrytym, wolnym od wszelkiego żaru słonecznego i desz¬czów i przed nimi zaJbezpieczonym, niemniej jednak przeznaczonym na częste przechadzanie się ludzi i bydła, a należy ją rozsypać po powierzchni ziemi na wysokość jednej stopy. Później winno się mieć ile tylko można gnoju lub nawozu wszelkiego rodzaju. bydła, tak większego, jak i mniejszego, i rozrzucić go po ziemi na wysokość jednej, dwóch, trzech lub czterech stóp. Należy także wziąć wszystkie szumowiny zebrane wczasie gotowania i wszelką wodę, która pozostała po kilkakrotnym gotO'waniu saletry (odrzuciwszy jednak domieszkę ziemi i zwykłą sÓl), i posypać z wierzchu nawozem. Często także, a nawet codziennie, należy obficie polewać to miejsce zebranym ludzkim moczem.

W ten sposÓb postępując będziesz miał po upływie dwóch lat ziemię bardzo obficie przesyconą saletrą, tak jak przedtem, a nawet bardziej w nią ,obfitującą, i !będziesz mÓgł saletrę łatwo gromadzić według metody podanej powyżej.
StaszeK
Posty: 349
Rejestracja: 30 paź 2008, 21:46
Lokalizacja: Kraków
Płeć:
Kontakt:

Post autor: StaszeK »

Dzięki Bogus za obszerne wyjaśnienia, ale jak na warunki survivalowe, to jest to zbyt skomplikowane. Zwłaszcza, że musimy jeszcze wcześniej uzyskać niegaszone wapno.

Pozostaje więc tylko szukać jesionu i robinii a następnie gotować w ich popiele hubiaka.
Dla nieczułych na smród może być jeszcze moczowy dodatek. :mrgreen:
Mr.Bogus
Posty: 189
Rejestracja: 10 kwie 2012, 13:49
Lokalizacja: inąd
Płeć:

Post autor: Mr.Bogus »

StaszeK pisze: Dzięki Bogus za obszerne wyjaśnienia, ale jak na warunki survivalowe, to jest to zbyt skomplikowane. Zwłaszcza, że musimy jeszcze wcześniej uzyskać niegaszone wapno.
Bez przesady - przepis jest na otrzymanie saletry do prochu strzelniczego. Wapno można pominąć - ma na celu strącanie zanieczyszczeń z roztworu w postaci nierozpuszczalnych węglanów
StaszeK pisze: Pozostaje więc tylko szukać jesionu i robinii a następnie gotować w ich popiele hubiaka.
Dla nieczułych na smród może być jeszcze moczowy dodatek. :mrgreen:
Aromat jest piękny :diabel2:

Można też poszukać kwiatu saletrzanego w opuszczonych piwnicach, silosach po PGR i innych szambach :D
StaszeK
Posty: 349
Rejestracja: 30 paź 2008, 21:46
Lokalizacja: Kraków
Płeć:
Kontakt:

Post autor: StaszeK »

Ale nawet bez wapna trudno w lesie znaleźć ziemię przesiąkniętą przez te parę lat odchodami. A mocz zawsze mam z sobą. :mrgreen:

Czy możesz jeszcze przytoczyć zawartość potasu w popiołach z innych drzew?
Mr.Bogus
Posty: 189
Rejestracja: 10 kwie 2012, 13:49
Lokalizacja: inąd
Płeć:

Post autor: Mr.Bogus »

StaszeK pisze: Ale nawet bez wapna trudno w lesie znaleźć ziemię przesiąkniętą przez te parę lat odchodami. A mocz zawsze mam z sobą. :mrgreen:
Jednak chyba lepszy byłby taki mocz, gnojówka - odstana, która zaczyna się rozkładać - wydziela się amoniak. W lesie jednak można spoktać takie miejsca - zastoiska przy wodopojach. W górach miejsca wypasu owiec - gdzie zagrody mieli. Capi amoniakiem.

W glebie już część związków przereagowała i związała się z potasem.
Tylko trzeba by kopać i odsączać - łatwiej nasikać.
StaszeK pisze: Czy możesz jeszcze przytoczyć zawartość potasu w popiołach z innych drzew?
Skład popiołów znalezłem w necie - nie mam ksiazek na ten temat.
Coś jest np. tu http://tchie.uni.opole.pl/ecoproc09a/Ko ... CO09_1.pdf

Jednak tymi zawartościami bym się zbytnio nie przejmował - powinny być to twarde drzewa liściate - jak pisał Siemienowicz.

Jak gotujesz bez azotanów to i tak Ci to nic nie pomoże. Powstawanie saletry jest limitowane ilością mniej licznego substratu - tu związków azotu.

Moim zdaniem - jak pisałem - postawą sukcesu, w przypadku nasycania saletrą, jest szybkie ochłodzenie i wysuszenie, po gotowaniu. Wówczas mikrospopijne kryształki osadzają się równomiernie na rozgotowanych włóknach i wewnątrz nich. Jak wolno krystalizują to powstają duże kryształy

Małe łatwiej rozkładają się z wydzieleniem tlenu i podsycają palenie - ćwiczyłem to kiedyś na lontach.
Awatar użytkownika
robert
Posty: 87
Rejestracja: 26 sty 2009, 19:04
Lokalizacja: WLKP
Płeć:

Post autor: robert »

Gryf pisze:
A ja poległem przy Błyskoporeu Podkorowym, nawet dostałem od Zdybiego kawałek grzyba ale efekty były mierne. .
Łee, ja bardzo często używam Błyskoporka, doskonale łapie iskrę.
ODPOWIEDZ