Nóż Meec Tools
: 17 sie 2023, 18:50
Cóż tak trochę na przekór nożowym ona... postanowiłem napisać recenzję noża Meec Tools .
Jakiś rok temu przejeżdżając przez Wrocław zajechałem do Juli. Przy wejściu stał duży koszyk z nożami i ceną 4.99zł Wziąłem jeden, nie bardzo w sumie wiedząc po co, ale wiecie jak to jest, jak z gumami w markecie przy kasach;)
Jak już kupiłem to postanowiłem poużywać i udowodnić sobie , że jestem w stanie zrobić wszystko co będę potrzebował na różnorakich wycieczkach i biwakach. Na początek trochę technikaliów:
Klinga długość 95mm, grubość 2mm, szerokość 20mm. Stal oznaczona jako carbon ( to coś nierdzewnego, pewnie 420 albo jej odpowiedniki).
Długość rękojeści 117mm
Waga noża z pochwą 95 bez 65gram
Po niedużej modyfikacji rękojeści polegającej na odcięciu wystających elementów które miały na celu hamować dłoń przed ześlizgnięciem się na klingę, rękojeść stała się wygodna w różnych chwytach nawet przy dłuższej pracy. Wzór na rękojeści nadany przez wtryskarkę powoduje , że obawy o ześlizgniecie się dłoni na ostrze nie istnieją. Do tego co dość ważne, poprze budowę jest łatwo zlokalizować z której strony jest ostrze. Kiedyś, źle złapałem nóż i kciukiem docisnąłem krawędź tnąca zamiast grzbietu, dlatego teraz zwracam uwagę aby używać noża którego rękojeść pozwala na lokalizację ostrza na ślepo . Trzpień nie wchodzi zbyt głęboko, bawiłem się magnesem i trochę ponad 1/3 długości rękojeści, może nawet odrobinę więcej.
Co do samego użytkowania . Stal nie trzyma ostrości przesadnie długo, ale też nie ma tragedii, nie jest to całkowita plastelina z bazaru, można szybko naostrzyć na byle czym. Dla mnie osobiście jest większą zaletą niż wieczne trzymanie ostrości i wieczność poświęcona na ostrzenie. Niski szlif skandynawski (około 5mm) daje przyzwoitą wytrzymałość na zniekształcenia ( zawijanie krawędzi tnącej przy twardszym materiale) przy tak małej grubości klingi. Wspomniana niewielka grubość klingi oraz szlif stawiają ten nożyk całkiem wysoko w moim rankingu dobrych strugaczy. Z przygotowaniem jedzenia też radzi sobie nie najgorzej. Jak dotąd wszystkie zadania na biwaku wykonał bardzo poprawnie. Może teraz przejdźmy do osławionego rozczepiania gałęzi. Więc tak, w ostatnim roku byłem ponad 40 razy w lesie przy czym rozpalałem około 20 razy ogień i faktyczna potrzeba poszczypania drewna pojawiła się tylko jeden raz. W sumie jakbym się mocno uparł i poświęcił trochę czasu , dałbym radę i bez. Były to gałęzie o średnicy nie przekraczającej 5cm. Nóż dał radę chociaż przez niewielką grubość nie jest do tego stworzony. Oprócz tego pobawiłem się w szczypanie polan dla zabawy. Starałem się nie przekraczać 6cm średnicy , wybierać materiał z jak najmniejszą ilością sęków oraz z miękkich łatwo łupliwych gatunków . To też wytrzymał. Jednak do łupania drewna polecałbym toporek. Szybciej, przyjemniej i bez ryzyka zniszczenia noża.
Pochwa działa i jeśli przy wkładaniu noża lekko go dociśniemy to nie wypadnie. Nóż się nie „telepie” .Jedynie szlufka (jeśli tak można nazwać ten kawałek plastiku) to porażka.
Jakiś rok temu przejeżdżając przez Wrocław zajechałem do Juli. Przy wejściu stał duży koszyk z nożami i ceną 4.99zł Wziąłem jeden, nie bardzo w sumie wiedząc po co, ale wiecie jak to jest, jak z gumami w markecie przy kasach;)
Jak już kupiłem to postanowiłem poużywać i udowodnić sobie , że jestem w stanie zrobić wszystko co będę potrzebował na różnorakich wycieczkach i biwakach. Na początek trochę technikaliów:
Klinga długość 95mm, grubość 2mm, szerokość 20mm. Stal oznaczona jako carbon ( to coś nierdzewnego, pewnie 420 albo jej odpowiedniki).
Długość rękojeści 117mm
Waga noża z pochwą 95 bez 65gram
Po niedużej modyfikacji rękojeści polegającej na odcięciu wystających elementów które miały na celu hamować dłoń przed ześlizgnięciem się na klingę, rękojeść stała się wygodna w różnych chwytach nawet przy dłuższej pracy. Wzór na rękojeści nadany przez wtryskarkę powoduje , że obawy o ześlizgniecie się dłoni na ostrze nie istnieją. Do tego co dość ważne, poprze budowę jest łatwo zlokalizować z której strony jest ostrze. Kiedyś, źle złapałem nóż i kciukiem docisnąłem krawędź tnąca zamiast grzbietu, dlatego teraz zwracam uwagę aby używać noża którego rękojeść pozwala na lokalizację ostrza na ślepo . Trzpień nie wchodzi zbyt głęboko, bawiłem się magnesem i trochę ponad 1/3 długości rękojeści, może nawet odrobinę więcej.
Co do samego użytkowania . Stal nie trzyma ostrości przesadnie długo, ale też nie ma tragedii, nie jest to całkowita plastelina z bazaru, można szybko naostrzyć na byle czym. Dla mnie osobiście jest większą zaletą niż wieczne trzymanie ostrości i wieczność poświęcona na ostrzenie. Niski szlif skandynawski (około 5mm) daje przyzwoitą wytrzymałość na zniekształcenia ( zawijanie krawędzi tnącej przy twardszym materiale) przy tak małej grubości klingi. Wspomniana niewielka grubość klingi oraz szlif stawiają ten nożyk całkiem wysoko w moim rankingu dobrych strugaczy. Z przygotowaniem jedzenia też radzi sobie nie najgorzej. Jak dotąd wszystkie zadania na biwaku wykonał bardzo poprawnie. Może teraz przejdźmy do osławionego rozczepiania gałęzi. Więc tak, w ostatnim roku byłem ponad 40 razy w lesie przy czym rozpalałem około 20 razy ogień i faktyczna potrzeba poszczypania drewna pojawiła się tylko jeden raz. W sumie jakbym się mocno uparł i poświęcił trochę czasu , dałbym radę i bez. Były to gałęzie o średnicy nie przekraczającej 5cm. Nóż dał radę chociaż przez niewielką grubość nie jest do tego stworzony. Oprócz tego pobawiłem się w szczypanie polan dla zabawy. Starałem się nie przekraczać 6cm średnicy , wybierać materiał z jak najmniejszą ilością sęków oraz z miękkich łatwo łupliwych gatunków . To też wytrzymał. Jednak do łupania drewna polecałbym toporek. Szybciej, przyjemniej i bez ryzyka zniszczenia noża.
Pochwa działa i jeśli przy wkładaniu noża lekko go dociśniemy to nie wypadnie. Nóż się nie „telepie” .Jedynie szlufka (jeśli tak można nazwać ten kawałek plastiku) to porażka.