Główny grzbiet Karkonoszy
: 22 gru 2020, 14:02
Zimowe przejście grzbietu Karkonoszy chodziło za mną od jakiegoś miesiąca ale czekałem na jako-tako śnieżne warunki. Założenia były proste; start z Szklarskiej Poręby, pierwszy nocleg w rejonie Śnieżnych kotłów, następnie spacer na Śnieżkę i kolejny nocleg w rejonie przełęczy Okraj, koniec wycieczki w Lubawce. Razem wychodzi to nieco poniżej 60km, latem robiłem tę trasę w 2 dni i z drugiej strony czyli w teorii robiąc minimalnie więcej podejść, na zimę dodałem dodatkowy dzień i wyszło na styk, przyszedłem 20 minut przed pociągiem.
Widoczne schronisko pod Łabskim Szczytem i ładny wał fenowy
normalnie z tego miejsca widać RTON Snieżne Kotły ale w tych warunkach widać tylko chmurę od wewnątrz
W wiacie zajmuję stryszek, po chwili dochodzi czeska ekipa, szybko idę spać, temperatura wg. icm spadła do -7 a odczuwalna do -14, w wiacie wiało a ja musiałem koło północy rozpinać śpiwór. Tak więc z tego miejsca dziękuje wszystkim którzy mi się do śpiwora dorzucili
Rano widoczność się trochę poprawiła, czyli w porywach sięgała 200m
Na Śnieżkę właziłem w sumie dla zasady bo w tym mleku spodziewałem się zerowej widoczności ale o dziwo na górze chmury co i rusz przewiewało i widoki były zacne.
Na nocleg rozkładam się w wiacie za jelenką, stryszek już zajął pewien Czech i okazało się że robi praktycznie identyczną trasę do mojej z tym że on wystartował z Harrachova a kończył w Žacléř (jakkolwiek się to odmienia).
Noc była cieplejsza niż poprzednia ale ta wiata nie miała drzwi więc wiało.
No i tak poniżej 800m n.p.m. śnieg praktycznie zanikł wyparty przez błoto
Ogólnie miły 3 dniowy spacer w jesienno-zimowej aurze
Widoczne schronisko pod Łabskim Szczytem i ładny wał fenowy
normalnie z tego miejsca widać RTON Snieżne Kotły ale w tych warunkach widać tylko chmurę od wewnątrz
W wiacie zajmuję stryszek, po chwili dochodzi czeska ekipa, szybko idę spać, temperatura wg. icm spadła do -7 a odczuwalna do -14, w wiacie wiało a ja musiałem koło północy rozpinać śpiwór. Tak więc z tego miejsca dziękuje wszystkim którzy mi się do śpiwora dorzucili
Rano widoczność się trochę poprawiła, czyli w porywach sięgała 200m
Na Śnieżkę właziłem w sumie dla zasady bo w tym mleku spodziewałem się zerowej widoczności ale o dziwo na górze chmury co i rusz przewiewało i widoki były zacne.
Na nocleg rozkładam się w wiacie za jelenką, stryszek już zajął pewien Czech i okazało się że robi praktycznie identyczną trasę do mojej z tym że on wystartował z Harrachova a kończył w Žacléř (jakkolwiek się to odmienia).
Noc była cieplejsza niż poprzednia ale ta wiata nie miała drzwi więc wiało.
No i tak poniżej 800m n.p.m. śnieg praktycznie zanikł wyparty przez błoto
Ogólnie miły 3 dniowy spacer w jesienno-zimowej aurze