Wyprawowy jadłospis.

mniam, mniam...

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Awatar użytkownika
wolfshadow
Posty: 1050
Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
Lokalizacja: Jaworzno
Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
Płeć:
Kontakt:

Post autor: wolfshadow »

brakowało w sumie tylko mięsa
Przecież mieliście te ryby... czy nie... :-|
yoger pisze:O i to jest dobra informacja, tego typu wiedza jest naprawdę pożyteczna.
Tylko zauważ, że ta wiedza dotyczy dokładnie rozpoznanego terenu (3 lata). I jeśli chodzi np. o kokoryczkę wielokwiatową to na tym obszarze (2x7km) występuje tylko w postaci jednej kępy ø1m
To tyle co kot napłakał i pchanie jej na siłę do gara zniszczyłoby stanowisko. Wolę zakąsić waflem orzechowym.
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
Awatar użytkownika
yoger
Posty: 202
Rejestracja: 06 sie 2010, 06:43
Lokalizacja: Drammen
Płeć:

Post autor: yoger »

Ryby tak, ale to nie to samo co boczek pod względem smakowym, a tylko o tym już mówie ;]
Co do rzadkich okazów, to domyślam się że lepiej niektóre zostawić w spokoju, skoro dookoła tyle innych smakołyków, może przyszłe pokolenia będą miały szersze menu.
JELLOW
Posty: 23
Rejestracja: 15 wrz 2010, 09:05
Lokalizacja: Polska
Tytuł użytkownika: THE
Płeć:
Kontakt:

Post autor: JELLOW »

no bez zartow. wyjscie w teren rozpatrywane w ramach tego, co mam zrobic zeby nie byc glodnym?
ja i yoger stawiamy sie w sytuacjach krancowych(choc tym razem zabralismy kilka rzeczy ulatwiajacych prace). wychodzimy uobodzy w sprzet i jedzenie, bo tylko takie wyjscie daje nam satysfakcje. kazdy moze wychodzic jak chce i powinien mierzyc sily na zamiary. dla nas to zadne wyzwanie zeby zorientowac sie czy umrzemy z glodu, gdzie stoimy, czy isc dalej i poszukac. sad, ktory znalezlismy, byl dla nas doskonala podpora, ale nalezy tez pamietac ze znalezienie go bylo spowodowane wlasnie faktem, ze tam gdzie stacjonowalismy pierwotnie nie bylo jedzenia. znalezienie sadu bylo w takim razie wynikiem przebiegu sytuacji w jakiej sie postawilismy.

wolfshadow
ubogo i jednak w oparciu o cywilizację.
- uzywamy tez krzesiwa, ubran, plecakow, nozy itd. nie wydaje mi sie, ze to jakas awangarda.

wolfshadow
Szliście na pewniaka - będą jeżyny, grzyby, ryby i ... jabłka.
- no tak, przeciez nie spodziewalbym sie grzybow i jezyn w lesie. do tego lataja ptaki, biegaja zajace itp. czy mam udawac ze sie ich nie spodziewam, zeby wyjscie bez jedzenia mialo sens ?

Dąb
Tak na zakończenie nie potępiam takich wypraw, bo one też mogą być fajne.
- cale szczescie. nie osmielilbym sie wyjsc w innym wypadku.


wyjscie bylo bardzo przyjemne i nie bylo nastawione na hardcore(pod wzgledem sprzetu). mielismy ubranie na zmiane, 2 male toporki, 2 noze, 2 krzesiwa (jedno z blokiem magnezowym). jedynym zalozeniem bylo to zeby nie brac zbednego zarcia, bo go nie brakuje. to bardzo przyjemna sprawa.

jedzenia jest w brod, a widzi sie je wtedy kiedy sie go nie ma w plecaku.

osobiscie polecam wszystkim taką próbę, warto samemu przekonac się o tym jak wiele jadalnych rzeczy jest dookola.
Awatar użytkownika
wolfshadow
Posty: 1050
Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
Lokalizacja: Jaworzno
Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
Płeć:
Kontakt:

Post autor: wolfshadow »

JELLOW pisze:no bez zartow. wyjscie w teren rozpatrywane w ramach tego, co mam zrobic zeby nie byc glodnym?
ja i yoger stawiamy sie w sytuacjach krancowych(choc tym razem zabralismy kilka rzeczy ulatwiajacych prace). wychodzimy uobodzy w sprzet i jedzenie, bo tylko takie wyjscie daje nam satysfakcje. kazdy moze wychodzic jak chce i powinien mierzyc sily na zamiary. dla nas to zadne wyzwanie zeby zorientowac sie czy umrzemy z glodu, gdzie stoimy, czy isc dalej i poszukac. sad, ktory znalezlismy, byl dla nas doskonala podpora, ale nalezy tez pamietac ze znalezienie go bylo spowodowane wlasnie faktem, ze tam gdzie stacjonowalismy pierwotnie nie bylo jedzenia. znalezienie sadu bylo w takim razie wynikiem przebiegu sytuacji w jakiej sie postawilismy.
Z tego co widzę wasz punkt widzenia jest taki: Nie umiemy pływać, ale chcemy się sprawdzić i skaczemy do wody. Czasem jest głębsza niż nam się wydaje ale mamy satysfakcję. Bo my to robimy a inni nie!

Oczywiście 3 dni to nie dramat. Kobiety na diecie potrafią robić dłuższe głodówki. Bezdomni też sobie jakoś radzą. Tyle, że wiedza jaką wynosicie z tych wypadów jest płytka jak wysychająca, błotnista afrykańska kałuża. Wnoszę to na podstawie rozbudowanej odpowiedzi yogera (włącznie z klasyfikacją co mięsem jest a co nie) i Twojego pierwszego zdania.
Później na forum pojawiają się kwiatki typu: "Jadłem nasiona takiej rośliny /tu zdjęcie/. Czy ona jest jadalna?" :-)
Umrzeć z głodu nie umrzecie. Bo tak jak zaznaczył Dąb - wrócicie po tych 3 dniach do domów na cieplutki obiadek z dumą, że się "sprawdziliście".
Załóżmy, że trzeba będzie przetrwać nie trzy dni a 300 dni. 2 razy w tygodniu będziecie wpisywali cheata na odnowienie sił witalnych? :-D .
Takie wypady faktycznie dużo uczą ale wiedzę warto rozszerzać a nie ograniczać się do już nabytej. Stroud podawał kiedyś, że kluczem do przetrwania jest hasło: "Nigdy nie trać okazji".
Z takim nastawieniem:
JELLOW pisze:wyjscie w teren rozpatrywane w ramach tego, co mam zrobic zeby nie byc glodnym?
okazje często przechodzą niezauważone koło nosa.

Tak samo jak Dąb, nie neguję tego typu wypadów. Tyle, że sprawdzanie swojej odporności po raz n-ty z rzędu bez rozszerzania umiejętności jest jak jazda na rowerze bez łańcucha.
Szliście na pewniaka - będą jeżyny, grzyby, ryby i ... jabłka.
- no tak, przeciez nie spodziewalbym sie grzybow i jezyn w lesie. do tego lataja ptaki, biegaja zajace itp. czy mam udawac ze sie ich nie spodziewam, zeby wyjscie bez jedzenia mialo sens ?
Tutaj niestety nie załapałeś ironii tak samo jak z oparciem się o cywilizację.
jedzenia jest w brod, a widzi sie je wtedy kiedy sie go nie ma w plecaku.

osobiscie polecam wszystkim taką próbę, warto samemu przekonac się o tym jak wiele jadalnych rzeczy jest dookola.
A z tym faktycznie mogę się zgodzić. O ile wie się czego szukać.

Pozdrawiam tych co w lesie tylko na wodzie z cebulą jadą. :-) :diabel2:
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
JELLOW
Posty: 23
Rejestracja: 15 wrz 2010, 09:05
Lokalizacja: Polska
Tytuł użytkownika: THE
Płeć:
Kontakt:

Post autor: JELLOW »

oh. z uporem gimnazjalisty starasz mi sie weprzec co jest dobre a co nie. siegajac do historii zapewne znajdziesz opisy ucieczek z obozow na syberii, dzunlgi, bezludnych wysp. ludzie ktorzy tego dokonali nie mieli rozpoznanego terenu, nie wiedzieli co akurat jest jadalne co nie. zdawali sie na swoj rozum. nie staraj sie byc madrzejszym na sile. jesli chcesz uzyc sily argumentu to nie pluj slowami tylko zastanow sie czy nasze - subiektywne - podejscie do tematu faktycznie cie obraza, czy poprostu na sile starasz sie byc zlosliwym.

kiedy yoger zbieral ekipe na wyjscie piszac na forum, jakos niewielu bylo chetnych, a ty czepiasz sie 3dniowego wyjscia. napisalismy jasno, wydaje mi sie, ze to nie zaden hardcore. ryba to mieso, chyba ze udajesz ze to nie ironia ;)

tutaj wikipedia http://pl.wikipedia.org/wiki/Ironia

mysle ze rozumiesz, odebralem twoja wypowiedz jako sarkazm.
Awatar użytkownika
wolfshadow
Posty: 1050
Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
Lokalizacja: Jaworzno
Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
Płeć:
Kontakt:

Post autor: wolfshadow »

JELLOW pisze:oh. z uporem gimnazjalisty starasz mi sie weprzec co jest dobre a co nie. siegajac do historii zapewne znajdziesz opisy ucieczek z obozow na syberii, dzunlgi, bezludnych wysp. ludzie ktorzy tego dokonali nie mieli rozpoznanego terenu, nie wiedzieli co akurat jest jadalne co nie. zdawali sie na swoj rozum. nie staraj sie byc madrzejszym na sile. jesli chcesz uzyc sily argumentu to nie pluj slowami tylko zastanow sie czy nasze - subiektywne - podejscie do tematu faktycznie cie obraza, czy poprostu na sile starasz sie byc zlosliwym.
Hmm. Jakby Ci to powiedzieć. Mój tekst o skakaniu do nierozpoznanej wody był jak najbardziej na miejscu. Osobiście (będąc człowiekiem, który się musi jeszcze dużo nauczyć) wolałbym mieć bardziej odpowiedzialnych towarzyszy w ekipie mając na uwadze dłuższą wyprawę.

Zauważ, że yoger, który jak mniemam jest Twoim bratem zabrał głos w wątku wyprawowego jadłospisu podając enigmatyczny opis: cebula i woda na 3 dni (przeczytaj przy okazji pierwszy post w tym temacie). Został poproszony o rozwinięcie, w którym mógłby merytorycznie przedstawić swoje metody na przetrwanie ale zbył temat jagódkami i grzybami.
Patrząc z mojej perspektywy scenariusz waszej wyprawy wygląda tak:
Znajdujecie się w nieznanym terenie bez przygotowania. Wykorzystacie swój umysł aby przetrwać jedząc to co znajdziecie w terenie. Znajdujecie grzyby, jagódki i jabłka z których gotujecie kompot. Do tego w jakiś sposób łowicie ryby z rzeki chociaż Twój brat na moment o nich zapomina bo nie smakują jak boczek. Na koniec znajdujecie całkiem świeżutką sarnią padlinę (którą estetycznie zakopujecie).
"Szkoła przetrwania" Sezon 2010. - ślepe naśladownictwo?

Sięgając jednak do Beara Gryllsa powiem, że on też planuje każdy scenariusz. Sprawdza sobie wcześniej co można zjeść, w którym hotelu nocować itp. itd. Czyli w ograniczonym zakresie odpowiedzialny jednak jest.

Sorry JELLOW, ale dopiero w tym momencie będę złośliwy: wasze podejście do tematu charakteryzuje się, mówiąc żargonowo - niespójnością zeznań.

P.S. Szkoda, że zamiast jednego z toporków nie wzięliście gara na grzybową i kompot.
Ostatnio zmieniony 16 wrz 2010, 13:54 przez wolfshadow, łącznie zmieniany 1 raz.
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
Awatar użytkownika
yoger
Posty: 202
Rejestracja: 06 sie 2010, 06:43
Lokalizacja: Drammen
Płeć:

Post autor: yoger »

A ja tam się tak nie bawie :mrgreen:
Najpierw na siłę wyciągacie informacje, bo to "bardzo ciekawe"
yoger, nie rób tajemnicy. Opisz co tam kopaliście/zbieraliście i jedliście przez te 3 dni (oprócz tych cebul). Tu nie chodzi o to aby się pochwalić tylko podzielić.
a potem wkręcacie, że robimy źle i wogóle umrzemy stosując jadłospis przez nas wykorzystany.

Nie mam pojęcia o co tu chodzi, ale nie zauważyłem jeszcze ani jednej próby konstruktywnego wytłumaczenia, co mielibyśmy zrobić, żeby poszerzyć jadłospis poza wyniesieniem zapasów z domu.
wolfshadow pisze: P.S. Szkoda, że zamiast jednego z toporków nie wzięliście gara na grzybową i kompot.
garnek nie jest przedmiotem konsumpcji, dlatego o nim nie wspominamy w temacie, a grzybowa była rezultatem znalezienia grzybów, ja się wyłączam z dyskusji, może jellow ma jeszcze siłę tłumaczyć, że jedząć to co znaleźliśmy mieliśmy przez te 3 dni pełne brzuchy i uśmiechnięte mordy, a za pana BG podziękuje, jeszcze szanuje swoje życie
Awatar użytkownika
wolfshadow
Posty: 1050
Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
Lokalizacja: Jaworzno
Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
Płeć:
Kontakt:

Post autor: wolfshadow »

yoger pisze:Nie mam pojęcia o co tu chodzi, ale nie zauważyłem jeszcze ani jednej próby konstruktywnego wytłumaczenia, co mielibyśmy zrobić, żeby poszerzyć jadłospis poza wyniesieniem zapasów z domu.
No wiesz. Po Twoich wypowiedziach i budujących zdaniach Twojego brata założyłem, że jesteście tak doświadczeni iż znalezienie jedzenia w lesie to dla Was pikuś.
W końcu jedzenie leży wszędzie.
Dlatego dyskretnie podpytywałem co i jak a w rezultacie wyszło, że prowadzicie próby głodowe.
yoger pisze:garnek nie jest przedmiotem konsumpcji, dlatego o nim nie wspominamy w temacie
JELLOW pisze:mielismy ubranie na zmiane, 2 male toporki, 2 noze, 2 krzesiwa (jedno z blokiem magnezowym).
Smacznego!

PS. Drugi z małych toporków trzeba było zamienić na saperkę lub łopatę.
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
JELLOW
Posty: 23
Rejestracja: 15 wrz 2010, 09:05
Lokalizacja: Polska
Tytuł użytkownika: THE
Płeć:
Kontakt:

Post autor: JELLOW »

hehe... no kolega uparty bardzo. zapewne nie zrozumiales ze nie opisywalem ekwipunku, moge to zrobic, nie ma sprawy.

2 toporki, 2 noże z czego jedno to scyzoryk, jeden multitool, 2 krzesiwa, wlasna kora brzozowa(bo lubie miec suchą, ale to jest moje dziwadztwo, yoger tego nie pochwala), 2 plecaki, jeden 80L, drugi ALICE (bardzo kiepski swoja droga), garnek, łańcuch do podwieszenia garnka, 2 spiwory, w swetry na zmiane(1 na osobe), skarpetki na zmiane i gacie na zmiane, latarka diodowa, latarka podlaczana do scyzoryka(taka w breloczku, tez moje dziwadztwo). mysle ze nie pominalem niczego. O saperce też nie wspomniano niestety :P Dopiero co skończyłem ją konserwować. Zaraz powiesz, że 'zamiast drugiego toporka trzeby było wziąść prezerwatywy'

teraz- do jedzenia z zalozenia mielismy wziac tylko cebule, bo bardzo ja lubimy. caly wypad odbyl sie do miejsca ktore znamy czysto teoretycznie ponieważ - wiemy ze gdzies tam jest rzeka. cala nasza wiedza na ten temat. jednak wyksztalcenie yogera, jak i moje doswiadczenie pozwalaja nam przetrwac w lesie w naszym klimacie. brat moze nie byc nie byc szczesliwy ze pisze, ale jest po szkole lesniczej i mimo jej smiesznego poziomu, jednak jakas wiedze tam przekazuja. z racji ze jestesmy pasjonatami, ta wiedza nie byla dla nas wyjatkowo trudna do zdobycia, choc- nie jestesmy zadnymi ekspertami.

lowienie ryb to naprawde zaden problem, sproboj zamiast sie mądrzyć.

mysle ze wszystkie kwestie mamy za sobą. a! ryba nie smakuje jak boczek. dla yogera wszystko co nie jest miesem pochadzacym od zwierzecia lądowego poprostu stoi niżej w hierarchii. ot takie kolejne dziwadztwo.

napisalismy o tym tylko dlatego ze rozbawil nas niezwykle rozbudowany opis prowantu ktory przeczytalismy w tym dziale. wiemy ile miejsca to zajmuje i fakt poprostu nas smieszy.

sami nieraz zabieramy prowiant, w rozsadnych ilosciach ze swiadomoscia, ze jedzenia nie zabraknie nam nawet po jego wyczerpaniu.
Awatar użytkownika
wolfshadow
Posty: 1050
Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
Lokalizacja: Jaworzno
Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
Płeć:
Kontakt:

Post autor: wolfshadow »

JELLOW pisze:moze nie byc nie byc szczesliwy ze pisze, ale jest po szkole lesniczej
Szkoda tylko, że nie udzielił odpowiedzi na to pytanie:
Czego byś jeszcze szukał? Czas: połowa września. Las mieszany i ekoton między tym lasem a polami.
Ale przyznaję: nie wiem czego uczą w "szkole leśniczej", ani co nazywacie doświadczeniem.
JELLOW pisze:wiemy ile miejsca to zajmuje i fakt poprostu nas smieszy
W innych działach zostalibyście wyśmiani za ilość sprzętu który zabieracie na 3 dni, więc spoko. :-D
JELLOW pisze:Zaraz powiesz, że 'zamiast drugiego toporka trzeby było wziąść prezerwatywy'
Nie. Skoro już uzgodniliście zeznania czekam na zdjęcia :mrgreen:
JELLOW pisze:do jedzenia z zalozenia mielismy wziac tylko cebule, bo bardzo ja lubimy.
Też lubię i zazwyczaj zabieram do niej uniwersalne salami.
JELLOW pisze:lowienie ryb to naprawde zaden problem, sproboj zamiast sie mądrzyć.
:-) na wędkę, rękę, pułapki czy z wykorzystaniem pewnych odpowiednich dla naszej strefy klimatycznej roślin ?
JELLOW pisze:ot takie kolejne dziwadztwo.
Fatalne przyznam. Bo powoduje wiele niedomówień w gronie osób, które owady uznają za pokarm mięsny. ;-)
JELLOW pisze:sami nie raz zabieramy prowiant, w rozsadnych ilosciach.
Ja też. Takich żeby realizować plan nie tracąc czasu i energii.
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
JELLOW
Posty: 23
Rejestracja: 15 wrz 2010, 09:05
Lokalizacja: Polska
Tytuł użytkownika: THE
Płeć:
Kontakt:

Post autor: JELLOW »

widzisz. roznica miedzy nami taka. ja pisze uczciwie nie czepiajac sie. ty starasz sie byc zlosliwy. mozna ci powtarzac 50 razy ze poszlismy na 3dniowy niehardcorowy biwak bez jedzenia, ty sie rzucasz.
oczywiste ze nikt nie napisze czego szuka w lesie po takiej dyskusji. teraz zrobila sie z tego pyskowka i glupio mi ze dalem sie w cos takiego wciagnac. jesli w czyms cie urazilem to przyjmij wyrazy zaklopotania z mojej strony. odpowiedzialem sobie na pytanie- czy wole miec 2 siekiery czy 3 chleby i wiem ze wole siekiery. z mojej strony to tyle w temacie, wlasciwie moderator moglby usunac te niepotrzebna wymiane zdan, bo ani ona mądra, ani tematu dotycząca.

za zlisliwosc z naszej strony, ktora dotyczyla zdania z lodowka - urazonych faktem przepraszam, nie mielismy celu w tym zeby kogokolwiek urazic.
Awatar użytkownika
wolfshadow
Posty: 1050
Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
Lokalizacja: Jaworzno
Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
Płeć:
Kontakt:

Post autor: wolfshadow »

JELLOW pisze:mozna ci powtarzac 50 razy ze poszlismy na 3dniowy niehardcorowy biwak bez jedzenia, ty sie rzucasz.
Nie rzucam się. Próbowałem ustalić po prostu jak było faktycznie. Bo wybacz ale jeśli pierwsza wypowiedź w tym wątku powstała w wyniku waszego wspólnego wysiłku to pewne fakty wypadało ustalić. Liczyłem, że rozszerzycie trochę swoją wersję dzieląc się doświadczeniem. Zadałem nawet precyzyjne pytanie pomocnicze na które otrzymałem odpowiedź: dziki bez, makaron z brzozy i niesportowe pozyskanie zwierzyny... Cóż, w efekcie sam udzieliłem merytorycznej odpowiedzi. Tak prawdę powiedziawszy rzeczową dyskusję uznałem za zakończoną tuż zanim zabrałeś w niej głos. Później po prostu podjąłem rękawicę.

Na koniec odnośnie bezsensownego mądrzenia się w temacie Wyprawowy jadłospis.
Zestaw sobie wartościowo te dwie wypowiedzi:
wolfshadow pisze:Przelecę z pamięci co mam teraz w okolicy bez makaronu z brzozy, sosen na herbatkę i podkorza z modrzewia oraz grzybów, jagódek, saren, dzików, jeży, rybek za wszelką cenę... itp.
Na obszarze 2km x 7km:

Dereń świdwa, czeremcha, dzika jabłoń, leszczyna, rokitnik (obsadzany sztucznie), głóg, dzika marchew, pasternak, komosa biała, barszcz zwyczajny, podagrycznik pospolity, kminek, dzwonek jednostronny, gwiazdnica pospolita i podobna do niej kościenica wodna, wyka ptasia, karagana syberyjska (obsadzana sztucznie - w tym roku niestety nie ma strąków), pokrzywy, żywokost lekarski, kilka odmian szczawiu, perz, dzika róża, łopian większy (od biedy można już kopać korzenie), ostrożeń lancetowaty, ostrożeń warzywny, groszek bulwiasty, topinambur (małe bulwki).
JELLOW pisze:jedzenia jest w brod, a widzi sie je wtedy kiedy sie go nie ma w plecaku.

osobiscie polecam wszystkim taką próbę, warto samemu przekonac się o tym jak wiele jadalnych rzeczy jest dookola.
I tutaj następuje EOT
JELLOW pisze:za zlisliwosc z naszej strony, ktora dotyczyla zdania z lodowka - urazonych faktem przepraszam, nie mielismy celu w tym zeby kogokolwiek urazic.
Mnie nie uraziliście. Bo często sam targam butelki lub nawet słoiki. Zazwyczaj w celu wspólnej degustacji zawartości.
A i w pewnym zakresie również jak widać bywam czepliwy i upierdliwy.
.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
JELLOW
Posty: 23
Rejestracja: 15 wrz 2010, 09:05
Lokalizacja: Polska
Tytuł użytkownika: THE
Płeć:
Kontakt:

Post autor: JELLOW »

no to juz twoj biznes co cie bawi. pozdrawiam
Awatar użytkownika
Dąb
Posty: 1050
Rejestracja: 08 lut 2008, 19:47
Lokalizacja: Gorzów
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Dąb »

JELLOW pisze:siegajac do historii zapewne znajdziesz opisy ucieczek z obozow na syberii, dzunlgi, bezludnych wysp. ludzie ktorzy tego dokonali nie mieli rozpoznanego terenu, nie wiedzieli co akurat jest jadalne co nie. zdawali sie na swoj rozum.
Czytając takie rzeczy, zawsze się zastanawiałem, o ile takie ucieczki były by łatwiejsze , gdyby ci ludzie mieli "umiejętności leśne". Pomyśl sam o ile zwiększyły by się szanse , na powodzenie takich ucieczek.
https://www.instagram.com/whittling_bushcraft/

Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...

"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
Brightgrey
Posty: 119
Rejestracja: 11 lut 2009, 23:51
Lokalizacja: skątowni
Gadu Gadu: 6749056
Tytuł użytkownika: Chce zmienić nick:D
Płeć:

Post autor: Brightgrey »

Przede wszystkim Jellow chciałbym zauważyć, że jeżeli ktoś tutaj próbuje być nieprzyjemny dla otoczenia to raczej Ty wobec Wolfshadow'a stosując takie słowa jak "mądrzyć" etc.
Wasza postawa też nie wygląda na zbyt wyrozumiałą a wręcz buńczuczną, zaczynając od krytyki jadłospisów WYPRAWOWYCH(wyprawa przeważnie kojarzy się z wędrówką a nie bytowaniu w lesie).
Chciałbym zauważyć też, że wasze wypociny czytają zapewne ludzie mający po np. 13 lat, którzy po zobaczeniu na forum jak 22 letni surwywalowcy potrafią przeżyć na JAKICHŚ jagodach i grzybach IMPROWIZUJĄC postanowią zrobić to samo...jak to się może skończyć-wiadomo.
Nie podajecie żadnych konkretów, krytykujecie czyjeś pomysły.Robicie tajemnice z czegoś o czym w zasadzie chcieliście chyba pisać(?).
Co więcej wydaje mi się, że wywyższasz(cie) się ponad resztę forumowiczów przez stwierdzanie, że: STAWIAMY SIĘ W SYTUACJACH KRAŃCOWYCH(robiąc z siebie mega PROfesjonalise), kiedy czytam wcześniej że pokornie nie chcecie z siebie robić super survivalowców...czy coś w ten deseń.

Inna sprawa: wolfshadow jest na tym forum tak długo jak sięgam pamięcią. Wy pojawiliście się teraz od razu siejąc ferment. Był no taki jeden ale prędko został utemperowany. Za nim przemawiał jednak wiek.Wy z kolei to już stare konie z własnym rozumem.Więc na spokojnie moi drodzy.PAX. Jak nie to cóż:
WALKI W KLATCE UWAŻAM ZA OFICJALNIE OTWARTE;]

Pozdrawiam serdecznie
NEVER GIVE UP
JELLOW
Posty: 23
Rejestracja: 15 wrz 2010, 09:05
Lokalizacja: Polska
Tytuł użytkownika: THE
Płeć:
Kontakt:

Post autor: JELLOW »

mysle ze to kwestia temperamentu. jestem przekonany ze wystarczajaco czytelnie stoi napisane, ze nie bylo celem nikomu sprawiac przykrości.
zastanowilem sie nad tym i biorac pod uwage dyskusje z Wolfshadow, jasno i wyraźnie przyznalem ze niepotrzebnie dalem sie w nia wciagnac. ogarniajac calosc, czysto wynika ze nie mielismy zlych intencji.
po co Ty zaś starasz się teraz rozstrzygać dyskusję, która się zakończyła? nie mam pojęcia.


jesli chodzi o 13 latków. masz rację, szkoda żeby stała się im krzywda. sami zaczynaliśmy w tym wieku i może być um trudno. wybacz jednak że nie będę czuł się winny jeśli wyjdą nieprzygotowani w teren. nie moglbym czuc sie winny za trzesienie ziemi Japonii, tylko dlatego ze powiedzialbym o jego mozliwym wystąpieniu.

czy krytykujemy jadlospisy? tak jak pisalem, mądre te wypowiedzi nie byly. rozsmieszylo nas, ponioslo i stad cala niepotrzebna wymiana zdań. napisalem juz wszystko co moglem, zeby udowodnic brak zlych intencji. zlosliwosc owszem, ale za to przeprosilem.

tak, mamy doświadczenie, uwielbiamy spedzac czas w lesie, sprawdzać jak daleko możemy się posunąć, na jak wiele nas stać. czy jestesmy pro? nie wydaje mi sie zeby trzeba bylo byc, żeby cieszyc sie z przebywania na lonie natury. jesli istnieje jakas kategoryzacja to tak. jestesmy PRO. wolalbym jednak nie hierarchizowac niczego. tak samo wiele naucze sie od 13 latka majacego zapal do zioloznawstwa, jak ten 13 ode mnie nauczy sie budować schronienia (przyklad).

proponuje nie prowokować wiecej niepotrzebnej dyskusji w tym temacie. jesli przeczytales co napisalem to szczerze mam nadzieje ze zamkniemy ten przykry rozdzial.

hans otto meisner uczy ze survivalu nie można brać na poważnie, ciagle trzeba improwizować. dla mnie jest pro.
ODPOWIEDZ