Traperski spływ przez tajgę- foto relacja
: 12 sie 2016, 10:58
Oczywiście rano zaspaliśmy i szybki start po niemieckich autostradach i po różowym asfalcie wyspy Rugen gdzie z Sassnitz mieliśmy prom do Szwecji. Czemu różowy ?? bo ja wiem - aż przyhamowałem by to sprawdzić. Ot mieszanka białego grysu z czerwoną masa bitumiczną. A ze czas nas gonił to szybko na prom...
wskoczyliśmy w ostatniej chwili i w drogę

cztery godziny były nudne, po czym ładna Szwedka w dopasowanym mundurze jak dla modelki, i furażerką na głowie, na wyjeździe z promu, zapytała mnie o dokumenty... ładne tam mają policjantki ale nie ryzykowałem selfika,... w zamian ostatni zachód słońca jaki oglądałem, na Szwedzkich "Mazurach"

I coraz bardziej na północ. i coraz mniej płotów ??? po prostu jak ziemia nie Twoja to na nią nie włazisz (nie jak w juesej że ktoś zastrzeli) ot tak po prostu, dla poszanowania prawa, a jak musisz się tam przespać/biwakować przez jeden dzień to trawy nie zniszczysz - więc nikt Ci nic złego nie powie. Ech .. dużo by gadać ale to temat na inną okazję.

Po długiej jeździe minęliśmy rzekę co czas zmienia bo stacja była do 21-ej a my wjechaliśmy na most o 19,55 i po 200 metrach dotarliśmy na stację a było już po 21-ej. Nie był okorków. ZMIANA STREFY. mać mać i jeszcze raz mać - bo jechaliśmy na oparach ( benzyna w Szwecji bardzo droga)

Wypadało zrobić fotkę na kole podbiegunowym :

jak by kto pytał to ja, to ten na dole.
i w daleką północ :

po drodze tylko wszędobylskie renifery, o których wspomniałem w innym wątku :

Kto śledził relację to wie że to szeryf :

I tak pomalutku dotarliśmy do Hetta gdzie mieliśmy zacząć spływ 200 km za kołem polarnym. I każdy normalny człowiek by to zrobił. Wobec czego postanowiliśmy zajrzeć jeszcze 200 km na północ dalej gdzie na dziewiczych terenach Skandynawii stykają się granice Szwecji, Norwegii i Finlandii. Kto z tego forum postąpił by inaczej (po pokonaniu 3 tys kilometrów) niech pierwszy rzuci kamień.
Zwłaszcza że Park Mallarri jest "zajefajny".

i nasz biwak 400 km za kołem polarnym, :

łazienka :

widok z sypialni :
[ Dodano: 2016-08-11, 22:30 ]
rano (o ile można określić porę dnia gdy słońce świeci 24 godziny na dobę) popłynęliśmy na drugą stronę jeziora
taksówka przez jezioro (uwaga pani zbierająca opłatę za przejazd chodzi z nożem przy pasie - tradycyjną 'finką") :

i tam płyniemy (jak kto by pytał jest czerwiec) :

spacer (20 km) przez tundrę :

Trzy granice :
i jedna z wielu darmowych chat oferowanych w tamtych stronach :

zadbane wnętrze bez napisów w stylu "Jasiek kocha Zośkę" :

i wałęsające się po okolicy renifery:

Ale my na spływ rzeką tam przybyliśmy, więc :
[ Dodano: 2016-08-11, 22:32 ]
Jeszcze raz zerknijcie na fotę z reniferami w tundrze... jest zielono-bura... z bliska wygląda tak :

To tylko mały fragment całości. Ja przeżyłem klasyczny "opad szczęki". A Wy ? Jak kto nie pojął - to są fotki robione nieco ponad 400 na północ od koła podbiegunowego.
[ Dodano: 2016-08-11, 22:34 ]
'Jedziem' dalej, bo spływ rzeką do Śniętego Mikołaja, od północy, jest naszym celem ...
spakowaliśmy ponton i w drogę :

było 'lajcikowo' "

było deszczowo :

czasem spało się na drodze :

no co ??? przecież to szosa szybkiego ruchu dla skuterów. No tak działa tylko 9 miesięcy w roku (słownie dziewięć by nikt nie miał wątpliwości).
Co by tu powiedzieć o tajdze.. jest piękna :

Ale ma swoje wymagania :
Codzienny strój damski :
i męski : 
tajga tajgą ale dobry kucharz wart wszelkich pieniędzy :


[ Dodano: 2016-08-11, 22:36 ]
no ale do rzeczy .. znaczyć do rzeki ... Ounasjoki oczywiście :
woda czysta :

okoliczności przyrody, bajkowe :

czasem wręcz 'swojskie klimaty' :

niemniej 'ERYYYYYYKI' były wszędzie :

Rzeka ładnie niosła...

30 km dziennie dawaliśmy radę bez zmęczenia.
A czasem było blisko ....
a na brzegach w swym niezmąconym spokoju ...
[ Dodano: 2016-08-11, 22:38 ]
czasem było blisko kłopotu, nie chcę używać słowa tragedii, ale jak się wpadnie pontonem załadowanym na trzytygodniowe bytowanie w tajdze (prowiant i sprzęt biwakowy) na ostrą skałę w pełnym pędzie .....
Czasem się zastanawiam ile w tym było przygotowania (uczestnicy spływu mieli po kilka lat wiosłowania za sobą), a ile szczęścia, bo czasem kamieni nie było widać :

Myślę że jednak zaważyło przygotowanie i trening. Bez fałszywej skromności. ...

Zdjęć z tych najniebezpieczniejszych przepraw nie ma... cóż nie mieliśmy z sobą ekipy filmowej :razzzz:
Ale rzeka miała i łagodne szerokie rozlewiska :
[ Dodano: 2016-08-11, 22:39 ]
Parę ciekawostek ze szlaku :
Ognisko na festyn z okazji 'nocy świętojańskiej', początkowo też się z tego śmiałem, póki nie zrozumiałem że Samowie (północny lud Fiński) nie marnują drewna (deski były popróchniałe) :

Laavu - taki odpowiednik indiańskiego tipi (jak kto woli teepe), do dziś przy każdej wiosce, nad rzeką, jest postawione laavu - choć z drewna a nie jak dawniej ze skór reniferów, obok drewutnia z porąbanym drewnem, przeważnie i toaleta, wszystko zadbane (bez napisów Kazik kocha Jolkę)

Choć te toalety trochę małe jak na nasz rozmiar...
Ania nie należy do wysokich dziewczyn, ...

A jak ja tam miałem wejść...
Inna ciekawostka, inne mapy drogowe są zimą inne latem. Tu skrzyżowanie drogi zimowej (skuterów) z rzeką , którą też biegnie zimowa droga. :

i z asfaltem też :
[ Dodano: 2016-08-11, 22:40 ]
Cóż ... po przebyciu ponad 3 000 km samochodem, przejściu 20 km pieszo po górkach w parku Mallari i przepłynięciu ponad trzystu kilometrów pontonem.... dotarliśmy do Rovaniemi

rzeka rozlała tu bardzo szeroko, niczym jezioro :

Rano pucu pucu w rzece :

I do siedziby Śniętego Mikołaja .....

Widzieliście film "W krzywym zwierciadle:wakacje" jak rodzina Griswoldów jedzie przez całe stany do parku rozrywki ???
Jak bym wiedział gdzie mieszka Mikołaj jak nie mieszka u siebie to by była powtórka...
[ Dodano: 2016-08-11, 22:41 ]
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
W szkole uczą nas że cel uświęca środki....
DROGA, KTÓRĄ SIĘ PODĄŻA, JEST WAŻNIEJSZA NIŻ CEL.
taka naukę wyniosłem z tej wyprawy.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
[ Dodano: 2016-08-11, 22:42 ]
Wracać postanowiliśmy przez Estonię, Łotwę i Litwę. tym samym wyszła nam podróż dookoła Bałtyku.
Pierwszy zachód słońca na biwaku w Estonii :

I pierwsza od trzech tygodni noc :

Najpierw szukaliśmy latarek, które gdzieś poupychaliśmy miesiąc temu i od tego czasu nie używaliśmy.
Po chwili... łyknęliśmy po porcji rumu (kupiony w bezcłowym sklepie na promie), usiedliśmy na krzesełkach i z zachwytem patrzyliśmy w noc.
Noc i gwiazdy są piękne.
KONIEC
Dźwiedź
[ Dodano: 2016-08-12, 10:58 ]
==========================================================
Tych, którzy czują niedosyt zdjęć zapraszam tu : https://goo.gl/photos/yPFGSjcs465u4ajm6
A koneserów słowa pisanego zapraszam tutaj :
1 : http://www.national-geographic.pl/trave ... -odcinek-1
2 : http://www.national-geographic.pl/natio ... -odcinek-2
3: http://www.national-geographic.pl/natio ... -odcinek-3
4 : http://www.national-geographic.pl/trave ... -piechurom
5: http://www.national-geographic.pl/trave ... do-laponii
6 : http://www.national-geographic.pl/trave ... do-laponii
7 : http://www.national-geographic.pl/trave ... po-laponii
8 : http://www.national-geographic.pl/trave ... do-laponii
wskoczyliśmy w ostatniej chwili i w drogę
cztery godziny były nudne, po czym ładna Szwedka w dopasowanym mundurze jak dla modelki, i furażerką na głowie, na wyjeździe z promu, zapytała mnie o dokumenty... ładne tam mają policjantki ale nie ryzykowałem selfika,... w zamian ostatni zachód słońca jaki oglądałem, na Szwedzkich "Mazurach"
I coraz bardziej na północ. i coraz mniej płotów ??? po prostu jak ziemia nie Twoja to na nią nie włazisz (nie jak w juesej że ktoś zastrzeli) ot tak po prostu, dla poszanowania prawa, a jak musisz się tam przespać/biwakować przez jeden dzień to trawy nie zniszczysz - więc nikt Ci nic złego nie powie. Ech .. dużo by gadać ale to temat na inną okazję.
Po długiej jeździe minęliśmy rzekę co czas zmienia bo stacja była do 21-ej a my wjechaliśmy na most o 19,55 i po 200 metrach dotarliśmy na stację a było już po 21-ej. Nie był okorków. ZMIANA STREFY. mać mać i jeszcze raz mać - bo jechaliśmy na oparach ( benzyna w Szwecji bardzo droga)
Wypadało zrobić fotkę na kole podbiegunowym :
jak by kto pytał to ja, to ten na dole.
i w daleką północ :
po drodze tylko wszędobylskie renifery, o których wspomniałem w innym wątku :
Kto śledził relację to wie że to szeryf :
I tak pomalutku dotarliśmy do Hetta gdzie mieliśmy zacząć spływ 200 km za kołem polarnym. I każdy normalny człowiek by to zrobił. Wobec czego postanowiliśmy zajrzeć jeszcze 200 km na północ dalej gdzie na dziewiczych terenach Skandynawii stykają się granice Szwecji, Norwegii i Finlandii. Kto z tego forum postąpił by inaczej (po pokonaniu 3 tys kilometrów) niech pierwszy rzuci kamień.

i nasz biwak 400 km za kołem polarnym, :
łazienka :
widok z sypialni :
[ Dodano: 2016-08-11, 22:30 ]
rano (o ile można określić porę dnia gdy słońce świeci 24 godziny na dobę) popłynęliśmy na drugą stronę jeziora
taksówka przez jezioro (uwaga pani zbierająca opłatę za przejazd chodzi z nożem przy pasie - tradycyjną 'finką") :
i tam płyniemy (jak kto by pytał jest czerwiec) :
spacer (20 km) przez tundrę :
Trzy granice :
i jedna z wielu darmowych chat oferowanych w tamtych stronach :
zadbane wnętrze bez napisów w stylu "Jasiek kocha Zośkę" :
i wałęsające się po okolicy renifery:
Ale my na spływ rzeką tam przybyliśmy, więc :
[ Dodano: 2016-08-11, 22:32 ]
Jeszcze raz zerknijcie na fotę z reniferami w tundrze... jest zielono-bura... z bliska wygląda tak :
To tylko mały fragment całości. Ja przeżyłem klasyczny "opad szczęki". A Wy ? Jak kto nie pojął - to są fotki robione nieco ponad 400 na północ od koła podbiegunowego.
[ Dodano: 2016-08-11, 22:34 ]
'Jedziem' dalej, bo spływ rzeką do Śniętego Mikołaja, od północy, jest naszym celem ...
spakowaliśmy ponton i w drogę :
było 'lajcikowo' "
było deszczowo :
czasem spało się na drodze :
no co ??? przecież to szosa szybkiego ruchu dla skuterów. No tak działa tylko 9 miesięcy w roku (słownie dziewięć by nikt nie miał wątpliwości).
Co by tu powiedzieć o tajdze.. jest piękna :
Ale ma swoje wymagania :
Codzienny strój damski :
tajga tajgą ale dobry kucharz wart wszelkich pieniędzy :
[ Dodano: 2016-08-11, 22:36 ]
no ale do rzeczy .. znaczyć do rzeki ... Ounasjoki oczywiście :
woda czysta :
okoliczności przyrody, bajkowe :
czasem wręcz 'swojskie klimaty' :
niemniej 'ERYYYYYYKI' były wszędzie :
Rzeka ładnie niosła...
30 km dziennie dawaliśmy radę bez zmęczenia.
A czasem było blisko ....
a na brzegach w swym niezmąconym spokoju ...
[ Dodano: 2016-08-11, 22:38 ]
czasem było blisko kłopotu, nie chcę używać słowa tragedii, ale jak się wpadnie pontonem załadowanym na trzytygodniowe bytowanie w tajdze (prowiant i sprzęt biwakowy) na ostrą skałę w pełnym pędzie .....
Czasem się zastanawiam ile w tym było przygotowania (uczestnicy spływu mieli po kilka lat wiosłowania za sobą), a ile szczęścia, bo czasem kamieni nie było widać :
Myślę że jednak zaważyło przygotowanie i trening. Bez fałszywej skromności. ...
Zdjęć z tych najniebezpieczniejszych przepraw nie ma... cóż nie mieliśmy z sobą ekipy filmowej :razzzz:
Ale rzeka miała i łagodne szerokie rozlewiska :
[ Dodano: 2016-08-11, 22:39 ]
Parę ciekawostek ze szlaku :
Ognisko na festyn z okazji 'nocy świętojańskiej', początkowo też się z tego śmiałem, póki nie zrozumiałem że Samowie (północny lud Fiński) nie marnują drewna (deski były popróchniałe) :
Laavu - taki odpowiednik indiańskiego tipi (jak kto woli teepe), do dziś przy każdej wiosce, nad rzeką, jest postawione laavu - choć z drewna a nie jak dawniej ze skór reniferów, obok drewutnia z porąbanym drewnem, przeważnie i toaleta, wszystko zadbane (bez napisów Kazik kocha Jolkę)
Choć te toalety trochę małe jak na nasz rozmiar...

A jak ja tam miałem wejść...
Inna ciekawostka, inne mapy drogowe są zimą inne latem. Tu skrzyżowanie drogi zimowej (skuterów) z rzeką , którą też biegnie zimowa droga. :
i z asfaltem też :
[ Dodano: 2016-08-11, 22:40 ]
Cóż ... po przebyciu ponad 3 000 km samochodem, przejściu 20 km pieszo po górkach w parku Mallari i przepłynięciu ponad trzystu kilometrów pontonem.... dotarliśmy do Rovaniemi
rzeka rozlała tu bardzo szeroko, niczym jezioro :
Rano pucu pucu w rzece :
I do siedziby Śniętego Mikołaja .....
Widzieliście film "W krzywym zwierciadle:wakacje" jak rodzina Griswoldów jedzie przez całe stany do parku rozrywki ???
Jak bym wiedział gdzie mieszka Mikołaj jak nie mieszka u siebie to by była powtórka...
[ Dodano: 2016-08-11, 22:41 ]
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
W szkole uczą nas że cel uświęca środki....
DROGA, KTÓRĄ SIĘ PODĄŻA, JEST WAŻNIEJSZA NIŻ CEL.
taka naukę wyniosłem z tej wyprawy.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
[ Dodano: 2016-08-11, 22:42 ]
Wracać postanowiliśmy przez Estonię, Łotwę i Litwę. tym samym wyszła nam podróż dookoła Bałtyku.
Pierwszy zachód słońca na biwaku w Estonii :
I pierwsza od trzech tygodni noc :
Najpierw szukaliśmy latarek, które gdzieś poupychaliśmy miesiąc temu i od tego czasu nie używaliśmy.
Po chwili... łyknęliśmy po porcji rumu (kupiony w bezcłowym sklepie na promie), usiedliśmy na krzesełkach i z zachwytem patrzyliśmy w noc.
Noc i gwiazdy są piękne.
KONIEC
Dźwiedź
[ Dodano: 2016-08-12, 10:58 ]
==========================================================
Tych, którzy czują niedosyt zdjęć zapraszam tu : https://goo.gl/photos/yPFGSjcs465u4ajm6
A koneserów słowa pisanego zapraszam tutaj :
1 : http://www.national-geographic.pl/trave ... -odcinek-1
2 : http://www.national-geographic.pl/natio ... -odcinek-2
3: http://www.national-geographic.pl/natio ... -odcinek-3
4 : http://www.national-geographic.pl/trave ... -piechurom
5: http://www.national-geographic.pl/trave ... do-laponii
6 : http://www.national-geographic.pl/trave ... do-laponii
7 : http://www.national-geographic.pl/trave ... po-laponii
8 : http://www.national-geographic.pl/trave ... do-laponii