Polskie prawo

Kącik złotych porad

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Awatar użytkownika
Prowler
Posty: 782
Rejestracja: 28 wrz 2009, 18:38
Lokalizacja: Białystok
Tytuł użytkownika: motórzysta
Płeć:

Post autor: Prowler »

Zirkau, nie wiem jak tam u Was ale u mnie do każdego padłego dzika wysyłany jest patrol Policji, dojeżdża weterynarz który przebiera się w kombinezon , pobiera próbki, kombinezon i dzik do wora , przyjeżdża firma która to utylizuje. W przypadku strzelonych zwierząt obowiązek badań ma myśliwy ,a jak wyskoczy ASF to procedura j/w
Podobno grzeczni chłopcy idą do nieba, a niegrzeczni idą ... tam gdzie chcą
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

ha, u nas Policja? Te lenie nic nie robią :D, a do dzika to już w ogóle. A weterynaria też umywa ręce od utylizacji. Próbki oczywiście pobiorą, ale dzika trzeba jakoś im przywieźć, bo oni w lesie nie potrafią znaleźć, a przy drodze niebezpieczne ;) . Więc albo SL, albo myśliwy, albo gmina ma mus transportu.... Tyle że u mnie ASF jeszcze nie ma.
PrzemeckP
Posty: 18
Rejestracja: 03 maja 2010, 13:54
Lokalizacja: Łódź
Płeć:

Post autor: PrzemeckP »

Pozwólcie, że wtrącę się z pytaniem. Jak to jest z tymi polowaniami? Myśliwi mają określone limity? Muszą zgłaszać każdą sztukę? Czy te limity są zależne od regionu czy ogólne? Kto je ustala? Związek Łowiecki? Czy jak się jest myśliwym to można po prostu iść do lasu i sobie strzelać do zwierza? Czy wcześniej wystarczy to zgłosić? Byłbym wdzięczny za odpowiedzi.
Przy okazji wyrażę swoją opinię co do toczonej wyżej dyskusji. Nie mam wątpliwości, że zdarzają się patologie wśród myśliwych, jak w każdym innym środowisku. Ważne aby zwalczać je od wewnątrz. Generalnie, mimo, że osobiście jestem za miękki aby do czegoś strzelać i nie odczuwam takich chęci, to uważam myśliwych za ludzi niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania szeroko pojętego ekosystemu... a że się nie znam, to ufam tym, którzy się znają.
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

1. Nadlesnictwo przygotowuje wieloletnie plany łowieckie, na podstawie których Koła Łowieckie sporządzają roczne plany łowiekcie. Plan taki musi być zaakceptowany przez Nadleśnictwo i uzyskać pozytywną opinię Burmistrza/Wójta (to ostatnie zwykle jest tylko proforma).
2. Plan określa ilośc zwierząt danego gatunku możliwego do odstrzału na danym terenie. (ustalane w oparciu o to co jest, by chronić gatunki, by struktura wiekowa była zachowana).
3. Mysliwy musi dostać od łowczego "odstrzal", czyli na co może polować i w jakiej ilości

4. Czyli nie ma możliwości na strzelanie do "wszystkiego co się rusza" jak się chce. Jeden łowczy wpisuje ogólnie dzik, inny np. żąda od Ciebie np przelatek 2szt. warchlak 3 szt., odyniec, przecinek 1 szt....
5. Oczywiście odstrzał uwzględnia okresy ochronne, a jeśli nie to Ty musisz to uwzględnić np. jeśli masz wpisane tylko "dzik" 2szt, to musisz pamiętać że lochy mają okres ochronny. Dalej, łowczy powiesi Cię za "jaja" jak strzelisz nawet poza sezonem do lochy, a była karmiąca (obecnie często dziki rozmnażają się w terminach niezgodnych z rozporządzeniem :D ) - bo to już etyka łowiecka której też masz przestrzegać.

6.Co Ci grozi? Że w kolejnym miesiącu nie dostaniesz odstrzału na dzika, albo przez rok czasu...
7. By strzelać do samców zwierzyny płowej, musisz mieć dodatkowe uprawnienia myśliwskie - tzw selekcjonerskie.
8. Jak jedziesz na polowanie, wpisujesz się do zeszytu polowań - gdzie i o której jedziesz (by 2 myśliwych nie znalazło się na jednym obszarze przez przypadek).
9. Po udanym polowaniu, myśliwy też nie może sobie zrobić co chce ze zwierzęciem. Po wypatroszeniu, wypełnić należy kartę oględzin na obecność pasożytów i zmian chorobowych (wielu myśliwych robi dodatkowe kursy weterynaryjne na tą okazję) i... przed podjęciem czynności transportowych wpisujesz do "odstrzału co upolowałeś. (czyli na ten sam odstrzał nie strzelisz sobie 5 dzików... ). Potrzebne to będzie podczas kontroli, skąd pochodzi zwierzę. Masz gatunek, wagę przybliżoną, datę i godzinę....
10. patrochy albo zakopać na głębokość 70 cm albo co coraz częstsze zabierasz ze sobą do chłodni i KŁ płaci za utylizację)
11. Oczywiście wpisujesz potem na zakończenie polowania do książki - ile strzałów oddałeś i co trafiłeś. Strzał słychać z daleka, wielu kolegów myśliwych chętnie sprawdzi w książce kto tam polował i ile było strzałów.
12. Dobry myśliwy po odgłosie strzału wie, czy kula trafiła czy było pudło.
13. Upolowane zwierze zwykle okazujesz łowczemu i przekazujesz do skupu. Jeśli masz ochotę, masz szansę zabrać tuszę na własny użytek. Czy płacisz za kg czy masz "darmo" zależy od Koła i wysokości składek które płacisz.
14. kaczki itp. zwykle strzela się na własny użytek. A pozostałe, zwykle jadą na zachód, bo w Polsce nie ma kultury jedzenia dziczyzny ( ba, w sklepach tylko świnia, kurczak, indyk.... i z rzadka wołowina, kaczka, gęś.... a reszta ? )
15. są gatunki łowne, na które myśliwi nie polują, bo jest ich mało i dają im czas na rozmnożenie się (jeśli tylko warunki środowiskowe na to pozwalają).

Jak widzisz. Limity są odgórne, i zależne od regionu (a mieszczące się w tych limitach odgornych).
Skoro plan przewiduje odstrzał 200 szt dzika - to tyle należy wykonać. Oczywiście drobne wahania są dopuszczalne, ale nie wykonanie planu, np. odstrzał 50 sztuk z 200, to grożą kary za niewykonanie planu. (niezależne od wartości odszkodowań). Dlatego na obszarze jednego koła strzela się wg planu 180-250 dzików, płowej 10sztuk a w sąsiednim tylko 50szt. dzika ale za to płowej 100 szt. Więc jeśli chcesz zapolować na coś, czego nie ma u Ciebie w łowisku jedziesz do sąsiedniego koła z prośba o odstrzał. Odstrzał wykupisz - masz prawo. Granice poszczególnych obszarów są jasno określone i nie ma prawa pomyłki. Albo znasz obszar polowań albo nie i wtedy idziesz z opiekunem.

Więc jeśli KŁ ma plan na x sztuk, to jeden mysliwy ma szansę strzelić 1/2X, a reszta pozostała ilość. Nie ma znaczenia kto, więc jak ktoś ma więcej szczęscia, i chęci to upoluje więcej. Więc są też myśliwi co nie strzelają nic w danym roku.

Ponadto broń raz do roku musza przestrzelać na strzelnicy i brak udział w zawodach koła, stwierdzających określone umiejętności. Reszta należy do decyzji łowczego.
Jak postrzelisz zwierzę - masz obowiązek dojścia. Nie masz prawa pozostawić postrzałka. Ale tutaj podobnie jak z poszukiwaniami prowadzonymi przez straż, policję - jeśli ileś tam czasu spędzono bezowocnie, poszukiwania się zarzuca. I dlatego każdy myśliwy powinien mieć psa tropiącego. Jak nie ma własnego - to mieć znajomego, albo po prostu płacic za użycie psa.
PrzemeckP
Posty: 18
Rejestracja: 03 maja 2010, 13:54
Lokalizacja: Łódź
Płeć:

Post autor: PrzemeckP »

Dzięki za tak szczegółowe odpowiedzi. Czuję się jak po jakimś kursie :-)
Awatar użytkownika
konradraku
Posty: 137
Rejestracja: 02 lis 2017, 12:34
Lokalizacja: Żyrardów/Warszawa
Tytuł użytkownika: Leśny MacGyver
Płeć:

Post autor: konradraku »

Zirkau pisze:Jak postrzelisz zwierzę - masz obowiązek dojścia. Nie masz prawa pozostawić postrzałka. Ale tutaj podobnie jak z poszukiwaniami prowadzonymi przez straż, policję - jeśli ileś tam czasu spędzono bezowocnie, poszukiwania się zarzuca. I dlatego każdy myśliwy powinien mieć psa tropiącego. Jak nie ma własnego - to mieć znajomego, albo po prostu płacic za użycie psa.
Oj wiem o czym mówisz, bo parę razy się z ojcem nałaziłem, żeby postrzałka znaleźć, ale zawsze się udawało, a czasem nawet dwa dni trwały poszukiwania.
Odczuliśmy brak psa na tyle, że kupiliśmy sobie własnego, bo wiadomo, że koledzy z psami nie zawsze mieli czas na polowanie wtedy co my. Wybraliśmy Posokowca Bawarskiego i był to strzał w 10, świetna rasa tropiąca, nigdy nas nie zawiódł. :->
Jak już poczuł krew to szukał dotąd, aż znalazł.

Zirkau , dodam tak od siebie, że śledzę ten temat i wciąż mnie dziwi, że te stare stereotypy o polowaniach, myśliwych itd. są wciąż w obiegu. Wiele słyszałem już jako dzieciak, a 20 lat później wciąż to samo. Wszystko przez durne i manipulujące informacją media.
Potem ktoś słucha takich bredni i łyka je jak młody pelikan, uważając to za świętą prawdę.
Szacun dla Ciebie z mojej strony, że rzeczowo i solidnie bronisz łowiectwa.

Pozdr.
Mowa jest srebrem, a milczenie jest owiec :)
RBT
Posty: 356
Rejestracja: 18 gru 2010, 19:04
Lokalizacja: Warszawa
Płeć:

Post autor: RBT »

konradraku pisze: Oj wiem o czym mówisz, bo parę razy się z ojcem nałaziłem, żeby postrzałka znaleźć, ale zawsze się udawało, a czasem nawet dwa dni trwały poszukiwania...

...śledzę ten temat i wciąż mnie dziwi, że te stare stereotypy o polowaniach, myśliwych itd. są wciąż w obiegu. Wiele słyszałem już jako dzieciak, a 20 lat później wciąż to samo. Wszystko przez durne i manipulujące informacją media.
Potem ktoś słucha takich bredni i łyka je jak młody pelikan, uważając to za świętą prawdę.
Szacun dla Ciebie z mojej strony, że rzeczowo i solidnie bronisz łowiectwa.
Pozdr.
Konradraku, gdyby Ciebie dochodzono dwa dni, po czym skłuto bagnetem lub kordelasem, nie pisałbyś już takich rzeczy. To prawda, że nie wszystkie media rzetelnie podają informację i wykładnie prawa. Nie znaczy to jednak, że nasze łowiectwo nie wymaga koniecznych i pilnych zmian.
Poniżej link do obywatelskiego projektu ustawy o zmianie ustawy Prawo Łowieckie. Proponowane zmiany ucywilizowałyby w dużym stopniu te skandaliczne przepisy godzące nie tylko w zwierzynę, środowisko naturalne, lecz także w swobody i prawo własności bardzo wielu, także niezaangażowanych obywateli.
http://niechzyja.pl/dokumenty/uwagi-do- ... o-2015.pdf
Niestety z tego co mi wiadomo wszystkie proponowane zmiany wyrzucono do kosza. Na posiedzeniu podkomisji sejmowej mimo zapowiedzi Ministerstwo Środowiska nie zgłosiło swoich poprawek do rządowego? projektu.
Jak widać ponadpartyjne myśliwskie lobby jest bardzo silne.
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

RBT pisze:
Konradraku, gdyby Ciebie dochodzono dwa dni, po czym skłuto bagnetem lub kordelasem, nie pisałbyś już takich rzeczy.
hm, z tego wniosek że wg Ciebie nie warto dochodzić postrzałka.... tfu

A zmian w Polsce potrzebuje: sądownictwo, szkolnictwo, lecznictwo, policja, urzędy, wojsko..... no kuźwa wszyscy łącznie ze społeczeństwem :D
RBT
Posty: 356
Rejestracja: 18 gru 2010, 19:04
Lokalizacja: Warszawa
Płeć:

Post autor: RBT »

To było raczej przekornie. Gdyby musiał postrzelony uchodzić, zrozumiałby co czuje ranna, osaczana zwierzyna, a jego poglądy zapewne straciłyby na ostrości.
Ale wiadomo, jak się schrzani robotę to trzeba dobić.
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

RBT pisze:To było raczej przekornie. Gdyby musiał postrzelony uchodzić, zrozumiałby co czuje .
a co to ma do rzeczy?
RBT
Posty: 356
Rejestracja: 18 gru 2010, 19:04
Lokalizacja: Warszawa
Płeć:

Post autor: RBT »

W temacie o prawie - nic. To są już raczej kwestie etyki czy sumienia.
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

Zdrowa osoba nie mysli co czuje zwierze. Zdrowa osoba wie ze cierpi i nalezy to cierpienie najszybciej zakonczyc. I tylko tyle. Przekladanie na zwierzeta ludzkich cech jest chore i wadliwe juz w samym załozeniu. To mozna w bajkach ale nie w realistycznym swiecie.
Awatar użytkownika
konradraku
Posty: 137
Rejestracja: 02 lis 2017, 12:34
Lokalizacja: Żyrardów/Warszawa
Tytuł użytkownika: Leśny MacGyver
Płeć:

Post autor: konradraku »

RBT, widzę, że nie zdajesz sobie sprawy ile jest w stanie przejść postrzelona zwierzyna w przypływie adrenaliny. Poleci nawet kilka kilometrów, a potem szukaj takiego zwierza w lesie... Usilnie bronisz swojego zdania i ok - masz do tego prawo, ale zdecydowanie nie masz racji. Postrzelone zwierzę jak tylko opadnie mu adrenalina i straci dużo krwi to znajduje sobie miejsce i siada, żeby odpocząć albo zwyczajnie pada. Nigdy nie zdarzyło mi się, aby trzeba było zwierzę sztyletować czy ogólnie dobijac. Po dobrym strzale umiera szybko, ale po prostu zdarza się (bardzo rzadko), że ucieknie, schowa się gdzieś i trzeba długo szukać.
Zirkau, dobrze stwierdził, że nie powinno się doszukiwać ludzkich cech. To jest zwierzę, na które się poluje i tyle. Wiem, że niektórzy myśliwi nie polują na sarny, bo te płaczą. Przykry widok, ale to nie zmienia faktu, że to wciąż zwierzę (pomimo przejawu ludzkiej cechy).
Ludzie od zawsze polowali i zawsze będą. To my stoimy na szczycie łańcucha pokarmowego i trzeba się z tym pogodzić.
A zmiany w łowiectwie to delikatna sprawa i nie będą zrobione na kolanie jak reszta ostatnich zmian w naszym państwie. Weź pod uwagę, że łowiectwo to coś więcej niż hobby, rozrywka itd. itp. Łowiectwo to nasza tradycja sięgająca początków państwa.

Pozdr.
Mowa jest srebrem, a milczenie jest owiec :)
RBT
Posty: 356
Rejestracja: 18 gru 2010, 19:04
Lokalizacja: Warszawa
Płeć:

Post autor: RBT »

Postrzelone i ścigane zwierze odczuwa strach i ból. Tak jak człowiek. Dlaczego, jako człowiek, mam się do tego przyczynić? Dlaczego mam zabijać, jeśli nie potrzebuję ich mięsa i futer o trofeach nie wspominając?
Dzicy indianie Jivaro preparowali ludzkie głowy (skóry) bo głęboko wierzyli w ich moc. Dlaczego myśliwy gromadzi trofea? Czym się kieruje, co chce pokazać? Czym różni się od dzikiego indianina w tym względzie?

Ludzie polowali od zawsze, to prawda. Z tą różnicą, że kiedyś musieli by przeżyć. Dlaczego współczesny myśliwy, często opływający w dostatku, poluje?
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

Naprawde jestes tak krotkowzroczny?
RBT
Posty: 356
Rejestracja: 18 gru 2010, 19:04
Lokalizacja: Warszawa
Płeć:

Post autor: RBT »

Raczej nie. Chciałbym poznać prawdziwą motywację, która jest skrywana pod pięknymi frazesami o miłości do przyrody.
Powiem więcej, łatwiej mi zrozumieć obecność kłusownika w lesie, zmuszonego do "pozyskiwania" zwierzyny częstokroć trudną sytuacją życiową. Tak jak pisaliście - człowiek od zawsze polował, a teraz kultywuje tradycje. Także kłusownik.
Awatar użytkownika
konradraku
Posty: 137
Rejestracja: 02 lis 2017, 12:34
Lokalizacja: Żyrardów/Warszawa
Tytuł użytkownika: Leśny MacGyver
Płeć:

Post autor: konradraku »

Prawdziwą motywację? Ok, załóżmy, że kiedyś mogą przyjść trudne czasy i trzeba będzie polować, aby przeżyć. Jak myślisz kto pierwszy padnie z głodu? Myśliwy czy obrońca zwierząt?
Mowa jest srebrem, a milczenie jest owiec :)
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

Jak myślisz kto pierwszy padnie z głodu? Myśliwy czy obrońca zwierząt?
mysliwy padnie z głodu bo ma wpojone zasady co można. Tzw obrońca nie ma żadnych skrupółów.

RBT po Twojej ostatniej wypowiedzi widac ze nie wiesz o czym piszesz. Z gory zakładasz ze mysliwi to sami majetni ludzie co rowniez jest nieprawda. Pozostaly teksty to tez dowod na sprany mozg. Teksty oklepane gdzie wychodzi całkowota nieznajomosc tematu i przewija sie bambinizm.
Awatar użytkownika
Prowler
Posty: 782
Rejestracja: 28 wrz 2009, 18:38
Lokalizacja: Białystok
Tytuł użytkownika: motórzysta
Płeć:

Post autor: Prowler »

Zirkau, podziwiam Ci ,że Ci się chce w to brnąć ;)
Podobno grzeczni chłopcy idą do nieba, a niegrzeczni idą ... tam gdzie chcą
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
RBT
Posty: 356
Rejestracja: 18 gru 2010, 19:04
Lokalizacja: Warszawa
Płeć:

Post autor: RBT »

Nic nie zakładam z góry, napisałem jedynie "...często opływający w dostatku" nieprawdaż? Ilu znasz myśliwych którzy muszą polować z głodu? Zapewne nie znasz żadnego. Więc pytam po raz kolejny, po co to robią?
Idą do lasu i w pole zbawiać przyrodę pchani duchowym powołaniem? Zarzucasz mi ustawicznie nieznajomość tematu, jednak uchylając się ciągle od odpowiedzi na niektóre pytania.
Awatar użytkownika
konradraku
Posty: 137
Rejestracja: 02 lis 2017, 12:34
Lokalizacja: Żyrardów/Warszawa
Tytuł użytkownika: Leśny MacGyver
Płeć:

Post autor: konradraku »

RBT, ja poluję z głodu i jem tylko dziczyznę. Na śniadanie tatar z polędwicy jelenia, na obiad gulasz z dzika, a na kolację chleb z pasztetem z zająca. Pyszne, a co najważniejsze zapewnia mi przetrwanie. ;-)
Mowa jest srebrem, a milczenie jest owiec :)
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

RBT, czy trzeba powac z głodu? Takich pytan nawet nie chce sie komentowac. Bo sa i infantylne. Ja poluje bo lubie dziczyzne i to jest dla mnie źrodlo dobrego miesa. Nie padam z głodu - jesli chcesz wiedziec. Ale po co mam jesc pasze jak wszyscy? A w sumie nie obchoxzi mnoe kto z jakiego powoxu poluje bo tych powodow jest wiele roznych. Ale majetnym noe jestem. A wg Ciebe powinienem. I wielu myslwiych ktorych znam to zwykły Kowalski. Znam za to wedkadzy., rowerzystow biegaczy buscrafterow ktprzy na swoj sprzet i hobby wydaja wiecej. I co? Twoje tezy noe pasuja do rzeczywistosci.
Opływajacy w dostatku to wg Ciebie kazdy pracujacy jest. Bo nie idzie z glodu na pizze 😆 Na łowiectwo stac kazdego, moe wciskaj kiti ze to sami majetni ludzie. A patrzac na łowiectwo - noe ma absolutnie znaczenia kto z jakiego powodu poluje. Istotne sa zas efekty. A te sa wymierme i oczekiwane. Daj juz wiec spokoj. Nie rozumiesz bo nie cchesz. W kazdym Twoim słowie widac brak zrozumienia po samej konstrukcji pytan. Do porownania piwiem Ci ze moj sasiad nie rozumie po co ludzie chodza w gory. Pochodzic? Przeciez moga koło domi i zrobic cos pozytycznego. A idiotami nazywa himalaistow. Bo trzeba byc idiota by isc po smierc na wlasne życzenie. I cokolwiek nie piwiesz on jsk i Ty nie rozumie. Ale on przynajmniej nie przeciwi sie jak ktos taka droge wybierze.
RBT
Posty: 356
Rejestracja: 18 gru 2010, 19:04
Lokalizacja: Warszawa
Płeć:

Post autor: RBT »

Zirkau pisze:Daj juz wiec spokoj. Nie rozumiesz bo nie cchesz. W kazdym Twoim słowie widac brak zrozumienia po samej konstrukcji pytan...
To nie brak zrozumienia, "po samej konstrukcji pytan". Raczej należałoby powiedzieć - te pytania są bardzo niewygodne dla sporej części środowiska (lobby) łowieckiego. Wcześniej podałem link do społecznych uwag do projektu o zmianie ustawy. Zmiany jakie forsuje środowisko, nie licząc się z prawem i większością obywateli, muszą budzić społeczny niepokój i sprzeciw.
Myśliwy strzela dla mięsa, trofeum, czy skór. Czasem (może i często) dla samej radości z zabijania. Bo jak traktować np. wspomniane strzelanie prezesa i ministra do bażantów z klatek, lub egzekucje chronionych (jak widać nieskutecznie) żubrów w Puszczy Boreckiej czy Knyszyńskiej? Czy strzał z kilkudziesięciu metrów do potulnego, na wpół oswojonego zwierzęcia może być powodem do dumy? A wielu, za taki strzał jest skłonnych wyłożyć nawet niemałe pieniądze.
Oczywiście dla dobra zwierzyny i przyrody...
Darz bór.
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

Hipokryto. A ty dla miesa mleka sera jaj skor galentaryjnych dla nizszej ceny meczysz tysiace zwierzat. I to Cie nie boli bo masz to za zamknietymi drzwiami. i nawet w przypadku tych zubrow jak widze nie wiesz gdzie lezy istota problemu. Boli Cie mysliwy. Jakby to zrobił wetetynarz to powiesz ze to co innego.....
Juz wczesniej podawalem Ci dane do refleksji. Nie ruszyło Cie to bo masz istotne braki merytoryczne. Przebija sie w twoich wypowiedziach sterowana emocjonalna strona a brak racjonalnosci. Jak z tymi żubrami. Ty juz masz swoj obraz. Fałszywy, ale pisany ładnymi kolorowymi farbkami.
Awatar użytkownika
Tanto
Administrator
Posty: 1072
Rejestracja: 26 sie 2007, 19:17
Lokalizacja: Szczecin
Gadu Gadu: 1743064
Płeć:

Post autor: Tanto »

Zirkau pisze:... i nawet w przypadku tych zubrow jak widze nie wiesz gdzie lezy istota problemu. Boli Cie mysliwy. Jakby to zrobił wetetynarz to powiesz ze to co innego.....
Ciekawe który weterynarz zechce wyłożyć taką kasę za uśmiercenie żubra jaką można ściągnąć z myśliwego ;-)

RBT, myśliwi są myśliwymi bo to lubią. Nieodłącznym elementem (choć nie przymusowym) tej pasji jest zabijanie zwierząt. Oddzielną kwestią jest to co kto lubi w byciu myśliwym, tu można by długo pisać bo w kołach są zarówno ludzie którzy rzadko polują ale ważne jest dla nich to co łączy się z tradycją łowiecką, a po drugiej stronie przekroju motywacji są tacy którzy polują żeby mieć z czego robić 'kiełbasy' na handel. Niezależnie od tego co nimi kieruje, bycie myśliwym nie stanowi łamania obowiązujących przepisów. Niestety jak wszędzie zdarzają się jednostki patologiczne i niestety na podstawie ich zachowań ocenia się całe środowisko. Dorzućmy do tego stereotyp 'śmietanki towarzyskiej' z czasów PRLu, wrodzoną zawiść rodaków i już mamy idealnego wroga publicznego na którego lud może popsioczyć. Jak zdelegalizujemy myśliwych to kto następny? Wędkarze? Też mordercy bezbronnych. ;-) Można też wziąć się za grzybiarzy i zbieraczy zrzutów. Ci to potrafią zestresować zwierzyną i przeganiać ją z miejsca na miejsce :-(

Czy myśliwi są potrzebni?
Gdzieś trafiłem na wpis 'młodego gniewnego' który zaproponował żeby odebrać uprawnienia myśliwym, a ich obowiązki mieli by przejąć leśniczy (chyba dobrze odmieniłem ;-) ) - kto pierwszy napisze dlaczego jest to genialny pomysł?
Jak mam ochotę odrobinę popuścić wodze wyobraźni dopracowuję swój 'zbójecki plan'. Idzie to mniej więcej tak: organizacje obrońców zwierząt zobowiązują się do pokrywania strat spowodowanych przez zwierzynę łowną, w przypadku braku zagwarantowania odpowiednich środków godzą się na to żeby pozyskali je komornicy z majątku członków zainteresowanych organizacji. W tym samym czasie myśliwi smarują swoją broń olejem i zamykają w szafach pancernych. Po dwóch latach można by podsumować wyniki eksperymentu i zadecydować co dalej. Nie wiem kto bardziej był by zadowolony po tych dwóch latach - 'ekolodzy' czy myśliwi, pewne jest jednak to że najlepiej wyszli by na tym rolnicy. W końcu przy robieniu szacunków strat spowodowanych przez zwierzynę nikt nie zaniżał by wyników. Teraz koła robią wszystko żeby zapłacić jak najmniej.
Dlaczego 'obrońcy' mieli by opłacać rolników i leśników z własnej kieszeni? Bo mi nie przeszkadzają polowania i nie życzę sobie żeby było to pokrywane z podatków.

Szkoda że po obydwu stronach brak chętnych do 'podjęcia rękawicy', chciałbym zobaczyć jaki był by wynik.
"...wszystkie koty z pyszczkami, które wyglądają, jakby ktoś wkręcił je w imadło, a potem wielokrotnie walił młotkiem owiniętym skarpetą, są Prawdziwmi kotami."
ODPOWIEDZ