Strona 1 z 1

Kuchnia Dersu Uzały

: 26 lip 2015, 20:03
autor: steppenwolf
Po wielu staraniach kupiłem wreszcie książkę Arsenjewa „Dersu Uzała”; jest to wydanie z 2010 roku. W rozdziale 7 czytam o sposobie Golda na pieczenie sarniny. Wykopał on dół "wielkości 40 centymetrów kwadratowych". To raczej dołek??!
Jeśli macie starsze wydanie - w moim mieście, w miejskiej bibliotece, były dwa egzemplarze tak starego wydania, że chyba powodem wycofania ich były zły stan - to będę wdzięczny za sprawdzenie i podanie właściwych rozmiarów. Tłumaczka chyba coś pokręciła z tym DOŁEM; albo ja czegoś nie do końca rozumiem :-/

: 26 lip 2015, 20:30
autor: Zirkau
40 cm2 to naprawdę mała dziura bo 4x10 cm

: 26 lip 2015, 21:40
autor: Precel
Sądzę że chodziło o kwadrat o boku 40cm

: 26 lip 2015, 23:02
autor: steppenwolf
Precel pisze:Sądzę że chodziło o kwadrat o boku 40cm
W czymś takim można już "rozpalić wielki ogień" - jak czytam. Metoda skuteczna, gdyż ekipa Arsenjewa podchwyciła ten sposób.

: 27 lip 2015, 11:58
autor: Michal N
A metoda na czym polega? Klasycznie: dół, żar, mięso, liście/trawa, ziemia?

: 27 lip 2015, 13:19
autor: steppenwolf
Po rozgrzaniu ścianek żar z dołu został wyjęty, a mięso włożone po uprzednim owinięciu go liśćmi lepiężnika. Na płaskim kamieniu, który przykrył dół, myśliwy ponownie rozpalił duży ogień. Po półtorej godziny mięso można było już ze smakiem jeść.

: 28 lip 2015, 10:58
autor: Dźwiedź
steppenwolf, - zapomniałeś dodać że w takiej wersji ściany i spód dołu muszą być wyłożone sporymi kamieniami by skumulować ciepło.
A co do półtorej godziny poieczenia to chyba mowa o ptactwie bo czerwone mięcho ( zwłaszcza dziczyzna ) to dwie i pół godziny nie jest za wiele. Ostatecznie zawsze można nieco przetrzymać dłużej ( mowa o dziczyźnie ) bo i tak raczej się nie przypali. Jak robiłem żebra dzika to zeszło mi 3 godziny.
Na kuraka zostawiam nieco ponad półtorej, zaś rybka to po 45 min już do spożycia.

Gdzieś, w którejś relacji umieściłem nawet kolejne fotki z pieczenia kuraka w takim dole.

: 28 lip 2015, 11:56
autor: Michal N
Bodajże Hans Otto Meisner w "Sztuka życia i przetrwania" pisał o pieczeniu udźca przez 5h

: 28 lip 2015, 12:50
autor: steppenwolf
Napisałem o tym, co przeczytałem i czego do końca nie zrozumiałem, a nie o własnych eksperymentach.
Opis w książce nie zawiera informacji o wyłożeniu wnętrza kamieniami.
Wciąż jest niejasne, jakie były rozmiary dołu podane w książce.
[ Dodano: 2015-07-28, 13:05 ]
"Вечером Дерсу особым способом жарил козулятину. Он выкопал в земле яму размером 40 сантиметров в кубе и в ней развёл большой огонь. Когда стенки ямы достаточно прогрелись, жар из ямы был вынут. После этого гольд взял кусок мяса, завернул его в листья подбела (Petasites palmata) и опустил в яму. Сверху он прикрыл её плоским камнем, на котором снова развёл большой огонь на полтора часа. Приготовленное таким образом мясо было удивительно вкусно. Ни в одном первоклассном ресторане не сумели бы так хорошо его зажарить: снаружи козулятина покрылась красновато-бурой плёнкой, но внутри была сочная. С той поры при каждом удобном случае мы жарили мясо именно таким способом".


To fragment z oryginału z tej strony:
http://librebook.ru/dersu_uzala/vol1/7

40 centymetrów w sześcianie. Tym bardziej nie wygłąda to na 40 cm3, lecz na
dół w kształcie sześcianu o wymiarach 40 cm na każdą krawędź;
40 x 40 x40.

"на котором снова развёл большой огонь на полтора часа" - 1,5 godziny.

[ Dodano: 2015-07-28, 14:10 ]
Dźwiedź pisze:A co do półtorej godziny poieczenia to chyba mowa o ptactwie bo czerwone mięcho ( zwłaszcza dziczyzna ) to dwie i pół godziny nie jest za wiele.
"козулятину" , "козулятина"

Posiłkuję się słownikiem rosyjsko - polskim z 1949 roku:
козуля - sarna

: 29 lip 2015, 00:03
autor: Dźwiedź
Młoda sarenka/kózka mięsko dobrze poporcjowane - może być i 1,5 h.

A tak w ogóle to jestem wielkim fanem Dersu Uzały - co widać po avatarze ;-)

steppenwolf, - jak będzie okazja sie spotkać na jakimś wypadzie bądź zlocie to wcześniej się zmówimy i przetestujesz osobiście pieczyste z takiego dołka.
Podobny patent mieli północno-amerykańscy indianie.

: 29 lip 2015, 07:49
autor: #KomPoT
Dźwiedź - można by pieczyste z dołka wsadzić jako punkt programu (forma warsztatów?) najbliższego Zlotu Jesiennego :-)
Przy akceptacji organizatora - oczywiście ;-)

: 29 lip 2015, 08:04
autor: Zirkau
należy pamiętać, że nie wszystkie liście się do tego nadają.

Liście:
- kapusty
- winogrona

i? znacie inne rośliny które można spokojnie użyć?

: 29 lip 2015, 10:06
autor: Dźwiedź
#KomPoT, - już było, min na zlocie dla AP gdzie na raz piekły sie trzy kuraki :-D , ale nic nie stoi na przeszkodzie by powtórzyć.

Zirkau, - łopian, chrzan ( ten szczególnie się nada bo jeszcze aromatu udzieli ), plantan ( nasze prababcie - przynajmniej te ze wschodnich rubierzy - wypiekały na nim chleb ).

: 29 lip 2015, 12:46
autor: wilow7
Dźwiedź pisze: plantan ( nasze prababcie - przynajmniej te ze wschodnich rubierzy - wypiekały na nim chleb ).
To musiały być babcie z bardzo dalekiego wschodu :-)
"Plantany (inaczej platany, banany warzywne) na pierwszy rzut oka łatwo pomylić z bananami."

: 29 lip 2015, 13:23
autor: Dźwiedź
Chłe chłe - ot taki skrót myślowy - oczywiście miałem na myśli Plantanowiec :mrgreen:

Obrazek

Swoją drogą liście bananowca też się nadają do zawijania pieczystego ( jak kto będzie próbował gdzieś bliżej tropików ) :-P

Obrazek

: 29 lip 2015, 20:51
autor: Kopek
#KomPoT pisze: można by pieczyste z dołka wsadzić jako punkt programu (forma warsztatów?)
Zlot w Bukownie się przypomina.

: 29 lip 2015, 22:48
autor: Michal N
Smakowite były wiktuały, jeno Slaq jadł kalmary:)

: 30 lip 2015, 08:19
autor: GawroN
Wystarczy z Dźwiedziem, dłużej niż 1 dzień posiedzieć i zawsze coś w dziurze pichci :)

: 31 lip 2015, 15:20
autor: steppenwolf
Dersu Uzała i Arsenjew, wygłodniali ciężkim marszem ku morzu, nie pogardzili krabami, protomięczakami i brzegowiczkami. Kraby ugotowali, ale te pozostałe owoce morza zjedli na surowo. Protomięczaki i brzegowiczki :?: :?: – nawet nie słyszałem o takich stworzeniach i wujek Google też milczał. Dopiero wejście na Google.ru pozwoliło znaleźć odpowiednie obrazy i garść materiałów.
Od jakiegoś czasu na ogrodzeniu widzę różnej wielkości ślimaki. Nawet nie wiem jak się nazywają, więc nie ma mowy o jedzeniu, tym bardziej na surowo. Wraz z odejściem pokolenia D.U. zaczęła stopniowo odchodzić w niepamięć gromadzona (ofiarnie :631: :533: :609: :zly: ) przez wiele stuleci wiedza o jadalnych przedstawicielach fauny i flory. Obecnie jedzenie, to najczęściej pobliski sklepik i hipermarket. Na szczęście nawet na naszym forum są osoby znające się na naturalnym pokarmie. Dla pocieszenia – nawet Dersu Uzała nie wszystko wiedział. Był np. bardzo zdziwiony, gdy Arsenjew zaczął jeść borówkę brusznicę. Często ją widział, ale nie zdawał sobie sprawy z tego, że jest jadalna. (W najbliższy wtorek TVP Kultura emituje „Kukułkę”. Jest tam fajny fragment, gdy Rosjanin „Szoł ty” pitrasi sobie grzybki. Dla Fina i Laponki, to trucizna i halucynogeny; co do niektórych, to i mieliby rację).

: 02 mar 2016, 11:40
autor: acia1065
Teraz survivalu uczy nas film "Zjawa" :D

: 02 mar 2016, 16:25
autor: Dźwiedź
acia1065, - co Ty za herezje głosisz, a kysz, a kysz... :mrgreen:

: 03 mar 2016, 12:13
autor: Kapitan Apteka
"Zjawa" uczy nas wytrwałości człowieka czynu, który mimo licznych przeciwności losu dzielnie dąży do upragnionego Oskara.

: 03 mar 2016, 12:55
autor: acia1065
:shock:

: 03 mar 2016, 23:58
autor: Precel
GawroN pisze:Wystarczy z Dźwiedziem, dłużej niż 1 dzień posiedzieć i zawsze coś w dziurze pichci :)
nie w tej... to w innej... :P




sorka Dzwiedż :) nie mogłem się powstrzymać.