Strona 2 z 3

: 24 lut 2015, 23:17
autor: Bubel
mi krzywdę robią wszystkie aesgeje o których nie będę się wyrażał bo bym warana dostał...
Jak można pół lasu jakimiś chromolonymi kulkami z plastiku zawalić? przyczepić takim kulę do nogi i niech zbierają.

: 25 lut 2015, 06:21
autor: vojwoj
jak widzę klasyczne "odejście: od tematu. Twórca tego tematu nigdzie nie pisał,ze ma zamiar strzelać z ASG. Ma zamiar chodzić i trenować na sucho niektóre elementy. W USA jest dość popularne szykowanie się na ogólną katastrofę, wojnę itd. Z nich się nikt tam nie śmieje(no trochę przesadziłem), są do tego książki gazety i sklepy. U nas największym problemem jest mała ilość ogólnodostępnych strzelnic i dobrych instruktorów. Bo niektóre rzeczy należy ćwiczyć pod okiem instruktora(w celu skorygowania błędów.
Organizacje paramilitarne mogą być miejscem szkolenia, chociaż z reguły ich poziom jest dość przeciętny. Mają niestety jedną podstawową wadę. Jeżeli(teoretycznie) celem naszych działań jest utworzenie oddziału partyzanckiego, to podstawową sprawą jest utrzymanie TAJNOŚCI naszych działań. A wszelkie takie organizacje posiadają ogólnodostępne listy członków.... W (nadal teoretycznym) przypadku konieczności przejścia do działań partyzanckich gdzie okupant pójdzie w pierwszym rzędzie :( ?

: 25 lut 2015, 14:18
autor: włóczykij
Dziękuje "vojwoj" masz zupełną racje broń ma być dodatek do projektu a nie zasadniczy cel, poza tym jest to oryginał pozbawiony cech bojowych, (żadne tam ASG nie wchodzi w grę, ma rdzewieć być narażona na uszkodzenia jak oryginał - by trzeba było dbać) ma służyć jak EDC do lasu by zawsze mieć przy tyłku wszędzie w lesie, czy idziesz po drewno, wysrać się czy po wodę, to tak jak byś poszedł na Syberii do lasu na parę dni tylko z nożem i siekierą a bez "dubeltówki"

i nie uciekać od tematu...

: 25 lut 2015, 18:40
autor: Dźwiedź
Bardziej skupiliśmy się na oddziale partyzanckim, a to taki sam błąd logiczny jaki popełniali francuscy generałowie w 1940 szykując się na woję pozycyjną.

Dzisiaj oddział partyzancki nie ma racji bytu, ale 2-3 osobowe zespoły złożone ze snajpera, obserwatora-radiotelegrafisty i sapera, działające w rozproszeniu na dużym terenie, których działania są koordynowane z centrali - jak najbardziej tak.

O ile przeszkolenie snajpreskie wymaga nakładów i broni a o saperskim nawet nie wspomnę, o tyle obserwator znający się na nawigacji, topografi i umiejący robić namiary na cel w każdych warunkach to już umiejętności do nabycia przy skromniejszych nakładach.
Jak mawiał znajomy podpułkownik - dobry obserwator to połowa sukcesu snajpera.

W tej dziedzinie widzę spore pole manewru dla pomysłu włóczykija.

: 25 lut 2015, 18:48
autor: Bubel
Dźwiedź - mi wydaje się że największy sens ma to co robią ciapki. bomby-pułapki, albo pojedynczy kolesie odstrzeliwujący jednego gościa dziennie (bez systemu, jedynie by utrzymać przeciwnika w poczuciu strachu)

: 25 lut 2015, 19:06
autor: stan
Mało się znam na wojowaniu, ale czegoś nie rozumiem.
Czy na prawdę nie można ustawić snajperów by odstrzeliwali drony (te z termowizją też)?

W radiu mówili że drugi dzień lata taki nad Paryżem i nikt nie wie kto go nasłał.

: 25 lut 2015, 19:27
autor: vojwoj
Cały czas zapominamy o tym,że to nie jest akcja 1 dniowa. Zespól o którym piszesz musiałby mieć wysokiej klasy środki łączności które trudno namierzyć, każdy z grupy snajperskiej musi mieć także odpowiednie środki rozpoznania(dalmierz). Ponadto w rejon gdzie jest taki zespól natychmiast zostanie wysłany oddział wojska często dysponujący BSL. No i wreszcie, trzeba by likwidować ważne cele.. Co z tego że zabijesz 2..3 szeregowych... . Owszem mały zamęt jest ale potem musisz sie gdzieś schować. naprawdę największy sens mają IED. reszta jest niestety najprostszą drogą do .grobu. :(. A nie porównujmy sytuacji okupacji do takiego Afganistanu> Tam zasady użycia broni są tak zaostrzone,że wystarczy aby gościu wyrzucił broń , a nie można go zabić(np z hel)
Odnośnie Drona nad Paryżem. problemem jest to,że nie ma wojny :P. Każdy strzał w mieście może spowodować śmierć kogoś niewinnego. Nikt nie da zgody na coś takiego..chyba że byłaby realna możliwość ,że chodzi o zamach na jakiś cel strategiczny(np elektrownia atomowa. A po drugie nie jest łatwo trafić

: 25 lut 2015, 20:06
autor: tre33
Dźwiedź pisze: (...)
Dzisiaj oddział partyzancki nie ma racji bytu, ale 2-3 osobowe zespoły złożone ze snajpera, obserwatora-radiotelegrafisty i sapera, działające w rozproszeniu na dużym terenie, których działania są koordynowane z centrali - jak najbardziej tak.

O ile przeszkolenie snajpreskie wymaga nakładów i broni a o saperskim nawet nie wspomnę, o tyle obserwator znający się na nawigacji, topografi i umiejący robić namiary na cel w każdych warunkach to już umiejętności do nabycia przy skromniejszych nakładach.
Jak mawiał znajomy podpułkownik - dobry obserwator to połowa sukcesu snajpera.

(...)
Z góry proszę, wybacz Dźwiedziu wycieczkę osobistą. Nie raz rozmawialiśmy przez forum, zawsze mówisz mądrze i z sensem. Ale w tej sytuacji (z pewnych względów boli mnie to i) muszę przedstawić swój wywód.
Na miłość Boru. Nie snajper. Strzelec wyborowy. Podejrzewam, że odwołujesz się do nowej filozofii działań zbrojnych, pewnie bogato opisanych działań SAS czy USArmy. Zwłaszcza mówiąc o 3 osobowych grupach, działających często na tyłach wroga, bądź wykonujących specjalistyczne misje (zwłaszcza książki żołnierzy SAS). Tam naturalnie są snajperzy. Jednak w polskiej terminologii wojskowej są to strzelcy wyborowi! A błąd wynika ze zbyt łatwego tłumaczenia "sniper" na snajper. Zwłaszcza Kiedy mówisz o szkoleniu snajperskim. Szkoli się strzelców wyborowych.
Przepraszam i mam nadzieję, że się tą poprawką nie obraziłeś :oops:

: 25 lut 2015, 21:27
autor: vojwoj
Też nie jest to jednoznaczne. W części literatury fachowej w języku polskim rozgranicza się pojęcia strzelca wyborowego(żołnierza z mocniejszą bronią i odpowiednim celownikiem walczącego w szykach drużyny piechoty(lub plutonu)(przykładem był żołnierz z SWD w LWP) i snajpera (właśnie specjalnie szkolonego żołnierza działającego w małej grupie lub samodzielnie. oczywiście jak ze wszystkim w tym kraju są różne definicje :(. Niemniej to rozgraniczenie występuje nie podlega dyskusji. Dyskusji moze podlegać, czy jest prawidłowe z punktu widzenia czystości języka. Ale to inny problem .. a na nim to się absolutnie nie znam

: 25 lut 2015, 21:29
autor: Zirkau
Taaaak, a pluta to nie kałuża :D

W Polsce nie ma oficjalnej definicji, słowa są o tożsamym znaczeniu. Potocznie dzieli się na strzelca wyborowego, jako członka drużyny i snajpera, czyli wiodącego główne skrzypce które wynikają z odmiennych zadań poszczególnych grup.
A przecież "snajper" też działa w ramach drużyny.

To tak, jak nie ma już sprzątaczek tylko mamy konserwatorów nawierzchni płaskich. Nie mamy już komandosów a operatorów :D I nie ma gwiazd tylko są celebryci, tfu :-P

: 25 lut 2015, 21:33
autor: vojwoj
Hmmm... co to jest "pluta"?
drużyny piechoty... to dość istotne słowo w regulaminach mające swoje znaczenie. Ale chyba znowu odpływamy.:) Ważne jest to,że taki partyzant nie będzie ani snajperem, ani strzelcem wyborowym, ani nimi oboma w jednej osobie :P. Bo to wymaga długiego i specjalistycznego treningu. A jeżeli trzeba za niego płacić to nie jest to tanie. Po ukończeniu kursu trzeba cały czas ćwiczyć. A jako cywile niestety większość musi pracować :(

: 25 lut 2015, 21:34
autor: Zirkau
vojwoj pisze:Hmmm... co to jest "pluta"?
przeszkoda wodna, bez znaczenia strategicznego.... :-P

: 25 lut 2015, 21:40
autor: vojwoj
Znaczy jednak kałuża :P
Nie wiedziałem :)

: 25 lut 2015, 21:50
autor: Zirkau
Dźwiedź pisze: Te wojskowe są poza zasięgiem większości karabinów.
jesli miałby być użyty nad miastem, to niestety wejdzie w zasięg, no chyba że jego działania mają się ograniczyć do odpowiednika AWACSa. Niestety, miasta mają taka charakterystykę, że tu wszystko przechodzi w kontakt bezpośredni - stad walka miejska jest taka trudna. A w przypadku działań terrostycznych, partyzanckich - pomieszanie z cywilami i problem identyfikacji swój/obcy

vojwoj pisze:Bo to wymaga długiego i specjalistycznego treningu......A jako cywile niestety większość musi pracować :(
A nieprawda. To nie sztuka walki, gdzie wmawiają, że tak długo musisz ćwiczyć by dojśc do mistrzostwa, że bedziesz już tylko starym piernikiem o tym opowiadającym :D
Wojsko nie ma czasu, w góra dwa lata musi mieć specjalistę.

Jestem myśliwym - co więcej potrzeba? Będę tylko gorszym snajperem niż ten wyuczony sztuki kamuflażu i techniki wojennej. Ale by mnie ignorować? Będzie trup. Na zwierzynę potrafię się czaić i tropić to i człowieka się wytropi. Sprzęt posiadam i umiejętność strzelania na większe odległości też. Umiejętność maskowania też. Pozostaje tylko, czy będzie z kim stworzyć drużynę i jak wybierać cele i czy uda się zorganizować wywiad - bo nie mozna być wszystkim jednocześnie - bo zbyt łatwo się wyda i brakować będzie alibi.

W Jugosławi za snajperów robiło dużo strzelców sportowych. Tych też u nas nie jest tak mało. Ciężką pracą i tak czasem nie dojdzie się do możliwości tych którzy mają po prostu talent - na tym polega wstępna selekcja -brać takich co mają główne pożądane cechy już we krwi.

: 25 lut 2015, 22:11
autor: vojwoj
jako myśliwy oczywiście... jesteś na liście do sprawdzenia. No a 2 lata tak ale mówimy o cywilach którzy chyba w większości muszą pracować(I dwa lata to jest długo, a nawyki trzeba utrzymywać, inaczej poziom opada, niestety tu wiem dokładnie co piszę :( )
Będziesz gorszym snajperem.. dokładnie to martwym :(. Bo niestety żeby przeżyć nie wystarczy celnie strzelać. trzeba jeszcze potem uniknąć wykrycia.A z tego co wiem to z reguły na myśliwych nie robi się obławy.Ostatnie zdanie.. zgadzam się. dobry snajper to talent i długie szkolenie.

: 26 lut 2015, 06:43
autor: Zirkau
Wojna rządzi się swoimi prawami. Możesz być the best a tak dostaniesz kulkę. 30% to całkowity przypadek. - rachunek prawdopodobieństwa się kłania.

Mówisz, że byłbym martwy. A jakoś w Jugosławii róznie to bywało. W Afganistanie pasterze kóz dają nieźle popalić tym zawodowym żołnierzom....

Wielu z nich ginie ostatecznie? Ale walczą o swoją ojczyznę. Dlatego nikt jeszcze w historii nie podbił Afganistanu - najechać i owszem, ale Afganistan nie znikł z map. W wojsku też szybko nauczą że nie liczy się jednostka, że straty w tym śmiertelne są w kalkulowane w każde zadanie - liczy się grupa, ogół, więc czasem nawet wysyła się drużynę na pewną śmierć, by odciągnęli uwagę przeciwnika od innego ważnego zadania. Czasem udaje się przeżyć, a czasem fortel nie udaje sie w ogole i obydwie drużyny kończą marnie.

Niemcy podczas IIWŚ mieli wspaniałe czołgi. A jednak po naszej stronie ilość przeszła w jakość. Podobnie ze snajperami - szkolisz długo znaczy drogo, a czasem lepiej pójść w ilość....ale masz bardzo szybko. Jakość i ilość zawsze się gdzieś tam krzyżują i wychodzi ten optymalny stosunek jakości/ceny. Tu nigdy nie będzie równowagi.
Jako partyzant zwykle walczę na swoim terenie - tu mam przewagę nad przeciwnikiem.

Dalej - przeciwko komu i w jakich warunkach.
Jakość snajperów, strzelców wyborowych zależy też od jakości wsparcia, informacji, możliwości szybkiej ewakuacji.
Mówisz że cywil - nie kazdy musi być snajperem, nie każdy się do tego nadaje. Jak tak patrząc, to ze zgnuśniałego cywila nie zrobisz "żołnierza".
Mowisz że do myśliwego nikt nie strzela.... nie zawsze to prawda. Jak masz kłusownika w obwodzie, to musisz też i na to uważać.

Przy Twoim podejściu, można wysnuć wniosek - nie ma sensu się bronić, nawet nie testując drugiej strony, ot wyjść z założenia że "Zielone ludziki" to grupa specjalna i żaden cywil nie ma z nimi szans. Więc poddajemy się i grzecznie czekamy...... - to są właśnie steoretypy, ale walka to nie zawsze równe szanse. Czasem wystarczy poczekać .....

: 26 lut 2015, 07:51
autor: vojwoj
Wybacz proszę..kończmy. A obiecałem sobie nie wdawać w dyskusję z amatorami(bez urazy : ). W tym temacie kolega przedstawił swoją "koncepcję". I nie będę tu dyskutował na temat przydatności pospolitego ruszenia. na ten temat trwają dyskusje wśród ludzi posiadających realną wiedzę i mimo to dochodzą do sprzecznych wniosków. Ja teraz staram się pomóc koledze w realizacji jego planu. Nie wchodzę już w to czy w przypadku najgorszego jego działalność będzie miała sens taktyczny. Chce coś robić. Starałem się przedstawić drogę jaką powinien przejść aby jego plan miał chociaż cień powodzenia.
I niestety jest różnicą miedzy kłusownikiem , a kompanią zaprawionych w boju żołnierzy :(. Co nie znaczy ,że taki kłusownik nie może być doskonałym materiałem na żołnierza :).
Łatwo jest teoretycznie szafować życiem ludzkim ..szczególnie czyimś Kończę z mojej strony. Jakby ktoś potrzebował rady to raczej na privie pls.

: 26 lut 2015, 18:12
autor: włóczykij
AVE - VOJWOJ

ps:
prawda taka że już dawno nie używa się 2-3 osobowych grup snajperskich, są to obecnie grupy po 6 i więcej osób - powód z byt duże straty..

macie stare dane proszę się "upgraydować" do nowych standardów :)

: 26 lut 2015, 18:50
autor: Dźwiedź
tree33 - w żadnym razie konstruktywne uwagi nie uważam za obrazę, dzięki za małe wyjaśnienie.

zirkau - poruszyłeś najistotniejszą sprawę - koszt wojny ( wliczając szkolenie i wyposażenie żołnierza )

vojwoj - koncepcję pospolitego ruszenia pięknie podsumował Churchil w czasie II WŚ - cyt.: " rosyjska armia nie jest wyposażona ani uzbrojona w takim sensie w jakim my to rozumiemy, ale jest i strzela. "

włóczykij, hehehe też odśwież dane - mówimy o różnych formacjach, są zespoły 6-cio osobowe ( wg koncepcji z przed kilku lat ) i nadal 2-3 osobowe modyfikowane zależnie od zadania ( koncepcja z lat 60-tych ale jeszcze stosowana ).

Ale nie o tym nie o tym.

Bardziej proponuję wrócić do głównego wątku postu : indywidualne szkolenie w terenie, mające na celu przygotowanie do ewentualnego wykorzystania w hipotetycznym konflikcie zbrojnym.

włóczykij - czy dobrze to ująłem ?

: 26 lut 2015, 19:03
autor: włóczykij
rozumiem że wiedze o zespołach strzeleckich opieracie na teorii :)

ale prawda wracamy ->

: 26 lut 2015, 19:11
autor: Dźwiedź
włóczykij, - po Twoich postach tak mnie własnie korci by się wypuścić na ten weekend w las i w ramach treningu strzeleckiego podejść dziki, namierzając np odległość do konkretnego odyńca.
Dodatkową nutką adrenaliny jest fakt że lochy teraz mają młode warchlaki i są bardzo nerwowe icon_twisted

: 26 lut 2015, 19:20
autor: włóczykij
Dźwiedź pisze:włóczykij, - po Twoich postach tak mnie własnie korci by się wypuścić na ten weekend w las i w ramach treningu strzeleckiego podejść dziki, namierzając np odległość do konkretnego odyńca.
Dodatkową nutką adrenaliny jest fakt że lochy teraz mają młode warchlaki i są bardzo nerwowe icon_twisted
o i to jest dobry pomysł!
podchodzenie zwierząt jak wszyscy wiemy te znacznie trudniej podejść niż człowieka, świetny pomysł!

: 26 lut 2015, 20:04
autor: Zirkau
włóczykij pisze:AVE - VOJWOJ

ps:
prawda taka że już dawno nie używa się 2-3 osobowych grup snajperskich, są to obecnie grupy po 6 i więcej osób - powód z byt duże straty..
rozumiem że grupa taka liczy 2-3 snajperów którzy będą się wzajemnie osłaniać ? Czyli zależnie ale osobno ? Czyli kryjąc się przed jednym snajperem wchodzimy w pole rażenia drugiego?

: 26 lut 2015, 20:10
autor: vojwoj
ozumiem że wiedze o zespołach strzeleckich opieracie na teorii :)
Jako snajper to głównie teoretycznie. Inne nie

: 26 lut 2015, 20:21
autor: Tresor
Taaa snajperzy i inne cuda wianki:).
A skad bron snajperska?.Z ASG nie ubije sie banderowca