Strona 1 z 2
Prymitywna wędka
: 03 lut 2009, 16:30
autor: zdybi
Obozując nad kanałem Świniec,postanowiłem dołączyć do mojej survivalowej diety,rybie mięso.Z wierzbowej witki zrobiłem wędkę,"żyłkę" zastąpiłem długim pędem jeżyny,tylko najpierw nożem zorałem kolce.Jak wyrwałem ten pęd z ziemi, to wyszedł razem z korzonkami.Zostawiłem jeden na przypon,tylko, zdjąłem z niego otoczkę i został ,biały,giętki i dość mocny rdzeń.Można wiązać supełki i inne węzełki.Haczyk zrobiłem z dwóch kolców dzikiej róży,które związałem razem nitką.Wpierw posmarowałem dwa kolce,żywicą sosnową.Wystarczy troszkę na czubek noża.Lepiej się trzyma przy związywaniu nitką. Powstała taka dwuramienna kotwiczka.Nad przyponem przywiązałem kamyk,taki podłużny.Wszystko zajęło mi niecałe dwie godziny.Najgorzej było z przynętą,tzn; z założeniem dżdżownicy na hak.Za pomocą noża udało się i to.Krótki zasięg wędki sprawił,że łowiłem blisko brzegu.Po zarzuceniu wędki poszedłem poszukać kłączy pałki wodnej.Jak wróciłem na końcu "wędki" szamotał się niezły jazgarz.Po godzinie miałem ich pięć.Szkopuł w tym,że ryby te głęboko łykają haczyk.Jakoś dałem radę.Pieczone rybki z pieczoną w popiele pałką to coś pięknego.Kto zna jeszcze jakieś sposoby na legalną,prymitywną wędkę?Może coś z sieci?
[ Dodano: 2009-02-03, 17:40 ]
Dobry materiał na przypony uzyskamy jeszcze ze świerkowych korzonków.Można je łatwo znaleźć w miejscach,gdzie buchtowały dziki.Super są także białe "nitki"z wyjątkowo dużych liści babki większej.Podobno też paseczki kory z gałęzi wiązu ale nie próbowałem(żywych bym nie mógł a ściętych nie spotkałem)
: 03 lut 2009, 20:08
autor: Valdi
No no! Swietnie sobie z tym wedkowaniem poradziles!
: 03 lut 2009, 20:30
autor: Treasure Hunter
Dzięki za petent.
Brzmi nieźle. Szkoda, że fotek nie zrobiłeś.
: 03 lut 2009, 20:39
autor: zdybi
Treasure Hunter pisze:Brzmi nieźle. Szkoda, że fotek nie zrobiłeś.
Mam modem orangeefree i mieli zdjęcia dwie godziny.Ale puszcze jedno z haczykiem jak go zrobić.Acha,jeszcze jedno.W świetle prawa,łowimy na "normalną" wędkę,więc musimy mieć kartę wędkarską i opłacony znaczek na ten rok lub czas w którym będziemy łowić np.dwa dni

: 03 lut 2009, 22:24
autor: marynarz89
Nieźle

gratuluje pomysłu i połowu
: 04 lut 2009, 04:29
autor: AdamM
Co tu dużo mówić. Pomysł pomysłem może wyglądać świetnie a ryba się nie złapie... a tu połów mówi sam za siebie. To jest coś.

: 04 lut 2009, 07:17
autor: Młody
hmmm ciekawe...ale i tak jestem już przyzwyczajony do mojego wędziska robinson lumix match dł 390cm i ciężarze wyrzutu od 6 do 20g

: 04 lut 2009, 10:52
autor: Valdi
Młody, Mialo byc pomyslowo a nie sklepowo...

: 04 lut 2009, 12:00
autor: Wedrowycz89
Kiedyś nad jeziorem widziałem jak dzieciaki łapały z pomostu okonie, bez wędki, na samą żyłkę z haczykiem i przynętą.
Ja już od 2 czy 3 lat nie opłacam karty, ale ostatnio coś mnie kusi żeby powrócić do tego sportu

: 05 lut 2009, 13:00
autor: zdybi
AdamM pisze:Co tu dużo mówić. Pomysł pomysłem może wyglądać świetnie a ryba się nie złapie
To zależy jakie ryby masz na myśli.Jazgary i okonie z reguły nie zastanawiają się długo i jak wezmą to łykają głęboko.Istotą takiego haczyka nie jest delikatne przekłucie rybiego pyszczka.Tu jak coś weźmie to siedzi mur beton.A jak nie wierzysz to spróbuj.Wiadra ryb nie złapiesz,ale w realnej groźbie głodu to może dać efekty. A wiecie jak zrobić "ciasto" na płotki?Nie takie domowe,tylko "traperskie".Bierzemy kłącza pałki wodnej i pieczemy w żarze ogniska.Potem przeżuwamy je normalnie.Efekt uboczny to otoczone skrobią "włoski".Formujemy w kulki i na haczyk.

: 05 lut 2009, 16:21
autor: Marchewa
Najlepiej jest łapac ryby na sposób eskimosów

: 05 lut 2009, 17:38
autor: Wedrowycz89
O którym sposobie mówisz?
Pamiętam jak w jednym odcinku Les Stroud stracił kilka godzin na stanie nad przeremblem i nic nie złapał

: 06 lut 2009, 18:08
autor: Marchewa
Bear Grylls pokazywal to w pewnym odcinku jak przywiazal nóż do kijka i probowal zlapac rybe
: 06 lut 2009, 18:52
autor: NumLock
wtedy co łowił w deszcz?
: 06 lut 2009, 21:35
autor: zdybi
Pewnie zabił przy tym niechcący kamerzystę a potem głosi,że "pewien turysta zginął tu próbując..."

: 18 lut 2009, 08:10
autor: Kondzik
Bear Grylls miał dużo ciekawych sposobów na łowienie ryb. 2 z nich wykorzystałem w terenie

: 18 lut 2009, 14:48
autor: Młody
Kondzik, jeśli Ci się udało to weś napisze jeszcze w czym łowiłeś (staw,jezioro,rzeka itd) i czy miejsce w którym łowiłeś należało do PZW (Polski Związek Wędkarski) i czy masz uprawnienia do łowienia
: 18 lut 2009, 15:59
autor: Kondzik
Ja złowiłem suma na ten sposób z nożem (że się przywiązuje nóż do kija,u mnie to była akurat leszczyna, i się tym kijem rzuca w ryby które pływają na wierzchu) a drugi sposób polega na tym że do w miarę ciężkiego kija przyczepiasz linkę ( nie z grubą ) i do tej linki kilka haczyków co jakieś 20-30 cm .Na te haczyki nakładasz przynętę ( u mnie były małe Dżdżownice) i spuszczasz to w wodę(koniec linki oczywiście gdzieś przywiązujesz). Łowiłem tak na jezioru Nidzkim koło Ruciane-Nida

.Uprawnienia wtedy wykupiłem na pare dni.Pozdrowienia
: 18 lut 2009, 16:11
autor: Młody
właśnie przyznałeś się do kłusowania
przywiązuje nóż do kija,u mnie to była akurat leszczyna, i się tym kijem rzuca w ryby które pływają na wierzchu) a drugi sposób polega na tym że do w miarę ciężkiego kija przyczepiasz linkę ( nie z grubą ) i do tej linki kilka haczyków co jakieś 20-30 cm .Na te haczyki nakładasz przynętę
oj kolego przeczytaj sobie regulamin PZW bo postępujesz niezgodnie z polskim prawem wędkarskim...
: 18 lut 2009, 17:54
autor: Kondzik
Oj chyba jednak przyda mi się ten regulamin przeczytać

: 18 lut 2009, 18:05
autor: w0jna
Się Młody nie czepiaj. Jak ci Kondzik wyszło to moje gratulacje.
: 18 lut 2009, 19:22
autor: Kondzik
Dziękuje

: 18 lut 2009, 21:17
autor: zdybi
Wiadomo,że łowienie ryb w sposób sprzeczny z regulaminem to bardzo nieetyczne,ale...Krew mnie zalewa gdy czasem jeżdżę na kanał Świniec a tam dosłownie chmara "pseudo wędkarzy".Co drugi pijany i szarpią na kotwice .Ryby zaczepiają się za boki za brzuch,gdzie popadnie.To jest dopiero kłusownictwo.Kilka lat kupuję kartę i nigdy nie widziałem kontroli.Władze o tym wiedzą ale co tam-"jak se chłop parę rybek złapie to nic wielkiego"Szkodliwość czynu znikoma i pouczenie tylko.Mam czasem takie marzenie gdy przechodzę obok aby jednemu czy drugiemu przestrzelić kolano...

: 18 lut 2009, 22:58
autor: Młody
zdybi nie tylko u Ciebie jest ten problem

najgorzej jest w wakacje w weekendy kiedy to "niedzielni wędkarze" przyjeżdżają nad wodę z całym autem sprzętu zanęt itd pełno kolegów i do tego wódeczka i krata piw no i łowią (właściwie zalewają robaka) urżną się jak "dzikie świnie" usypiają lub co gorsza wpadają do wody spokojnie można im zajumać cały sprzęt razem z autem a koleś ani rusz a wędki pozostawione na podpórkach z za rzuconymi zestawami potem byle kroczek o wadze 0,5 kg wciąga wędzisko do wody a na następny dzień owy wędkarz wszystkim wmawia że miał na kiju takąąąąąąąą wielką rybę i mu połamała i wciągła wędkę do wody. STRASZNIE NIE LUBIE TAKICH "wędkarzy"
a żeby nie robić offa to jestem ciekaw o jakiej wadze musi być rybka żeby nie zerwała tego zestawu ?
: 19 lut 2009, 07:35
autor: erwinw
Jak się Młody ożenisz to docenisz możliwość wyrwania się z kumplami gdzieś w plener, gdzie wędka jest tylko pretekstem i wymówką dla żony- na ryby jedziemy

. Dopuki nie pozostawiają po sobie sterty śmieci to ja nie widzę problemu, zwłaszcza , że przeważnie wybierają na imprezy miejsca pod kątem wygody biwakowania a nie "łownym".
Śmieci na łowiskach to ogólnie problem, bo pozostawiaja po sobie syf nawet tzw. "prawdziwi wędkarze", wszędzie butelki/puszki po piwie, opakowania po prznętach, puste paczki po fajkach i pełno niedopałków-to standard polskich łowisk. Jedn pożytek ze śmieci jest taki, że gdy jesteśmy na nowym łowisku to po opakowaniach pozostawionych przez miejscowych wiemy na co w danym miejscu "bierze"
Łowienie na zacinkę/szarpankę to jest poważny problem. W moich okolicach są to raczej jednostkowe przypadki, jednak gdy kilka lat temu pracowałem w gdańskiej rafinerii i zobaczyłem co sie dzieje w tamtych okolicach to przecierałem oczy ze zdumienia. Byliśmy zakwaterowani w Sobieszewie i codziennie przez kilka tygodni późnego marca i wczesnego kwietnia tuż przy moście oglądaliśmy podczas przejazdu do kwatery jak ok. 30 osobowa grupa miejscowych na zacinkę robi dosłownie masakrę w miejscu gdzie akurat Certa miała tarło. Robili to bez żadnego skrępowania i zażenowania.