GOTLANDIA - Wyspa Wikingów

Relacje, zaproszenia i pomysły na ...

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Awatar użytkownika
Apo
Posty: 740
Rejestracja: 28 lis 2011, 17:36
Lokalizacja: Lasy Pomorza
Gadu Gadu: 3099476
Tytuł użytkownika: WATAHA Z POPRAWCZAKA
Płeć:

GOTLANDIA - Wyspa Wikingów

Post autor: Apo »

W związku z tym, że w temacie a propos PR ktoś wspomniał, że mało recek ostatnimi czasy jest, postanowiłam się poprawić i w końcu zrelacjonować zeszłoroczny wypad na Gotlandię. Robiłam notatki co, gdzie i za ile, więc recka będzie dość szczegółowa. Poza tym to dobry moment, aby podjąć decyzje, czy na wakacje 2015 chcemy się na Gotlandię wybrać – plan i finanse będziecie mieli w jednym miejscu.
Zaczynamy!

Gotlandia, zwana Wyspą Wikingów jest szwedzką wyspą leżącą na morzu Bałtyckim.
Miejsce nosi miano magicznego, kto raz odwiedził Gotlandię z pewnością będzie chciał tu wrócić. Gotlandia jest rajem dla poszukujących ciszy i schronienia wśród niezwykłej i nieskażonej cywilizacją przyrody, pozwala przenieść się w czasie poprzez doskonale zachowane zabytki oraz kultywowanie historii w każdym niemal zakątku wyspy a Wikingowie przypominają o bogatej i długiej tradycji tego miejsca. Dzieci uwierzą, że bajki są prawdziwe, bo Gotlandia to kraina, z której wywodzi się Pippi Långstrump
.

DOJAZD I KOMUNIKACJA
Z Gdańska kursuje prom Polferries do Nynashamn a z Nynashamn płyniemy już ichniejszym promem do Visby (381 SEK dorosły powyżej 26 roku życia, 305 SEK młody 19-25 lat) – stolicy Gotlandii. Bilety na promy Polska-Szwecja warto kupić wcześniej, są wtedy sporo tańsze. Myśmy nasze kupili na początku roku w styczniu albo w lutym (nie pamiętam dokładnie), co pozwala poniekąd rozłożyć również finanse. Na wyspie fantastycznie kursują autobusy – to dobry środek transportu. Jeżdżą na tyle często, że da się dopasować zwiedzanie do ich rozkładu.

FINANSE
Przelicznik plasuje się mniej więcej na poziomie 1:2, tj. 1 zł to 2 korony szwedzkie (SEK), wszystkie ceny będę podawać w SEK, więc należy je dzielić na pół. W założeniu wyjazd miał być tani i mocno survivalowy, także zakładaliśmy po ok 1,5-2 tys zł na osobę. W sumie mieliśmy razem 6700 SEK. Mieliśmy spędzić 10 dni na miejscu, co daje 335 SEK na głowę, na dzień. W całą kasę były wliczone również bilety autobusowe i wszelakie wejścia do muzeów etc. Bilety są dość drogie. W ogóle wszystko jest dość drogie

SZPEJ, PORUSZANIE SIĘ, KOMUNIKACJA
Założeniem naszym było zwiedzić, jak najwięcej się da. Wydrukowaliśmy mapkę i zaznaczyliśmy miejsca, które chcemy zobaczyć (pogrubiłam je w recenzji). W związku w wyjazdem „po sezonie” należało sprawdzić czy część atrakcji jest w ogóle otwarta. Postanowiliśmy się poruszać ichnimi autobusami (bardzo dobra komunikacja) i butować gdzie nie da się dojechać. Kierowcy znają angielski. W ogóle wszyscy znają angielski – z komunikacją nie ma problemów.
Na szpej składały się w głównej mierze:
- śpiwór i karimata
- tarp
- butla gazowa (ta mała, niebieska) + pojedynczy palnik
- menażka okrągła + kubek + spork
- treki na nogach + cienkie, lekkie klapki w plecaku
- niewiele ciuchów – dwie zmiany „na zimne” i coś od deszczu (poncho/kurtka)
O nożach nie wspomnę, bo to oczywiste. Jak ktoś coś będzie chciał wiedzieć dokładnie, to dopiszę.

JEDZENIE
Jedzenie z Polski wieźliśmy liche – kilka zupek chińskich i samorobne batony energetyczne z bakalii. Generalnie rano jedliśmy śniadanie, na które składały się zazwyczaj kanapki i kawa/herbata/plussssssz a wieczorem obiadokolacja robiona w menażce – zazwyczaj coś w rodzaju „magulonu” –makaronu z różnymi dodatkami ;) W ciągu dnia podgryzaliśmy batony energetyczne i od czasu do czasu pozwalaliśmy sobie na jakiś ichni smakołyk.

INNE WAŻNE INFO
Wyjazd odbył się w dniach: 24.08 – 07.09
W wyborze miejsca noclegowego kierowaliśmy się mapą, którą można dostać na miejscu w Visby, w informacji turystycznej za free. Zazwyczaj nocowaliśmy w miejscach oznaczonych jako „miejsca widokowe” („sight”) i sprawdzało się to rewelacyjnie. Zaczęliśmy potem tak kierować wędrówką, aby jak najwięcej rzeczonych „sight’ów” zobaczyć – opłaca się.
Trzeba pamiętać, że z końcem sierpnia na Gotlandii kończy się „sezon wypoczynkowy”. Z jednej strony jest dobrze (jest taniej – patrz nasze nocowanie przy domku Pippi), ale z drugiej nie za bardzo, bo większość atrakcji jest zamknięta np. na Storę Karlso można dopłynąć tylko do 1 września, potem jest zamknięta dla zwiedzających. Radziłabym jechać na koniec sierpnia.


RELACJA:

24.08
Dojeżdżmy do Gdańska, ładujemy się na prom Polferries, kupiliśmy fotele lotnicze. Nawet nie ma za dużo ludzi, więc podróż jest dość komfortowa. Po obejrzeniu statku i wypiciu piwka udajemy się do spania. Fotele niewygodne, więc układamy karimaty na podłodze i kimamy bujani bałtyckimi falami.

Obrazek
Na promowym pokładzie


Dzień 0 - 25.08
Wita nas Szwecja a dokładniej miasto Nynashamn (szw. hamn = port ). Mamy trochę czasu do przesiadki na następny prom, więc zwiedzamy sobie miasto, kończąc na wylegiwaniu się nad jeziorkiem i popijaniu piwka Pripps Bla (2,8%). W końcu czas ruszać – zmierzamy na prom Destination Gotland. W końcu po późnowieczornym rejsie docieramy do wyspy. Jest już ciemno i nie bardzo wiadomo, gdzie iść. Idziemy więc tam, gdzie wskazuje nam mapa – na obrzeża Visby, gdzie zaznaczony jest ‘”lay-by”. Ikonki „lay-bay” wyglądają jak ławeczka obok choinki i wskazują, powiedzmy, miejsca odpoczynkowe :) Miejsce okazało się dobre. Obok spory parking samochodowy (był pusty), niedaleko budynek z kiblem i ciepłą wodą, nieopodal ławeczki i stoliki kamienne. Tam też rozbiliśmy tarpa i udaliśmy się na kimanie.
Stan kasy: 6700 SEK

Obrazek
widoczek na Nynashamn

Obrazek
poranek na Gotlandzkiej ziemi


Dzień 1 – 26.08
Ruszamy z buta z powrotem do centrum Visby, obczajamy autobusy. Można kupić kartę autobusową (20 SEK) i załadować określoną kwotą, po czym jeździć aż się załadowaną kwotę wykorzysta (załadowaliśmy 400 SEK). Ruszamy autobusem do Klintehamn żeby obczaić połączenia ze Stora Karlso, robimy zakupy (95 SEK), butujemy do Klinte i wspinamy się na Klinteberget, na którym stoją tajemnicze obeliski a nieopodal ktoś postawił figurkę trolla, któremu ludzie zostawiają ofiary (? :) ) – my zostawiliśmy karteczkę, na której napisaliśmy, że dziękujemy z gościnę i trzymanie nad nami pieczy. Nocujemy.
Stan kasy: 6185 SEK
Stan karty biletowej: 330 SEK

Obrazek
charakterystyczne gotlandzkie płyty nagrobne

Obrazek
Troll – strażnik na Klinteberget

Obrazek
zachód słońca oglądany z Klinteberget


Dzień 2 – 27.08
Złazimy z Klinteberget, butujemy do Klintehamn, ładujemy się na prom (650 SEK) na Stora Karlso. Zwiedzamy piękną wyspę – rezerwat (drugi założony rezerwat na świecie!), kupujemy tamtejszy przewodnik (60 SEK) i pijemy tam piwko (110 SEK), wracamy w dobrych humorach. Na przystani udaje nam się wziąć szybki prysznic w zimnej wodzie. Zahaczamy jeszcze o sklep (155 SEK) i z Klintehamn jedziemy autobusem do Hemse, zmierzamy na Högby äng i tam nocujemy. Nie bardzo wiemy, co to w ogóle ma być to Högby äng, wiemy tylko, ze „äng” to łąka. Miejsce okazało się, powiedzmy, parkiem, gdzie w słoneczne dni spotykają się Szwedzi na pikniki (do rzeczonego miejsca prowadzi nas miła, starsza Gotlandka).
Stan kasy: 5210 SEK
Stan karty biletowej: 274 SEK

Obrazek
Stora Karlso – rezerwat od 1880 roku

Obrazek
Stora Karlso –formacje skalne

Obrazek
Stora Karlso – plaża pełna szczątków kopalnych

Obrazek
okolice Högby äng, nieopodal Hemse


Dzień 3 – 28.08
Z Hemse (Högby äng) o świcie ruszamy autobusem do Linde i wspinamy się na Lindeberget – najwyższy szczyt, gdzie jemy śniadanie. Butujemy na autobus jadący do Lojsta. Butujemy na Lojsta slott och träsk – wspaniały kompleks jeziorek, gdzie w pseudorezerwacie (Natur Kring Lojstasjöarna) nocujemy w uroczym drewnianym domku, otwartym do dyspozycji gości. Woda w jeziorze wspaniała. Tylko na barany pasące się nieopodal na wysepce trzeba uważać. Nocujemy.
Stan kasy: 5210 SEK
Stan karty biletowej: 227,8 SEK


Obrazek
piękny, słoneczny poranek na Lindberget

Obrazek
domek do dyspozycji turystów, na drzwiach jest tabliczka „witamy” a w środku informacja o tym, żeby zachować czystość. Jest stół, dwie ławy, żeliwna kuchnia a na zewnątrz kominek – drewno dostępne

Obrazek
barany pasące na wysepce nie opodal, informacyjna kartka była po szwedzku i brzmiała mniej więcej tak: „cześć tu ja baran, mieszkam tu z moimi kumplami (…) wchodzisz na własne ryzyko”

Obrazek
urokliwe jeziorko nieopodal naszego domku, woda czysta i cieplutka; jest nawet pomost ;)


Dzień 4 – 29.08
Z bólem serca opuszczamy Lojsta slott och träsk, ale tyle jeszcze przed nami! Autobusem wracamy do Visby, gdzie przesiadamy się na kolejny transport do Färosund. Jemy pizzę i pijemy piwo (240 SEK), odwiedzamy sklep (260 SEK). Wsiadamy na promik wiozący nas na wyspę Färo (prom bezpłatny). Na Färo butujemy do zaznaczonego na mapie campingu – przydałoby się choć jedną noc nie spać pod tarpem ;) Camping okazał się nieczynny, ale otwarty. Prysznice również (10 SEK), rozbijamy tarpa, jemy mięcho (otwarta jest również kuchnia!), zapijamy piwem, śpimy.
Stan kasy: 4700 SEK
Stan karty biletowej: 31,8 SEK

Obrazek
wiatrak na wyspie Färo – wbrew pozorom nie ma ich tam wcale tak dużo..

Obrazek
nasze miejsce noclegowe na campingu, pełna kulturka – stoliczki, prysznice i kuchnia do dyspozycji

Dzień 5 30.08
Butujemy zwiedzać Färo – wyspę słynącą z ciekawych wapiennych form, oglądamy grób reżysera Bergmana. Przechodzimy obok Verkegards – 30-hektarowego rezerwatu, które przez długi czas było wykorzystywane jako pastwisko dla owiec. Docieramy do Gamlehamn i Langhammars, skąd przyjaźni Szwedzi biorą nas na stopa i razem z nimi objeżdżamy całą wysepkę. Wspólną podróż kończymy przy promie, który wiezie nas z powrotem do Fårosund. Wsiadamy do autobusu jadącego do Lärbro, zwiedzamy. Z Lärbro autobusujemy do Slite, gdzie chcemy nocować. Miasteczko okazało się mega nieprzyjazne, nie było gdzie się rozbić. Czekamy kilka godzin na autobus, który zawiezie nas do Visby. Menelsko na przystanku spijamy niskoprocentowe browary i zajadamy ichnie specyfiki (214 SEK). W końcu autobus nas zabiera. Do Visby docieramy późno w nocy, zjadamy hot dogi na stacji (50 SEK) i ruszamy na nasz sprawdzony „lay-bay”.
Stan kasy: 4236 SEK
Stan karty biletowej: 51,2 SEK (po drodze doładowaliśmy go o następne 200 SEK)

Obrazek
charakterystyczne, gotlandzkie, kamienne ogrodzenia

Obrazek
krajobraz Langhammars na wyspie Faro

Obrazek
najbardziej charakterystyczny rauk na wyspie Färo

Obrazek
charakterystyczne kamieniste plaże na Färo


Dzień 6 – 31.08
Wstajemy i udajemy się na autobus, który wiezie nas do Lummelundagrottan – przepieknych jaskin – drugich najdłuższych w Szwecji (po Korallgrottan w Jämtland), odkrytych w 1948 roku przez trzech chłopców (260 SEK bilety, kupujemy też sobie pamiątkowe kubki za 110 SEK). Po drodze doładowujemy bilety autobusowe (200 SEK). Z Lummelundy autobus wiezie nas do Stenkyrka. Zwiedzamy Lilla Bjärs (Hjulkosgraven) – cmentarzysko a raczej ‘kurhanowisko zajmujące obszar ok 15 hektarów i pochodzących głównie z epoki brązu. W okolicy jest też skansen – niestety budynki były zamknięte (po sezonie), ale po terenie można chodzić i pozaglądać w szybki :) Zjadamy obiad w grobowych okolicznościach i butujemy w poszukiwaniu noclegu. Trafiamy na Mix Ranch – camping urządzony w stylu country ;) W sezonie na pewno tętni życiem – mają nawet drewniany fort do zabawy w Indian i żołnierzy. Płacimy 100 SEK za pole namiotowe(!), na którym rozbijamy tarpa (!), wokół żywego ducha. Za to bar pełen ichnich browarów. Pysznych (380 SEK). Śpimy grzecznie.
Stan kasy: 3186 SEK
Stan karty autobusowej: 126,8 SEK

Obrazek
Pierwsze odkryte wejście do jaskiń – to właśnie tutaj trzech młodych chłopców szukało przygody w 1948 roku. Dla zwiedzających jest udostępnione inne wejście, jednak profesjonalni grotołazi mogą spróbować swych sił na pierwotnym szlaku

Obrazek
okolice Lilla Bjärs (Hjulkosgraven)

Obrazek
groby skrzynkowe w centrum kurhanu - okolice Lilla Bjärs (Hjulkosgraven)

Obrazek
jeden z kurhanów Lilla Bjärs

Obrazek
najpyszniejsze (i najdroższe :/ ) piwo, jakie piliśmy na Gotlandii;koniecznie trzeba spróbować!




Dzień 7 – 01.09
Z Mix Ranch’a butujemy nad morze do Lickershamn, do Jungfrun. Mijamy Borgarna vid lickershamn – pozostałości fortu i dalej Grausne norra raukområde – resztki kamiennych kościołów zbudowanych 7000 lat temu. Psuje się pogoda. Kupujemy wędzoną rybę (białoryb) na nabrzeżu i do tego lody na patyku (121 SEK), udajemy się na wzgórza, na Jungfrun, aby podziwiać rauk i krajobraz morski. Pada. Planujemy spać w schronie, niestety kręci się za dużo ludzi. Zapadamy więc w lasy. Rozbijamy tarpa, do snu utula nas szalejący wiatr.
Stan kasy: 3065 SEK
Stan karty autobusowej: 126,8 SEK

Obrazek
Grausne norra raukområde

Obrazek
Grausne norra raukområde

Obrazek
Jungfrun, czyli „panna” – rauk nazwany tak na cześć dziewicy Öllegård i jej dramatycznej historii

Obrazek
bunkier (schron?) – nasze nieudane miejsce noclegowe


Dzień 8 - 02.09
Butujemy z Jungfrun na autobus, który zabiera nas znów do Visby. Szalejemy w sklepie, bo znajdujemy polską (!) wódkę Dworek (188 SEK), dokupujemy kieliszki do jajek, które posłużą nam jako kieliszki do wódki ;) Butujemy do Kneippbyn, by zobaczyć domek Pippi Långstrump. Na miejscu okazuje się, że cały kompleks już jest nieczynny, ale fartem spotkaliśmy kierownika. Udaje nam się wynająć super domek (standard kurde super deluxe O.o )za połowę ceny (1000 SEK) na dwie noce. Robimy małą ucztę zapijaną wódeczką i kładziemy się spać do łóżek (!)
Stan kasy: 1097 SEK
Stan karty biletowej: 43,2 SEK

Obrazek
jedyny sklep, który znaleźliśmy z wódką, winem i piwami >4%, sklep jest w Visby

Obrazek
polska wódeczka i zakąseczki w ekskluzywnym apartamencie – to się nazywa survival ;)

Obrazek
Kneippbyn - pomino, że wszystkie atrakcje już były nieczynne i zamknięte na głucho, udało nam się trochę połazić; w sezonie to musi być istne niebo dla dzieciaków


Dzień 9 – 03.09
Jedziemy zwiedzać Toftę, a dokładniej wikiński skansen. Doładowujemy kartę (200 SEK). Skansen niestety również już nieczynny, bo niby po sezonie. Nic to dla nas, wspinamy się na wał i już za moment jesteśmy w skansenie. Chodzimy, patrzymy, dotykamy i wracamy na naszą kwaterę. Popołudniu robimy sobie spacerek na punkt widokowy Högklint, wracamy przez Vibble, zahaczamy o sklep (138 SEK) i idziemy spać.
Stan kasy: 759 SEK
Stan karty biletowej: 150,8

Obrazek
zrekonstruowana IX-wieczna wioska wikingów koło Tofty - Vikingabyn

Obrazek
zniewolona Apo na tle zrekonstruowanej wikińskiej wioski Vikingabyn

Obrazek
w drodze na Högklint – najbardziej spektakularny klif na Gotlandii (ponoć)

Obrazek
idąc krawędzią klifu, 46 metrów do morza bym leciała


Dzień 10 – 04.09
Wracamy do Visby, żeby stamtąd przetransportować się autobusem do Krusmyntagården - ogrodu ziołowego z 200 gatunkami roślin. Niestety wegetacja robi swoje i ogród o tej porze prezentuje się co najwyżej miernie. Nie mniej mają tam fajny sklepik, w którym można kupić gotowe mieszanki ziołowe do zalania wódą :) Wracamy do Visby i śpimy na naszym „lay-bay’u”.

Obrazek
Atlas (?) dźwigający świat w Krosmyntagarden; w ogóle jest to bardzo popularna ozdoba ogrodów przydomowych na Gotlandii

Obrazek
mocno zachęcający przyogrodowy sklepik


Dzień 11 – 05.09
Idziemy na terminal promowy i zostawiamy w szafkach wszystkie graty – zabieramy ino małe plecaczki i EDC. Zwiedzamy Visby - całe miasto jest wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Pierwsze kroki kierujemy do Museum Visby, gdzie oglądamy historię wyspy (nieraz krwawą) i podziwiamy, jak rozwijała się tam kultura. Następnie udajemy się do Botaniska trädgården – obszernego ogrodu-parku z ciekawymi okazami roślin (również trującymi). Po ogrodzie drepczemy zobaczyć część murów obronnych starego miasta. W centrum oglądamy stare, zniszczone kościoły i katedry, z których największe wrażenie wywarła na mnie S:ta Katrin. Przekąszamy coś na mieście, popijamy jakimiś % i udajemy się na Galgberget – Wzgórze Skazańców, gdzie niegdyś, jak sama nazwa wskazuje – wieszano ludzi. Wracając robimy zakupy za całą resztę kasy – głównie pamiątki dla rodziny. Zmierzamy na terminal a terminal… zamknięty. Zmierzch już zapadał, nigdzie żywej duszy a nasze graty zamknięte na klucz gdzieś w budynku. Niewiele myśląc wyjęliśmy worki na śmiecie i udaliśmy się do naszego „lay-bay’a” na obrzeżach. Worki wypełniliśmy trawą i na takich prowizorycznych siennikach przeczekaliśmy noc w kiblu dla niepełnosprawnych ;)

Obrazek
eksponaty w Museum Visby

Obrazek
niektóre eksponaty można przymierzać :D

Obrazek
Botaniska trädgården w Visby założony w 1923 roku, na jego 175-hektarowym obszarze rośnie 16 000 gatunków roślin[size]

Obrazek
kościółek S:t Olf zbudowany na początku 1200 roku w parku Botaniska trädgården

Obrazek
jedna z baszt w średniowiecznym murze otaczającym Visby

Obrazek
Ruiny kościoła S:ta Katrin w Visby

Obrazek
rezerwat przyrody - wzgórze skazańców na obrzeżach Visby; najprawdopodobniej było w użyciu do 1845 roku


06.09
O świcie zrywamy się i idziemy na terminal. Bierzemy graty i kimamy jeszcze dwie godzinki. W końcu wsiadamy na prom, płyniemy do Nynashamn. Robimy zakupy za ostatnie kilka SEK , gotujemy zupkę chińską w przyportowym parku i wsiadamy n a prom do Gdańska. Na pokładzie tym razem masa osób. Pełno cyganów. Jednak zmęczeni w końcu zasypiamy.

Obrazek
żarcie, które dostaliśmy od Hejtynietego, jak zawitał do nas do Gdyni

07.09
Docieramy szczęśliwi do Polski, do Gdańska


PODSUMOWANIE
Wyspa jest prześliczna i ma milion zakątków, w których się można schować i spokojnie przekimać. Nikt nie zwraca na to uwagi, nikt nie robi problemów, za to wielu jest chętnych do pomocy. Tabliczki informacyjne przy atrakcjach turystycznych często są tylko po szwedzku, więc warto mieć ze sobą dobry słownik polsko-szwedzki. Piwa dostępne w sklepach są bardzo niskoprocentowe, po bardziej wyskokowe napoje trzeba się udać do specjalnego sklepu. Pogoda nam dopisywała (prócz jednego dnia w sumie, no może półtora..), więc koniec sierpnia i początek września dobrze nadają się na wyprawę – jest ciepło i słonecznie, ale nie upalnie. Jednak większość atrakcji jest już zamknięta – zazwyczaj i tak można jakoś się dostać, ale to już nie to samo.
Generalnie mocno, bardzo mocno polecam!


Bonus:

Przykładowe żarcie:
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Piwka:
Obrazek
Obrazek
Ostatnio zmieniony 21 paź 2014, 13:21 przez Apo, łącznie zmieniany 1 raz.
look deep into nature and then you will understand everything better

I've got the power to fly into the wind, the power to be free to die and live again. This power's like fire, fire loves to burn!
kermitttt
Posty: 338
Rejestracja: 09 sty 2011, 19:44
Lokalizacja: lubuskie
Płeć:

Post autor: kermitttt »

Fajna impreza i naprawdę dokładna relacja. Tylko fotki mam malutkie i nie mogę w nie wejśc, żeby zobaczyć w normalnym rozmiarze:/
Awatar użytkownika
Pingwiniak
Posty: 410
Rejestracja: 03 sie 2009, 21:28
Lokalizacja: Wrocław
Tytuł użytkownika: Szeregowy
Płeć:

Post autor: Pingwiniak »

ZAZDRO!!
Zapraszam na mój kanał YouTube:
https://www.youtube.com/user/Plushpingwin/videos
Awatar użytkownika
Apo
Posty: 740
Rejestracja: 28 lis 2011, 17:36
Lokalizacja: Lasy Pomorza
Gadu Gadu: 3099476
Tytuł użytkownika: WATAHA Z POPRAWCZAKA
Płeć:

Post autor: Apo »

kermitttt pisze:Tylko fotki mam malutkie i nie mogę w nie wejśc, żeby zobaczyć w normalnym rozmiarze:/
Kurcze, dziwne. Mi otwierają się w osobnej stronie na imageshack, gdzie można je powiększyć..
look deep into nature and then you will understand everything better

I've got the power to fly into the wind, the power to be free to die and live again. This power's like fire, fire loves to burn!
Awatar użytkownika
GawroN
Posty: 649
Rejestracja: 18 kwie 2012, 20:11
Lokalizacja: Chorzów / Śląsk
Gadu Gadu: 1519631
Tytuł użytkownika: Szczupły blondyn
Płeć:

Post autor: GawroN »

Mi tez się otwierają w osobnym linku.
Swoja drogą APO - pamiętliwa jesteś - taką reckę trzymać w sobie przeszło rok. Dobrze, że jesteś po stronie przyjaciół :)
Awatar użytkownika
Apo
Posty: 740
Rejestracja: 28 lis 2011, 17:36
Lokalizacja: Lasy Pomorza
Gadu Gadu: 3099476
Tytuł użytkownika: WATAHA Z POPRAWCZAKA
Płeć:

Post autor: Apo »

Jakoś nie było czasu, żeby ją napisać.. W tym roku była Bośnia, ale najpierw recka ze Świętokrzyskich musi być popełniona - sprzed trzech lat chyba :P
Ale żebyś wiedział - jestem pamiętliwa do obrzygania :P ;)
look deep into nature and then you will understand everything better

I've got the power to fly into the wind, the power to be free to die and live again. This power's like fire, fire loves to burn!
Awatar użytkownika
Hillwalker
Posty: 271
Rejestracja: 03 wrz 2009, 09:10
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Płeć:

Post autor: Hillwalker »

Ciekawa relacja. Dodam, że z wysp bałtyckich Bornholm też jest piękny. Polecam. Ceny wysokie, ale jak się ma namiot i trochę sprytu...
" YOU create your own reality "
Awatar użytkownika
Bubel
Posty: 556
Rejestracja: 08 wrz 2011, 16:20
Lokalizacja: Łódź
Gadu Gadu: 729611
Płeć:

Post autor: Bubel »

WYPOMNIAŁA ZA ROK!
Awatar użytkownika
Qasz
Posty: 463
Rejestracja: 19 paź 2010, 22:14
Lokalizacja: Jaworzno
Gadu Gadu: 1987028
Tytuł użytkownika: Tata psychopata
Płeć:

Post autor: Qasz »

Apo, szacuneczek 8-)
Lotus Turbo Challenge II
Don't Fak-up, Pack-up and Let's go!
ODPOWIEDZ

Wróć do „Imprezy, wyprawy oraz spacery”