Szklarska Poręba oraz jej bliższe i dalsze okolice.
: 28 wrz 2013, 00:20
Długo wyczekiwany urlop w górach. Trafiła mi się okazja jak ślepej kurze ziarno. Ciotka wygrała tydzień dla dwóch osób w Szklarskiej Porębie i nie miał kto jechać, więc skorzystałem ja
. Wszystko miałem sobie zaplanować, ale wyszło jak zwykle i poza nazwami miejsc które chcieliśmy odwiedzić nie miałem przygotowane nic 
Wybraliśmy się oczywiście autem, inaczej ciężko by było oddalić się od Szklarskiej i wrócić na noc. Poza tym wyszło taniej niż pociągiem (auto "zagazowane"), no i musiałem "po drodze" skoczyć na Górny Śląsk po obiektyw (sprawa niezwykle ważna, przynajmniej dla mnie:) ). Także pierwszy dzień wycieczki zleciał nam w samochodzie. 900 km za kółkiem chyba zmęczyło by każdego więc od razu po przyjeździe poszliśmy spać.
Drugi dzień wycieczki upłynął nam na zwiedzaniu okolicy. Na nieszczęście dla mnie zaczęło się od sklepów (nie muszę chyba pisać jak się chodzi z kobietą po sklepach:) ). Potem było już lepiej, najpierw spacer nad rzeczkę i szukanie szkła (spłynęło do rzeki podczas pożaru huty szkła w 1808 r.), potem wybraliśmy się na wodospad Kamieńczyka. Tutaj Edyta odpokutowała moje męki w mieście. Nie było może aż tak stromo i daleko, ale jej wystarczająco dało w kość (nie jest przyzwyczajona do wędrówek, zwłaszcza górskich). Wodospad fajny, ale wszystko psuły tłumy, oraz wszędobylskie barierki. Rozumiem, że to ze względu na głupotę turystów, ale mimo to wolałbym żeby było tam jak najmniej sztucznych tworów, choć bardziej wolałbym żeby nie było tam turystów
. Niestety to nie Syberia i nawet mimo złej pogody mijaliśmy sporo ludzi. Bardzo fajne jest zejście do wąwozu Kamieńczyka po metalowych schodach (Edycie się nie podobało bo ma lęk wysokości:) ). Do pensjonatu wróciliśmy już po zachodzie słońca. Teraz kilka zdjęć z tego dnia.
[center]
[/center]
Dzień trzeci rozpoczęliśmy od wodospadu Szklarki. Niestety przed wejściem na teren parku Karkonoskiego Parku Narodowego oczywiście musiały być kolejne sklepy co poskutkowało półgodzinnym opóźnieniem
. Droga do w. Szklarki była dużo łatwiejsza i przyjemniejsza niż do w. Kamieńczyka, no i było jakoś mniej ludzi. Od razu zrobiło się przyjemniej gdy słychać było szum rzeki i śpiew ptaków zamiast jazgotu zgrai turystów
. Ten wodospad podobał mi się bardziej i nie tylko dlatego, że mogłem z kamieni nad samą wodą robić zdjęcia
Trafiła się nam też okazja zobaczyć kąpiel morsów. Kolejną atrakcją był zamek Chojnik. Tutaj droga była już trudniejsza. Aż ciężko sobie wyobrazić że wjeżdżano tam końmi i powozami. Z zamkiem wiąże się legenda o Kunegundzie, królewnie która kandydatom do swojej ręki kazała objechać zamek dookoła na koniu i w pełnym rynsztunku. Zamek stoi na stromej skale, więc wszyscy ginęli, a jak w końcu jednemu się udało to on nie chciał Kunegundy, która z rozpaczy sama skoczyła w przepaść. Po długich mękach wdrapaliśmy się na górę. Zamek był niemal pusty, więc nikt nie przeszkadzał nam w zwiedzaniu. Ponownie do pensjonatu wróciliśmy po ciemku. Teraz zdjęcia z dnia trzeciego.
[center]

[/center]
Na dzisiaj to koniec. Ciąg dalszy nastąpi
Wszystkie zdjęcia znajdziecie TUTAJ


Wybraliśmy się oczywiście autem, inaczej ciężko by było oddalić się od Szklarskiej i wrócić na noc. Poza tym wyszło taniej niż pociągiem (auto "zagazowane"), no i musiałem "po drodze" skoczyć na Górny Śląsk po obiektyw (sprawa niezwykle ważna, przynajmniej dla mnie:) ). Także pierwszy dzień wycieczki zleciał nam w samochodzie. 900 km za kółkiem chyba zmęczyło by każdego więc od razu po przyjeździe poszliśmy spać.
Drugi dzień wycieczki upłynął nam na zwiedzaniu okolicy. Na nieszczęście dla mnie zaczęło się od sklepów (nie muszę chyba pisać jak się chodzi z kobietą po sklepach:) ). Potem było już lepiej, najpierw spacer nad rzeczkę i szukanie szkła (spłynęło do rzeki podczas pożaru huty szkła w 1808 r.), potem wybraliśmy się na wodospad Kamieńczyka. Tutaj Edyta odpokutowała moje męki w mieście. Nie było może aż tak stromo i daleko, ale jej wystarczająco dało w kość (nie jest przyzwyczajona do wędrówek, zwłaszcza górskich). Wodospad fajny, ale wszystko psuły tłumy, oraz wszędobylskie barierki. Rozumiem, że to ze względu na głupotę turystów, ale mimo to wolałbym żeby było tam jak najmniej sztucznych tworów, choć bardziej wolałbym żeby nie było tam turystów

[center]







[/center]
Dzień trzeci rozpoczęliśmy od wodospadu Szklarki. Niestety przed wejściem na teren parku Karkonoskiego Parku Narodowego oczywiście musiały być kolejne sklepy co poskutkowało półgodzinnym opóźnieniem



[center]















[/center]
Na dzisiaj to koniec. Ciąg dalszy nastąpi
