Woda ale inaczej

Kącik złotych porad

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Woda ale inaczej

Post autor: Zirkau »

Zwykle jak rozmawiamy o wodzie, to o sposobach jak oczyścić taką wodę. Pomyślałem że dawno nie było myślenia co robić by nie trzeba było filtrować:
W układzie naturalnego pozyskania wody - to MY musimy się dostosować do otoczenia a nie otoczenie do nas.

1. należy uwzględniać fakt, iż prymitywne metody filtacji służą minimalizacji ryzyka a nie liwkidacji zagrożeń.

2. Dobrą metodą wstępnej oceny stanu wody jest bioindykacja. Występowanie organizmów wrażliwych na zanieczyszczenia: rozwielitek wskazuje na brak zanieczyszczeń chemicznych.
Uwagi: raki gatunków obcych np. pręgowany (Orconectes limosus) nie jest wyznacznikiem czystości wód, podobnie jak rak sygnałowy Pacifastacus lenisculus


3. Występowanie dużej ilości gatunków a małej liczebności drobnych organizmów wskazuje na czystość wód, podobnie jak jej znaczna przeźroczystość

4. Występowanie namułów koloru szarego z dużą kolonią rurecznika lub czerwonych komarów jak ochotka wskazuje na zanieczyszczenie ściekami bytowymi. Pojedyncze egzemplarze nie powinny wywołać niepokoju ale kolonie już tak. (występują często w okolicy zrzutów wód z oczyszczalni czy wylotów kanalizacji deszczowej (nielegalne podłączenia szamb), oraz gdy rowy są zasilane np. odpływem gnojowicy czy odcieków z obornika lub innych stałych źródeł zanieczyszczeń.

5. Woda winna mieć delikatny zapach naturalny, roślinny lub ziemisty ale nie intensywny (szczególnie gdy nie znajdujemy uzasadnienia źródeł zapachu) . Nigdy nie powinna śmierdzieć rybami (świadczyć może o występowaniu sinic, lub rozkładających się ryb lub innych organizmów).

6. Odległości w Polsce nie są na tyle duże, by warto było na siłę próbować uzdatniać wodę, gdy nie jest to absolutnie konieczne.

7. Znajomość roślin, owoców. W okresie wiosennym duże ilości wody można pozyskać np. z brzozy, nacinając chociażby jedną z gałązek.

W wielu rejonach naszego kraju, istnieją miejsca, gdzie biją naturalne źródła. Nie zawsze to jest źródełko artezyjskie tryskające jak w bajkach. Bardzo często tworzą wysięki gruntowe - wówczas należy takie miejsce przegłębić i poczekać aż woda się wyklaruje. Bardzo często można jest spotkać u podnóży dużych wydm, skarp. Ich obecność łatwo rozpoznać w lesie iglastym - gwałtownie zwiększa liczba drzew liściastych. Źródła te występują często w okolicy jezior, oczek wodnych ( a może odwrotnie, te zbiorniki występują blisko miejsc źródłowych).


Destylacja nie jest panaceum na uzyskanie czystej wody. Uzyskany towar jest bardzo zależny od temperatury i zawartych związkach chem. - alkohol i inne zw. organiczne odparowuje w bardzo zbliżonej temperaturze jak woda. Łatwo przenieść te zanieczyszczenia do destylatu. Stąd ważna jest zawartość wyjściowa zacieru, by głowa później nie bolała...

Zwykle małe rzeczki którymi poruszamy się na spływach niosą wodę w miarę czystą, w której to bez obaw szorujemy np. gary. Można wówczas zrobić uproszczony filtr wody. Wykopać dołek, niedaleko rzeczki. Dobrze gdy grunt piaszczysty - wówczas mamy szansę na wodę czystszą niż bezpośrednio z rzeczki. Oczywiście wysiłek kopania opłaca się jeśli planujemy zatrzymać się trochę dłużej w danym miejscu.
Ponadto warto posiadać większe naczynie, które pozwoli uzupełnić braki w momencie samej wędrówki, tak przy okazji.

Czerpanie wody ze źródełek, górskiego strumyka, leśnych cieków nie podciągałbym pod extremum raczej zwiększenie ryzyka. Nie raz zdarza się pić wodę prosto z jeziora, rzeczki i nie jest to gwarancją ekscesów. Nie ma co demonizować.

Każdy widzi i sam ocenia - każdy rozum swój ma. Jeśli ktoś tej wiedzy praktycznej nie posiadzie, to może i filtr go zawiedzie jeśli nie rozróżnia i nie pojmuje co filtrują te filtry i na jakiej zasadzie. Nadmierna wiara jest bardziej zgubna.


Filtrowanie wody z rzeki czy z kranu u gospodarza (zakładając iż woda pochodzi z studni kopanej) - ryzyko podobne, choć wiemy że gospodarz żyje - warto ją tylko przegotować, a nie pic na surowo. No chyba że mamy czas by przygotować nasz żołądek na zmiany flory bakteryjnej.

Mimo wszystko filtry to dobra rzecz, bo nas uniezależniają. To jak korzystanie z mapy kompasu a GPS.
Pamiętać należy, że im bardziej zanieczyszczona woda, tym krótsze życie wkładów. Oraz że filtr węglowy raz zamoczony nie warto trzymać dłużej niż miesiąc (ryzyko rozwoju własnej flory bakteryjnej - w końcu w zamknięciu ma ciepło i wilgotno).

Więc jeśli ktoś ma sprawdzone pomysły, jak trafiać na wodę zdatną do picia, to zapraszam do dyskusji.
Awatar użytkownika
Hakas
Posty: 209
Rejestracja: 03 lip 2008, 00:08
Lokalizacja: Pomorze Zachodnie
Tytuł użytkownika: KAPKANCZYK
Płeć:

Post autor: Hakas »

Dobrym wskaźnikiem czystości wody jest też kiełż zdrojowy oraz porost koloru czerwonego na kamieniach. Nie mylić porostów z rdzawym osadem.
Hakas
Wędruję poprzez świat polując, walcząc
i uzdrawiając

Przeklęty, kto miecz swój trzyma z dala od krwi - Bellicosa anima
Damnatus, qui gladio suo ab sanguem reservat - Bellicosa anima
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

o właśnie, krasnorost Hildenbrandia rivularis:
foto za wiki
Obrazek

W tym układzie picie wody, nawet surowej jest obarczone małym ryzykiem. Tu nie ma co filtrować, wystarczy gotowanie dla zabezpieczenia się.

Obrazek

edyta: niedługo uzupełnię foto w pierwszej częsci, będzie ciekawiej.
Awatar użytkownika
Marshall
Posty: 694
Rejestracja: 25 lut 2011, 23:27
Lokalizacja: Gdańsk, Łomża
Gadu Gadu: 63140
Tytuł użytkownika: f o t o g r a f
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Marshall »

Ciekawy start, ciekawie zapowiada się rozwinięcie.

Dzięki Zirkau, Hakas!
Przydatne informacje!
Sent from my Baobab Tree. Marshall® | Adam Marczak
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

Sorry za zdjęcia - wszystkie obce.

Dafnia, łatwo zobaczyć na stronie jak wygląda w dużym powiększeniu. W naturze to coś takiego i porusza się skokami (bardziej w pionie):
Obrazek

Skokami też poruszają się oczliki (bardziej poziomo)
Obrazek

Raki; jak mamy problem z rozpoznaniem gatunku - nie traktować ich jako wyznacznika jakości

Kiełż zdrojowy; najczęściej spotykany w zimnych wodach, bardzo często płynących, także jego kuzyna można spotkać w morzu. Zwykle go nie widać. Bardzo lubią chować się w roślinności (w tym glonach) i pod kamieniami czy korzeniami, Dorasta do 1 cm długości:
Obrazek

bardzo często charakterystycznie zgięcie (często się porusza w sposób podobny do raka):
Obrazek

podobna do niego jest ośliczka, ale większa od 1 cm do 2 cm, żyjąca w stojących wodach, często mulistych (biega/pływa ale nie ruchami raka):
Obrazek
FlyingArrow

Post autor: FlyingArrow »

Ja bym się ani Dafnią ani Gammarusem nie sugerował... Dafnia filtruje zanieczyszczenia organiczne, często używana w oczyszczalniach ścieków. Kiełży w Polsce jest dużo gatunków i ciężko je odróżnić, ale nawet G. pulex (zdrojowy) spotykałem w nieznacznie zanieczyszczonych wodach... To wszystko piękne jest w teorii ale w praktyce organizmy nabierają tolerancji na pewne zanieczyszczenia (adaptacja). A ostatnio widziałem krasnorosty w rzece zaraz za wypływem z jeziora gdzie była wysoka przewodność wody świadcząca o dużej zawartości soli rozpuszczonych w wodzie (nie koniecznie sole mineralne ;) ). Bioindykacja to bardzo skomplikowany proces, i ustalenie nim stanu czystości wody może odbyć się po poprawnym pobraniu prób, analizie laboratoryjnej i obliczeniach różnych indeksów. W terenie raczej bym się nie sugerował absencją bądź występowaniem danych grup bezkręgowców.
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

Masz rację, że występowanie dafni nie jest gwarantem czystej wody, zdatnej do picia. Dafnia jest nadzwyczaj wrażliwa na zanieczyszczenia chemiczne. Zanieczyszczenia organiczne znacznie łatwiej zauważyć i rozróżnić niż chemiczne których często nie widać ani nie czuć. Jej obecność gwarantuje brak zanieczyszczeń chemicznych, niebezpiecznych dla nas także. Jest więc wskaźnikiem negatywnym. Stąd też, należy równocześnie określić występowanie innych wskaźników. Podstawowa zasada; jeśli w wodzie duuużo życia, znaczy bogata w składniki odżywcze.
Istnieje prosta zasada: czysta woda, głodna woda.

Podaj proszę przykład oczyszczalni w których stosuje się dafnie. Jeśli występują często, nie powinieneś mieć problemów z podaniem kilku przykładów. Jestem tego bardzo ciekaw.

bioindykacja wcale nie jest skomplikowana. I strasznie ułatwia ocenę stanu wody już w terenie.

Krasnorosty z rodzaju Hildenbrandia rivularis na ten przykład - sama ich obecność świadczy o wody klasy I, bez innych porównań. - wskaźnik pozytywny.

rdzawy osad na wypływie ze źródła i błona w kolorze tęczy- bardzo często rdzawy, miękki osad to utlenione żelazo i mangan. niektóre wody są mocno zażelezione. Woda taka po kontakcie z powietrzem (tlenem) w wyniku utleniania żelaza i manganu tworzą się nierozpuszczalne tlenki które wytrącają się z wody i osiadają na dnie.
Błona w kolorze tęczy, jak ślady po benzynie - przy źródliskach to rzecz naturalna. Tworzą je kolonie bakterii żywiących się organiką (np. z rozkładających się liści). Występuje w miejscach z wodą stojącą, zastojach. Nie występują na wodzie płynącej.
FlyingArrow

Post autor: FlyingArrow »

Podaj proszę przykład oczyszczalni w których stosuje się dafnie. Jeśli występują często, nie powinieneś mieć problemów z podaniem kilku przykładów.
Z tego co się nie mylę - oczyszczalnia w Drawnie ma dwa stawy w której w roli filtratora jest Dafnia :) Większość oczyszczalni w małych mieścinach to stosuje, nie mówię tu o oczyszczalniach w dużych aglomeracjach. Przy ujściach wód "oczyszczonych" gromadzą się często ryby właśnie w oczekiwaniu na darmową dostawę jedzenia w postaci rozwielitek.
bioindykacja wcale nie jest skomplikowana. I strasznie ułatwia ocenę stanu wody już w terenie.
Określenie stanu klasy jakości wody (metody wykorzystujące bezkręgowce bentosowe np. BMWP-PL czy ASPT) jest możliwe tylko i wyłącznie po badaniach laboratoryjnych i obliczeniach. Co do krasnorostów - jak pisałem. Znajduje się je już w nieznacznie zanieczyszczonych wodach. W książkach może podają fakt występowania krasnorostów w wodach klasy pierwszej, ale w naturze ten fakt się nie sprawdza.

Ja byłbym nad wyraz ostrożny i jeśli przyszłoby mi pić (a przyszło) wodę z rzeki - filtrowałbym i uzdatniał. Niestety w polskich rzekach straszne świństwo pływa...
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

FlyingArrow pisze:
Podaj proszę przykład oczyszczalni w których stosuje się dafnie. Jeśli występują często, nie powinieneś mieć problemów z podaniem kilku przykładów.
Z tego co się nie mylę - oczyszczalnia w Drawnie ma dwa stawy w której w roli filtratora jest Dafnia :) Większość oczyszczalni w małych mieścinach to stosuje,
Oczyszczalnia w Drawnie, oczyszcza ścieki bytowe, sanitarne, nie zawiera przemysłowych. Dafnie, a raczej stawy służą wyłącznie do doczyszczania oczyszczonych już ścieków. W układzie tym dafnie są jakby wtórne. jednak układ ten, to nie większość.
Skuteczność tychże stawów wynika raczej z ich powierzchni czynnej i roślinności. Odbiornikiem jest rzeka Drawa.

W takim zbiorniku, do myślenia że jest bogaty w biogeny, powinna dać już sama ilość rogatka i zagęszczenie ilości mikroorganizmów, no i kolor wody.

Tak! Duza ilość dafni oznacza zbiornik bogaty w składniki odżywcze, - zanieczyszczenia organiczne. choć prawdę mówiąc, już dawno nie widziałem "czerwonych pól" na zbiornikach. dawniej wystarczyło namierzyć takie "pole" i jedno zagarnięcie i już miało się pełną siatkę tych zwierzątek.


A ostrożności nie można zaniechać
. Ja nie skreślam bioindykacji. Dokładna analiza nie jest mi potrzebna. wystarczy że widzę liczebność i określone gatunki i już wiem czy woda jest karmiona czy też nie. Nie skupiam się na jednym gatunku. w pierwszej kolejności musi zajść kilka cech co wymieniłem w pierwszym poście.

Nie filtrowałbym wody z rzeczki, jeśli jej stan wskazywałby na jakiejś poważniejsze zanieczyszczenia i do tego ma służyć prosta bioindykacja a nie odwrotnie.
Z takiej rz. Drawy, mam odwagę (zależnie od odcinka rzeki) prowizorycznie przefiltrować, zagotować i wypić. i bywa to bezpieczniejsze, niż pić prosto z kranu w jakiejś zapadłej dziurze. Woda w Noteci np. nie spełnia mi już pierwotnie określonych warunków.

Jeśli mam zbiornik z wodą krystalicznie czystą, i jest dafnia - to wiem, że nie jest to woda chemicznie zanieczyszczona. jeśli dafni nie ma - to nadal nic nie wiem.
Czarne wody, żółtawe, o określonym zapachu - takie jak niektóre oczka torfowe, wody na zrzutach oczyszczalni - oraz sama mnogość osobników mówi że ta woda też nie nadaje się do picia.

Naukowe oznaczenie klas wody jest trudne, bo jest obarczone sztywnymi ramami. Może być woda idealna, za wyjątkiem jednego parametru, który dla nas nie ma większego znaczenia, ale już normatywu wody I nie otrzyma.

A pija się często wodę z jezior, z wodą II klasy - oczywiście patrzeć należy na wodę: czy jest przeźroczysta, czy ma zapach, czy akurat jezioro zakwitło, albo nie królują sinice w tym okresie, zwrócić uwage na odległość od kąpielisk. Bo nawet super jeziorko, w sezonie kąpielowym - zawartość "siusiu" jest tak duża w określonym miejscu iż Sanepid straszy zamknięciem kąpieliska na określony czas. Nie można być ślepym na otoczenie.

Ostatecznie można dafnię wyrzucić jako organizm cokolwiek mówiący - za dużo zmiennych by była podstawowym wyznacznikiem.

Edyta: przespałem się z tym :D
Edyta: przemyślałem, uzupełniłem
FlyingArrow

Post autor: FlyingArrow »

Ja nie chcę skreślać bioindykacji, ale podkreślam, że nie należy jej ślepo wierzyć. Jak już wspominałem kiełża zdrojowego spotykałem w zanieczyszczonych rzekach a także takich, gdzie zawartość tlenu rozpuszczonego w wodzie była malutka (akurat bezkręgowcami dennymi - bentosem, się zajmuję na co dzień). Przyroda płata figle, a organizmy się dostosowują.

Ponadto w rzece istnieje coś takiego jak mikrosiedliska. Przy brzegu możesz znaleźć organizmy które będą świadczyły o bardzo złej jakości wody, a już w samym nurcie będą bezkręgowce które będą mówiły o dobrej klasie wody. Często sama hydrologia rzeki a nie chemizm wpływa na występowanie bądź absencję niektórych bezkręgowców. Np. most który zwiększa prąd rzeki przez zwężenie koryta...

Sama bioindykacja moim zdaniem jest ciekawym tematem. Aczkolwiek zbyt wiele zmiennych ma wpływ na obecność bezkręgowców by tak odważnie stwierdzać: woda czysta / brudna...
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

Ale sam doskonale wiesz, że nawet certyfikat jakości wody na stronie SUW czyli wodociągów nie gwarantuje że dziś syf nie płynie w kranie.

Każdy rozum swój ma. Chodzi o to, że bioindykacja ma pomóc ocenić to co widać gołym okiem. Zwiększa znacznie szansę, że jednak woda będzie dość czysta. Jeśli mamy wątpliwości, należy odpuścić.
Środowisko okoliczne daje już nam znaki, co za woda tutaj jest.
ODPOWIEDZ